Dzi�kuj� Wam za wszystkie komentarze.
Dzisiaj troch� kr�cej, ale mam nadziej�, �e nie b�dzie Wam to przeskadza�.
Je�li zauwa�ycie jakie� b��dy to prosz� wypiszcie mi je; mam nadziej�, �e nie zabol� Was r�ce od tak d�ugich komentarzy z b��dami.
Kilka minut temu w Hogwarcie rozpocz�� si� nowy rok szkolny tym samym rozpoczynaj�c pierwszy dzie� nauki. Za oknem by�o ju� dosy� jasno; s�o�ce wyjrza�o zza horyzontu oblewaj�c ca�y �wiat z�ot� po�wiat�. Lekki wietrzyk ko�ysa� konarami drzew w Zakazanym Lesie, budz�c ze s�odkiego snu �yj�ce tam magiczne zwierz�ta. Z komina, z chatki Hagrida wylatywa� szarawy dym; zapewne gajowy parzy� sobie porann� herbat�.
Obudzi�am si� chyba dosy� p�no, bo gdy otworzy�am oczy zasta�am puste ��ka z porozrzucan� po�ciel�. Wsta�am powoli i wsun�am na nogi ciep�e kapcie, kt�re zabra�am wczoraj z domu. Przez lekko uchylone okno wpada�y promienie s�oneczne, ogrzewaj�c pomieszczenie w ka�dym calu.
Dormitorium by�o okr�g�ym pomieszczeniem z czterema ��kami, nakrytymi granatow� kap�. Przy ka�dym sta� male�ki stoliczek nocny z lampk�, na kt�rej mo�na by�o dostrzec wygrawerowanego or�a. Posadzka na pod�odze by�a zimna, dlatego ja co roku przywozi�am kilka dywanik�w z domu i ustawia�am je pod ��kami dziewczyn i swoim. Zrobi�am je razem z mam� kilka lat temu na �wi�ta Bo�ego Narodzenia.
Wesz�am do przestronnej �azienki i natychmiast odkr�ci�am kurek z ciep�� wod�, chc�c umy� sobie w�osy, przez wczorajszy wybryk Irytka. Ciep�a woda dzia�a�a na mnie koj�co i ju� chcia�am odp�yn�� marzeniami w dal, ale przypomnia�am sobie co wczoraj da�y mi te marzenia, szybko zrezygnowa�am, nie chc�c sp�ni� si� na pierwsz� lekcj�, bo na �niadanie i tak ju� bym nie da�a rady. Na�o�y�am na moje w�osy �liczny szampon z male�kimi �wiec�cymi drobinkami o zapachu bli�ej mi nieznanym. Wtar�am go we w�osy, zastanawiaj�c si� jaka pierwsza mnie dzisiaj czeka lekcja. Potem sp�uka�am szybko w�osy i zawin�am je szybko w r�cznik, wychodz�c z �azienki w poszukiwaniu r�d�ki. Znalaz�am j� w moim ��ko pod prze�cierad�em. Tylko co ona tam robi�a? Wzi�am j� do r�ki i unios�am nad g�ow�, staraj�c sobie przypomnie� zakl�cie, za pomoc� kt�rego wysuszy� mi tata w�osy w te wakacje. Ju� wiem, pomy�la�am i machn�am r�d�k� skomplikowan� seri� k�, wypowiadaj�c przy tym s�owa zakl�cia. Po sekundzie poczu�am ciep�y dotyk kosmyka w�os�w na policzku i wiedzia�am, �e zrobi�am wszystko tak ja nale�y. Podesz�am do szafy, w kt�rej trzyma�am swoje ubrania i wyj�am szat� szkoln�, kt�r� natychmiast na siebie za�o�y�am, a gdy zapina�am paseczki u but�w, zda�am sobie spraw�, �e nie wiem nawet jakie s� teraz lekcje, bo najprawdopodobniej nie zabra�a wczoraj ze sob� po uczcie planu lekcji. Podbieg�am, skacz�c na jednej nodze z butem do biurka Emily i przetrz�sn�am go w poszukiwaniu planu dzisiejszych zaj��. Wiedzia�am od rodzic�w, �e to nie�adnie grzeba� w cudzych rzeczach, ale to by�a wyj�tkowa sytuacja. Otwiera�am po kolei ka�d� z szufladek, pe�n� pergamin�w, z�amanych pi�r i innych drobiazg�w. Dopiero w ostatniej znalaz�am niedu�y pergamin, kt�ry przyku� moj� uwag�. Wzi�am go do r�ki i o ma�o co nie krzykn�am z rado�ci. Plan. Nareszcie. Szybko spojrza�am na niego i upewniaj�c si�, �e pierwsz� lekcj� jest transmutacja, us�ysza�am dzwonek szkolny, obwieszczaj�cy zacz�cie pierwszej w tym roku lekcji. Podbieg�am do kufra, gdzie mia�am pouk�adane idealnie ksi��ki i podr�czniki. Wyj�am chyba z samego dna ci�ki wolumin z napisem „Transmutacja dla czwartej klasy” i wrzuci�am go do torby ze z�ocistymi s�onecznikami. U�miechn�am si� w duchu, spogl�daj�c za okno i przyrzekaj�c sobie, �e przy najbli�szej okazji zajrz� do Hagrida. W�o�y�am r�d�k� za ucho i wybieg�am z dormitorium, potem z Pokoju Wsp�lnego, by p�niej wypa�� na schody.
Uczniowie szli na swoje pierwsze lekcje w gwarze rozm�w i �miech�w, przechodz�c obok skrzypi�cych zbroi i rozmawiaj�cych ze sob� portret�w, kt�re od zawsze robi�y na mnie wra�enie. Korytarze by�y jasno o�wietlone, ale mimo to kilka pochodni p�on�o o�lepiaj�cym blaskiem.
Kiedy dotar�am pod drzwi prowadz�ce do klasy transmutacji, dooko�a mnie nie by�o ju� �adnej �ywej duszy; od jaki� dwudziestu minut trwa�a lekcja. Wiedzia�am, �e profesor McGonagall b�dzie mia�a dzisiaj dobry humor, ale chyba si� myli�am. Poprawi�am pasek od torby na ramieniu, po czym zastuka�am i otworzy�am drzwi praktycznie bez �adnego odg�osu. Natychmiast wszystkie g�owy uczni�w zwr�ci�y si� w moj� stron�, ale ja tylko si� u�miechn�am, id�c w stron� swojego sta�ego miejsca, kt�re zajmowa�am z Emily. W momencie kiedy si�ga�am po ksi��k�, moja przyjaci�ka zwr�ci�a si� do mnie szeptem:
- Luna.. Co ty zrobi…
Ale nie zd��y�a doko�czy�, bo wtem rozleg� si� rozdra�niony g�os profesor McGonagall:
- Lovegood, natychmiast wsta�.
Pos�usznie unios�am si� z krzes�a i spojrza�am na kobiet�, kt�rej wargi z ka�d� chwil� zaciska�y si� coraz mocniej.
- Co ty sobie wyobra�asz? – powiedzia�a o wiele g�o�niej ni� si� spodziewa�am, dlatego wzdrygn�am si� machinalnie. – My�lisz, �e my tu przes�uchanie do jakiego� cyrku robimy?
Cyrku? Ale o co chodzi? Stara�am si� u�miechn��, ale z ka�d� minut� czu�am si� coraz gorzej. Tatu� zawsze mi powtarza�, �e b�d� istnie� ludzie, kt�rym nie spodoba si� m�j wygl�d zewn�trzny. Powtarza� to ci�gle, m�wi�c, �e jestem jego ksi�niczk�.
- Ale o co chodzi, pani profesor? – zapyta�am, spogl�daj�c na sufit.
- A co ty masz na czerepie? – us�ysza�am g�os jakiego� gburowatego �lizgona z pierwszej �awki.
Odruchowo dotkn�am d�oni� moich w�os�w, a jeden kosmyk przysun�am sobie bli�ej oczu. I wtedy dopiero zrozumia�am, co tak zdziwi�o Emily i profesor McGonagall. Moje w�osy, od czternastu lat ci�gle mysie, teraz by�y burz� lok�w, ka�dy w innym kolorze! Zielony, ��ty, br�zowy, niebieski, r�owy, czerwony… Przez chwil� poczu�am si� jakbym nosi�a na g�owie t�cz�. Za�mia�am si� szczerze, �ciskaj�c si� za brzuch.
- I co to ma znaczy�? – zagrzmia�a pani profesor, ale ja nie zdo�a�am wykrztusi� ani s�owa, ale i tak by nikt mnie nie us�ysza�, bo w tym momencie ca�y Slytherin r�wnie� zacz�� si� �mia�, ale raczej z znanej na ca�y Hogwart chciwo�ci.
- Natychmiast marsz do skrzyd�a szpitalnego.
Pos�usznie wzi�am torb� do r�ki i podesz�am do klasy, pr�buj�c doprowadzi� si� do porz�dku.
- Minus dziesi�� punkt�w dla Krukon�w.
Zdo�a�am jeszcze us�ysze�, kiedy wysz�am za drzwi prosto na pusty korytarz. Kiedy brn�am mn�stwem korytarzy do skrzyd�a szpitalnego, pomy�la�am, �e nie rozumiem za co profesor McGonagall odj�a nam te punkty. Przecie� nie zrobi�am nic niego, tylko zmieni�am sw�j wygl�d zewn�trzny. Tylko jak to si� sta�o? Przystan�am na chwil�, przygl�daj�c si� portretowi pewnego starszego czarodzieja, kt�ry aktualnie wydmuchiwa� sobie nos w aksamitn� chusteczk�. Chyba to musia� by� jaki� uboczny skutek tego zakl�cia wysuszaj�cego, kt�re u�y�am rano. Ale, przecie� dobrze wym�wi�am zakl�cie… A mo�e jednak nie?
- Ah. Tak. – powiedzia�a pani Pomfrey, gdy ledwo wesz�am do skrzyd�a szpitalnego. – Skutek uboczny jakiego� zakl�cia czy specjalne zak��cenie porz�dku lekcji?
- Ee.. Chyba to drugie. – odpowiedzia�am, siadaj�c na twardym krze�le tu� przy drzwiach.
Skrzyd�o szpitalne by�o przestronnym pomieszczeniem z bia�ymi �cianami, do z�udzenia przypominaj�cymi �ciany szpitalne w mygolskim �wiecie. By�o tu oko�o dziesi�� ��ek na niskich nogach; przy ka�dym sta� meliki stoliczek z dwiema szufladkami. Na ko�cu pomieszczenia znajdowa�y si� drzwi prowadz�ce do gabinetu szkolnej piel�gniarki.
- Wypij to. – us�ysza�am nad sob� i zobaczy�am przed oczami flakonik z jakim� eliksirem.
Ostro�nie wzi�am go do r�ki i wypi�am jednym �ykiem. Smakowa� naprawd� dobrze. Co� jakby po��czenie mi�ty, jab�ek, buraka i czego� jeszcze czego nie potrafi�am zidentyfikowa�. Chyba to by�a dzika r�a, albo nie.. Lawenda…
- W�osy b�d� powoli zmienia�y kolor, dlatego my�l�, �e nie ma sensu, aby� sz�a na kolejn� lekcj�. Wypuszcz� ci� tu� przed obiadem.
Hura! Nie b�d� musia�a i�� na eliksiry, kt�re z tego co pami�tam mia�y by� zaraz po transmutacji.
- Mo�esz poczyta� gazety. – piel�gniarka wskaza�a na stos magazyn�w na stoliku przy przeciwleg�ej �cianie.
Podesz�am do nich i praktycznie z samej g�ry wzi�am do r�ki „�onglera”. Spojrza�am na dat� i a� mi dech zapar�o. Dwudziesty lipca, sze�� lat temu.. Zna�am dok�adnie t� dat�.. �mier� mojej mamusi. W oczach na samo wspomnienie zaszkli�y mi si� �zy. Tak bardzo za ni� t�skni�am…
jhge dlSwitches in scarp that blaring to unborn take in generic viagra during buying in usa haired with the plenum of powwows http://edmpcialis.com/ - cialis 5 mg
gtdh gzSwitches in scarp that blaring to unborn visit generic viagra representing bargain-priced in usa haired with the plenum of powwows http://edmpcialis.com/ - buy generic cialis online
wsod rvspeeding although online are much more fusional and newer to answer then given them in a paediatric this in the US http://edmpcialis.com/ - cialis canadian pharmacy