Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czar�w uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksir�w. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat p�źniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powr�t ]

Sobota, 15 Marca, 2008, 13:59

Wspomnienie 32.

Hej! Mam dla Was 32. wspomnienie Severusa Snape'a i s�dz�, �e nawet Fionie Apple powinno si� spodoba�, a je�li nie- to trudno! Jednym mo�e si� podoba�, drugim nie, ale nie zamierzam zmienia� stylu, wpis�w czy czegokolwiek innego tylko dlatego, �e jednej osobie to nie pasuje,bo nie mog� zmienia� tego, co moje, prawda?
Dzi�kuj� serdecznie za komentarze. Bardzo lubi� je czyta�, wi�c piszcie jak najwi�cej!
Co do wpisu Semley: wielkie dzi�ki... ;) z regu�y ludzie daj� mi mniej lat; jak dot�d, znam tylko jedn� osob�, kt�ra mnie "postarzy�a" ;)
Co do wpisu Fiony Apple: droga Fiono, przyznam szczerze, �e roz�mieszy� mnie Tw�j komentarz. Nie obra� si�, ale wydawa�o mi si�, �e chcia�a�, bym poczu�a si� jak skarcony brzd�c, kt�ry co� zbroi�... doprawdy, by�o to zabawne uczucie. Przykre natomiast by�o to, co napisa�a� o t�umaczeniu: je�li pomy�la�a�, �e b�d� si� tak t�umaczy�, to znaczy, �e mnie nie doceniasz i raczej nie znasz si� na mojej tw�rczo�ci i stylu. Nie zamierza�am nigdy t�umaczy� tego, �e Twoim zdaniem moje s�ownictwo "oklap�o". Ja uwa�am, �e notka jest taka, jak powinna by� zgodnie z tym, co chcia�am tam przekaza�, a poniewa� opinie czytelnik�w b�d�cych ze mn� do�� d�ugo mnie utrwierdzaj� w tym przekonaniu, �e id� w�a�ciw� drog�, nie zbocz� z niej, chyba �e uznam to za stosowne. Nie chcia�abym, aby� sobie pomy�la�a jakie� g�upie rzeczy w stylu, �e nie znosz� krytyki, nie lubie Ci�, czy co� takiego. Niech powt�rz�: Obydwie wiemy, �e nie o to chodzi.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich komentuj�cych i czytaj�cych. Wiem, �e wpis jest... d�ugi, lekko m�wi�c, ale my�l�, �e nie mozna by�o go zako�czy� w lepszym momencie.
Jak zwykle, nowa notka na moim blogu oraz w Pami�tniku innego �lizgona- Dracona Malfoya. Zapraszam serdecznie i gor�co pozdrawiam!
Marta

***
Na przestrzeni dziej�w �wiata magii ukszta�towa�o si� wiele form obrony przed czarnoksi�skimi urokami, niebezpiecznymi istotami b�d� ro�linami. Do najbardziej znanych nale�y grupa zakl�� obronnych, do najbardziej tradycyjnych- wytwory szlachetnej sztuki eliksir�w i przedmioty cenione we wr�biarstwie. Nie wszystkie s� skuteczne zawsze i wsz�dzie, bowiem nie nale�y zapomina�, i� nie istnieje forma magii, kt�ra jest w stanie ochroni� kogokolwiek i cokolwiek przed Najgro�niejszym z Zakl�� Niewybaczalnych.
-No nie… nie s�dzisz powa�nie, �e to si� nadaje? Przecie� �aden nauczyciel nie przyjmie od ciebie takiego bana�u!- Lilly Evans rzuci�a bez szacunku pergamin na st� i przysun�a do siebie „Wielk� ksi�g� magii”. – W dodatku �ywcem przepisanego z dzie�a znanego wszystkim szanuj�cym si� wyk�adowcom.- doda�a pogardliwie, odsuwaj�c od siebie ksi��k� i patrz�c pot�pie�czo na siedz�cego naprzeciwko niej czarnow�osego ch�opaka w okularach, kt�ry zabawia� si� teraz pi�rem.
-James, m�g�by� przerwa� chocia� na chwil�?!
-Ju�, chwilk�… Syriuszowi uda�o si� wczoraj podrzuci� pi�ro na palcu dwadzie�cia razy, wi�c ja musz� zrobi� to minimum trzydzie�ci razy, ty b�dziesz… Lilly, zaczekaj, a ty dok�d?
-Nie zamierzam traci� w�asnego, cennego czasu na jakiego� niedojrza�ego ch�opaka, kt�ry zabawia si� podrzucaniem pi�ra.- us�ysza� w odpowiedzi od dziewczyny, kt�ra ju� by�a w drzwiach sali. Zerwa� si�, chwytaj�c swobodnie pi�ro i, chowaj�c je do kieszeni pobieg� za ni�. Chwyci� j� za �okie� i obr�ci� ku sobie.
-Ja tylko �artowa�em, nie gniewaj si�, Lil, prosz�.
-Chyba ju� ci powiedzia�am, co o tobie my�l�?- odpowiedzia�a, unosz�c wysoko brwi i opieraj�c si� o framug�. –I nie nazywaj mnie „Lil”.
-Przepraszam, Lil.
James Potter uchyli� si� b�yskawicznie przed r�k� dziewczyny i roze�mia� si�.
-To by�o przez zapomnienie, ju� nie b�d�, obiecuj�!
-Ulotn� masz pami��, Jamesie.
-Widzisz, to zale�y, bo na przyk�ad o tobie nie jestem w stanie zapomnie� nawet w nocy.- zripostowa�. Lilly zarumieni�a si� lekko i spu�ci�a g�ow�. Zaraz jednak musia�a ruszy� si� z miejsca, bo zagrodzi�a drog�. Kiedy stan�a z boku i mimochodem spojrza�a na osob�, kt�r� przepuszcza�a, zobaczy�a m�odego, ponurego �lizgona, Severusa Snape’a. By� w towarzystwie syna Malfoy’a, kt�ry m�wi� co� w�a�nie z przem�drza�� min�. Urwa�, widz�c, �e Snape zatrzymuje si� jak wryty. Teraz Severus, Lucjusz, Lilly i James utworzyli swoisty kwadrat napi�cia i ci���cego milczenia.
-Zdaje si�, �e i tak ju� du�o dla was zrobili�my, przepuszczaj�c was, wi�c mo�e by�cie �askawie pod��yli swoj� drog�, hm?- pierwszy milczenie przerwa� James, podchodz�c do Lilly i swobodnie obejmuj�c j� jednym ramieniem, kt�re ona spr�bowa�a odtr�ci�, czerwieniej�c coraz bardziej, ale po chwili przesta�a, nie mog�c oderwa� oczu od Severusa, kt�rego twarz by�a blada i kamienna.
-A to wcale nie jest twoja sprawa, co mamy robi� po tym tzw. akcie dobrodziejstwa, Potter.- odpowiedzia� mu Lucjusz, ze spokojem odgarniaj�c w�osy na plecy. Spojrza� swymi pozornie zimnymi oczyma na Lilly i Snape’a i zapyta� g�o�no:
-Severusie, na co masz ochot�?
Severus milcza�, stoj�c tak, jak dot�d. Potter b�yskawicznie obr�ci� si� w jego stron� i powiedzia� drwi�co:
-Snape jest jeszcze w �a�obie po swoim tatu�ku, kt�ry zmar� w zesz�� niedziel�… wyrazy wsp�czucia… chocia� pewnie w duszy jeste� zachwycony, co, Snape?
-James!- to by� krzyk Lilly, kt�ry sprawi�, �e uwaga otoczenia na chwile skupi�a si� na niej. Sta�a z zaci�ni�tymi do bia�o�ci pi�ciami, patrz�c z oburzeniem na Jamesa. Zauwa�aj�c, �e wszyscy na ni� patrz�, powt�rzy�a z przygan�:
-Jak mo�esz, James? Nigdy nie s�dzi�am, �e potrafisz by� tak… tak…- kr�ci�a g�owa, nie mog�c znale�� odpowiednio pod�ego epitetu dla Pottera, ale on chyba nie przej�� si� tym zbytnio.
-Zapewniam ci�, moja droga, �e jakimkolwiek pseudokomplementem by� mnie nie obdarzy�a, i tak ja nie dorastam do pi�t Smarkerusowi.- cedzi� s�owa z widoczn� z�o�liw� przyjemno�ci�, patrz�c Severusowi prosto w oczy.- Ja nie nienawidzi�bym swojego ojca po jego �mierci, nawet gdyby by� sko�czonym draniem.
W mgnieniu oka Severus celowa� ju� r�d�k� w pier� stoj�cego naprzeciw Gryfona. Lucjusz przygl�da� si� wszystkiemu z boku, na razie stroni�c od po�egnania z pasywno�ci�, natomiast Lilly prawie dygota�a z oburzenia.
-Nie! James… Severusie, prosz�!
-Tym gestem tylko potwierdzi�e�, �e jeste� �mieciem, Snape.- James Potter flegmatycznie wyj�� r�d�k�.- Co chcesz zrobi�? Nawet je�li mnie zaatakujesz, niczego mi nie udowodnisz. Ja powiedzia�em prawd�, a ty si� jej wstydzisz, ot, dlaczego teraz celujesz we mnie swoj� r�d�k�.
R�d�ka Snape’a drgn�a minimalnie.
-Nie!- Lilly krzykn�a o wiele g�o�niej, ni� wcze�niej. –Je�li zaraz nie przestaniecie, p�jd� po bibliotekark�!
-W�a�nie, ciekawe, czemu jej jeszcze nie zwabi�y okrzyki.- zastanowi� si� na g�os Lucjusz, k�ad�c Severusowi d�o� na ramieniu, ale patrz�c ch�odno na Pottera.-Severusie, nie warto… chcesz si� wpakowa� w k�opoty przez kogo� takiego, jak o n?
Severus strz�sn�� sztywno d�o� kolegi, ca�y czas patrz�c na Gryfona, kt�ry skrzywi� si� z niesmakiem na s�owa srebrnow�osego �lizgona, m�wi�c:
-Malfoy, zawsze mia�e� dar do wtr�cania si� w nie swoje sprawy i zgrywania wa�niaka… ale mo�e by� zrezygnowa� z tego pysznego tonu? Bo wiesz, tak si� sk�ada, �e ceni� sobie bardziej sw�j ubrudzony r�bek szaty ani�eli p� twojego paznokcia.
-Nie�le mu powiedzia�e�!- wtr�ci� kolejny g�os. Oczom zebranym ukaza� si� kolejny cz�onek domu Gryffindora, tym razem- Syriusz Black. Wolno przekroczy� pr�g sali, wyci�gaj�c zza pazuchy d�ug�, gi�tk� r�d�k� i, celuj�c ni� precyzyjnie raz w Lucjusza, raz w Severusa, powiedzia� w przestrze�:
-Bibliotekarka aktualnie �ciga Irytka na korytarzu przed bibliotek�, bo zabra� jej cenny tom Szkaradnych szkaradzie�stw czyli najbardziej odra�aj�cych magicznych stworze� . Lilly, lepiej st�d wyjd�, bo za chwil� mo�e by� naprawd� gor�co.
-Uhh, jeste�cie niezno�ni! Syriuszu, nie powiniene�…- zacz�a Lilly, ale nikt jej chyba nie s�ucha�, a ju� z pewno�ci� nie James i Severus, kt�rzy zaj�li si� ma�� wymian� zda�, zainicjowan� przez tego drugiego.
-Nic ci do tego, co ��czy�o mnie z moim ojcem, Potter, nie masz o tym bladego poj�cia. Nie wa� si� mnie ocenia�!
-Ja ci� nie oceniam, bo sam sobie t� ocen� wystawiasz… zastanawia mnie tylko jedno: czy zrobi�e� to, �eby przypodoba� si� Riddle’owi i nie �ama� jego doktryny?
R�d�k� zadrga�a mocniej.
-O czym ty m�wisz, do cholery?
-W�a�ciwie to si� uk�ada w logiczn� ca�o��, Snape… sama nienawi�� nie usun�aby tej czarnej owcy z twojego �ycia, a zab�jstwo nie tylko przynios�oby ci ulg� ale i uznanie w oczach waszego wodza… �wiczenie czyni mistrza, jak m�…
B�ysn�o �wiat�o z czterech r�d�ek, hukn�o i obu si�a zakl�� rzuci�a na sto�y, kt�re przesun�y si� z hurgotem o dobre dwie stopy. Pozostali Gryfoni oraz Lucjusz r�wnie� upadli na ziemi�, a na to wszystko do komnaty wpad�a z lamentem i pi�uj�cym uszy wrzaskiem bibliotekarka, pani Hosting, dobroduszna, puszysta kobieta z imponuj�cymi lokami koloru bordo.
-Co tu si� dzie… o, bogowie! �ajdaki i hultaje, moje ksi�gi, tak… CO TU SI� DZIA�O??!
Pi�tka uczni�w podnios�a si� z pod�ogi, kaszl�c, sapi�c i otrzepuj�c si� z py�u. Dopiero teraz mieli okazj� ujrze� rzeczywisty wymiar zniszcze�, jakich nieroztropnie i nie�wiadomie dokonali: nie tylko poprzesuwane sto�y rozbi�y dwie szklane gabloty, ale te� z wysokich, ci�kich rega��w powypada�o wiele ksi��ek, kt�re teraz le�a�y bez�adnie na dywanie niczym obraz n�dzy i rozpaczy.
Severus spojrza� na Lilly. Dziewczyna sta�a w k�cie mi�dzy dwiema szafami obok Syriusza, stoj�cego nieco za Jamesem, kt�ry poprawia� sobie w�a�nie okulary na nosie. Po lewej stronie, bli�ej Severusa, Lucjusz otrzepywa� r�kawy, najwyra�niej unikaj�c patrzenia na pani� Hosting, kt�ra wpad�a w prawdziw� furi�. Upuszczaj�c bezwiednie na pod�og� Szkaradzie�stwa… , zapiszcza�a tak dono�nie, �e ca�a pi�tka uczni�w rych�o zakry�a szczelnie uszy d�o�mi, krzywi�c si�. Kiedy w ko�cu zapad�a cisza, zak��cana tylko szybkim, urywanym oddechem bibliotekarki, Severus raz jeszcze skierowa� wzrok na Gryfonk�, ale ta nie patrzy�a na niego, lecz na swoich koleg�w z domu, kt�rzy ju� porozumiewali si� wzrokiem. Obok Severusa Lucjusz wykrzywi� wargi w z�o�liwym u�miechu.
-Takiego czego� jeszcze tutaj nie widzia�am.- powiedzia�a pani hosting, odzyskuj�c mow�. – To nieprawdopodobne! Czy mo�ecie mi to jako� racjonalnie wyt�umaczy�?
Zapad�a kr�tka chwila milczenia. Pani Hosting otworzy�a buzi�, by przem�wi� ponownie, ale w�wczas odezwa�a si� Lilly, wychodz�c kilka krok�w naprz�d, ostro�nie omijaj�c zniszczone ksi��ki i pisma, a� zatrzyma�a si� tu� przed dysz�ca z gniewu kobiet�.
-Pani Hosting, to moja wina, bardzo mi przykro. Wiem, �e nie powinnam by�a �wiczy� zakl�� w bibliotece, chcia�am tylko spr�bowa�, czy naprawd� mo�na si� efektywniej uczy�, kole�anka mnie nam�wi�a, ale…
-Nie, to moja wina.
Pani Hosting przenios�a wzrok z rudow�osej dziewczyny na czarnow�osego, szczup�ego, �eby nie powiedzie�- chudego ch�opaka w ciemnej szacie z zielonymi lam�wkami. W jej szarych oczach pojawi�o si� co� na kszta�t zaskoczenia ale szybko znik�o. Bez s�owa przygl�da�a si�, jak ch�opak, twardo patrz�c jej w oczy, m�wi suchym tonem:
-To ja podkusi�em Lilly, �eby u�y�a tego…
-Wielkie dzi�ki, ale nie musisz si� po�wi�ca�, ja potrafi� przyzna� si� do winy.- przerwa� mu prawie ostro James Potter, nonszalancko poprawiaj�c sobie okulary. Lilly Evans zamar�a w p�obrocie na pi�cie, z trudem powstrzymuj�c si� od otwarcia buzi.
-Pani Hosting, prawda jest gorzka, ale niestety, trzeba mie� ten tzw. honor.- zacz��, stroj�c �miertelnie powa�ne miny. W ciemnych oczach Severusa zal�ni�a pogarda dla spryciarza bryluj�cego urokiem osobistym, cho� ten zwyczajnie nic sobie z tego nie robi�. Post�pi� krok do przodu, a� zr�wna� si� z Lilly i m�wi� dalej, staraj�c si� przybra� wyraz skruchy. –To ja jestem sprawc� tego ca�ego zamieszania, tego, przyznaj�, niemal aktu wandalizmu… nie zrobi�em tego rozmy�lnie, lecz z g�upoty i lenistwa. Nie chcia�o mi si� pisa� pracy i dlatego postanowi�em to nieco przyspieszy�, u�ywaj�c pewnego, ma�ego zakl�cia. Niestety- roz�o�y� z bole�ci� r�ce.- nie jestem mistrzem czarowania i zakl�cie spowodowa�o fatalne skutki, kt�re teraz oto mo�emy…
-…podziwia�.- podpowiedzia� ironicznie Malfoy, ale Potter zgromi� go wzrokiem, m�wi�c pot�nie:
-…ogl�da� na w�asne oczy. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro, wiem, �e nie powinienem by� w og�le u�ywa� �adnych nieznanych mi zakl��, ale chcia�em dobrze… to ja nak�oni�em do tego Syriusza i Lilly, cho� oni wzbraniali si� przed tym i ostrzegali mnie, jak si� okazuje, ca�kiem s�usznie. –Potter zrobi� teatraln� przerw� i ukl�k� na jedno kolano przed nie spuszczaj�c� z niego oczu pani� Hosting. –Je�li wi�c ktokolwiek powinien ponie�� kar� za ten wyczyn, to tylko i wy��cznie ja i jestem na to got�w.- tu schyli� g�ow�, zapewne czekaj�c na wyrok. Snape mia� tej szopki ju� powy�ej uszu: mistrzowskie aktorstwo Gryfona tylko podsyci�o jego z�o�� i irytacj�. Spojrza� z niecierpliwo�ci� na Lilly. Dziewczyna by�a wyra�nie rozdarta i nie potrafi�a ukry� walki uczu�, kt�ra uwidoczni�a si� na jej �adnej, promiennej twarzy. Odwr�ci�a g�ow� i spojrza�a na Severusa po raz pierwszy od chwili katastrofalnego kwarteto- pojedynku. Trwa�o to jednak mo�e sekund�, bo w tej�e chwili da� si� s�ysze� g�os pani Hosting.
-No, dobrze, dobrze, wystarczy tego lizusostwa, panie Potter.
-Lizusostwa??! To by�a szczera skrucha!!
-…tym razem przymkn� oko na pa�ski wybryk i uwierz� panu na s�owo, ale pod dwoma warunkami: nigdy wi�cej to ju� si� nie powt�rzy i natychmiast wszyscy to sprz�tniecie i przywr�cicie to pomieszczenie do stanu sprzed tego incydentu. I �adnych czar�w!- pogrozi�a palcem. –Przyjd� za chwil� sprawdzi�, czy wszystkie ksi��ki s� porz�dnie ustawione.
Z tymi s�owy wysz�a do s�siedniej Sali, a James wsta�, ocieraj�c d�oni� czo�o. Syriusz, naturalnie, natychmiast rzuci� si� klepa� go i wo�a�:
-�wietna gadka, stary, ja sam prawie si� pop�aka�em ze wzruszenia! James, przeszed�e� samego siebie!
-No… stara�em si�.- James wzruszy� ramionami, ale �le ukry�, �e jest w pe�ni zadowolony ze swojego popisu. Zerkn�� ku Lilly, ale ta natychmiast odwr�ci�a wzrok, czerwieni�c si�, i szybko zaj�a pierwsz� lepsz� ksi��k�. Severus i Lucjusz odwr�cili si� do siebie. Wymieniwszy si� spojrzeniami, raz dwa ustawili sto�y. Tymczasem Syriusz zacz�� naprawia� rozbite gabloty, a James zbli�y� si� do „�ataj�cej” ksi��ki Lilly.
-Hej, Lilly… z�o�cisz si� na mnie?- zapyta� cicho, ale Snape us�ysza� to, w skutek czego omal nie przygwo�dzi� stopy Lucjusza, upuszczaj�c jeden bok sto�u. Wykr�ci� nieznacznie g�ow� i zerkn�� na rozmawiaj�cych Gryfon�w akurat w momencie, gdy Lilly odrzuci�a kurtyn� w�os�w i odburkn�a:
-We� si� lepiej za ksi��ki. Straci�am nastr�j do �art�w.
-Lilly…- spr�bowa� pog�adzi� j� po ramieniu, ale prawie natychmiast Lilly odtr�ci�a jego r�k� i odwr�ci�a ty�em. James sta� chwil� bez ruchu a potem, rzucaj�c dwa ukradkowe spojrzenia na �lizgon�w (Severus nie widzia� tego, ale czu� na sobie jego wzrok), zabra� si� do pomocy Syriuszowi. Nie min�o pi�tna�cie minut, gdy salka wygl�da�a jak nowa. Pani Hosting po kr�tkich, pozytywnie zako�czonych ogl�dzinach pozostawi�a ich w�asnemu losowi. Severus z trudem i zdumieniem przypomnia� sobie, po co przyszed� do biblioteki: napisanie pracy z zielarstwa by�o dla niego r�wnie odleg�e, jak zapewne przyja�� mi�dzy Slytherinem a Gryfindorem. Lucjusz stan�� wyczekuj�co przy jednym ze sto��w. James i Syriusz zgodnie pod��yli za Lilly, kt�ra podesz�a do „ich” stolika i w milczeniu pocz�a zbiera� swoje rzeczy.
-Idziesz ju�?- pad�o ciche pytanie Jamesa. Syriusz w tym czasie obdarzy� patrz�cych hardo w ich stron� Severusa i Lucjusza nieprzyjaznym spojrzeniem. Ci nie pozostali mu d�u�ni, Lucjusz nawet mrukn�� pod nosem co�, co zabrzmia�o podobnie do „ba�wan”, ale Severus nie s�ucha� go dok�adnie. Skupi� si� n tym, co dzia�o si� przy stole kilka st�p dalej.
-Tak, id�.
-Mo�e ci� odprowadzimy?- zaproponowa� James, wsuwaj�c d�onie w kieszenie spodni i r�wnie� zauwa�aj�c przygl�daj�cych si� wszystkiemu �lizgon�w. –W sumie mam ju� prac� napisan�, a lepiej, �eby� nie wraca�a sama lub w n i e p o � � d a n y m towarzystwie. – doda� g�o�niej, akcentuj�c pi�tnaste s�owo. Lilly obejrza�a si� kr�tko i, m�wi�c:
-Jestem samodzielna i decyduje wy��cznie sama o tym, co zrobi�.- zapi�a torb� i odesz�a. Mijaj�c Severusa, nawet nie spojrza�a na niego, cho� on- zgani� za to siebie w duchu bardzo surowo- na to liczy�. Kiedy wymin�a go, a delikatny zapach jej perfum podra�ni� jego nozdrza, poczu�, �e wzbiera w nim fala nieokre�lonych uczu�: jakiej� �a�o�ci, wstydu, pogardy dla samego siebie i gniewu, zawi�ci. Kiedy uczucia te ow�adn�y nim tak, i� nieomal pociemnia�o mu przed oczyma, chwyci� si� kraw�dzi sto�u, by nie upa�� i poczu�, �e kolejna minuta zawahania oznacza� b�dzie pe�ne zwyci�stwo Pottera. Mrukn�wszy wi�c co� niezrozumia�ego do Lucjusza, szybko ruszy� ku wyj�ciu z biblioteki. Gdzie� za sob� us�ysza� podenerwowanego Blacka i Pottera, wi�c przyspieszy�, by mu nie przeszkodzili. Ufaj�c, �e Lucjusz wreszcie przyst�pi do akcji, ju� prawie biegiem wypad� z biblioteki na korytarz. Mia� szcz�cie: Lilly w�a�nie znika�a za rogiem po lewej stronie. Pobieg� w tamt� stron� tak szybko, jak nigdy wcze�niej.
-Lilly!
Dziewczyna zawaha�a si�, ale sz�a dalej, nie zatrzymuj�c si� ani nie ogl�daj�c za siebie.
-Lilly!
Omal nie straci�a r�wnowagi, gdy rozp�dzony Severus zahamowa� przy niej, chwytaj�c j� za �okie�, by samemu nie upa��.
-Przepraszam.- wydysza�, puszczaj�c j� i prostuj�c si�. Lilly milcza�a z uniesionymi pytaj�co brwiami. Severus zrozumia�, �e teraz, gdy ju� spe�ni� pierwszy cel - zatrzymanie Lilly- ten drugi: rozmowa nie przyjdzie mu tak �atwo. Kr�tko m�wi�c, nie wiedzia�, co powiedzie�. Sta� zdezorientowany, zak�opotany, gubi�c si� w my�lach i gor�czkowo pr�buj�c wymy�li� co�, co pozwoli przed�u�y� t� chwil� o kolejne pi�� sekund. Lilly czeka�a i uzna� to za dobry znak.
-Chod�.- po�o�y� jej szybko d�o� na ramieniu i kiwn�� g�ow� w stron� pustej klasy, kt�rej wcze�niej nie spostrzeg�, a kt�rej uchylonym drzwiom teraz nie m�g� si� oprze�. Kiedy ju� weszli do �rodka i zamkn�li drzwi, Lilly za�o�y�a r�ce, staj�c przed Severusem i patrz�c mu prosto w oczy. W klasie panowa� p�mrok, ale Snape znowu uleg� ich silnie zielonej barwie, co zdekoncentrowa�o go ca�kowicie na dwie sekundy. Potem odchrz�kn��, czuj�c, �e coraz bardziej robi z siebie g�upka.
-Przepraszam.
Stali, zaskoczeni jednoczesnym wypowiedzeniem tego samego s�owa. Na twarzy Lilly pojawi�o si� co� na kszta�t u�miechu (albo to tylko jego wyobra�nia), gdy powiedzia�a:
-Nie musisz przeprasza�… to James zachowa� si� moim zdaniem skandalicznie.
-Ja nie by�em wcale lepszy… i… i to prawda… �e… �e no… ale…- Severus znowu zapl�ta� si� w g�szczu s��w. Zdenerwowa� si�. Ba� si�.
-Lilly, ja… ja naprawd�…
-Wiem.
Patrzy� na ni�, mrugaj�c oczyma.
-Wiesz, �e ja go…?
-Wiem, �e go nie zabi�e� i wiem, co do niego czu�e�.- powiedzia�a spokojnie. Jej d�o� drgn�a, jakby chcia�a j� unie�� i po�o�y� mu na ramieniu, ale nie zrobi�a tego. Odchrz�kn�a cicho i odgarn�a w�osy z twarzy. –James tak powiedzia�, bo zawsze szuka okazji do zaczepki ze �lizgonami, ale nic go nie usprawiedliwia. To by�o okropne i wiedz, �e d�ugo mu nie wybacz� takiej pod�o�ci.
Powiedzia�a to wszystko jednym tchem, podczas gdy on sta� bez ruchu, s�ysz�c jej s�owa w g�owie. Kompletnie si� zagubi� w ca�ej tej sytuacji. Wiedzia� tylko to, �e stoi naprzeciwko Lilly Evans i �e ona nie czuje do niego wstr�tu za jego stosunek do ojca. Zd��y� to pomy�le�, gdy Lilly odezwa�a si� ponownie:
-Ale chcia�abym, �eby� mi co� obieca�.
-Obieca�? Co takiego m�g�bym ci obieca�, Lilly?
-�e nigdy nie zabijesz �adnego cz�owieka, oboj�tnie- czarodzieja, niemagicznego- cho�by Tom Riddle ci to rozkaza�.
Zielone oczy dziewczyny by�y powa�ne. Severus milcza�, zaskoczony niebotycznie jej s�owami.
-Lilly…
-Obiecasz?
Jej g�os by� cichy, prawie szept, ale w g�owie czarnow�osego, chudego dwunastolatka hucza� jak ogie�. Waha� si�.
-Prosz� ci�, Severusie, obiecaj mi to.- w jej g�osie s�ycha� by�o pro�b�. Nie potrafi� si� jej oprze�, zw�aszcza gdy po�o�y�a mu na chwil� d�o� na ramieniu. Poczu� ucisk w gardle i zrobi�o mu si� gor�co przy ko�nierzyku.
-Nigdy nie my�la�em o tym, �e on mo�e nam kaza� w przysz�o�ci zabija�.- powiedzia� szczerze a potem wyci�gn�� d�o�, ulegaj�c pragnieniu dotkni�cia jej twarzy, ale w�a�nie wtedy drzwi rozwar�y si� z hukiem i do �rodka wpad�o z krzykiem kilka os�b.

Komentarze:


natka_pietruszki
Sobota, 15 Marca, 2008, 18:53

kurde ! �ete� urwa�a� w tak ciekawym momencie...mam nadzieje �e nie bede musia�a d�ugop czekac na nastepna notk�, ale nie musisz sie �pieszy�. Wa� ne �eby nast�pna notka by�a lepsza od tej, je�eli to w og�le mo�liwe... ;P

 


Fiona Apple
Sobota, 15 Marca, 2008, 23:27

Dobra, niech Ci b�dzie. D�ugo�� ostatniej notki by�a tak skandalicznie kr�tka, �e musia�am jeszcze na co� pomarudzi�, �eby nie by�o, �e czepiam si� g�upot.
No, ale ta notka jest wr�cz idealna. Bardzo si� ucieszy�am, �e taka d�uga. No i nie zawiod�am si�. Umiesz stopniowa� napi�cie, nie ma co. Czekam na nowo�ci i pozdrawiam!
(Mam nadziej�, �e tym razem nie b�dzie powod�w, �eby mnie zbeszta� we wst�pie, czego si� nie spodziewa�am, bo bynajmniej moim zamiarem nie by�o w jakikolwiek spos�b urazi� Ciebie lub Twoj� tw�rczo��.)

Pozdrawiam!

 


A�ka
Niedziela, 16 Marca, 2008, 01:48

Notka idealna! Bardzo mi si� podoba jak opisujesz uczucia Severusa. Czekam na kolejn� notk�.

 


Maggie
Niedziela, 16 Marca, 2008, 07:14

No i teraz to ju� nie mam co powiedzie�,bo mi nic sensownego do g�owy nie przychodzi, wi�c ogranicz� si� do standardowego "�wietna notka! Czekam na nast�pn�!" (lub "...kiedy nast�pna?".Jak kto woli.

 


Semley
Niedziela, 16 Marca, 2008, 15:43

Jestem pod ogromnym wra�eniem Twojej tw�rczo�ci! Fajnie, �e notka jest taka d�uga, �wietnie prowadzisz akcj�. Nie ma takich miejsc, kt�re chcia�oby sie omin��, bo s� nudne. Potrafisz ka�dej postaci nada� indywidualne cechy, ka�dy jest inny. :)
Znalaz�am tylko jedn� liter�wk� - pani Hostings powinna by� napisana du�� liter�, ale to bardzo drobny szczeg�.
Z niecierpliwo�ci� czekam na nast�pn� notk�. Ciekawe, kto tam wbieg�?

 


Semley
Niedziela, 16 Marca, 2008, 15:47

Nawet Lilly, za kt�r� bardzo nie przepadam, da si� polubi�, gdy pozna si� j� w Twoim wykonaniu. Zastanawiam si�, jak dalej potocz� si� ich losy. Ciekawe, czy Severus b�dzie pami�ta� o swojej obietnicy...

 


anonim
Wtorek, 18 Marca, 2008, 15:55

NO Ty poprostu bijesz wszelkie rekordy;p Opis wymiany zda� mi�dzy Severusem i Jamsem wprost �wietny. no nic tylko czekac na dalszy ci�g tych coraz ciekawszych wydarzen z �ycia Severusa Snaepa

 


Pauliina
Środa, 19 Marca, 2008, 12:51

Meg!!! Nienawidz� ci�!!! Jak mog�a� sko�czy� w takim momencie?!?!?!?!?!?!?! <Nie bierz tego do siebie, ponios�o mnie... :)> Dobra, a teraz na powa�nie... Notka jest: zajeb***a, ob��dna, fantastyczna, genialna, mistrzowska, super, �wietna (kurcze, s�owa mi sie ko�cz�...;-)), doskona�a, wyborna, wy�mienita, znakomita, wspania�a!!!!!!!!!!!!!!!
Jak zwykle zako�czy�a� w takim momencie, �e jedyne co mo�na robi�, to czeka� z przeogromn� niecierpliwo�ci�. Hmm... obawiam si� tylko, �e Severus nie dotrzyma obietnicy... ;-)
Napisz jak najszybciej nast�pn� notk�, b�agam!!!

 


Dz. B.
Czwartek, 20 Marca, 2008, 01:50

Tak... To by�o rewelacyjne. BARDZO mi si� podoba�o. Nigdy wcze�niej nie czyta�am Twojego pami�tnika, a �a�uj�. Jest bardzo dobry. Co� mi si� wydaje, �e to James i Syriusz wpadli na koniec... ale nie wiem ;p
pozdrawiam ;)

 


Maggie
Czwartek, 20 Marca, 2008, 07:03

O rany Dz.B, tobie si� chcia�o wstawa� o 1:50?
Normalnie nienormalne(bez urazy). A tak w og�le to zdrowych i weso�ych!

 


Dz. B.
Czwartek, 20 Marca, 2008, 12:28

Wstawa�?? Ja nie spa�am ;p

 


Dz. B.
Czwartek, 20 Marca, 2008, 12:28

Ja zawsze chodze spac o 2 albo o 3 w nocy, czy to dni szkolne czy weekend.

 


Maggie
Czwartek, 20 Marca, 2008, 12:47

Aha. O matko! Ty o tej idziesz spa�, a ja si� budz� o 5. ( albo przed)

 


Severia Silvaticum
Sobota, 22 Marca, 2008, 01:42

to pierwsza notka o Severusie, kt�r� przeczyta�am, bo mia�am pewne obawy. Uwielbiam t� posta� i ba�am si� rozczarowania, jakie mog�oby mnie spotka� po tym. Ale, ale... Musz� stwierdzi�, �e naprawd� nie�le piszesz. Mam tu na my�li:
- j�zyk
- stopniowanie napi�cia
- ukazanie emocji
- brak przesadnej ilo�ci informacji (z niekt�rych nawias�w mo�na zrezygnowa�- czytelnik jest domy�lny).
Ukazanie postaci Snape'a niez�e, nawet ca�kiem dobre. Czekam na kolejn� notk� z niecierpliwo�ci�.

 


Emisia
Sobota, 22 Marca, 2008, 09:16

Przerywaj�c w takim momencie, zach�casz tylko czytelnik�w, by czytali dalej... sprytne, ale my i tak czytamy. :)
Podziwiam, �e znajdujesz czas na pisanie. Takich os�b brakuje na tej stronie - solidnych :)

 


Hermi/Kujonka
Sobota, 22 Marca, 2008, 12:53

WESO�YCH �WI�T!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 


Magda B.
Wtorek, 25 Marca, 2008, 12:00

Ja po prostu nie wiem co napisa�!!! jednym s�owem: jeste� genialna!

 


YamiSnape
Sobota, 29 Marca, 2008, 11:46

Ostatnio ca�kiem przypadkiem natkn�am si� na prowadzony przez ciebie dzia�. Pierwsze wspomnienie Snape'a bardzo mnie zainteresowa�o i postanowi�am przeczyta� wszystko co si� znajduje na tej stronie :) Uwa�am, �e to co tutaj stworzy�a� jest wspania�e!!! Czy nie zastanawia�a� si� nad napisaniem 8 cz�ci H.P. :)? Z niecierpliwo�ci� czekam na kolejny epizod twojej opowie�ci!!!

 


Maggie, Ira, Nikt
Niedziela, 30 Marca, 2008, 08:51

Ech, Emisia. Ja jestem regularna. Co dziennie komentuje jakie� pami�tniki. Tylko pod r�nymi nickami...

 


Maggie, Ira, Nikt, Nord, Wied�min
Niedziela, 30 Marca, 2008, 08:53

Acha zapomnia�am o dw�ch nickach...

1 2 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki