Klony Mallory atakują
Data: 2007-03-9, 01:38
Dodał: patix

Chyba każdy fan Harry'ego Pottera słyszał o pani Mallory, która z uporem próbuje usunąć książki J. K. Rowling z bibliotek w Stanach Zjednoczonych, twierdząc, że promują one czary. Nie łudźmy się jednak, że tylko ona jedna. W 2006 roku do Amerykańskiego Stowarzyszenia Bibliotek wpłynęło ponad 400 wniosków o zakazaniu czytania/wydawania/kupowania/sprowadzania do bibliotek (niepotrzebne skreślić) serii o Harrym Potterze.
Czytajcie więcej.

Miłośnicy Harry'ego Pottera odliczają dni do ujawienia się siódmej i ostatniej książki - Harry Potter and the Deathly Hallows, lecz być może nie ujrzą jej w bibliotekach szkolnych.

Garstka rodziców z Montgomery County planuje zebrać mnóstwo podpisów uzasadniających ich pozew o usunięcie książek ze szkolnej biblioteki. Wszystko opiera się na starym i wyświechtanym argumencie przeciwników powieści Jo - książki promują czary.

Prawo zezwala każdemu rodzicowi lub nauczycielowi na wyrażenie sprzeciwu przeciwko książce, jeśli zawiera treści, które mogłby obrazić kogoś pod względem religijnym, społecznym, seksualnym lub etnicznym. Najwyraźniej MCPS, która zajmuje się takimi przypadkami, będzie musiała dołączyć do tego promowanie czarów.

W 2002 MCPS zakazała Love Medicine Louise Erdricha, obecnie jedynej zakazanej książki w okręgu, po tym jak zaniepokojony rodzic zauważył w książce opisy życia rdzennych Amerykanów. Decyzja została podtrzymana, przy czym zauważono, że treści książki są nieodpowiednie dla uczniów szkół wyższych.

Wiele powieści zawiera niestosowny język - na przykład Buszujący w zbożu J. D. Salingera czy Lot nad kukułczym gniazdem Kena Kesey'a - który rozwija powieść i nadaje jej pełną formę. Holden Caufield nie mógłby opisać specyficznego podejścia do świata, gdyby nie przeklinał co drugie słowo. Rodzice muszą nauczyć się czytać między wierszami, by wyłapać prawdziwą wartość dzieł literackich.

Publiczne biblioteki szkolne dają możliwość uczenia się, która w innym wypadku być może byłaby niemożliwa. Wprowadzając zakazy czytania książek ogranicza się możliwość wzbogacanie wiedzy i nie jest to zjawisko pozytywne. Działania takie mogą przecież zupełnie zniszczyć rolę bibliotek - różnorodność literatury pozwala uczniom na wybór własnej drogi myślenia.

MCPS musi zrobić coś z bieżącą polityką i włączyć do akcji zakazywania książek więcej ludzi niż teraz. I czy będą to publiczne fora, czy dyskusje, szkoły muszą włączyć do akcji więcej rodziców i nauczycieli, żeby książki nie mogły być zakazywane jedynie przez garstkę zaniepokojonych rodziców.

Dzięki Black&White.