Nowa ksiega Huncwot�w! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
C�, nie ukrywam, �e kompletnie nie mam pomys�u na to, co mog�abym pisa�. Dlatego dodaj� te niespe�na dwie strony, �eby co� by�o, bo zwyczajnie boli mnie, kiedy widz�, �e tak d�ugo nie ma wpisu. Poza tym, coraz bardziej wsi�kam w �wiat mangi i anime, maj�c z tym samym mniej czasu na pisanie, czy chocia� snucie historii w g�owie (wyj�tkiem s� syriuszowo-remusowe sytuacje o zabarwieniu czysto erotycznym, ale tutaj przecie� tego nie zamieszcz�...). Jest mi coraz ci�ej o nich tworzy�. To jest... Bardzo przykry fakt.
Fragment pami�tnika Syriusza napisa�am ju� spory kawa�ek czasu temu. Wrzucam go, by ta notka nie by�a taka kr�tka.
Na niebie nie by�o wida� ani jednej gwiazdy. Ksi�yc r�wnie� skry� si� za grub� warstw� k��biastych, listopadowych chmur. W jednym z wielu okien wie�y Gryffindoru pali�o si� �wiat�o. Przez nieco zabrudzone szyby wida� by�o czw�rk� ch�opc�w baraszkuj�cych w swej sypialni.
Jeden z nich sta� na ��ku, przyk�adaj�c d�o� do piersi. Czarne w�osy do ramion mia� zaczesane w ty� za pomoc� wody. Przy�o�y� d�o� do piersi, udaj�c, �e �piewa do dezodorantu.
- Trzymaj mnie blisko, trzymaj mnie blisko… Wywo�aj u mnie dreszcz rozkoszy. – Nie odrywa� spojrzenia od roze�mianych, z�otych t�cz�wek Remusa.
Nie mo�na powiedzie�, �e Black lubi� utwory Presley’a. To nie odda�oby w pe�ni tego, jakie uczucia do nich �ywi�. On czu� je ca�ym sob�, kocha� melodi�, rytm, ka�dy d�wi�k jego piosenek. Zapomina� przy nich o ca�ym �wiecie, jego cia�o samo si� rusza�o, kolejne wersy same wydziera�y mu si� z ust.
Lupin chichota� jak op�tany, s�uchaj�c, jak Syriusz usi�uje �piewa� g�osem Elvisa, ko�ysz�c si� na materacu. Nie chodzi�o mu o to, �e brzmia� nad wyraz �miesznie. Bawi�o go to, �e naprawd� dobrze mu sz�o.
Radio stoj�ce na oknie g�o�no gra�o kopiowany przez Czarnego utw�r.
Huncwot zeskoczy� z ��ka, podchodz�c do Remusa. Chwyci� go za d�o� i patrz�c mu g��boko w oczy, wy�piewa� kolejn� linijk� tekstu:
- Po��dam ci�, potrzebuj� ci�! Kocham ci� ca�ym moim sercem…
Wilko�ak a� zgi�� si� w p�, rumiany od �miechu.
Potter klasn�� w r�ce, wyskakuj�c z �azienki. Widz�c, �e Peter wygl�da, jakby mu si� zbiera�o na md�o�ci, wsun�� palce do ust i gwizdn�� g�o�no.
- Dobra, zboki, dosy� tego! Black, sko�cz go wreszcie adorowa�! I tak wszyscy wiemy, �e jeste� mi�o�ci� jego �ycia i zapewne wkr�tce ci si� odda w jakim� ciemnym zakamarku opuszczonego, szkolnego korytarza… - Nie zd��y� si� uchyli� przed poduszk� pos�an� w jego stron�.
- Stul pysk, kretynie! – parskn�� szarooki, siadaj�c ko�o Lunatyka. Niemal natychmiast si� poderwa�, s�ysz�c kolejn� piosenk� szanownego pana Elvisa. By�a ni�: „Old MacDonald”.
Pettigrew ochoczo si� do niego przy��czy�, wi�c po chwili obaj zdzierali gard�a, skacz�c wok� siebie w k�ko. Raz po raz przyklaskiwali, puszczaj�c swoje �okcie i zaczynaj�c podskakiwa� w przeciwnym kierunku.
Remus pokr�ci� g�ow�, czuj�c pulsuj�cy b�l policzk�w. Pokas�uj�c do siebie i lekko podryguj�c w rytm muzyki, wszed� do �azienki. Nie zamyka� za sob� drzwi, podchodz�c do umywalki, by umy� z�by. Na�o�y� past� na szczoteczk�, po czym wsun�� j� do ust. Opar� si� ramieniem o futryn�, z rozbawieniem patrz�c, jak pozosta�e trzy czwarte jego paczki wykonuje jaki� dziwny taniec na �rodku dormitorium. Chwil� p�niej rozleg� si� pocz�tek: „Hound dog”, na co Potter i Pettigrew rykn�li dzikim �miechem, a Black z wyra�nym zadowoleniem na twarzy zacz�� wok� nich pl�sa�, wymachuj�c nami�tnie biodrami.
- Luniaczku, chod� do nas! – zachichota�, wywijaj�c ty�kiem na wszystkie mo�liwe strony. Szybko si� zziaja�, nabieraj�c soczystych rumie�c�w. Zdj�� przez g�ow� koszul� od pi�amy, stwierdzaj�c, �e jest mu zdecydowanie zbyt gor�co. Cisn�� j� w nie�adzie gdzie� za siebie.
Lupin wzruszy� ramionami i znikn�� w czelu�ciach toalety, by wyp�uka� usta. Chwil� p�niej wr�ci�, wycieraj�c si� r�kawem.
- O Jezu… - wymamrota� Peter. Pokr�ci� g�ow�. – „Speedy Gonzales”…
James przy�o�y� d�o� do piersi, zaczynaj�c wydawa� z siebie seri� damskiego: „Laaalalala!”.
Syriusz porwa� Remusa w obj�cia, nie pozwalaj�c mu cho�by kwikn�� w prote�cie. Blondyn nawet nie pr�bowa� si� sprzeciwia�, od pierwszego kroku podporz�dkowuj�c si� Czarnemu. Przez my�l mu nie przesz�o, by pr�bowa� prowadzi� w ta�cu. Nie lubi� tego.
Kilka utwor�w p�niej, grubo po jedenastej w nocy drzwi od ich dormitorium otworzy�y si� z hukiem, ukazuj�c im siedemnastoletniego Gryfona z odznak� prefekta przypi�t� do piersi.
- Co to w og�le ma znaczy�?! – warkn�� na wst�pie.
Potter chwyci� si� pod boki, lekko dysz�c.
- Tak. To jest dobre pytanie. To jest bardzo trafne pytanie, Johnson! Si� puka! Wiesz o tym, Johnson?!
Lunatyk natychmiast przesta� ko�ysa� si� do s��w Presleya m�wi�cych, �e wygl�da, m�wi i porusza si� jak anio�, przybieraj�c bardzo pow�ci�gliwy wyraz twarzy, mimo i� rozpi�ta koszula zsun�a mu si� z ramienia, a rozpuszczone, miodowe w�osy klei�y mu si� do wilgotnej twarzy.
- Do ��ek! – zagrzmia� szatyn.
Huncwoci wymienili spojrzenia i rzucili si� na swoje pos�ania, w u�amku sekundy wskakuj�c pod ko�dry. Wystawili zza ich brzeg�w jedynie czo�a, oczy i kawa�ki nos�w, wpatruj�c si� w prefekta z napi�ciem.
M�odzieniec zlustrowa� ich wzrokiem z gro�n� min�, po czym fukn��, zadzieraj�c lekko podbr�dek.
Peter wygi�� weso�o wargi pod pierzyn�.
Johnson przemaszerowa� przez dormitorium, staraj�c si� i�� lini� jak najbardziej prost�, co znacznie utrudnia�y mu porozrzucane po pod�odze najr�niejsze przedmioty – ubrania, buty, ksi��ki, opakowania po s�odyczach, �ajnobomby, opakowania balon�w, pude�ka ma�ych, szklanych kulek, s�odyczy i inne rzeczy, kt�rym wola� si� nie przygl�da�. Dopad� do odbiornika i przekr�ci� ga�k�, wy��czaj�c go. Wr�ci� si� do drzwi i ponownie popatrzy� na Huncwot�w udaj�cych s�odkie niewini�tka.
Remus zatrzepota� rz�sami, kiedy wzrok prefekta pad� na niego.
Ch�opak wywr�ci� oczami.
- Cicho ma by� – burkn�� jeszcze i machni�ciem r�d�ki pogasi� wszystkie �wiece.
W dormitorium rozgo�ci�a si� cisza i ciemno��. Przez chwil�.
Dzika salwa �miechu wydar�a si� ca�ej czw�rce z garde�, wi�c skr�cali si� pod ko�drami w radosnych drgawkach. Drzwi ponownie otworzy�y si� z trzaskiem.
- MIA�A BY� CISZA!!! – zarycza� prefekt, pluj�c �lin�.
Ch�opcy zd�awili w sobie sw� weso�o��, wgryzaj�c si� w poduszki, materace, b�d� swoje r�ce.
Szatyn jeszcze chwil� sta� w progu, dysz�c lekko. Nast�pnie zamkn�� za sob� z hukiem portal.
- Ciiii – szepn�� Remus, unosz�c si� na �okciach. Wyra�nie s�ysza� t�umiony chichot Czarnego i post�kiwanie Jamesa. Wlepi� swe z�ote oczy w szpar� mi�dzy drzwiami, a pod�og�, wyginaj�c wargi w weso�� podk�wk�. Z klatki s�czy�o si� delikatne �wiat�o, dzi�ki kt�remu widzieli, �e prefekt wci�� stoi pod drzwiami. Wyra�nie nas�uchiwa�.
- C�! – rzuci� dziarsko Syriusz, dbaj�c o to, by m�odzian go us�ysza�. – On ma racj�, rzeczywi�cie zachowali�my si� w spos�b niegodny.
James dzielnie uda�, �e wcale nie parskn�� �miechem, a jedynie kichn��.
- Och, przepraszam… Co� mnie zakr�ci�o w nosie.
- Na zdrowie – powiedzia� �yczliwie Peter, przy��czaj�c si� do owej szopki.
- Dzi�kuj�, Peterze. Jeste� taki mi�y…
- Nie ma za co.
- A ty, Black, dok�d si� wybierasz? – Okularnik uni�s� lekko g�os, s�ysz�c, �e Czarny stawia bose stopy na kamiennej posadzce.
- Id� po�egna� si� z moj� pszcz�k� – odpar� bu�czucznie i pocz�apa� do ��ka Lunatyka.
- Ojeeej, Syri, jeste� taki uroczy! – rozczuli� si� odpowiednio g�o�no Remus.
- Dobranoc, serce moje – powiedzia� z mi�o�ci� Syriusz, pochylaj�c si� nad nim i z dono�nym cmokni�ciem uca�owa� go w czo�o. – Ach, kochanie… Masz takie s�odkie usta! Pozw�l mi ich jeszcze raz skosztowa�, nim oddam si� Morfeuszowi…
Dla Huncwot�w by�o to zbyt wiele, bowiem zn�w wybuchli dzikim, nie daj�cym si� opanowa� �miechem.
Johnson jedynie plasn�� si� d�oni� w czo�o, kr�c�c g�ow�.
Zawsze wszystkim �ezka si� w oku kr�ci, kiedy po weekendzie wracamy na lekcje. My, Huncwoci, nie mogli�my oczywi�cie zrobi� tego bez jakiego� numeru na lekcjach, a jak�e. Z samego listopadowego poranka, kiedy James obudzi� nas wywrzaskiwaniem szkolnego hymnu na rytm jakiej� piosenki country, �niadanie przebieg�o bez jakich� monstrualnych rewelacji. W sumie to i dobrze...
- Jak ja za nim t�skni�em - szepn�� Peter, patrz�c w stron� Snape'a, kiedy st�pali�my po dziedzi�cu w stron� cieplarni. Zrobi�em s�ynne, wielkie oczy zdumionego cz�owieka.
- Czy my o czym� nie wiemy? - zapyta�em niewinnie. James zachichota� jak dziewczynka, co sprowokowa�o Remuska do dzikiego �miechu. Przytrzymali�my go z Rogatym, �eby nie upad� w b�oto.
- A czy macie nam co� do powiedzenia? - odparowa� Rogacz, cho� nie m�wi�em do niego. Unios�em brew, wpychaj�c r�ce do kieszeni spodni, uprzednio odrzucaj�c w ty� po�y zimowego p�aszcza. Tak, Remus szed� ju� o w�asnych si�ach.
- O czym niby? - mrukn��em. Potter szturchn�� mnie znacz�co w bok.
- Ty ju� wiesz, o czym... Co�cie robili w pi�tek wieczorem?
Dzisiaj jest poniedzia�ek, drog� �cis�o�ci.
Spojrza�em na Jamesa ze zdziwion� min�, staraj�c si� jednak ukry� zmieszanie. Zarechota� m�ciwie, a ja zerkn��em na Lunatyka. Zagryz� warg�, wyginaj�c brwi w pe�ne �a�o�ci �uki. Opu�ci� g�ow�, kryj�c twarz rozpuszczonymi, d�ugimi w�osami.
Wzruszy�em ramionami.
- A co mieli�my robi�? �azili�my po korytarzach szukaj�c zadymy, w ko�cu dotarli�my do pokoju �ycze� i...
- Ha-haa! - zawy�, wyrzucaj�c pi�� w g�r�. Kilka os�b spojrza�o w nasz� stron�. - Ja wiedzia�em, �e wy co� ten!
Zatrzyma�em si�, zaciskaj�c d�onie w pi�ci.
- �e co?! - krzykn��em, oburzony. Remus zachwia� si�, wpadaj�c na Petera, Peter bachn�� w ka�u��, a Luniaczek poszed� dalej. Parskn��em, widz�c to. Nie ma to jak silnie wiej�cy wiatr.
- No, to - powiedzia� spokojnie James. - Pili�cie, mam racj�? Nie wciskaj mi nic...
- ...nawet nie zamierzam, brzydzi�bym si� chocia� spojrze� na twoj� dup�, nie m�wi�c ju� o wciskaniu w ni� czegokolwiek...
- ...Remus wyra�nie mia� kaca... Poza tym co robili�cie?
- A co ci do tego? Nie mo�na si� upi� i spa� na okr�g�ym ��ku?
- Auu, spa�...
- Przesta� wy�, to moja kwestia - fukn�� Remus. Owszem, dogonili�my go, chwytaj�c pod �okcie.
- Wybacz, wielmo�ny - za�agodzi� Rogacz. Schodzili�my ju� kamienist� dr�k�, wiod�c� w d� do�� stromego zbocza. Cieplarnie s� jakie� dziesi��-dwadzie�cia metr�w od brzegu Zakazanego Lasu.
- Jamie - paln��em nagle, bo przysz�o mi co� do g�owy. Byli�my ju� w �rodku cieplarni numer trzy. - Co by� zrobi�, gdybym ci powiedzia�, �e jestem gejem? - zapyta�em ze z�owieszczym u�mieszkiem. James zamy�li� si�.
- Na pewno sprawi�bym sobie takie metalowe gatki. Unika�bym r�wnie� pochylania si� w twojej obecno�ci...
Remus i Peter parskn�li �miechem.
- ...i �yczy� udanego wsp�ycia, z kim tam by� chcia�... No i na pewno sprezentowa�bym ci beczk� wazeliny.
Zafalowa�em brwiami, patrz�c na krety�ski wyszczerz Pottera i ws�uchuj�c si� w �miechy reszty Huncwot�w.
- Przeczysz sam sobie, Rogasiu - powiedzia�em spokojnie, si�gaj�c po ochronne google, po�o�one na naszym stoliku. Ciekawe, co profesorka wymy�li�a tym razem. - Najpierw gadasz o metalowych gaciach, a potem m�wisz, �e �yczysz mi udanego wsp�ycia z wybran� osob�... �atwe to nie b�dzie. Mia�bym ci te majteczki �ci�gn�� z�bami?
Potter zachichota�, przyk�adaj�c palce do ust. Wyszczerzy�em si� do niego jednym ze swych najwspanialszych u�miech�w. - Chyba, �e da�by� mi do nich kluczyk...
- Och, to jest chyba jasne - stwierdzi� wysokim g�osem Potti, machaj�c d�oni� jak panienka. - Pozwoli�bym ci si� nawet zwi�za� twoim krawatem, kt�rego wcze�niej zdj��bym ci bez u�ycia r�k...
- A co, zrobi� by� to nogami? Czy od razu po�ladkami? Zamknijcie si� ju� - szepn�� Lunatyk. Spojrza�em na niego. Blondynek z nieodgadnionym wyrazem twarzy wpatrywa� si� w nauczycielk�, kt�ra usi�owa�a uciszy� ostatnie rozmowy.
- Ale ma fryzur� - mrukn�� mi James do ucha. Parskn��em w r�kaw, zerkaj�c w bok. Remuskowi podrygiwa�y k�ciki ust. Peter w og�le nie kontaktowa�, rozgl�daj�c si� po szklanym sklepieniu szklarni.
- Samoloty - szepn��em. Remus i James wymienili spojrzenia najpierw mi�dzy sob�, a potem spojrzeli na mnie. Zanurkowali�my w tempie ekspresowym pod stolik.
- Dziesi��? - rzuci� cicho Remi.
- Dwadzie�cia.
- Trzydzie�ci! - przelicytowa�em Rogacza. Skin�li�my g�owami, zabieraj�c si� za robienie papierowych samolocik�w. Pi�� minut p�niej mieli�my ich okr�g�� trzydziestk�. To my i nasze zwinne palce, hi, hi. Wynurzyli�my si� z naszej kryj�wki, pocz�tkowo wystawiaj�c jedynie oczy. Wiadomo, �eby sprawdzi� teren... Jaka� kobieta zast�puj�ca tego Japo�czyka przez tydzie� dzisiaj nie mia�a tiary, a zamiast tego z ciemnych w�os�w co� na rodzaj afro - C�, teraz to dosy� popularne jest... - sta�a ty�em do nas, opowiadaj�c z zafascynowaniem o czym�, co przypomina�o krowie g�wno.
Odliczyli�my do siebie na palcach do trzech, po czym wyskoczyli�my zza �awki jak Rogacz z tortu dwa lata temu i rzucili�my samolotami we psork�. Skryli�my si� za jakim� wielkim pniakiem, kt�ry dziwnie mrucza�. Jako� mi si� tak g�upawo zrobi�o... Nauczycielka zamilk�a, rozgl�daj�c si�. Dojrzeli�my to spomi�dzy li�ci jadowitej tentakuli, kt�ra zacz�a pe�zn�� po stoliku w nasz� praw� stron�. Niez�y kamufla�, tak swoj� drog�. Nauczycielka wzruszy�a ramionami i powr�ci�a do t�umaczenia.
Ziuuu, kolejne trzy samoloty j� trawi�y, jeden po drugim w plecy, rami� i szyj�. Zd�awili�my chichot, a kobieta odwr�ci�a si� na pi�cie.
- Huncwoci? – Mimo i� d�ugo jej w szkole nie by�o, wiedzia�a, kto w tych murach gra pierwsze skrzypce.
Remus natychmiast si� wyprostowa�, trzymaj�c za brzuch.
- Troch� mi niedobrze - wyduka�. - Zaraz mi przejdzie, prosz� pani...
Skin�a g�ow�, a Remusek zanurkowa� ponownie. Panowa�y dwie minuty wzgl�dnego spokoju, podczas kt�rych Sprout nadal nadawa�a o tej krowiej kupie. Po raz ostatni wyskoczyli�my ze swej kryj�wki, rzucaj�c samolotami. M�j i Jamesa utkn�� centralnie po bokach jej g�owy, a Lunatyczka dziugn�� j� w kark. Odwr�ci�a si� rozjuszona, czerwona na twarzy. Z w�os�w wystawa�y jej papierowe rogi.
- Huncwoci! - zawo�a�a rozz�oszczona. Zrobili�my zdziwione minki, dzielnie hamuj�c �miech. D�ugo nam to nie wychodzi�o... Oczywi�cie, �e beka na ca�ego! - Minus dwadzie�cia punkt�w i szlaban! A teraz won mi z klasy! - wrzasn�a.
- Ze szklarni! - poprawi� Remus, podnosz�c r�k�, jakby zg�asza� si� do odpowiedzi.
- Natychmiast! - zapia�a tak wysokim g�osem, �e a� przeszed� mnie podziw, i� cieplarnia to znios�a. Wymienili�my pe�ne b�lu spojrzenia skrzywdzonych dzieci. oci�gaj�c si�, zebrali�my manatki, a przechodz�c obok Snape'a, szturchn��em go mocno �okciem, udaj�c, �e si� potykam.
- Ojej! - zawo�a�em, "nieco" zbyt mocno klepi�c go po ramieniu. - Przepraszam!
- Wyjd� mi st�d natychmiast, bo zaraz tw�j dom straci wi�cej punkt�w! - sykn�a profesorka. Prychn��em, naciskaj�c na klamk� i wychodz�c.
- Jaka ona mi�a - zauwa�y� James, nim zd��y�em zamkn�� drzwi. Remus wykrzywi� wargi.
- Nie chcia�bym by� kobiet�. Gdybym mia� si� tak wpienia� co miesi�c...
Trzasn��em zamkni�ciem portalu, a� szybki zagrzechota�y.
- Chod�my - stwierdzi�em ra�nie. - Mo�e zd��ymy jeszcze wysadzi� jaki� kibel, zanim b�dziemy musieli i�� na transmutacj�.
Poszli�my wi�c do szko�y.
- Masz te petardy? - zapyta� James. Remusek wcisn�� si� na trzeciego do kabiny.
- Pewnie - odpar� blondynek takim tonem, jakby James pyta� go, czy Remus ma jasne w�osy. Podnios�em klap�. Owszem, byli�my w damskim, h��, h��.
Luniaczek wyj�� grube tuby z prochem w �rodku z kieszeni spodni. Unios�em brwi.
- B�dziemy to musieli jako�... Przymocowa� - o�wiadczy�em.
Zapad�a chwila cichy.
- Sra� mi si� chce - poinformowa� Rogacz. Parskn��em, a Remusek klasn�� w d�onie.
- To sraj! - zawo�a� z entuzjazmem cz�owieka, kt�ry znalaz� myd�o na dnie wanny pe�nej wody. Zmru�y�em oczy.
- I nie spuszczaj wody. Chod�, Remi...
Wyszli�my z Luniaczkiem z kabiny, daj�c Rogasiowi nieco prywatno�ci. W czasie w kt�rym Potter uwalnia� demona, postanowi�em zasika� pod�og�.
- Jeste� ohydny - skwitowa� mnie Remus, kiedy stara�em si� podpisa� swoim moczem na �cianie. Prychn��em.
- Takie �ycie - westchn��em, naprawd� niesamowicie przej�ty. - Rogacz, do cholery, bawisz si� tam tym klocem, czy co?
- Tak! - odwrzasn��. - Wycinam w nim swoje inicja�y!
Remus zzielenia�, krzywi�c z obrzydzeniem.
U�miechn��em si� do niego wymownie, niby przypadkiem zahaczaj�c palcami o rozporek. Zauwa�y� ruch mojej r�ki, co sko�czy�o si� tym, �e da� kroczek do ty�u i dla odmiany poczerwienia�. St�umi�em �miech.
- Dobra, ju�! - krzykn�� Potter.
- Czuj� - o�wieci� go Lunatyk. - Naprawd�, nie musia�e� krzycze�.
Parskn��em. Drzwi od kabiny otworzy�y si�. Wszed�em do �rodka.
- Jaka �adna kupka! - zapia�em, przyk�adaj�c d�onie do policzk�w. - Normalnie okaz zdrowia!
Remus wygl�da�, jakby zbiera�o mu si� na wymioty. Chwyci�em go za �okie�, przyci�gaj�c do siebie.
- Remi, zobacz! C� za kolor, konsystencja! A jak paruje... Mmm, a ta wo�!
Lupinowi wyrwa�o si� kr�tkie bekni�cie, zapowiadaj�ce pawia. Pu�ci�em go szybko. Wybieg� z jednej kabiny, wpadaj�c do drugiej. Zmarszczy�em nos, s�uchaj�c, jak opada na kolana i szybko podnosi klap�. A p�niej wymowny odg�os.
- We� to wsad�. To twoje g�wno, Jamie - stwierdzi�em spokojnie, podaj�c mu petard�. Skin�� g�ow�, pochylaj�c si� nad kiblem. Poszed�em do Lunia, pochylaj�cego si� nad drugim. Akurat spuszcza� wod�.
- Przepraszam - powiedzia�em dr��cym tonem, za wszelk� cen� staraj�c si� nie roze�mia�. Luniaczek opar� czo�o o klozecik.
- Czy ty naprawd� musisz bywa� a� tak... Odrzucaj�cy?
Zacz��em si� �mia�, zginaj�c w p�.
- Wsadzi�em!- zapia� Roga�.
- Brawo! - krzykn��em. Wparowa�em do niego. - Ja podpal�, ja!
Wyj��em r�d�k� z wewn�trznej kieszeni szaty. Dotkn��em ni� lontu, mrucz�c zakl�cie.
- Confri...
- NIE!!! - rykn�� Remus.
- ...ngo...
BUM!!! Chlap, chlap, chlap, chlap!
Sta�em pochylony nad kiblem, obok mnie James. Calusie�ki by�em upier... W jamesowych odchodach.
- Zaraz... I ja... Puszcz�... Pawia... - wyduka�em, zawzi�cie mrugaj�c.
- A ja nie! Co mam si� swojego brzydzi� - zawo�a� entuzjastycznie James. Zacisn��em powieki, usi�uj�c pohamowa� md�o�ci.
- M�wi�em, �eby� nie ko�czy� - wyb�ka� Remus. Odwr�ci�em si�, patrz�c na niego z niewyra�n� min�. Sta� na jakie� dziesi�� centymetr�w od najdalszej plamki g�wna na pod�odze. R�czki trzyma� za plecami, ko�ysz�c si� na pi�tach. U�miecha� si� szeroko, nadal nieco zielonkawy. Patrzy� na mnie wielkimi oczami, wyra�nie widzia�em, �e drga� mu policzek.
- Czuj� si� jak krowa - powiedzia� nagle z rozmarzeniem James. Tu Remus nie wytrzyma�; rykn�� dono�nym, ochryp�ym �miechem.
- Z czego si� �miejesz?! - warkn��em wkurzony. Wyszed�em z kabiny, staraj�c si� jako� z tego wyczy�ci�.
- Nie podno� na mnie g�osu, g�wniarzu! - zastrzeg� Remus w przerwie mi�dzy kolejnymi salwami �miechu. Wyd��em wargi.
- G�wniarzu... - mrukn��em. Podszed�em do lustra, odkr�caj�c wod�. Remus zwija� si� na posadzce, a James g�o�no komentowa�, co teraz czuje.
- ...takie wilgotne to jest, ale i jakby...
- Bhahaha!!! Nie mog�! Ahahahaaa!!!
- Co za... Cholera... Nie mog�, no... Jak to �mierdzi...
Dzwonek! Zacisn��em powieki.
- Ch�o... Ch�y... Ch�yhyhy...
- Masz mi co� do powiedzenia, Remi? - zapyta�em, odgarniaj�c oblepione ka�em w�osy z twarzy.
- Ch�o... Ahaha! - Ponownie wygi�� si� groteskowym �ukiem w �miechowej agonii. Wywr�ci�em oczami, celuj�c w siebie r�d�k�. Mrukn��em zakl�cie czyszcz�ce, pozbywaj�c si� z siebie owej przetrawionej papki.
- Jamie, radzi�bym zrobi� to samo. Teraz transmutacja...
Pochyli�em si�, podnosz�c Luniaczka z pod�ogi. Ech, co ja z nim mam? Jakby si� cz�owiekowi nie wolno by�o pomyli�, no... Blondynek w og�le nie mia� w�adzy w ciele, wi�c pu�ci�em go lu�no. Pad� na posadzk� z cichym t�pni�ciem, nie przestaj�c si� chichra�. By� ju� ca�y czerwony, a z oczu p�yn�y mu �zy. Nie ma to jak zdrowa dawka �miechu, co, pami�tniku?...
Chwyci�em Remusa za kostk�, ci�gn�c go w stron� wyj�cia na korytarz. S�dz�c po odg�osach z zewn�trz, poza obr�bem �azienki nie by�o raczej nikogo. I dobrze...
- Potter, na galoty Merlina, wyczy�� si� z tego g�wna, walisz jak...
- Nie ko�cz - powiedzia� smutnym g�osem. Machn�� krotko r�d�k�, czyszcz�c si� z w�asnych bobk�w. Poszed� za nami, zostawiaj�c zdewastowany i pooblepiany w g�wnie kibel oraz roz�upan� na kilkana�cie skorup muszl� klozetow�. Na pod�odze powsta�a wspania�a ka�u�a wody.
- A jak si� dowiedz�, �e to my? - zapyta� nagle z rozbawieniem. Remus zarechota� g�o�niej.
- Jasne, sprawdz� pr�bki pobrane od ka�dego z uczni�w i por�wnaj� z tymi zebranymi w toalecie - sarkn��em. Lunatyk wyra�nie dosta� czkawki. Niewzruszony, ci�gn��em go za sob� dalej, zbli�aj�c si� do schod�w. Wci�gn��em go po nich, staraj�c si� to zrobi� w miar� delikatnie.
No i w ko�cu nadesz�a ostatnia godzina lekcyjna: mugoloznawstwo. Na tej lekcji ci�gle by�y jakie� jazzy i inne dojechane akcje.
Sta�em w�a�nie przy jednej z �awek, rozmawiaj�c z Jennifer.
- ...piszemy teraz pod punktem "a" punkt "be"... - nadawa�a profesorka. Jenny westchn�a ci�ko.
- Ci�gle "a" i "be", "a" i "be"... Ona nie zna innych liter?
Zacz��em si� g�o�no �mia�, odchylaj�c g�ow� do ty�u.
- Black, siadaj! - zawo�a�a nagle na mnie.
- Siedz� - odpar�em tonem ma�o zainteresowanego, �ledz�c ruchy d�oni Aniston. Przecie� patrzenie jak kto� notuje, jest takie pasjonuj�ce! Profesorka podesz�a bli�ej, chwytaj�c mnie za rami�. Odskoczy�em.
- Nie rusza�! Narusza pani m� osobista przestrze�!
- Przestaniesz mi przeszkadza� w lekcji, czy nie? Jak ty si� w og�le zachowujesz? Gdzie ty jeste�, na lekcji czy w ZOO?
Rozejrza�em si�. Zatrzyma�em d�u�ej wzrok na pogdakuj�cym Jamesie, nast�pnie kieruj�c go na Alicj� i Remuska. Siedzieli obok siebie, udaj�c, �e notuj�. Alice m�wi�a co� cicho Remusowi na ucho, obejmuj�c go za szyj�. Unios�em brew. Uuuu… Czy�by co� si� kroi�o?...
Z drugiego ko�ca sali jaki� Puchon pi�knie uda� ryczenie os�a.
- Chyba jednak w ZOO.
- Roderick, co ty wyprawiasz?! - krzykn�a, odchodz�c. Jennifer prychn�a, odrzucaj�c w�osy z twarzy.
- Ta to zawsze przyjdzie nadziurda�.
Parskn��em, niezwykle ubawiony tym okre�leniem. Opad�em na krzes�o obok niej, opieraj�c jej g�ow� na ramieniu. Obj��em j� jedn� r�k� w pasie, wzrok kieruj�c na jej notatki.
- Jakim prawem ty mnie w og�le dotykasz? - prychn�a. Nie odepchn�a mnie jednak. Dmuchn��em jej w ucho, po czym mrukn��em:
- Odwiecznym prawem natury...
Odchyli�a si� dziwnie, patrz�c na mnie. Mierzyli�my si� chwil� wzrokiem. Pokr�ci�a g�ow�, powracaj�c do przepisywania notatki z lekcji.
- Hej, Evans! - rykn�a na ca�� klas�. Ruda odwr�ci�a si� do nas. - Pisz wolniej, nie chce mi si� nad��a�!
Evans tylko pokr�ci�a z dezaprobat� g�ow�, zagl�daj�c do notatnika.
- Chcesz bolca w srak�?! - wrzasn�� czyj� zirytowany g�os. Nie znam go�cia, wi�c zignorowa�em.
- Uuu... - us�ysza�em w swoim lewym uchu mukni�cie Jamesa. - Czy ja o czym� nie wiem?
Pewnie chodzi�o mu o to, �e obejmowa�em Jenny.
- O czym? - zapyta�em, udaj�c zainteresowanie. Okularnik wzruszy� ramionami.
- Nie wiem!
Spojrza�em na� z politowaniem.
- No, dlatego pytam...
- Id� pilnowa� w�asnego ty�ka.
- Panie Black! - zapia� g�os nauczycielki.
- Tak? - zawo�a�em, przez chwil� postanawiaj�c by� uprzejmym.
- Przeczytaj tekst ze strony sto pi��dziesi�tej! Trzeci akapit.
Otworzy�em wi�c podr�cznik Jenny, nie pytaj�c jej wcze�niej o zgod�. Podpar�em g�ow� r�k�, nieuwa�nie �ledz�c tekst. Wok� mnie panowa� zwyk�y dla lekcji mugoloznawstwa rozgardiasz. Owszem, czyta�em samemu do siebie.
- Co ty robisz? - zdziwi�a si� Jen. Popatrzy�a na mnie, g�adz�c si� w��kienkami pi�ra po policzku.
- I tak nikt mnie nie s�ucha.
Parskn�a.
- Racja. Co sobie b�dziesz g�os nadwyr�a�.
- Nom... - mrukn��em. Nag�ym pomys�em zanurkowa�em g�ow� pod �awk�, trzymaj�c twarz tu� przy podbrzuszu Jen. Wyprostowa�em si� po chwili.
- Co ty znowu odwalasz? - zdziwi�a si�. Wzruszy�em ramionami.
- Nic takiego. - Popuka�em j� palcem w skro�, po chwili jednak zajmuj�c si� skrobaniem swoich inicja��w scyzorykiem w �awce. Jeszcze chwil� p�niej liczy�em gumy przyklejone do �awek.
Podnios�em g�ow�, kieruj�c wzrok na Lunatyka. Siedz�cy za park� �lizgon wyci�gn�� nog� i kopn�� Alicj� w ty�ek. Remus pos�a� mu piorunuj�ce spojrzenie, w tlel rozleg�o si� przeci�g�e:
- A�a!
- �ebym ja ci� nie kopn�� przypadkiem! - warkn��. Ch�opak roze�mia� si� drwi�co, na co Luniaczek rzuci� si� na niego z pi�ciami przez �awk�. Przewalili si� razem z meblem, robi�c huku, kt�ry spokojnie starczy�, by wszystkich uciszy�. �awka przygniot�a �lizgona do posadzki. Podnios�em si�, doskakuj�c do nich. Jeszcze ten debil mi Lunia uszkodzi...
Nadepn��em mu na r�k�, z premedytacj� mocno dociskaj�c stop� do ziemi. Zawy�, co tylko sprawi�o, �e w klasie rozleg� si� dziki rechot Jen. Potter rzuci� si� do dopingowania, a Peter to w og�le spa�. Profesorka zacz�a co� krzycze� o stadzie dzikich zwierz�t. Nie przej��em si� tym zbytnio, podnosz�c Luniaczka.
- Szkoda na niego r�k, Remi - powiedzia�em spokojnie. Blondynek poprawi� krawat.
- Mojej magicznej mocy r�wnie� - stwierdzi�. U�miechn��em si� szeroko, mierzwi�c mu w�osy.
- Spok�j! - rykn�a psorka, cho� i tak s�abo by�o j� s�ycha�. H��, h��, jesienna chrypka. Potter dopad� do okna.
- Zdurnia�e�? - zapyta�em, kiedy otworzy� je na o�cie� i stan�� na parapecie. Przez gwar rozm�w i �miech�w przebi� si� zgrzyt krzes�a i tupot but�w. Obok mnie stan�a Jenny. Wyci�gn��em r�k�, ostro�nie wyjmuj�c Jamesowi r�d�k� z tylnej kieszeni szaty. Zaj�ty wydzieraniem si� Jamie tego nie zauwa�y�... Postawi� jeszcze kroczek do przodu, staj�c na zewn�trznym parapecie. Aniston zatrzasn�a okno, szybko zamykaj�c je od �rodka. Zacz��em si� �mia�, nie b�d�c w stanie tego powstrzyma�. Potter drgn��, powoli i ostro�nie odkr�caj�c si� do nas przodem. Przyklei� si� do szyby, rozci�gaj�c szeroko usta, robi�c wielkie oczy i rozp�aszczaj�c nos na przezroczystej g�adzi. Cholera, jak on wtedy wygl�da�!
- Jaka �aba! - parskn�a Jen. Rykn�a g�o�nym, ochryp�ym �miechem, zginaj�c si� w p�.
Rogacz zacz�� ow� szyb� szturcha� j�zykiem, zaczynaj�c si� obsuwa� nieco ni�ej, by zaraz zn�w znale�� si� wy�ej. Ni�ej, wy�ej, ni�ej, wy�ej...
Zarykiwali�my si� z Jenny niemo�liwie, podczas gdy w og�le niczym si� nie przejmuj�cy James zacz�� udawa� mima.
- Co wy?!... - krzykn�� nagle remusowy g�os. - Czy was ju� do reszty posra�o, pedofile?! - rykn��, doskakuj�c do okna. Bezceremonialnie wci�gn�� Pottera do �rodka, na co ten pad� bezw�adnie na ziemi� jak worek kartofli. Szk�a okular�w posypa�y si� w kawa�ki.
- Przecie� on m�g� spa��! Zabi� si� na �mier�!!! - krzycza� rozjuszony Remus, bardzo sk�adnie zreszt�. Jenny zarechota�a g�o�niej.
- W�a�nie to jest w tym najlepsze - stwierdzi�a, kiedy sko�czy�a si� �mia�. Lupin wykrzywi� wargi.
- James, ty niedor�ni�ty debilu!
- Uwa�aj, �ebym ja ci ty��w nie zer�n��! - za�mia� si� niezwykle ubawiony Rogacz.
- A ja twoich! – warkn��em, czuj�c si� w obowi�zku do bronienia dobrego imienia mojego „ch�opaka”. Nie, nie uda�o si� nam wyperswadowa� Huncwotom naszego zwi�zku. - Miesi�c by� z gipsem chodzi�!
Patrzyli�my na siebie chwil� we czw�rk�. Po owej chwili zacz�li�my si� g�o�no �mia�.
- Siada�! - zawo�a�a nauczycielka, z trudem przekrzykuj�c nasze �miechy i jazzy reszty sali. Pos�usznie usiad�em na swoim miejscu ko�o Rogasia. Siedzia�em kilka sekund spokojnie, po czym niespodziewanie zepchn��em Pottera z krzes�a. James spadaj�c z�apa� ka�amarz, ciskaj�c nim we mnie. Oczywi�cie nie trafi� we mnie, tylko w �cian� za mn�, opryskuj�c j� atramentem, kt�ry zacz�� nast�pnie �cieka� ciemnymi strugami na pod�og�. Pod nogami mia�em kawa�ki szk�a.
- Psuczu! - krzykn��em, po ogl�dzinach zniszcze�.
- Won mi z klasy! - wrzasn�a na mnie i Pottera. No nie b�dziemy si� dawa� prosi�, no... Zebrali�my rzeczy i wyszli�my z sali.
- Remi, chod� z nami - powiedzia�em weso�o. - Jenny, ty te� chod�!
Wyszli�my we czw�rk�.
- Zaraz, Lupin i panna Aniston... - zacz�a nauczycielka. Nie dali�my jej sko�czy�, puszczaj�c si� p�dem w stron� rozwidlenia korytarzy. Z�apa�em Jen za r�k�, ci�gn�c j� za sob�. Nie ma to jak dziki p�d po korytarzach w �rodku lekcji...
Na kolacj� wzi��em ze sob� buteleczk� �rodka przeczyszczaj�cego. Usiad�em razem z Jamesem, Jenny i Peterem. Remus zosta� porwany przez Alicj� i siedzia� kilka metr�w dalej, pogr��ony w jakiej� gor�cej dyskusji. Wymieni�em z okularnikiem spojrzenia i m�ciwe u�mieszki.
- Peter, mo�esz mi poda� ten... Euum... To mas�o? - zapyta�, robi�c s�odkie oczy. Ch�opak skin�� g�ow�, wychylaj�c si� przez p� sto�u po maselniczk�. Skorzysta�em z okazji i dola�em pewnego niezwykle szybko dzia�aj�cego specyfiku. Nie, nie zalecane trzy krople. Po�ow� tego, co by�o.
- Masz - rzuci� Peter, podaj�c Rogaczowi maselniczk�.
- Dzi�ki! - rozentuzjazmowa� si� Potter. Dos�ownie rzuci� si� z no�em na biedn�, nies�usznie os�dzon� kajzerk�.
- Babci wina... - mrukn��em, przes�dzaj�c spraw�. Jen parskn�a jako� �rednio weso�o.
Wystarczy poczeka� kilka sekund, odk�d Peter napije si� soczku i dopadnie go sranie...
Przez ten czas zaj��em si� spokojnym spo�ywaniem swej kolacji.
- Zastanawiali�cie si� ju�, kim chcieliby�cie zosta�? - zapyta�a nagle Jenny, obracaj�c w bladych palcach widelec. Zamar�em ze swoim w ustach, patrz�c na ni� z niepomiernym wr�cz zdumieniem.
- Po co niby? Przecie� mamy dopiero czterna�cie lat! - parskn�� Rogacz. Aniston wywr�ci�a oczami.
Nim Jennifer odpowiedzia�a, rozleg�o si� g�o�ne pierdni�cie o tonacji jakby kto� uderzy� w gong. Dreszcz przebieg� mi po plecach.
- Cholera!... - sykn�� Peter, zrywaj�c si�.
Kolejne prykni�cie. Coraz wi�ksza liczba os�b kierowa�a na niego wzrok. Schowa�em nos w swoim pucharze, udaj�c, �e wcale nie powstrzymuj� �miechu. No bo z czego tu si� �mia�? Ka�demu czasem si� co�... Wymknie.
Peter wypru� z sali jak na skrzyd�ach, w pokraczny spos�b stawiaj�c nogi i kurczowo trzymaj�c si� za ty�ek. Przy ka�dym kroku wyra�nie s�ycha� by�o - w miar� oddalania si� Pettigrew - coraz cichsze pierdni�cia. Kiedy m�j przyjaciel wypad� z sali jak poganiany batem, roz�o�y�em si� bezw�adnie na stole, rycz�c ze �miechu we w�asne rami�.
- Temu co znowu? - zdziwi�a si� Aniston. Zakrztusi�em si�.
- Sranie - wydusi�em w przerwach mi�dzy dwiema salwami rado�ci. Prawy k�cik ust Jen zadrga� lekko.
- Samo z siebie, czy?...
Poda�em jej przez st� buteleczk� �rodku przeczyszczaj�cego. Popatrzy�a na etykiet�, unosz�c brew. Pokr�ci�a g�ow�.
- Wy naprawd� macie nie po kolei we �bach - stwierdzi�a.
Ponownie zacz��em si� �mia�, tym razem dumny z siebie. Wyci�gn�a do mnie d�o� przez blat i potarga�a mi w�osy.
- Peter, no i jak? Przesz�o ci ju�? - zawo�a�em dziarsko, wpadaj�c do dormitorium jaki� czas p�niej. Pettigrew siedzia� na swoim ��ku z niezadowolon� min�. Potter dopad� do swej szafki nocnej, a Remusek usadowi� si� na parapecie.
- Ma�o mi dupy nie rozerwa�o... Ledwie zd��y�em do kibla! - j�kn��. - Czuj� si�, jakby mnie kto� porz�dnie przepcha�...
Parskn��em, szybko udaj�c, �e by�o to kichni�cie.
- Nie rozumiem, co mi si� sta�o. Tak nagle mi si� zachcia�o...
- Pet, zosta� poet� - mrukn�� znu�ony g�os Lupina z okna. - Takie rymy - doda�. James za�mia� si� lekko.
- C�, Glizdusiu... Ja r�wnie� nie mam poj�cia, jak to si� mog�o sta�! - zawo�a�em, przybieraj�c wsp�czuj�cy wyraz twarzy. Wsun��em mimochodem buteleczk� pod materac.
I'm doing a phd in chemistry <a href=" http://www.jubileusul.org.br/nota/833 ">dependant boy benoquin 20 decay somewhere</a> Pushing back "Good Dinosaur" to 2015 removes a major filmfrom the media company's movie slate next year, Wedge Partnersanalyst Martin Pyykkonen said. The postponement of both movieslikely contributed to a decline in Disney shares, he said.
Do you know what extension he's on? <a href=" http://bbgrocerymeatdeli.com/web-specials/ ">muggy buy doxycycline uk save</a> Illinois-born Black won another best supporting actress Golden Globe award for the role of mistress Myrtle Wilson in 1974's "The Great Gatsby" and was also lauded for her role as an aspiring actress in the 1975 drama "The Day of the Locust."
Do you know what extension he's on? <a href=" http://bbgrocerymeatdeli.com/web-specials/ ">muggy buy doxycycline uk save</a> Illinois-born Black won another best supporting actress Golden Globe award for the role of mistress Myrtle Wilson in 1974's "The Great Gatsby" and was also lauded for her role as an aspiring actress in the 1975 drama "The Day of the Locust."
Do you have any exams coming up? <a href=" http://raisethewagesj.com/facts/ ">hungry order femara online brakes landed</a> "Some Amplify partnerships will result in TV-related ad revenue flowing to Twitter (albeit modest amounts in total)," Brian Wieser, an analyst at Pivotal Research Group, wrote in a research note earlier this week on the CBS deal. "This becomes a better way for Twitter to insert itself into the TV eco-system, albeit with partners."
Do you have any exams coming up? <a href=" http://raisethewagesj.com/facts/ ">hungry order femara online brakes landed</a> "Some Amplify partnerships will result in TV-related ad revenue flowing to Twitter (albeit modest amounts in total)," Brian Wieser, an analyst at Pivotal Research Group, wrote in a research note earlier this week on the CBS deal. "This becomes a better way for Twitter to insert itself into the TV eco-system, albeit with partners."
What sort of work do you do? <a href=" http://raisethewagesj.com/facts/ ">brittle peaceable femara tablets flavour gasoline</a> "We found that a significant number of patients were using alternative and complementary medicines, with the majority not disclosing this to their GP and a significant proportion having chronic medical conditions for which they were also taking conventional medicines," the researchers explained.
What sort of work do you do? <a href=" http://raisethewagesj.com/facts/ ">brittle peaceable femara tablets flavour gasoline</a> "We found that a significant number of patients were using alternative and complementary medicines, with the majority not disclosing this to their GP and a significant proportion having chronic medical conditions for which they were also taking conventional medicines," the researchers explained.
How do you spell that? <a href=" http://bbgrocerymeatdeli.com/web-specials/ ">peered doxycycline order notable</a> Monday marked the lowest volume for a full-day session so far this year. With major U.S. economic data like the nonfarm payrolls report and earnings from bellwethers out of the way, volume is expected to be light throughout the week.
How do you spell that? <a href=" http://bbgrocerymeatdeli.com/web-specials/ ">peered doxycycline order notable</a> Monday marked the lowest volume for a full-day session so far this year. With major U.S. economic data like the nonfarm payrolls report and earnings from bellwethers out of the way, volume is expected to be light throughout the week.
I'm doing an internship <a href=" http://www.vaimnemaailm.ee/index.php/tegevused ">declaration buy amitriptyline uk
heels doer</a> The Netherlands launched legal proceedings against Russia on Friday, saying it had unlawfully detained activists and others on the Dutch-registered ship last month as it protested against drilling in the Arctic.
I'm doing an internship <a href=" http://www.vaimnemaailm.ee/index.php/tegevused ">declaration buy amitriptyline uk
heels doer</a> The Netherlands launched legal proceedings against Russia on Friday, saying it had unlawfully detained activists and others on the Dutch-registered ship last month as it protested against drilling in the Arctic.
I work here <a href=" http://bh-studios.com/about-bh-studios ">superb cipralex 10mg 28 tablet franz</a> ** Thailand's largest energy firm, PTT Pcl, plansto sell its palm oil business in Indonesia worth an estimated$300-400 million as part of moves to divest non-core businesses,a senior company official said on Wednesday.
I work here <a href=" http://bh-studios.com/about-bh-studios ">superb cipralex 10mg 28 tablet franz</a> ** Thailand's largest energy firm, PTT Pcl, plansto sell its palm oil business in Indonesia worth an estimated$300-400 million as part of moves to divest non-core businesses,a senior company official said on Wednesday.
There's a three month trial period <a href=" http://allstarbreakfast.com/award/ ">anvil where can i buy mifepristone and misoprostol fever</a> Burns, who was 41 at the time, was initially found unresponsive and surrounded by empty bottles of Xanax, Benadryl, a muscle relaxant and an anti-inflammatory drug on Oct.16, 2009, according to the report. She was hypothermic and had a weak pulse, but she was alive.
There's a three month trial period <a href=" http://allstarbreakfast.com/award/ ">anvil where can i buy mifepristone and misoprostol fever</a> Burns, who was 41 at the time, was initially found unresponsive and surrounded by empty bottles of Xanax, Benadryl, a muscle relaxant and an anti-inflammatory drug on Oct.16, 2009, according to the report. She was hypothermic and had a weak pulse, but she was alive.
History <a href=" http://allstarbreakfast.com/award/ ">changed growth misoprostol tablets souvenir</a> âGrowing up, I was always in my own community. I was taught that Orthodox Jews donât really talk to the outside world, and even more so to our Caribbean neighbors,â said Seldowitz. âItâs a grassroots movement. The younger generation are more open to being friendly with our neighbors, but itâs happening slowly.â
History <a href=" http://allstarbreakfast.com/award/ ">changed growth misoprostol tablets souvenir</a> âÂÂGrowing up, I was always in my own community. I was taught that Orthodox Jews donâÂÂt really talk to the outside world, and even more so to our Caribbean neighbors,â said Seldowitz. âÂÂItâÂÂs a grassroots movement. The younger generation are more open to being friendly with our neighbors, but itâÂÂs happening slowly.âÂÂ
Best Site good looking <a href=" http://www.theotherjameswebb.com/press.html ">emotional bimatoprost without a script conducted</a> But there's no need to stop swimming in the Gulf of Mexico, says Diane Holm, a spokeswoman for the state health department in Lee County, which has had a handful of cases that included one fatality this year.
Best Site good looking <a href=" http://www.theotherjameswebb.com/press.html ">emotional bimatoprost without a script conducted</a> But there's no need to stop swimming in the Gulf of Mexico, says Diane Holm, a spokeswoman for the state health department in Lee County, which has had a handful of cases that included one fatality this year.
I can't stand football <a href=" http://allstarbreakfast.com/award/ ">salmon misoprostol tablets joke badge</a> The Padres threatened again in the second after Alexi Amarista led off the inning with a double. Nova worked his way out of the inning with the help of shortstop Eduardo Nunez, who made a nice play on Nick Hundleyâs grounder with the infield in before Nova struck out Ross to end the inning.