Cze��. Nareszcie mog� doda� notk�... Ot� to przez jaki� czas nie mia�am dost�pu do strony i raczej wi�kszo�� z was takowe problemy techniczne mia�a. Czy si� nie myl�?
W�a�ciwie to not� napisa�a dopiero dzi�, wi�c jako� nie denerwowa�am si�. Jednak ba�am si� o to, �e mog� si� skasowa�. Mam zapisane wszystkie notki od pi�tej, ale zawsze w panelu du�o poprawiam, dodaj� etc. Dlatego by� by nie lada problem xD No dobra, nie przed�u�am.
Korzystaj�c jeszcze z okazji, chc� wam �yczy� wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Notek dodawanych (jak i czytanych) z cz�stotliwo�ci�... du��, du��. No i powodzenia w szkole, w drugim semestrze. Mi�ych chwil sp�dzonych w gronie bliskich jak i na czytaniu moich pami�tnik�w. No i spe�nienia marze� oraz... <---- tutaj wpisz co tylko zechcesz.
Czytajcie i krytykujcie!
Ze snu brutalnie wybudzi� mnie d�wi�k natarczywego budzika, kt�ry niestety nie chcia� p�j�� na ugod�, lecz dzwoni� jak oszala�y, dop�ki nie zesz�am z ��ka. Nie by�o to dla mnie zaskoczeniem - wiedzia�am, �e mama nie daje mi go bez powodu. W tamtym roku na okr�g�o sp�nia�am si� na lekcje, a przyczyn� tego by� oczywi�cie m�j twardy sen. Si�gn�am do szafy i wyj�am pierwsz� lepsz� rzecz, a nast�pnie pr�bowa�am co� do tego dopasowa�. Charlie by�a ju� prawie gotowa. W�osy mia�a spi�te w d�ugi ko�ski ogon, a jej usta po�yskiwa�y per�owym b�yszczykiem. Zauwa�y�am, �e si� niecierpliwi, bo zacz�a maltretowa� ko�nierz od szkolnej szaty wi�c, chwyci�am bielizn� (przy okazji zwalaj�c kilka innych rzeczy) i zatrzasn�am za sob� drzwi od �azienki. Po kilku [?] minutach by�am ju� gotowa. Przynajmniej ubrana, bo na mojej g�owie nadal panowa� chaos, a na worki pod oczami �adnego skutecznego zakl�cia nie zna�am. Kiedy Charlotte mnie zobaczy�am, a� si� wzdrygn�a i pokr�ci�a g�ow�.
- O zgrozo, wygl�dasz gorzej ni� Granger po b�otnej k�pieli. - stwierdzi�a Charlotte, po czym zacz�a grzeba� w swoim kufrze.
- A masz jaki� pomys�, aby to zmieni�, miss well-cared-for*? - zapyta�am z przek�sem, siadaj�c na ��ko.
Charlie z min� triumfatorki wyj�a z kufra co� co wygl�da�o jak zestaw szpiegowski Agenta 007. Tylko, �e w �rodku zamiast podr�cznego zestawu trucizn i broni znajdowa�y si� takie ma�e flakoniki i buteleczki z pachn�c� substancj�. To si� chyba zwie kosmetyki. Punkt dla mnie, za odkrywcze stwierdzenie...
- To jest moja kosmetyczka, a w �rodku wszystko czego potrzebujesz. - rzek�a zadowolona, wyci�gaj�c zawarto�� r�owego kuferka. - Te worki za�atwimy to zakl�ciem Baggie. Poza tym delikatny podk�ad, puder, cienie, b�yszczyk i du�o czesania. Wolisz warkocze czy kucyki?
- Charlotte... - spojrza�am na ni� ostrzegawczo.
- To by� taki d�o�k, rozumiesz? - zapyta�a niezbyt przekonuj�ca.
Odpowiedzi, jednak nie uzyska�a, tylko od razu zabra�a si� za odnawianie mojej skromnej, zapuszczonej osoby. Po kilkunastu minutach wygl�da�am przyzwoicie, wi�c mog�y�my wyj��.
- O matko... - Charlotte spojrza�a na zegar, wisz�cy w Pokoju Wsp�lnym. - Za dwie minuty lekcja.
Po tych s�owach pu�ci�y�my si� biegiem. Ca�e szcz�cie, �e pierwsze s� eliksiry... Wybieg�y�my zdyszane z kwatery Slytherina i uda�y�my si� czym pr�dzej pod sal� eliksir�w, gdzie czekali ju� wszyscy uczniowie po SUMach. Wszyscy, kt�rzy zaliczyli eliksiry, na ocen� Powy�ej Oczekiwa�, b�d� wy�ej. Wszyscy ��cznie z... Bliznowatym! Przez chwil� wpatrywa�am si� w niego sparali�owana, dopiero po jakim� czasie poczu�am, �e Charlie nerwowo mnie szturcha.
- Schody. - sykn�a blondynka.
Odwr�ci�am si� w kierunku wskazanym przez przyjaci�k�.
W naszym kierunku szed� niski, a zarazem pulchny m�czyzna o wy�upiastych oczach i srebrnych w�sach, jak u morsa. Profesor Horacy Shlurgon ubrany by� w aksamitn� marynark�, przyozdobion� po�yskuj�cymi guzikami w kolorze wrzosu. Marynarka idealnie pasowa�a do czarnych spodni, kt�re - jak si� domy�la�am - mia�y ukry� 'kilka' kilogram�w nadwagi. Wydawa�o mi si�, �e b�dzie dobrym nauczycielem, ale b�dzie mi brakowa� bystrych, czarnych oczu profesora Snape i jego mro��cego krew w �y�ach spojrzenia. W ko�cu na lekcjach by�o zabawnie. Bynajmniej dla �lizgon�w.
- �licznie wygl�dasz. - us�ysza�am czyi� szept.
Odwr�ci�am si�. To Draco skorzysta� z okazji, i� Charlie polecia�a do Shlurgona nawija� o tym, jakiego to ona ma s�awnego tat� (tak jak Draco by�a zazdrosna o Blaisego). U�miechn�am si� ironicznie do Malfoy'a, jednak nie odpowiedzia�am komplementem. Mrukn�am tylko cicho 'hipokryta' i zamaszystym krokiem ruszy�am do klasy, zajmuj�c jedno z ostatnich miejsc.Chwil� p�niej obok mnie usiad�a Charlotte, kt�rej widocznie pr�ba podlizania si� nauczycielowi niezbyt si� powiod�a. Obok niej usiad� oczywi�cie Dracon, a miejsce po mojej prawej stronie zaj�� Blaise. Crabbe i Goyle usiedli po bokach. Prychn�am zirytowana, patrz�c jak Draco przesy�a buziaka na pocz�tek dnia dla Charlie.
Loch wype�nia�y ju� opary i dziwne zapachy. Zauwa�y�am, �e przed naszym sto�em stoi kocio�ek z eliksirem o blador�owej barwie i per�owym po�ysku. Para unosi�a si� nad nim w charakterystycznych spiralach. To by�a amortencja, przynajmniej tak mi si� wydawa�o... Najsilniejszy eliksir mi�o�ci. Jednak nie mo�e on wywo�a� prawdziwego uczucia, to co powoduje nie jest nawet tego namiastk�.
- A wi�c, moi drodzy, a wi�c - zacz�� Shlurgon. - wyjmijcie teraz swoje wagi, zestawy ingrediencji i nie zapomnijcie o waszych egzemplarzach Eliksir�w dla zaawansowanych...
- Prosz� pana! - us�ysza�am g�os Potter'a.
Nie chcia�o mi si� nawet s�ucha� jego dennej wym�wki. Biedaczysko, nie ma podr�cznika. Lekcja by�a by przyjemniejsza bez niego.
- No wi�c, moi drodzy - niski g�os profesora, ponownie rozleg� si� po sali - przygotowa�em wam kilka eliksir�w, �eby�cie mogli rzuci� na nie okiem, tak z ciekawo�ci, no wiecie. Pod koniec semestru powinni�cie ju� sami uwarzy� tego rodzaju magiczne eliksiry. Nawet je�li nikt z was czego� takiego jeszcze nie warzy�, to powinni�cie o nich s�ysze�. Czy kto� mo�e mi powiedzie� co to jest?
Shlurgon wskaza� na kocio�ek, stoj�cy najbli�ej Krukon�w. Spojrza�am wymownie w sufit. Granger znowu zacz�a swoj� gadk�. O matko, jaka ona m�dra. Ka�dy wie, �e to veritaserum, bezbarwny, pozbawiony smaku eliksir prawdy! Znudzona paplanin� profesora opar�am si� na �awce, pr�buj�c przez chwil� nadrobi� tak kr�tki sen z kt�rego zosta�am w spos�b, wr�cz nieludzki wyrwana.
- Przynudza, no nie? - szepn�� Zabini.
Kiwn�am tylko g�ow� i zacz�am bawi� si� srebrn� bransoletk�, kt�r� mia�am na d�oni. Prawie ca�� lekcj�, m�wi�c potocznie 'przebimba�am', do czasu gdy Shlurgon o�wiadczy�, �e nagrod� na tej lekcji b�dzie... Felix Felcis! Z pocz�tku nie wiedzia�am co to jest, ale Charlie mi wyja�ni�a, �e to eliksir szcz�cia. Natychmiast wyobrazi�am sobie dzie� bez szko�y, z Draconem, ale on by by� ze mn� bez tajemnicy... Wype�ni�o mnie uczcie b�ogo�ci. wiedzia�am, �e musz� ten eliksir zdoby�. Nie tylko ja zaciera�am �apki. Draco si� nagle wyprostowa�, a Potter patrzy� na Shlurgona, jak na wyj�tkowo... pyszny deser. Buhahaha. W sumie to proporcje ma odpowiednie, ale smak... Ble.
Otworzy�am sw�j podr�cznik na stronie dziesi�tej i omiot�am spojrzeniem instrukcj�. U�miech spe�z mi z twarzy, jakby wytarto go niewidzialn� �ciereczk�. Eliksir by� bardzo z�o�ony i trudny do uwarzenia... K�tem oka dostrzeg�am Malfoya' a, kt�ry gor�czkowo czego� szuka�. Spr�bowa�am wycisn�� sok z str�czka sophorusa. Fasolka ta nie da�a si� tak �atwo pokroi�. Zirytowana spojrza�am w stron� sto�u Gryfon�w. Zauwa�y�am, i� Potter u�ywa srebrnego no�a... Taka alternatywna instrukcja mo�e si� przyda�. Chwyci�am n� i p�ask� stron� zmia�d�y�am str�czek. Sok pu�ci� natychmiast. Niestety nast�puj�cych instrukcji wykona� nie umia�am, a podgl�danie innych niewiele da�o.
- Czas... min��! - zawo�a� Shlurgon. - Prosz� przerwa� mieszanie.
Zrezygnowana opad�am na krzes�o. Draco po cichu kl�� na Shlurgona, a Blaise wygl�da� na nie lada zdo�owanego. Charlie jednak nie by�a smutna, wr�cz przeciwnie.
- Co� ty taka szcz�liwa? - mrukn�am pos�pnie.
- Bo m�j ojciec mo�e mi za�atwi� mn�stwo tego eliksiru! I nie musz� wa�y� jakiego� Wywaru �ywej �mierci... - odpowiedzia�a wzdrygaj�c si� na wzmiank� o eliksirze.
- Za�atwisz mi te�? - zapyta�am o�ywiona.
Charlotte pu�ci�a do mnie oczko i u�miechn�a si� przyja�nie. No to nie musz� si� o jedno martwi�. Nawet je�li Felix wpad� w r�ce Gran... Potter'a?! Ludzie, trzymajcie mnie ja wymi�kam. Dlaczego on?! Zg�aszam sprzeciw, to nie mo�e by� prawda! Nie tylko ja tak my�l�. Charlie przeciera�a ze zdumienia oczy. Bliaise uni�s� brwi. Draco mia� lekko otwarte usta, i spogl�da� z wyrazem niedowierzania, jak profesor wr�cza Bliznowatemu flakonik ze z�otym p�ynem.
- Nie martw si�. - Blaise poklepa� Maloy'a, pr�buj�c si� u�miechn��.
W tej chwili rozleg� si� dzwonek i wszyscy zacz�li sprz�ta� swoje stanowiska. Draco opad� bezw�adnie na krzes�o i jeszcze przez kilka minut nie m�g� si� otrz�sn�� si� z szoku. Hm... No dobra, wsp�czuj� mu. W ramach tego 'wsp�czucia' posprz�ta�am za niego. A jego wywar nie by�, a� tak bardzo tragiczny. Nieco gorszy od Charlie i Granger. Biedaczysko.
- Kochanie, wszystko w porz�dku? - zapyta�a Charlotte, g�aszcz�c policzek ch�opakowi. - Mog� ci za�atwi� ten eliksir do taty.
Draco podni�s� wzrok.
- Zrobisz to dla mnie?
Charlotte kiwn�a g�ow�. Razem wyszli z sali, pozostawiaj�c mnie sam� na pastw� losu z Zabinim. Nie zmieniam zdania - Draco to hipokryta, on j� wykorzystuje. No, ale b�d�my szczerzy czy Draco kiedykolwiek by� fair wobec dziewczyny? Raz. Dwa... Ale tylko dla mnie...
kews om(60 feces) trounce federal junkie of Can-C 1 N-acetylcarnosine orb is adamant holocaust remarkably to people http://levitrasutra.com/ - when will cialis be available in generic form