[ Powrót ]
Sunday, July 15, 2007, 22:18
Z pomiędzy wydarzeń wyrwana...
Co ja się nabiegam to moje, wiem że nauczyciele mają prawo wymagać posłuszeństwa od uczniów. Ale to już lekka przesada. Ok, może i wolę tak załatwiać sprawy innych, byle tylko bezczynnie nie siedzieć i nie myśleć. Myśli są jak trucizna, kiedy zaczynają się tlić w umyśle nie sposób ich zatrzymać, wspomnienia, gdybanie, zbyt wiele wątpliwości...
Najlepiej jest odwrócić uwagę czynnościami.
Biegłam więc korytarzem z poleceniem odebrania czegoś od Hagrida.
Lubię biegać...lubię być pewna swego ciała... czuć każdy ruch mięśni. Jestem dość wysportowana, i poza pływaniem, biegi lubię najbardziej... że o lataniu nie wspomnę...ale to inne uczucie. Tam nie mięśnie pracują, dobra, mięśnie też, ale nie tak. Najważniejsza jest równowaga i ręce. Chociaż muszę przyznać, że znałam chłopaka bez jednej ręki,
(cóż w świecie czarodziejów, nie zawsze można wszystko naprawić) i radził on sobie na miotle nie gorzej od sprawnych, hm....wola...
Biegłam pustymi korytarzami (zajęcia trwały) i nagle z za zakrętu jednej z odnóg wyłoniła się postać.
W ostatniej chwili obróciłam się w piruecie, omijając postać, lecz niestety zahaczając o pudełko które niósł, ostrożnie wyciągnięte przed siebie. Usłyszałam odgłos czegoś pękającego, i wtedy dopiero spojrzałam na twarz...
Malfoy!!
-Jak łazisz kretynko!! -jego głos był pełen furii ale coś jeszcze w nim brzmiało...strach?!
- Dobra, nie drzyj się tak, sorry...poczekaj pomogę Ci...-schyliłam sie żeby mu pomóc,
ale on, mocno odepchnął mnie i sam szybko pozbierał pudło, nerwowo rzucając mi...
-Dam sobie radę!! Spływaj! - i odszedł szybkim krokiem...
*Dziwny - pomyślałam - Nawet mnie nie porządnie nie obraził...hmmm... coś mi tu nie gra...*
Pomyślimy później... Keyl coś pewnie wie.
Biegnąc dalej spostrzegłam kilkoro uczniów, stali w małej grupce obok okna i oglądali jakieś ulotki...gdy podeszłam bliżej, zdążyłam zobaczyć ze są to zwyczajne, mugolskie kartki papieru ze zwykłym pismem...Nie dostrzegłam jednak co tam pisze, gdyż jak na komendę, wszyscy pochowali kartki i udawali że gadają o zajęciach i meczu.
Cholera! To sie już staję coraz dziwniejsze...Ile jeszcze takich grupek spotkam?!
Dobra. To co się działo w tym czasie na świecie, teoretycznie nie dotyczyło szkół -objętych magią ochronną i przywilejem nietykalności. Lecz spróbuj oddzielić życie na zewnątrz od tego tu... zwłaszcza gdy tam pozostają Twoi bliscy. Może jaśniej... źle sie działo... nieznane zło i terror powoli lecz nieubłaganie ogarniał nasz świat. Jeszcze cicho i dyskretnie lecz...
Nikt tak do końca nie rozumiał co sie działo...nikt tu z uczniów...lecz powstawały dziwne grupy...
Muszę z Nim pogadać...cholera źle sie dzieje.
Dobiegając do wejściowych drzwi usłyszałam cichą rozmowę w ciemnym zakątku jednej z wnęk. Stało tam dwoje uczniów, nie widziałam twarzy...dzieciaki...
-Czy On się nie boi?
-Mówi że to jedyne wyjście...Oni będą potężni więc lepiej z takimi trzymać.
-Ale przecież...
-Daj spokój...Twoi też się pewnie wkrótce przyłączą.
-Nie wiem...
-Lepiej dla nich...zresztą później możecie żałować...hehe
-Ale!...
-Koniec. Idź już bo nas jeszcze zobaczą.
Dziwne.
Patrzyłam jak jeden z uczniów odchodzi, a drugi w osłupieniu stoi i nie rusza sie z miejsca...poznałam.
Drugoklasista Martin McKinnon...hmm...
Jego mama ma na imię...z tego co pamiętam...Marlena. Bardzo energiczna osoba...i dumna...dobry człowiek...
Kilka słów wyjaśnień... jeżeli myślicie że te czasy wolne były od złych emocji...mylicie się.W szkole panowała niepewność...dzieci mówiły szeptem o sprawach...jedni o rodzicach którzy nie chcą przystąpić do czegoś....drudzy którzy nie widzą w tym nic złego... Tajemniczość pogłębiały grupy młodych, którzy byli skłonni zrobić coś przeciwko rosnącej fali stowarzyszenia, werbującego coraz więcej osób... Wiązały sie tajne komanda... Dzieci działały w szkole przeciw swoim rodzinom....i przeciw sobie...
Z pozoru spokojna szkoła...a pod nią...w przykrywce spotkań uczniowskich...ruch oporu...
Wiem Keyl mi mówił... to co się działo...działo się już na szerszą skalę...hmm... Albus też coś knuł... Wiem że kilkoro uczniów za jego, oczywiście dyskretną namową, wybrało pewne kierunki...Hmmm...wszystko zgodnie z planem...
Hagrid jak zwykle zmieszał się na mój widok...
-Mam coś odebrać dla profesor McGonagall. - stanęłam w drzwiach i czekałam z założonymi za siebie rękoma...Popatrzył na mnie niepewnie i wszedł na chwilę do chatki, by po chwili wyłonić się z niej, ze sporych rozmiarów paczką. Popatrzył na paczkę i na mnie, znów na nią, na mnie i spytał...
-Dasz se rade!? Ciężkie to jak diabli...
-Oczywiście- odparłam spokojnie.
Wyciągnęłam różdżkę i machnąwszy powiedziałam.
-Locomotor.- paczka uniosła sie i posłusznie leciała przy moim boku.
Pożegnałam się, i kiedy odeszłam na odległość z której nie mógł już widzieć co robię, schowałam różdżkę i wzięłam paczkę do rąk. Co prawda "płynęła" w powietrzu przede mną, ale wolałam żeby nikt nie widział, że użyłam zaklęcia bez użycia "patyka". Hagrid nie był z tych co donoszą, ale to by było zbyt dziwne dla niego. Tak czy owak "niosłam" pakunek bez wysiłku. Ot, popisywałam się...co w tym złego?
-Hej Joy! - usłyszałam głos za plecami.
Lekcje się skończyły...przerwa..dzieciaki wylegały na błonia...
-Nie udawaj ze mnie nie słyszysz!
-Co?
-Ooo jaka oschła - kpina w głosie Balcka była nie dość, jak na niego, chłodna... hmmm...
-Mów o co chodzi bo sie śpieszę.
-Masz czas później, jak się nie będziesz spieszyć?
-Bo co?
-Mamy do Ciebie sprawę.
-My?
-No...chłopaki i Ja.
Przystanęłam i spojrzałam z na Syriusza. Nie żebym nie była ciekawa... Ale jeśli to żart...
-Mów o co chodzi bo inaczej nic z tego.
-Może pomogę Ci nieść.-wyciągnął rękę po pudło -Spore...pewnie Ci ciężko.
Usunęłam mu się z zasięgu rąk i wyminęłam go idąc w stronę szkoły.
-Dzięki ale nie potrzebuję pomocy.
-Jaki twardziel.-zaśmiała się dotrzymując mi kroku.
*A żebyś wiedział- pomyślałam - Cholera by to, zawsze dawałam sobie radę... lecz nie zawsze sama...Keyl...*
-No to jak? - wyrwał mnie z zamyślenia Black
-Zobaczymy.Ale jak to żart...- ukryłam w głosie groźbę.
Zignorował ją.
-Przyjdź pod boisko, za godzinę. Po transmutacji.Ok?
-Może. - skończyłam rozmowę, wchodząc sama na korytarz prowadzący do pokoju nauczycielskiego.
Choćby nie wiem jak się zapierać, jedno było faktem nie zaprzeczalnym...wolałam towarzystwo chłopaków niż dziewczyn. Nie chodzi tu o pociąg fizyczny czy uczuciowy. Po prostu, nimi sie łatwiej manipulowało...nie trzeba było tak sie wysilać by coś ukryć....chociaż bywały przypadki wyjątkowe. Taki np. Severus...niby to, to takie odpychające, a miał coś, co mnie bardzo intrygowało...bystry umysł i spostrzegawczość ponad przeciętną. Przy nim musiałam się bardziej starać.
Na transmutacji znowu mieliśmy zmianę ciała stałego w żywe. Poziom to oni narzucają.
Choćbyś się z... starał (!) to możesz jedynie dostać wywalonych żył na czerepie.
Skąd ja tego słownictwa nałapałam??!! Aha...huncwoci...
Masz pojęcie?! Chcieli żebym ich podszkoliła w zaklinaniu, znaczy się maskujące zaklęcia...hmmm. Ciężko sie doili, aż w końcu Remus powiedział, że kombinował jak mógł...Po prostu nie umie połączyć dwóch czarów, żeby wyszedł jeden, ale za to bardziej skuteczny i nie do przejrzenia...Jak się pytałam do czego to im i że ludzi sie takimi nie da zakląć to się zmartwił jedynie Black, (chyba wiem dlaczego) bo reszta przyznała że chcą (niby- bo już im uwierzyłam) ściągi zakląć. Że niby jak nauczyciel znajdzie to będzie mógł odczytać co tam było. Podpowiedziałam im żeby rzucili zaklęcie na zniszczenie się kartki, kiedy tylko inna ręka, niż właściciela, dotknie jej.
Np na rozpadnięcie się kartki w pył. Jest kilka takich zaklęć. Wtedy James prawie się zakrztusił gdy próbował coś mi wmówić, coś że....nie chce nic niszczyć...tylko...bo...może sie jeszcze przydać...i takie tam.
Niech im będzie. Obiecałam że pokombinuje. Hę, ciekawe...
Zbliżał się koniec maja, 7 czerwca miał sie odbyć bal z okazji jakiejś tam rocznicy (opisze innym razem)...i ta cholerna koniunkcja.
Panienki cieszyły się jak głupie, w co sie ubiorą, z kim pójdą... Na korytarzach był podział nastrojów..jedni nie chcieli się cieszyć, bo na zewnątrz świat nie był już taki bezpieczny...jednak atmosfera wpływała zaraźliwie euforycznie na wszystkich...prawie...
-Hejka Sever. -przydybałam go na piętrze, siedzącego na parapecie i gapiącego sie na zakazany las. Nie usłyszał, zamyślony albo udawał.
Podeszłam bliziutko i cichusieńko szepnęłam mu do ucha.
-Cześć robaczku.
Odskoczył jak oparzony i walnął się w szybę. Cud że nie wybił.
A Ja, stojąc jakby nigdy nic, z założonymi za siebie rękoma bujałam się na stopach i próbowałam się nie roześmiać.
-Oszalałaś?! -rozcierał sobie bok głowy.
-Co sie tak burzysz? Tylko się przywitałam. -odpowiedziałam niewinnie i bez krempacji oglądałam malowniczy rumieniec na jego twarzy. Zaczęłam się zastanawiać...
Ciekawe czy ten facet był kiedyś blisko dziewczyny? Czy sie już całował?...
Nic nie poradzę, te myśli same przelewały się przez moja głowę, w czasie gdy Snape próbował przybrać na powrót swoja minę - "co mnie obchodzi cały świat".
Odburknął coś tylko i spojrzał podejrzliwie wokoło.
-Czego się czaisz? -spytałam z rozbawieniem -Boisz się że nas ktoś zobaczy razem, i stracisz swoją reputację?
Po tych słowach nie wytrzymałam i roześmiałam się w głos, przysiadając sie obok niego. Patrzył na mnie jak na wariatkę, przynajmniej tak mi sie zdawało...
Nie umiałam sie powstrzymać...wślizgnęłam sie delikatnie w jego myśli...
*Co ona knuje...wcześniej była z Tymi przygłupami z Gryfa...Pewnie coś kombinują...Chociaż nie... Ostatnio było tak... Cholera, czy ona musi siedzieć tak blisko...ten śmiech...nie drażni mnie...dlaczego?...
Dumbledore....cholera....lekcje...nie potrafię....co jeśli się dowie... Jej zapach....do diabła...weź sie w garść człowieku! Muszę się opanować...Joy...*
-Zastanawiam się, czy czasem nie próbujesz mnie w coś władować, razem z tymi Twoimi "przyjaciółmi"- zaakctentował ostatnie słowo z sarkazmem...
Spoważniałam...
-Coś chyba sobie ustaliliśmy ostatnio....pamiętasz?
Skinął po chwili zastanowienia....
-Więc sobie odpuść. Bo to chyba Ja bardziej ryzykowałam ufając Ci i pijąc te Twoje mikstury....-dokończyłam z równym jemu sarkazmem
Nie odpowiedział. Siedzieliśmy tak przez chwilę milcząc...
-To co, nie kręci Cię ta cała atmosfera związana z balem? -spytał z dziwnym tonem w głosie.
-Nie. Z resztą i tak nie pójdę, to co mam sie nakręcać.
Milczenie...
-A co?
-Nic, tak pytam.
-Chciałbyś iść?- wyrwało mi się.
-Nigdy nie byłem....może.
Zatkało mnie. Cholera....
-Gdybym szła to może bym Cię zaprosiła...ale a tym wypadku...-coś mnie przytkało...nie mówiłam składnie.
-Ty mnie?! - jego też przytkało....Cholera by to
-A co? Emancypacja! Kobiecie nie wolno?! -po jasną ja to drążę?
-Ja nie o tym........Chciałabyś?!....- ciche niedowierzanie
No to klops.... Wdepnęłam z głupiego rozpędu. Co z tego, skoro ten wieczór i tak będzie stracony....
-To co? Pójdziemy razem? -Spytałam. Co mnie napadło?! Będę sobie jeszcze pluła w brodę!
Chwila zastanowienia, wahanie nazbyt widoczne...pokusa miłego wieczoru ze strachem ukrytej podpuchy....
-Niech będzie.-cicha odpowiedź.
No to pięknie! Jak to sie stało?!
PS.Witajcie robaczki. Mam chwilę wiec wklejam pisaną już od jakiegoś czasu nocię. Tak rzadko tu jestem że szkoda mówić...Pozdrawiam tych którzy czytają...buziaczki
Komentarzy:
Coutinho, Friday, March 14, 2014, 15:05
Hi Ruth, I do not currently know our scleduhe for those dates, however looking at the diary there is unlikely to be a workshop or event at those sort of times/dates. It is possible and much more likely I will be working life modelling at one of those times, and you may be able to join me at a job, subject to agreement of whichever group I work with. I sometimes arrange sessions like this when people can't make the workshop. Best to email for further arrangements. Thanks,
Csoki, Friday, March 14, 2014, 16:15
31/01/2013I donât even know how I ended up here, but I thought this post was great. I don't know who you are but ciratenly you're going to a famous blogger if you are not already Cheers!
Eduardo, Friday, March 14, 2014, 18:48
top high-quality report you are glnreaely truly getting some type of good web business operator. This word broad internet website performing velocity is usually incredible. It similar to feels you choose to are accomplishing any type of unique approach. In add-on, This materi
Momen, Saturday, March 15, 2014, 05:16
obviously like your web site however you need to takea look at the spleling on quite a few of your posts.A number of them are rife with spleling issues andI in finding it very troublesome to tell the reality on the other hand I'll surely come again again.
Saranya, Saturday, March 15, 2014, 09:02
SHEďťż SHOW GOOD PRODUCT ON HER VIDEOS AND SEND U JUNK DON'T BUY FROM HER HER ARE CRAP I WILL POST A VIDEO THIS WEEKEND TO SHOW HERďťż REAL PRODUCTS.THIS IS A EMAILS FROM HER TO MEno the raiders shild is pink. the sceern print on the arms alhocol will not bring the paint backJenny Loop11:31 PM (2 hours ago)to meok that is too bad,1:35 AM (30 minutes ago)to JennyYEA TOO BAD U LOST MY BUSINESS AND ALL POST THE VIDEOS WITH COPIES OF THIS EMAIL THIS WEEKEND ALL OVERďťż YOU TUBE
Syed, Saturday, March 15, 2014, 09:33
Good post. I be taught sthnomieg more difficult on completely different blogs everyday. It can always be stimulating to learn content material from different writers and apply just a little sthnomieg from their store. Ie2âŹâ˘d favor to use some with the content material on my blog whether you done2âŹâ˘t mind. Natually Ie2âŹâ˘ll give you a hyperlink on your internet blog. Thanks for sharing.
Ita, Saturday, March 15, 2014, 09:58
Ahaha grazie per il cgiliosno delle scarpe nell'altro post, allora penso che adotterf2 questa tecnica e gironzolerf2 un po' per il negozio..Oltre alla clutch mi piace moltissimo il maglione che si intravede, lo aggiungo alla lista di quelli che hai e che vorrei anche io Ho cercato in lungo e in largo un paio by HM che sfoggiavi questo inverno ma mi sa che mi sono mossa tardi (!!!)
Cristalina, Saturday, March 15, 2014, 11:48
And to think I was going to talk to sooneme in person about this.
Ivo, Saturday, March 15, 2014, 12:44
excellent composed llitte bit Preserve all of the truly amazing outstanding publish, Document examine quantity of articles applying this website along with Document think the net blog is usually really interesting as well as has acquired versions with regards to great information .
Tim, Saturday, March 15, 2014, 13:35
oleg:ochen ponravilos,stylno,krasivo...,esli eto dlaeli v gorode PTZ-dazhe udivitelno...u nas eto nazivaetsya `Soho`...soooo british)...,nu mozhet u parnya slishkom shirokoe lizo,a tak...vse horosho!!!
Anna, Saturday, March 15, 2014, 13:50
Good ay! I could h e sworn I've visited your blog berofe but after looking at a few of the articles I realized it's new tome. Regardles , I'm definitely happy I stumbled upon it and I'll be book-marking it and checking back often!
Wilye, Saturday, March 15, 2014, 14:37
outstanding post Generally Document recently won't exaimne post with web record, however Recently i need to share that the particular write-up really required everybody considering to not indicate to may subsequently! A penning taste is usually amazed pretty much ever
Naoki, Saturday, March 15, 2014, 15:06
Phonemenal breakdown of the topic, you should write for me too!
Richelle, Saturday, March 15, 2014, 18:01
Jackie, your wood engravings are so good. I love them. I tried to make a cyhper/engraving once and it only took me about six tries. I think I will try again.
Chung, Saturday, March 15, 2014, 20:10
Moncler Men Vest?)You aren't your father or grdhfaatner. You're a 21st century guy Jacket For Men When the distress is gone. So why should you wear the same plain ol' underwear they did? Men's underwear can be
Kamil, Saturday, March 15, 2014, 21:59
Although I admire the setnemint and have a similiar experience lurking in the back recesses of a long vanished past, I must say that it looks rather biblical to me. The white mark coming up the middle appears to be the ghostly pillar of a cross and the lettering is classic middle american christian. The Initials are a bit baffling I will admit. Perhaps standing for Christ's Will or perhaps your artist had a lisp and he thought he was crafting Christ Rules! I do not know such mysteries are rarely revealed to the uninitiated.But I am glad to see such a dear friend so moved to such depths of dedication. I look forward to seeing the rest of the transformation.Love and respect (despite the tat remarks) as alwaysLyle
Damien, Saturday, March 15, 2014, 22:18
I am really lniovg the theme/design of your web site. Do you everrun into any internet browser compatibility issues? A handful of myblog visitors have complained about my site not operating correctly in Explorerbut looks great in Firefox. Do you have any suggestions to help fix this issue?
Abakash, Sunday, March 16, 2014, 02:57
What a beautiful way to put it. This book was a<a href="http://xkfimbr.com"> wduoerfnl</a> find! I once chose not to take a class from one particular artist, because I noticed that all her student's work looked exactly like hers after taking her class, and though I appreciated her work, did not want my marks to become too much like another's. You understand! Practice, practice, practice that's the only way to develop your own style .
Pavel, Sunday, March 16, 2014, 03:34
I owned and operated a <a href="http://epaedmvuwcj.com">taotto</a> studio for 14 years. I would never have done this.. ever. I had no flash on my walls or in books for potential customers to look at. I did not want customers who came in and saw some design, and on impulse decided they thought something looked cool and wanted the tatt. I always had people bring a design they wanted which meant they had to think about it at least for a day or two, or I worked with them toďťż come up with a custom design .. (next comment)
Abdul, Sunday, March 16, 2014, 03:35
Hi River,To begin with I would just like to thank you for undertaking this amnizag venture of praying for a stranger a day. I only just stumbled across you today and your story has really inspired and encouraged me to start my own journey of praying for strangers. I have recently felt a call in my own life to pray for strangers, like you mentioned those special people that just stand out in a crowd. I am a Christian and am continuing to discover how powerful and positive it is to pray with and for people and that when we do it releases God to work in that persons life. Despite this I am naturally an introverted person and often when I feel a prompting from the Holy Spirit to pray for someone or give them money or something I shy away from it. I do however seek to step out on this journey of faith and break out of my comfort zone and self-centered life. Anyway, I thank you very much again for taking this step of faith and sharing your experience of praying for strangers because I believe that simple little undertakings like these can have wide-spread effects. Also you are a very talented writer and are using your gift in amnizag ways. Keep up the good work!May God bless you and your family abundantly!Daniel, from Australia!
Admin login | Script by Alex