Koniec roku szkolnego. Przepraszam za to, �e nie pisa�am tak d�ugo ale niestety nie by�o o czym.
Wi�zi mi�dzy mn� a Cho si� zacisn�y (ostatnio przez t� afer� jakby j� olewa�am).
Unika�am Josha przez ca�y miesi�c ju� my�la�am, �e uda mi si� wr�ci� do domu na wakacje bez po�egnania i zb�dnych s��w jednak si� przeliczy�am. Dopad� mnie i wsiad� ze mn� do przedzia�u.
-Unikasz mnie-zacz��, nie odpowiedzia�am- dlaczego to robisz? Przecie� wiesz, �e ja ci�...
-Nie ko�cz-krzykn�am sparali�owana tym ca�ym zdarzeniem- Jak ty mo�esz co� takiego m�wi�? Przecie� ty mnie nie znasz.
-Ja? Ciebie?-pyta� ze zdziwieniem
-Nie wiesz jaki jest m�j ulubiony kolor, jaki lubi� rodzaj muzyki. Czym si� interesuje, jakie jest moje najwi�ksze marzenie.
-Ale to dlatego, �e nie dajesz mi si� bli�ej pozna�. Ja chc� by� twoim przyjacielem. Nie wiesz co chcia�em powiedzie� zanim mi przerwa�a�.
-S�ucham-powiedzia�am lekko zbita z tropu
-Zamierza�em oznajmi�, �e ci� bardzo lubi� i wiem, �e za wcze�nie jest na wielk� mi�o�� i, �e najpierw powinni�my zosta� przyjaci�mi. A ty nam nie dajesz si� nawet lepiej pozna�.
-Ja..ja-zacz�am si� j�ka�-musz� o tym pomy�le�
W tym samym momencie Josh wsta�.
-Gdy si� namy�lisz to napisz do mnie.
To by� koniec naszej rozmowy. Poszed� do swoich kumpli a ja przez ca�� drog� my�la�am. I powiem szczerze, �e nie wiem co z tego b�dzie. Czas pokarze lecz na przyja�� to ja jestem dla niego otwarta. A i bym zapomnia�a mam dzisiaj urodzinki i ma�o kto o tym pami�ta tylko od rodziny dostaje prezenty i kartki z �yczeniami. Od dzi� ju� o �adnych urodzinach ,,kole�anek" te� pami�ta� nie b�d�.
Sory za d�ugo�� ale jestem ca�y czas na wyjazdach i zaniedba�am troch� pami�tnik Marietty oraz komentowanie waszych pami�tnik�w ale nadrobi� to.