-Czy�by to bola�o? Bardziej, ni� �mier� rodzic�w… ni� zdradzanie swojego pana…? Ach, tak… zapominam wci��, �e nie jestem twoim panem… a wi�c cieszy�a� si�, mog�c mnie wyda�, tak? Odpowiedz, prosz�…
Kr��y� nade mn� z r�d�k� w d�oni. Nie mog�am z�apa� tchu, b�l obezw�adnia� mnie skutecznie. Zwini�ta w k��bek, le�a�am u jego st�p, pr�buj�c nie podda� si�, ale by�o to nie�atwe. Zmusi�am si�, by nie krzycze�, my�la�am, �e ratuj� w ten spos�b swoj� dum� i honor.
-Nie chcesz odpowiedzie�? Buntujesz si�, tak? Crucio!
Z ca�ej si�y zacisn�am z�by, by nie zawy� z b�lu.
-Przekaza�a� informacje o planie zamachu na podsekretarza… ciekawi mnie tylko, komu… Ministerstwu, kt�re nagrodzi�o ci� za to propozycj� wymiany prawniczej?- m�wi� prawie szeptem, nadal celuj�c we mnie r�d�k�. –A mo�e… Zakonowi Feniksa?
-Nie, m�j Panie, zaklinam, przysi�gam, ja nie… nie…
- Crucio!
Czu�am, �e za chwil� strac� przytomno��. B�l odbiera� mi zmys�y, przed oczyma mia�am setki wiruj�cych k�, co pewien czas pojawia�y si� w nich szparkowate oczy Voldemorta i jego w�owe nozdrza. Czu�am, �e opadam z si�, �e nie wytrzymam tej walki.
- Crucio!
Ostatkiem si� pomaca�am d�oni� w poszukiwaniu r�d�ki, ale napotka�am tylko ziemi�. Poczu�am , �e wiruj� w przestrzeni, �e otacza mnie zimna, lepka mg�a. Powoli traci�am �wiadomo��.
-Odpowiadaj! Pracujesz dla Zakonu Feniksa, tak?
-Nie… Czarny Panie, jestem…jes…j…
- Nie umrzesz tak �atwo, nie… b�dziesz j�cze� u mych st�p i b�aga� o Avada Kedavra… kto z tob� pracowa�? Kto jest waszym zwierzchnikiem? Kto? Crucio!
Nie mia�am si�y otworzy� ust i odpowiedzie�. Mg�a oblepia�a mnie coraz bardziej.
Nagle z tej mg�y wy�oni�a si� czyja� twarz. Zna�am j� ale nie widzia�am jej dobrze, bo zamazywa�a mi si� przed oczyma. Ta twarz chcia�a mi co� powiedzie�, ale znik�a, jakby zag�uszy� j� trzask r�d�ki i kolejne zakl�cie Cruciatus. Przestawa�am ju� odczuwa� b�l, w g�owie miesza�y mi si� obrazy i s�owa, d�wi�ki i zapachy. Nagle wyda�o mi si�, �e wszystko si� uspokoi�o. Zapad�a cisza ale mg�a pozosta�a. Ca�y czas nie mog�am si� ruszy�, ale czu�am, �e co� jest nie tak. Jak przez wat� us�ysza�am g�osy.
-Zostaw j�, odejd�… nic jej nie pomo�e… ona umiera.
-Nie! Marta, b�agam ci�, sp�jrz na mnie, Marta…
-Odejd�, odejd�, nie pogr��aj siebie i jej… Crucio!
-Nie! Zostaw j�, zabij mnie, nie j�, b�agam… Panie!
-Odejd�, je�li sam nie chcesz zgin��!
-Nie, Czarny Panie… to wszystko moja wina!
-Nie k�am Czarnemu Panu, on zna si� na �garstwach… robisz to tylko po to, by j� uratowa�… nie trud� si�, ju� nied�ugo przestanie cierpie�…
-Przysi�gam, to ja powiedzia�em o zamachu na Cottona Albusowi Dumbledore’owi!
-Nie uratujesz jej ju�, Draco… Crucio!
Znowu przeszy� mnie parali�uj�cy b�l, ale jednocze�nie napotka� on op�r, nie dociera� wsz�dzie, zupe�nie jakby zatrzyma� si� tylko na sercu. Powoli znika�a ohydna mg�a, czu�am nap�ywaj�ce zewsz�d ciep�o, daj�ce mi ukojenie. Chaos w umy�le te� z wola zanika�, czu�am, �e Voldemort przesta� si� nade mn� zn�ca�. Us�ysza�am strz�pki s��w.
-Ja ci� wyda�em, Panie… Ministerstwo dzia�a�o do sp�ki z Zakonem Feniksa… torturowali mnie, �ebym przekaza� im plan zamachu… powiedzia�em im, �e zostanie zabity w pobli�u Chaffercross, powiedzia�em mu, przez kogo i kiedy! Panie, wiem, �e jestem…
-Draco, na mi�o�� bosk�, zamilknij!
-Lucjuszu, nie przerywaj mu… to, co m�wi, jest zgo�a interesuj�ce…
-To ja sta�em wtedy na polanie w kapturze, to mnie chcieli�cie zaatakowa�.
-Dlaczego nie powiedzia�e� mi o tym wcze�niej?
-Ba�em si�… postanowi�em przeczeka�, domy�li�em si� po fakcie, �e mog�o to by� polowanie na kreta i mia�em nadziej�, �e podejrzany b�dzie kto� inny… to by� ten ostatni raz, kiedy wsp�pracowa�em z Ministerstwem, obiecali mi hojn� sum�… dotar�a do Gringotta trzy dni temu… mia�em nadziej�, �e sprawa przyschnie.
-To ty zdradzi�e�?
-Tak, ja… ale bardzo �a�uj�, ukarz mnie, je�li chcesz, Panie, przysi�gam, �e ju� b�d� silniejszy, nie wydam ci� nigdy… mog� okupi� swoj� win� informacjami o Zakonie Feniksa. Chcieli mnie zwerbowa� i wydoby� informacje o tobie, Panie, ale nie podda�em si�. Znam niekt�re szczeg�y ich akcji.
Poczu�am ponowny przyp�yw b�lu. Chcia�am mu przerwa�, ale nie da�am rady. Wci�� nie widzia�am nic poza zamazanymi jasno-ciemnymi plamami.
Zapad�o milczenie. Po chwili przerwa� je Voldemort piskliwym g�osem.
--Kto kieruje Zakonem?
-Albus Dumbledore!
-Kto nale�y do Zakonu?
-Nie wiem, Panie… nie znam innych cz�onk�w, oni si� kryj� z zebraniami, ich kwatera jest w starym pa�acu Merlina pod Newcastle, widz� go tylko cz�onkowie, has�em jest „Fawkes”, imi� feniksa Dumbledore’a. Knuj� spisek przeciwko tobie, panie, przeciwko �miercio�ercom.
-Co� wi�cej?
-Szykuj� zasadzk� wesp� zesp� z Ministerstwem Magii. Chc� obali� tw�j re�im za miesi�c w akcji, kt�ra ma kryptonim KAMELIA. Maj� zwabi� ci� jakim� urz�dnikiem je�li nie uda si� z Potterem, a potem zamierzaj� ci�…
-Pears nale�y do tej organizacji?
-Nie, m�j Panie…
-Lucjuszu… trudno mi w to uwierzy�, ale chyba skierowa�e� podejrzenia na niew�a�ciw� osob�… wiesz co� o Zakonie Feniksa?
-Nie, m�j Panie ale przysi�gam, �e Pears ma konszachty z lud�mi dzia�aj�cymi na tw� niekorzy��, ona nagra�a ten zamach na Cottona!
-Ojcze, to nieprawda, nieprawda, to moja wina, to ja im powiedzia�em, torturowali mnie, wtedy gdy nie by�o mnie kilka dni, trzymali mnie w obskurnych lochach i chodzili w kapturach na g�owach, �ebym ich nie rozpozna�, ale Dumbledore’a pozna�em po g�osie!
-Do��! Draco, odsu� si�. Lucjuszu, uspok�j si�, nie zamierzam zabi� twojego syna, mimo, �e nas zdradzi�, ale chce okupi� swoj� win�…
-On k�amie… to ona…
-Lucjuszu, nie uno� si�… wszystko zostanie sprawdzone, nie dam si� zwie�� po raz kolejny, bez obaw. B�d� tak �askaw i zabierz st�d swojego syna. Zajmij si� te� cia�em.
-M�j Panie, dzi�ki ci za �ask�…
-Wystarczy, Draco. Wiem ju� wszystko, co chcia�em wiedzie�, ale je�li oka�e si�, �e mnie ok�ama�e�, moi ludzie znajd� ci� wsz�dzie.
-Nie, Panie, przenigdy!
-Dobrze. A teraz odejd� st�d. Musz� pomy�le�. Zostawcie mnie samego.
Us�ysza�am szum i zgie�k gdzie� obok. Kilkudziesi�ciu �miercio�erc�w ruszy�o w stron� furtki, ich kroki odbija�y si� od ziemi, z kt�rej nagle kto� mnie podni�s�. Us�ysza�am czyje� g�osy, ale ponownie wszystko zacz�o si� zamazywa�, nasz�y mnie md�o�ci i zawroty g�owy. Lepka mg�a spowi�a wszystko mgnieniu oka a potem straci�am przytomno��.
Dopiero p�niej dowiedzia�am si�, �e Draco i prof. Snape pr�bowali mnie ocuci� przez dwie godziny po przeniesieniu mnie do Kwatery, ale podobno nie reagowa�am na nic. Nie spodziewali si�, �e kl�twa Cruciatus podzia�a na mnie tak mocno, podobno zapad�am w jaki� stan zbli�ony do �pi�czki. Wybudzili mnie oko�o trzeciej nad ranem.
Le�a�am na roz�o�onej kanapie, nakryta dwoma kocami. Obok wezg�owia ��ka sta� taboret kuchenny, a na nim tacka z kilkoma buteleczkami, nape�nionymi r�nokolorowymi eliksirami a dalej st� i szafki z naczyniami. Zrozumia�am, �e jestem w kuchni, ale mia�am problem z umiejscowieniem jej… nie by�a to nasza kuchnia ani kuchnia Hermiony. Dopiero po paru sekundach dotar�o do mnie, �e jestem na Grimmauld Place. Kiedy spr�bowa�am usi���, zakr�ci�o mi si� w g�owie i zrobi�o mi si� troch� s�abo, ale zaraz kto� podbieg� do mnie i przytrzyma� mnie, m�wi�c �agodnie:
-Nie wstawaj jeszcze, jeste� za s�aba.
Oczy mi zasz�y mg��, wi�c nie widzia�am, kto przy mnie jest. Po g�osie pozna�am jednak, �e to Draco. Wyci�gn�am d�o� i po omacku natrafi�am na jego twarz, jego policzek. Pod powiekami poczu�am �zy. Draco chwyci� j� i poca�owa� a potem, siadaj�c na brzegu kanapy, przytuli� mnie, szepcz�c:
-Ju� wszystko dobrze, jeste� bezpieczna. Prosz� ci�, nie p�acz, tylko gorzej si� poczujesz.
-Nic mi nie jest.- szepn�am, podnosz�c lekko g�ow� i pr�buj�c si� u�miechn��. Pog�adzi� mnie po twarzy i opar� g�ow� na mojej.
-Przepraszam, �e ci nie powiedzia�am, ale nie mog�am. Gdyby to zale�a�o tylko ode mnie…
-Wiem, nie musisz nic m�wi�. Ja wszystko rozumiem… te� powinienem by� ci powiedzie�. Mo�e wtedy by�oby �atwiej… mo�e zd��y�bym przyby� szybciej.
Trzasn�y drzwi, gdy do �rodka wszed� Severus Snape. Nadal mia� na sobie czarn� szat�, w kt�rej by� na zebraniu, a w d�oni trzyma� p�kat� buteleczk� z jasnozielonym eliksirem. Widz�c, �e siedz�, zwolni� kroku. Draco wsta� i powiedzia�:
-Przebudzi�a si� przed chwil�.
-Dobrze.- Snape skin�� g�ow� i spojrza� na mnie a potem na szafk�.- Draco, zanie� te leki pani Weasley, nie b�d� ju� potrzebne.
Kiedy Draco wyszed� cicho z kuchni, m�j by�y opiekun stan�� ko�o mnie i jeszcze raz spojrza� mi uwa�nie w oczy.
-Wszystko w porz�dku?
-Tak, tylko kr�ci mi si� jeszcze w g�owie.
-To akurat zrozumia�e. Wypij to.- poda� mi buteleczk�. Kiedy j� opr�ni�am, kontynuowa�.
-Pami�tasz cokolwiek?
-Tak, wszystko.- pokiwa�am g�ow�.- Pami�tam przemow� Czarnego Pana, wszystko do momentu, gdy zacz�� mnie torturowa� i…- zamy�li�am si� na chwil�, bo przez g�ow� przelecia�y mi strz�pki urywanych zda�. Tak, pami�ta�am co� jeszcze. -Zostaw j�, odejd�… nic jej nie pomo�e… ona umiera.
-Nie! Marta, b�agam ci�, sp�jrz na mnie, Marta…
-Odejd�, odejd�, nie pogr��aj siebie i jej… Crucio!
-Nie! Zostaw j�, zabij mnie, nie j�, b�agam… Panie!
-Odejd�, je�li sam nie chcesz zgin��!
-Nie, Czarny Panie… to wszystko moja wina!
-Nie k�am Czarnemu Panu, on zna si� na �garstwach… robisz to tylko po to, by j� uratowa�… nie trud� si�, ju� nied�ugo przestanie cierpie�…
-Przysi�gam, to ja powiedzia�em o zamachu na Cottona Albusowi Dumbledore’owi!
-Nie uratujesz jej ju�, Draco… Crucio!
-Co� jeszcze?
Wzrok Mistrza Eliksir�w by� przeszywaj�cy. Prze�kn�am �lin� i doda�am cicho:
-Tak. S�ysza�am, co Draco powiedzia� Czarnemu Panu.
Twarz Severusa drgn�a lekko.
-To, co Draco przekaza� Czarnemu Panu, to nie jest tylko k�amstwo wymy�lone na poczekaniu. Ja ci� wyda�em, Panie… Ministerstwo dzia�a�o do sp�ki z Zakonem Feniksa… torturowali mnie, �ebym przekaza� im plan zamachu… powiedzia�em im, �e zostanie zabity w pobli�u Chaffercross, powiedzia�em mu, przez kogo i kiedy! Panie, wiem, �e jestem…
-Draco, na mi�o�� bosk�, zamilknij!
-Lucjuszu, nie przerywaj mu… to, co m�wi, jest zgo�a interesuj�ce…
-To ja sta�em wtedy na polanie w kapturze, to mnie chcieli�cie zaatakowa�.
-Dlaczego nie powiedzia�e� mi o tym wcze�niej?
-Ba�em si�… postanowi�em przeczeka�, domy�li�em si� po fakcie, �e mog�o to by� polowanie na kreta i mia�em nadziej�, �e podejrzany b�dzie kto� inny… to by� ten ostatni raz, kiedy wsp�pracowa�em z Ministerstwem, obiecali mi hojn� sum�… dotar�a do Gringotta trzy dni temu… mia�em nadziej�, �e sprawa przyschnie.
-To ty zdradzi�e�?
-Co ma pan na my�li?
-Dyrektor Dumbledore prosi�, abym ci przekaza�, �e wszystko b�dzie w porz�dku. Podj�� kroki zmierzaj�ce do uwiarygodnienia wersji Dracona tak, aby�cie oboje byli bezpieczni, przynajmniej przez ten miesi�c.
Spojrza�am mu w oczy. Wiedzia�, o co chcia�am zapyta�. Jego g�os by� suchy i rzeczowy.
-Nie mo�na wykluczy�, �e Czarny Pan mimo wszystko odkryje k�amstwo… ale na razie nie ma powodu do obaw. Zakon zrobi wszystko, co b�dzie w jego mocy.
-Mo�e mi pan obieca�, �e…- zacz�am, ale urwa�am, gdy w kuchni ponownie pojawi� si� Draco. Obrzuci� nas spojrzeniem nieco zaniepokojonym.
-Przeszkadzam?- zatrzyma� si� po�rodku kuchni niepewnie, ale profesor Snape odpowiedzia� spokojnie, odwracaj�c si�:
-Sk�d�e. Wiem ju� wszystko, co chcia�em wiedzie�. Panno Pears, moja odpowied� brzmi: nie.
Szybko opu�ci� kuchni�, k�aniaj�c si� z kr�tkim „Do widzenia” . Po chwili us�ysza�am trzask zamykanych zewn�trznych drzwi. Spu�ci�am g�ow�, �eby ukry� twarz, kt�rej wyrazu nie by�am pewna. S�owa prof. Snape’a, zw�aszcza ostatnie, nie poprawi�y mojego samopoczucia. Ba�am si�, lecz nie chcia�am swojego l�ku przelewa� na Dracona, kt�ry podszed� do mnie powoli, a potem uni�s� moj� twarz i spojrza� mi prosto w oczy. Mia� pi�kne, m�dre oczy koloru zamarzni�tej tafli jeziora. Teraz odbija� si� w nich blask �yrandola.
-Co si� dzieje?- zapyta� cicho, bardzo cicho. Potrz�sn�am g�ow� i obj�am go, mocno si� do niego przytulaj�c.
-Nic.- odpowiedzia�am.- Po prostu… troch� si� martwi�.
-Niepotrzebnie.- mrukn��, ca�uj�c moje w�osy.- Wszystko b�dzie dobrze. Naprawd� nie masz si� czego ba�.
-Ale mam o kogo.
-Marta, Dumbledore si� wszystkim zaj��. – odsun�� mnie na d�ugo�� ramienia i spojrza� na mnie uwa�nie. –Nie chc�, aby� o tym my�la�a, nic mi si� nie stanie.
Wiedzia�, �e i tak b�d� si� martwi�, ale nie przekonywa� mnie d�u�ej.
-Pani Weasley pyta�a, czy napijesz si� herbaty.
-Tak, ch�tnie.
U�miechn�� si� do mnie. Odwzajemni�am u�miech, cho� pewnie by� on do�� blady.
-W salonie jest Hermiona z Ronem i Harrym. Chc� si� z tob� zobaczy�, mog� wej��?
-Jasne.
Kilka minut p�niej przy stole usiad�a tr�jka moich przyjaci� i zarazem wsp�lokator�w. Wszyscy mieli zaniepokojone miny i blade twarze. Kiedy zobaczyli, �e ju� trzymam si� nie�le, nastroje im si� troch� polepszy�y.
-O rany, naprawd� ju� ze mn� wszystko dobrze, nie miejcie takich przera�onych min!- zawo�a�am ra�no, ale oni tylko co� odmrukn�li. Pierwsza odezwa�a si� Hermiona.
-Rozmawia�am ze Snapem jak wychodzi� i wiem, �e nie jest a� tak �le. Twierdzi, �e wyjdziesz z tego, ale mia� dziwn� min�.
Wzruszy�am ramionami.
-Min� mia�, bo rozmawia�am z nim chwil� na temat… na temat tego, co si� sta�o.
Zapad�o kr�tkie milczenie.
-Kingsley wam przes�a� sow�?- zapyta�am cicho. Tym razem odpowiedzia� Harry.
-Te�, ale to tu� po tym, jak zjawi� si� Draco.
Spojrza�am na nich ze zdziwieniem. Hermiona pokiwa�a g�ow� i doda�a:
-To od niego dowiedzieli�my si�, �e co� jest nie tak. Wpad� do nas nieoczekiwanie…
Prawie podskoczy�am, gdy otworzy�y si� drzwi, w kt�rych stan�a pani Weasley z tac� pe�n� fili�anek a za ni� wszed� Draco z wielkim dzbankiem paruj�cej herbaty. Pani Weasley szybko rozda�a wszystkim fili�anki, porozmawia�a ze mn� chwil� na temat mojego stanu a potem przeprosi�a nas i wysz�a. Draco przysiad� na kraw�dzi mojej kanapy. Hermiona podj�a temat, zerkaj�c na niego:
-Draco przyszed� do nas, pytaj�c, gdzie jeste�. Twierdzi�, �e widzia� twoj� przera�on� twarz i kogo�, kto ci grozi�, �e mia� jakie� wizje, kt�re…
-S�ysza�em tw�j g�os. Wo�a�a� mnie… a potem znienacka zobaczy�em twoj� twarz, blad� z przera�enia i b�lu a nad tob� sta�a jaka� wysoka posta� z r�d�k� wycelowan� w ciebie.- w��czy� si� Draco. –Nie by� to sen ani wyobra�nia, to by�o zupe�nie tak, jakbym…
-Jakby� zobaczy� to w swojej g�owie.- dopowiedzia� Harry a Draco przytakn��:
-Dok�adnie. Pomy�la�em, �e co� si� sta�o i postanowi�em na wszelki wypadek zajrze� do ciebie, sprawdzi�… W chwili, gdy otworzy�a mi Hermiona, a w g��bi zobaczy�em Rona jeszcze nie my�la�em, �e co� nie gra. Stwierdzi�em, �e pewnie jeste� w drodze do domu ale na wszelki wypadek zapyta�em…
-Nie spodziewali�my si� tego wi�c nie wiedzieli�my, co mu powiedzie�.- wtr�ci� Ron. –W ko�cu to Hermiona zadecydowa�a, �e powiemy prawd�, zw�aszcza, gdy opowiedzia� nam o tych swoich wizjach.
-By�o to o tyle zaskakuj�ce, �e Kingsley, kt�ry pe�ni� dy�ur w Kwaterze, nie da� nam zna�, �e co� ci grozi… zd��y�em nawet to powiedzie� na g�os, gdy pojawi�a si� sowa. W li�cie od Kingsleya znajdowa�y si� tylko trzy s�owa :”Wskaz�wka przesun�a si�”. Hermiona krzykn�a. Ju� wiedzieli�my, �e Draco mia� racj�, ale nie wiedzieli�my, co robi�.
- W ko�cu postanowili�my uda� si� do Kwatery. Kingsley powiedzia� nam, �e tylko twoja wskaz�wka znalaz�a si� nagle na „�miertelnym niebezpiecze�stwie”.
-Chcia�em natychmiast uda� si� na zebranie, ale nie pozwolili mi. �ci�gn�li Dumbledore’a.
-Dumbledore uzna�, �e trzeba si� po�pieszy�, bo nie wiadomo, jak d�ugo b�dziesz w stanie utrzyma� si� przy �yciu. Draco przekona� go, �e poradzi sobie na zebraniu, oczywi�cie stosuj�c si� do jego wytycznych. Wymy�li� fa�szywe dane, kt�re mia�y przekupi� Sami-Wiecie- Kogo. Draco mia� je przekaza�, unikaj�c wra�enia, �e wciska kit tylko po to, by ci� uratowa�.
-S�ysza�am, co mu m�wi�e�.- wtr�ci�am. –Faktycznie, na pocz�tku �miercio�ercy i Czarny Pan my�leli, �e to bujda, ale potem uwierzyli.
Znowu zapad�o milczenie. Przerwa� je Ron.
-Hermiona nie odrywa�a oczu od zegara. Od momentu wyj�cia Dracona up�yn�o zaledwie jakie� dwadzie�cia minut, ale ka�da minuta dla nas by�a jak wieczno��. Wtedy wskaz�wka przeskoczy�a wolno na „W drodze do domu” i zacz�li�my prawie krzycze� z rado�ci.
-Tylko �e gdy w chwil� p�niej pojawi� si� Snape i Draco, nios�cy ci� zupe�nie, jakby� by�a… no, nie wygl�da�o to dobrze.- doda� Harry.
-Pr�bowali wr�ci� ci przytomno�� przez par� godzin.
-Ca�y czas by�a� jakby w �pi�czce, nie reagowa�a� kompletnie na leki, kt�re ci dawali�my.- to ju� Draco. Obejmowa� mnie teraz mocno, cho� jego ton by� spokojny.
-Dzi�kuj�.- szepn�am, patrz�c na nich po kolei.- Przede wszystkim dzi�kuj�, �e zaufali�cie Draconowi.
-Daj spok�j. Ka�dy by tak post�pi�.- mrukn�li, ale mieli ju� nieco pogodniejsze miny. Harry nawet zrobi� co� na kszta�t u�miechu w stron� Dracona. Ucieszy�o mnie to, �e ch�opacy zaczynaj� go coraz bardziej akceptowa�.
-Prof. Snape uwa�a, �e mo�esz opu�ci� Kwater�, ale pani Weasley zapewne nie b�dzie chcia�a o tym s�ysze�, zmieni�a Kingsleya, wi�c lepiej zosta�cie tu na noc.- powiedzia�a Hermiona, wstaj�c.- Jest ju� p�no, to jest… wcze�nie, ale powinna� jeszcze troch� odpocz��. Nie b�dziemy zawraca� g�owy. Dajcie zna�, jak ju� b�dziecie u siebie, ok.?
Po�egnali si� i wyszli. Draco poszed� zamkn�� za nimi drzwi i porozmawia� z pani� Weasley, a potem wr�ci� do mnie.
-Po�� si� i prze�pij si� troch�, cho� pewnie zaraz zaczn� ptaki �wierka�.- poradzi�, ale ja pokr�ci�am g�ow�:
-Nie jestem zm�czona. To ty powiniene� si� przespa�.
-Ja nie jestem �pi�cy.
Usiad� ko�o mnie i z�apa� mnie za r�k�. U�miechn�am si� i opar�am o niego.
-Wi�c jednak jeste� w Zakonie Feniksa?- zapyta�am.
-Tak, ale na troch� innych zasadach. Jestem… ujmijmy to tak, cichym agentem.
Milczeli�my przez chwil�. Kolejne pytanie pad�o z jego ust:
-Zajmujesz si� tylko szpiegowaniem w�r�d �miercio�erc�w razem z prof. Snapem?
-Nie tylko, ale tym przede wszystkim. Kiedy� uratowali�my dom vice przewodnicz�cego Wizengamotu, Gargota przed nalotem �miercio�erc�w. To by�o po tym, jak skaza� na �mier� dw�ch z wi�zionych w Azkabanie poplecznik�w Sam- Wiesz- Kogo.
Do kuchni wesz�a mama Rona. Mia�a na sobie wielki, pasiasty fartuch kuchenny i narzut� z lekkiej, bia�ej we�ny. W ramionach mia�a gruby, kolorowy pled.
-Draco, mo�e po�ciel� ci u g�ry? Jest dopiero wp� do czwartej, jeszcze zd��ysz pospa� kilka godzin a ja posiedz� przy Marcie.- zaproponowa�a, ale Draco odm�wi�.
-Dzi�kuj�, ale zostan� tutaj, nie jestem zm�czony.
-To chocia� okryj si� tym, teraz nie czujesz zimna, ale za godzin� b�dziesz przemarzni�ty.
Us�ucha�. Pani Weasley ziewn�a.
-Pani Weasley, pani niech idzie si� po�o�y�, my sobie naprawd� poradzimy. I tak du�o pani dla nas ju� zrobi�a.- powiedzia�am stanowczo. Pani Weasley troch� si� waha�a, m�wi�a o �niadaniu i czuwaniu, ale w ko�cu wsp�lnymi si�ami ja i Draco przekonali�my j�, by posz�a spa�. Gdy znik�a w drzwiach, rych�o i my poczuli�my si� senni. Chwil� jeszcze rozmawiali�my, a� w ko�cu niepostrze�enie zasn�li�my.
Robert/Nick: Many thanks responses. Outlined on our site have an interest to check on of just about any benefits to the SEO strategies after this is certainly implemented. canada goose parka
Having havin a great deal content material along with posts do you run across any issues associated with plagorism as well as copyright laws abuse? My website has a lot involving exclusive written content I have possibly made myself personally or outsourced however it appears like plenty of it really is going up all round the web not having my very own documentation. Have you any idea almost any methods to reduce information via staying tricked? I'd definitely appreciate it. cheap canada goose
Thieving is definitely negative... millimeter kay! RIAA through expresses injuries... Pay for your personal songs, avoid rob that. louis vuitton online
Wonderful beat ! I would like to apprentice whilst you amend your web site, how can i subscribe for a blog site? The account helped me a acceptable deal. I have been a little bit familiar of this your broadcast offered bright clear idea. ugg uk
You have mentioned very interesting points ! ps nice website . "Enemies, as well as lovers, come to resemble each other over a period of time." by Sydney Harris. michael kors uk
tou runabout mount this kind of car owner becausr this regarding oprating system experience not 7 can i find vga motorist to get lg electronics xnote with regard to windows experience Remember to provided me vga driver fof my very own lg electronics xnot rd400 earn experience within my mail username the dvd range of motion is usually revealed as ejectable disc precisely what sick perform? please assist me to Hola by Carolina! I am just fed up to loss of life at work and so i made a decision to take a look at your web site on my iphone 3gs during meal break. I really like the ability anyone provide here and also cannot wait around to take a peek when I go back home. I am shocked at exactly how fast your web blog loaded on my cell phone.. Now i'm not even utilizing WI-FI, just 3G.. Nonetheless, superb website! www.le-seven.fr
Great ?I should definitely pronounce, impressed with your site. I had no trouble navigating through all the tabs and related information ended up being truly simple to do to access. I recently found what I hoped for before you know it in the least. Reasonably unusual. Is likely to appreciate it for those who add forums or anything, site theme . a tones way for your customer to communicate. Excellent task. michael kors bags
Looks brilliant. They've definitely done their very own work on zygor and made design and style a priority. Is it doesn't first-time I really could actually see by myself using Microsoft windows once again. Operating system, about the other-hand is a clusterf*ck associated with the result of mastication. MICHAEL KORS HANDBAGS
As usual, David... Spot-ON! #Kudos... currently to see if these outdated sight can certainly track as well as make putting into action determined by Google's MapMaker an enormous section of our own WEB OPTIMIZATION Professionals on the web Skype group daily (as you recognize! ) is definitely allocated to formulating just which form of bottom-up strategy! Hmm... need to printer this specific away probably for further research.... suspire, there will go the weekend break, correct!: -) ugg boots on sale
Thank you so much for providing individuals with an exceptionally spectacular possiblity to read critical reviews from this blog. It is usually very kind and as well , packed with fun for me and my office peers to visit the blog minimum 3 times per week to learn the latest issues you have got. Of course, I am certainly amazed considering the excellent points you serve. Certain 2 areas in this article are indeed the most impressive we've ever had. ugg
Chaussures Supra En Promo, Chaussures Supra Homme Pas Cher, Chaussures Supra De Justin Bieber, Chaussures Supra Points De Vente Paris, Chaussure Supra Skytop 3 Pas Cher sac chanel boy
Chaussures Saucony Homme Pas cher, Chaussures Saucony Homme vente, chaussures de jogging Saucony Homme, Chaussure de leisur Saucony, Chaussures de marche Saucony Homme Micheal kors Bags outlet online store