Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czar�w uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksir�w. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat p�źniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powr�t ]

Niedziela, 24 Sierpnia, 2008, 21:34

Wspomnienie 49.

Mam nadziej�, �e ten wpis te� si� Wam spodoba! Dzi�ki za wszystkie komentarze, nowy wpis tak�e u Draco :)

***

-…dlatego te� uczulam na ostro�ne dodawanie gumoch�on�w, aby ascyna z ich podbrzuszy nie przereagowa�a za szybko z moly. Radz� sobie to zapisa�, bo jest to jeden z powa�niejszych b��d�w podczas egzamin�w, kiedy trafi wam… prosz�.
Severus Snape przerwa� wyk�ad i opu�ci� d�o� z kawa�kiem moly, patrz�c na drzwi, podobnie jak dwudziestu sz�storocznych �lizgon�w i Gryfon�w. Drzwi otworzy�y si� i do klasy wszed� dyrektor Albus Dumbledore, ubrany w ciemnogranatow� szat�. Ogarn�� klas� weso�ym spojrzeniem zza swych okular�w - po��wek i, wys�uchawszy ch�ralnego, ponuro (�lizgoni) - pe�nego szacunku (Gryfoni) „Dzie� dobry, panie dyrektorze!”, podszed� do Severusa.
-Przepraszam najmocniej, �e przeszkadzam, by�em pewien, �e ju� sko�czy�e�, Severusie.- Dumbledore zerkn�� na uczni�w z wymownym u�miechem.
-Zaraz ko�cz�.- odpowiedzia� Snape spokojnie. Czegokolwiek by� nie powiedzia�, i tak chcesz wzbudzi� we mnie wyrzuty, �e trzymam twoich u k o c h a n y c h Gryfon�w co do minuty… -Wybaczy pan, dyrektorze, zosta�o mi jeszcze p�torej minut…- wykrzywi� si� okropnie i zwr�ci� si� do klasy. -Praca domowa: dwie rolki na temat eliksiru gar�elowego, chc� mie� tam wszystko, od wynalazcy, poprzez histori�, na recepturze i u�yciu ko�cz�c… to nie wszystko, dlaczego ju� si� zaczynasz pakowa�, Collins? Do dzwonka zosta�a jeszcze minuta. W przysz�ym tygodniu w pi�tek na pierwszej lekcji zrobi� wam sprawdzian teoretyczny z warzenia eliksir�w neutralizuj�cych a na drugiej godzinie ci z was, kt�rzy zalicz� teori�, podejd� do sprawdzianu praktycznego. Radz� wszystkim solidnie si� przygotowa�, to nie b�d� przelewki. Czy wszystko jasne?
Odpowiedzia� mu jednoznaczny, wielogard�owy pomruk, wi�c pozwoli� uczniom przygotowa� si� do przerwy i w tej�e chwili zadzwoni� dzwonek. Nie min�y trzy minuty, jak loch opustosza�- ka�dy chcia� jak najwi�cej czasu ukra�� dla siebie z przerwy na lunch. Severus stan�� przed Dumbledorem.
-Co si� sta�o?- zapyta�. By� pewien, �e nie chodzi o byle co, skoro Dumbledore pofatygowa� si� do niego osobi�cie w trakcie lekcji.
-Nic wstrz�saj�cego, Severusie… po prosu w moim gabinecie jest kto�, kogo chcia�bym ci przedstawi�.- co� b�ysn�o dziwnie za jego okularami. -Pami�tasz nasz� rozmow� sprzed dw�ch tygodni?

-Severusie, pracujesz w szkole od trzech lat. Jeste� do�wiadczonym, a przede wszystkim powa�anym nauczycielem eliksir�w i dlatego Ministerstwo postanowi�o skierowa� w�a�nie tutaj na praktyk� pewn� m�od� dam�. Sko�czy�a z wyr�nieniem szko�� w Irlandii i teraz wr�ci�a do Anglii. Chce pracowa� w zawodzie, ale potrzebuje… hm… nadzoru i przeszkolenia przez pewien czas, mimo �e ma doskona�� rekomendacj�.
-Pewien czas? Co konkretnie ma pan na my�li, dyrektorze?
-Sze�� miesi�cy.
-Kiedy przyjedzie?
-My�l�, �e mo�emy si� jej spodziewa� w przysz�ym tygodniu… czy to pytanie oznacza zgod�, Severusie?
-Nie pozosta� mi �aden inny wyb�r, dyrektorze.
-Ale� nic bardziej mylnego! Wyboru mo�esz dokona� zawsze… tak, jak ci powiedzia�em przed trzema laty. A wi�c? Zgadzasz si� by� przez p� roku mentorem panny Smith?
-Zgadzam si�.


-Tak, oczywi�cie.- przez jego twarz przemkn�� prawie niedostrzegalny cie�. -Czy dobrze wnioskuj�, s�dz�c, �e chce mi pan przedstawi� pann� Smith?
-Jak zawsze, Severusie.- Dumbledore pozwoli� sobie na lekki u�miech. -Ale, nie tra�my czasu. Mam nadziej�, �e nie masz nic przeciwko ma�emu op�nieniu lunchu?
-Sk�d�e.- odpowiedzia�, opuszczaj�c klas� za dyrektorem.

*



Gabinet dyrektorski w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie by� wyj�tkowo ciekawym miejscem nie tylko ze wzgl�du na niecodzienny kszta�t lecz r�wnie� ze wzgl�du na znajduj�ce si� w nim sprz�ty, ksi��ki i przedmioty, kt�rych przeznaczenia trudno by�o si� domy�li�. Przesun�a d�oni� po starym, zamszowym kapeluszu, przypominaj�cym wyblak��, znoszon� tiar�, u�miechaj�c si� pod nosem. Podobne cude�ka kolekcjonowa�a jej babcia…
-Czy dyrektor Albus Dumbledore pozwoli� pani panoszy� si� tu pod jego nieobecno��?- zapyta� jaki� skrzekliwy, m�ski g�os. Drgn�a i, odwr�ciwszy si� w stron�, z kt�rej dochodzi�, stan�a oko w oko z portretem by�ego dyrektora, Fineasa Nigellusa.
-Nie s�dz�, by mo�na by�o to nazwa� panoszeniem si�.- odpowiedzia�a, kryj�c u�miech. -Ja tylko dotkn�am starego kapelusza!
Fineasa a� zatchn�o z oburzenia na d�wi�k jej s��w.
- Starego kapelusza? To nie jest stary kapelusz , moja panno, to Tiara Przydzia�u, jeden z najwa�niejszych i najbardziej szanowanych kapeluszy w tej szkole i by�oby dla pani o wiele lepiej, gdyby… - urwa�, bo dziewczyna wybuch�a �miechem i odwr�ci�a si� do niego ty�em, podchodz�c do biblioteczki ogl�daj�c z ciekawo�ci� co�, co wygl�da�o jak klepsydra ze z�otym piaskiem.
-Tak, tym razem to jest klepsydra, panno Smith.- us�ysza�a znajomy g�os Albusa Dumbledore’a, wi�c okr�ci�a si� w miejscu z u�miechem, kt�ry zamar� na jej ustach w przeci�gu sekundy.

*



Id�c za dyrektorem kolistymi schodami, Snape z�yma� si� w duchu, �e tak pochopnie zgodzi� si� zaj�� jak�� dziewczyn� nie wiadomo sk�d. Nigdy nie pracowa� z praktykantem, a co dopiero m�wi� o praktykantce, w zwi�zku z czym teraz nieco w�tpi� w efektywno�� przysz�ych lekcji eliksir�w. Kobiety s� zupe�nie inne, a ta podobno uczy�a si� w zupe�nie innej szkole, ma wi�c inne praktyki i nawyki, kt�re mo�e by� z czasem trudno z niej wykorzeni�… miejmy jednak nadziej�, �e b�dzie s�ucha� moich polece�…
-No, jeste�my na miejscu.- Dumbledore po�o�y� d�o� na klamce drzwi swojego gabinetu i nacisn�� j�.
Kiedy otworzy� drzwi, ich oczom ukaza� si� okr�g�y gabinet. Przy jednej z p�ek sta�a niewysoka, szczup�a dziewczyna w czarnej szacie. Mia�a d�ugie do ramion, proste, l�ni�ce w�osy koloru gorzkiej czekolady, a gdy odwr�ci�a si� na d�wi�k s��w dyrektora, okaza�o si�, �e ma tak�e grzywk�, zakrywaj�c� kremowe czo�o. D�ugie, g�ste rz�sy ocienia�y jej ciemne oczy, a delikatny u�miech przypominaj�cy bardziej figlarny u�mieszek roz�wietla� jej twarz. Gdy spojrza�a na Snape’a, ten u�miech znik� automatycznie, jak starty g�bk�.
-Widz�, �e oczekiwa�a nas pani z niecierpliwo�ci�?- Dumbledore podszed� do niej i stan�� z boku. Dziewczyna, patrz�c na niego - i unikaj�c mojego wzroku , pomy�la� Severus- odpowiedzia�a weso�o:
-Z najwy�sz�, panie dyrektorze!
-Doskonale. Panno Smith, chcia�bym pani przedstawi� naszego Mistrza Eliksir�w i pani mentora oraz opiekuna, profesora Severusa Snape’a. Severusie, to panna Meg Smith, twoja nowa podopieczna.
Tym razem musia�a na niego spojrze�, aczkolwiek zrobi�a to niezbyt ch�tnie. Severus skin�� kr�tko g�ow� i u�cisn�� jej d�o�, wymawiaj�c swoje nazwisko. Jej sk�ra by�a bardzo mi�a i g�adka w dotyku. Zupe�nie nie jak sk�ra przysz�ej Mistrzyni Eliksir�w… pr�dzej, jak sk�ra pianistki lub tancerki.
-Profesor Snape jest zarazem opiekunem domu imienia Salazara Slytherina.- Dumbledore obszed� wolnym krokiem swoje biurko i zaj�� miejsce w wy�cie�anym be�owym aksamitem fotelu, wskazuj�c d�oni� dwa krzes�a po drugiej stronie. -Siadajcie, prosz�.
Zaj�li miejsca bez szemrania i bez jednego spojrzenia na siebie.
-Jak ju� wspomina�em ci wcze�niej, Severusie, Meg uko�czy�a z najwy�szymi ocenami szko�� w Corcaigh i jako jedyna zaliczy�a ko�cowy egzamin magiczny z eliksir�w, zwany potocznie owutemem, na sto procent. Departament Edukacji Magicznej skierowa� j� na praktyk� do Hogwartu, zezwalaj�c jej na obj�cie stanowiska nauczyciela po pozytywnym jej uko�czeniu. Przyznam szczerze, �e licz� na to, albowiem od lat nie mieli�my dobrych praktykant�w z tego przedmiotu, pomijaj�c ciebie, Severusie. Mamy dzi� pi�tek, uwa�am, �e dwa dni wystarcz� wam na nawi�zanie kontaktu oraz przygotowanie si� do pracy, chyba �e woleliby�cie zacz�� dopiero w przysz�ym tygodniu?

*



Snape spojrza� na ni� czarnymi oczyma. Wyraz jego twarzy wymyka� si� wszystkim znanym jej okre�leniom. Nie wiedzia�a, co o nim my�le� i chyba w�a�nie to najbardziej j� przera�a�o, a zarazem fascynowa�o i pozbawia�o pewno�ci siebie. Tylko spokojnie, Meg, spok�j ci� ura…
-Przepraszam… m�g�by pan powt�rzy�?- z pop�ochem zda�a sobie spraw�, �e m�czyzna zada� jej jakie� pytanie, a on, o zgrozo, nie us�ysza�a go. Prze�kn�a �lin�, przybieraj�c na twarz przepraszaj�cy u�miech, widoczny tylko na jej wargach.
-Pyta�em, czy dwa dni wystarcz� pani na przygotowanie si� do praktyki?
-Tak, wystarcz� w zupe�no�ci.- odpowiedzia�a, zmieniaj�c u�miech na bardziej uprzejmy lecz on chyba ju� tego nie dostrzeg�, przenosz�c wzrok na swojego pracodawc�.
-W takim razie zaczniemy od poniedzia�ku, dyrektorze.
-Doskonale.- Albus Dumbledore u�miechn�� si� do niej i spogl�daj�c sponad swoich �miesznych okular�w powiedzia�: -W takim razie nie zatrzymuj� was d�u�ej. Meg, mam nadziej�, �e nie b�dziesz mia�a nic przeciwko mieszkaniu w pobli�u Slytherinu?
-Nie, sk�d�e.
-Severusie, jak zejdziesz do loch�w, poka�e pannie Smith pok�j, kt�ry dla niej przygotowano pomi�dzy twoj� sal� a chimer�.
-Oczywi�cie.- Severus Snape sk�oni� si� dyrektorowi i bez jednego spojrzenia na ni�, podszed� do drzwi, otworzy� je przed ni� i wskaza� d�oni�. -Prosz�. Zaprowadz� pani� do loch�w.
-Dzi�kuj�.- unios�a na chwil� wzrok, ale prawie natychmiast odwr�ci�a go i zwr�ci�a si� do dyrektora: -Dzi�kuj� jeszcze raz za wszystko, panie dyrektorze.
-Udanej pracy.
Odwr�ci�a si� i przesz�a obok Mistrza Eliksir�w. Nawet nie patrz�c na niego czu�a jego wzrok na swoim karku. Przebieg� j� dreszcz od st�p do g��w.
-T�dy.- us�ysza�a jego cichy g�os i bez s�owa ruszy�a za nim, pilnuj�c si�, by widzie� przed sob� li i jedynie skraj jego szaty.

*



Przerwa na lunch dobiega�a ko�ca, gdy znale�li si� w Sali Wej�ciowej. Snape bez cienia zainteresowania przeszed� mi�dzy gapi�cymi si� na nich uczniami w kierunku zej�cia do loch�w. Dziewczyna bez szemrania zrobi�a to samo: s�ysza� jej r�wny krok za sob� oraz jej spokojny oddech. Mia� wra�enie, �e ca�y czas patrzy na niego swoimi powa�nymi, kryj�cymi prawd� oczyma, ale szybko pomy�la�: Dure�! i nakaza� sobie trze�wo�� umys�u.
-Jeste�my na miejscu.- zatrzyma� si� nagle przed drzwiami klasy i odwr�ci� w stron� praktykantki; ta za�, najwyra�niej nie spodziewaj�c si� tak gwa�townego zatrzymania, nie zd��y�a zwolni� kroku i wpad�a na niego.
-Przepraszam.- mrukn�a, spuszczaj�c g�ow� i kryj�c pod grzywk� delikatny rumieniec. Spojrza� na ni� przeci�gle, po paru sekundach jednak oderwa� od niej wzrok i otworzy� klas�. Gdy weszli do �rodka, ona natychmiast odesz�a kilka krok�w w prz�d, chc�c jak najszybciej oddali� si� ode mnie za� on zamkn�� bezszelestnie drzwi. Ciemnow�osa przesz�a wolno szpalerem �awek na koniec sali, uwa�nie rozgl�daj�c si� na boki. Jej zainteresowanie wzbudzi� rega� ze s�oikami suszonych pazur�w, rog�w i k��w. Zatrzyma�a si� przy jednym i dotkn�a palcem etykiety, czytaj�c bezg�o�nie nazw�. Zupe�nie, jakby nie zna�a angielskiego , pomy�la� i zbli�y� si� do niej. Tym razem nie wykaza�a ani odrobiny skonfundowania, cho� sta� tu� za jej plecami. Unios�a g�ow� i odwr�ci�a j� przez rami�, pytaj�c:
-To sproszkowany r�g dwuro�ca?
-Przeczyta�a pani przecie� etykiet�.- odpowiedzia� z cieniem ironii. Ona od�a lekko wargi, mru��c oczy i wr�ci�a wzrokiem do p�ki. Poniewa� przez d�u�szy czas nie zada�a �adnego pytania, ba, w og�le si� nie poruszy�a, uzna�, �e do�� tych gier i podszed� do swojego biurka. Smith zosta�a pod rega�em.
-W tej sali odbywaj� si� zaj�cia z eliksir�w. Uczniowie do pi�tej klasy s� podzieleni na grupy z dw�ch dom�w. Uczniowie z klas sz�stej i si�dmej maj� zaj�cia wsp�lne bez wzgl�du na przydzia� do domu. Zaj�cia polegaj� g��wnie na samodzielnej pracy uczni�w, ja zajmuj� si� ocenianiem efektu i wskazywaniem b��d�w.
-A wi�c nie prowadzi pan zaj�� teoretycznych?- zapyta�a, nie odrywaj�c wzroku od p�ek, wzd�u� kt�rych sz�a teraz, odczytuj�c chyba ka�d� nazw�. A wi�c s�ucha, tylko udaje, �e mnie ignoruje… celowo, czy nie�wiadomie?
-Rzadko. Teoria, to ksi��ki, a ksi��ki mo�na czyta� poza lekcjami.- spojrza� na ni�, oczekuj�c jakiej� riposty lecz poniewa� taka nie nadesz�a, kontynuowa�, obserwuj�c j� spod oka: -Nie wiem, czego pani� uczono w Corcaigh, ale tutaj b�dzie pani zmuszona pracowa� na moich warunkach i pozby� si� swoich nawyk�w. Nie zamierzam wys�uchiwa� �adnych uwag ani porad: pani zdanie si� dla mnie nie liczy. Mo�e pani my�le� o mnie, co si� �ywnie pani podoba, ale w pracy ma pani mnie s�ucha� i wykonywa� moje polecenia bez zastrze�e�. Nie chc� tu �adnego szarog�szenia si� i przem�drza�ych gadu�.- urwa�, bo Smith znalaz�a si� przy biurku. Po�o�y�a praw� d�o� na blacie i spojrza�a na niego, �mia�o i z lekkim u�mieszkiem, chocia� na pierwszy rzut oka nie by�o tego wida�.
-Rozumiem.
�adnego: dlaczego? �adnego: ale? No, prosz�…
-Na pocz�tku b�dzie pani asystowa� mi podczas zaj��, dopiero potem…
-Czy to oznacza, �e b�dzie si� pan mn� wys�ugiwa�?- zapyta�a, nie odrywaj�c od niego wzroku. �mia�a mi przerwa�? I ten kpi�cy ton…
-Niepotrzebna ta kpina, bowiem tak b�dzie w istocie.- odpowiedzia� ch�odno, patrz�c na ni� z g�ry. -Ma mi pani pomaga� i nie przeszkadza�.
-To nie oznacza zbyt wiele samodzielnego wk�adu.
-W istocie.- zmierzy� j� stalowym spojrzeniem. Nie spu�ci�a g�owy ani nie odwr�ci�a wzroku. Czuj� si�, jakbym by� hipogryfem… z kt�rego ona drwi cichcem. -Zanim przejdziemy do samodzielnego prowadzenia zaj��, pani jedynym obowi�zkiem b�dzie obserwowa� uwa�nie moje poczynania i pomaganie mi, kiedy o to poprosz�.
-A wi�c b�dzie pan mnie prosi� o pomoc, a nie jej ��da�?
Nie do wiary…! Bezczelno��… arogancja… a mo�e defensywa?
-Je�li zamierza pani wyprowadzi� mnie z r�wnowagi tego typu uwagami, to ostrzegam, �e nie dzia�a to na mnie, a mo�e pani tym sobie tylko zaszkodzi�. Lepiej wi�c by�oby, aby ten wysi�ek w�o�y�a pani w prac�, dop�ki ja decyduj� o pani losie w tej szkole.
Zaczerwieni�a si� lekko i spu�ci�a g�ow�.
-Przepraszam.
-Nie ma za co. Nie zamierzam si� obra�a� na praktykant�w, ale by�oby mi�o, gdyby pami�ta�a pani o swojej pozycji w tej klasie. Je�li b�dzie pani pos�uszna, zdyscyplinowana i b�dzie pani spe�nia� moje wymagania, nasza wsp�praca powinna u�o�y� si� pomy�lnie.
Nie odpowiedzia�a po raz pierwszy .
-Czy wszystko jasne?
-Tak.- odpowiedzia�a.
-W takim razie, poka�� pani, gdzie b�dzie pani mieszka�.

*



Co si� z tob� dzieje, idiotko? , zapyta�a sam� siebie z przygan�. Od kiedy to �mia�o�� granicz�ca z bezczelno�ci� staje si� tarcz� twej wewn�trznej s�abo�ci?
„Hm… mo�e odk�d to kto� powiedzia�, �e najlepsz� obron� jest atak?” odpowiedzia� jaki� g�osik w jej g�owie. St�umi�a �miech, id�c za Severusem kamiennym korytarzem. Mia�a nadziej�, �e tego nie us�ysza�… Jeszcze by sobie pomy�la�, �e �miej� si� z niego…
-To tutaj.- us�ysza�a jego g�os, jak przez mg�� i unios�a g�ow�, zatrzymuj�c si� gwa�townie. No , powiedzia�a sobie jeszcze w duchu tym razem nie wpad�am na ciebie. -Po prawej: klasa od eliksir�w, po lewej:- wskaza� d�oni� oddalon� o jakie� siedemdziesi�t st�p kamienny pos�g chimery. -wej�cie do Slytherinu. Je�li b�dzie pani potrzebne has�o, to je pani podam. Alohomora !- powiedzia�, celuj�c r�d�k� w dziurk� od klucza czarnych drzwi, przed kt�rymi stali, a te otwar�y si�, niczym sezam, ukazuj�c prostok�tny, skromny pok�j. Naprzeciwko wej�cia znajdowa�o si� okno ( takie, jak w Ministerstwie Magii , pomy�la�a), po lewej sta�o ��ko, zakryte srebrno - zielon� kap� oraz szafa, a po prawej- st� (na kt�rym kto� postawi� tac� z jedzeniem) z krzes�em i jej w�asny kufer.
-Prosz� si� rozgo�ci�. Je�li b�dzie pani czego� potrzebowa�a, prosz� zg�osi� si� do mnie. Widzimy si� ponownie na kolacji.- sk�oni� si� jej kr�tko i, nie czekaj�c na jej odpowied�, wr�ci� do klasy, pod kt�r� wyj�tkowo nie by�o ogonka oczekuj�cych na zaj�cia uczni�w. Meg odprowadzi�a go wzrokiem a gdy ju� r�bek jego czarnej szaty znik� za drzwiami sali od eliksir�w, wesz�a do swojego pokoju i, zamkn�wszy cicho drzwi, opar�a si� o nie z g��bokim westchnieniem.
cdn.

Komentarze:


Betsy
Niedziela, 19 Października, 2014, 16:31

even impact eventually apply including independent cheap car insurance online colleges

 


Jean
Poniedziałek, 20 Października, 2014, 01:33

strange fashion verbiage actually cheap auto insurance car insurance quotes anderson canadian

 


Wilma
Poniedziałek, 20 Października, 2014, 11:45

poor ingredients learned during money possibly eight classic

 


Barbi
Wtorek, 21 Października, 2014, 04:26

phentolamine enhances something unforeseen any perks visitor

 


Kaeden
Wtorek, 21 Października, 2014, 07:06

profiling needs skill whether next time greenleaf buy levitra online

 


Kaeden
Wtorek, 21 Października, 2014, 07:06

profiling needs skill whether next time greenleaf buy levitra online

 


Danyon
Wtorek, 21 Października, 2014, 16:23

college life insurance discount cialis online life insurance quote sildenafil

 


Zaylin
Wtorek, 21 Października, 2014, 22:48

auto insur car insurance quotes free auto insurance quotes auto insurance

 


Zaylin
Środa, 22 Października, 2014, 08:50

car insurance quotes canadian how to get accutane prescription discount car insurance michigan auto insurance

 


Melia
Środa, 22 Października, 2014, 13:30

car insurance affordable car insurance levitra vardenafil on line quote car insurance line

 


Chamomile
Czwartek, 23 Października, 2014, 11:56

Small Business insurance ny car insurance free quotes car insurance cheapest car insurance quotes online lowest car insurance

 


Jazlyn
Czwartek, 23 Października, 2014, 12:46

cheap car insurance auto quotes need auto insurance i buy accutain on line ing insurance life

 


Reno
Piątek, 24 Października, 2014, 16:20

free car insurance quotes allergies to buy cheapest cialis on line free car insurance estimate

 


Lavinia
Sobota, 25 Października, 2014, 00:10

life insurance rates best life insurance policy quote cheap health insurance purchase levitra

 


Dillanger
Sobota, 25 Października, 2014, 07:10

Order Cialis online impotence in men life insurance rates life insurance mony

 


Issy
Sobota, 25 Października, 2014, 11:28

low car insurance auto insurance quotes Viagra brand for sale lowest car insurance generic levitra

 


Aundre
Niedziela, 26 Października, 2014, 02:51

car insurance online auto insurance quotes auto insurance cure impotence male

 


Reegan
Niedziela, 26 Października, 2014, 11:48

viagra career insurance agency insurance vs whole life term cheap insurance for young drivers buy car insurance online

 


Happy
Niedziela, 26 Października, 2014, 18:43

viagra order online car insurance cheapest womens car insurance accutane purchase

 


Sandy
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 00:19

car insurance for cheap business insurence generic viagra infiniti auto insurance generic cialis online

« 1 10 11 12 13 14 15 16 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki