Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Myślodsiewna Severusa Snape'a
Prowadzi asystentka Snape'a Meg


Dzięki wybitnej znajomości czar�w uzyskałam dostęp do osobistej myślodsiewni Mistrza Eliksir�w. Teraz będziemy mieli pełen wgląd w jego wspomnienia z młodości, a także z lat p�źniejszych... poznamy też jego osobiste przemyślenia, kłopoty i problemy, troski i radości bez potrzeby odwoływania się do legilimencji. Zapraszam serdecznie do lektury ściśle tajnych odbić duszy profesora Severusa Snape’a!

[ Powr�t ]

Czwartek, 02 Października, 2008, 08:12

Wspomnienie 53. + Epilog


Drogie moje Panie i Panowie. Zanim zaprosz� do lektury wpisu, s��w kilka ode mnie.
W ka�dym opowiadaniu, pami�tniku, ksi��ce, czy te� powie�ci nast�puje moment, w kt�rym Czytelnikowi pozostaje ju� do przeczytania tylko „Pos�owie”, „Epilog” albo spis rozdzia��w. Nieuchronnie i zawsze nadchodzi moment, w kt�rym opowie�� dobiega ko�ca.
Dzi� nadchodzi ten moment w my�lodsiewni Snape’a, kt�r� mia�am nieopisan� przyjemno�� oraz zaszczyt prowadzi� od 29 sierpnia 2006 r. Wpis 53. b�dzie wpisem ostatnim, kt�rego tutaj dokonam, ale nie dokonam tego bez wyja�nienia.
Nie odchodz� z braku czasu, weny, czy ch�ci do pracy, bo te ca�y czas mi dopisuj� i miejmy nadziej�, �e b�dzie tak jak najd�u�ej. Nie odchodz� te�, bo tak , bo kapry�na nigdy nie by�am. Nie wiem nawet, czy mo�na to nazwa� moim odej�ciem, skoro pozostan� z Wami, jako autorka pami�tnika Dracona Malfoya.
Powiedzmy wi�c tak: uwa�am, �e ta strona My�lodsiewni jednego z genialniejszych bohater�w literackich, jakich widzia� �wiat jest idealn�, by zosta� naznaczon�, jako ostatnia. Czuj�, �e nast�puje chwila, w kt�rej ksi�g� nale�y zamkn��, bowiem wi�cej powiedziane nic ju� zosta� nie mo�e, a przynajmniej - ja czuj�, �e tak jest. By� mo�e, nadejdzie kiedy� chwila, w kt�rej kto� zacznie pisa� pami�tnik Severusa Snape’a na tej stronie i ujmie w s�owa to, co ja wol� pozostawi� milczeniem.
Je�li jednak kto� zapragnie kiedy� poczu� si� przez chwil� - jak ja - Severusem Snapem, ostrzegam go z tego miejsca: nie podejmuj tego wyzwania pochopnie.
Wcielaj�c si� w t� posta�, podejmuje si� wedle mojego odczucia wyzwanie o wiele wi�ksze i daleko bardziej trudne, ani�eli podczas rozpoczynania przygody z pami�tnikiem innej postaci. Severus Snape, to posta� niezwykle wysublimowana , nakre�lona w spos�b wyj�tkowy przez Joanne Rowling i jako taka, nie mo�e zosta� sprofanowana.
Pewne cechy musz� zosta� zaakceptowane, ale mo�na te� pewne inne cechy, kt�re Rowling w spos�b mistrzowski pozostawia domys�owi czytelnika, w tej postaci dostrzec i poprzez karty jej pami�tnika b�d� My�lodsiewni ukaza�.
Z pewno�ci� jest to fantastyczna przygoda i niezapomniane wyzwanie literackie. Mam g��bok� nadziej�, �e przyjdzie taki czas, kiedy takich wyzwa� b�dzie o wiele wi�cej, cho� Severus Snape pozostanie jedynym w swoim rodzaju Mistrzem Eliksir�w (chyba nikt nie ma w�tpliwo�ci, �e mo�na stworzy� kogo� r�wnie z�o�liwego, wra�liwego, zamkni�tego, trudnego, tajemniczego i fascynuj�cego, jak S. Snape??).
Mam nadziej�, �e wszyscy zrozumiej�, co mia�am na my�li. Przypominam raz jeszcze: pozostaj� z Wami w pami�tniku Dracona i pozostan� jeszcze d�ugo, obiecuj�. Dop�ki starczy mi si�, weny, ch�ci, czasu, wra�liwo�ci i „tego czego�”, co dzi� kaza�o mi zako�czy� My�lodsiewni�, dop�ty mo�ecie liczy� na wpisy u Dracona.
Pragn� z tego miejsca podzi�kowa� wszystkim, kt�rzy przez te dwa lata czytali My�lodsiewni�, komentowali j�, doradzali, a tak�e krytykowali. Dzi�kuj� za to, �e mog�am prze�y� z Wami jedyne w swoim rodzaju chwile, kt�rych na pewno nigdy nie zapomn�; dzi�kuj� za to, �e pozwolili�cie mi opublikowa� tu pi��dziesi�t trzy wspomnienia Severusa Snape’a i dzi�kuj� za 625 komentarzy, jakie si� pod nimi pojawi�y (12 komentarzy na wpis, czy to nie wielki pow�d do rado�ci i do swoistej dumy?); jestem wdzi�czna za wsparcie, motywacj� oraz wytrwa�o��, kt�rej czasem mi brak�o lecz Wam - nigdy. Bez Was nie by�oby tej My�lodsiewni i my�l�, �e to jest sekret jej popularno�ci i poczytno�ci. Dzi�kuj� Wam! :*
Co do mnie, czwartego pa�dziernika rozpoczynam studia na wydziale prawa na Uniwersytecie im . Miko�aja Kopernika w Toruniu. Mam nadziej�, �e w przysz�o�ci spotkam kogo� z Was jako adwokat :P Je�li za� chodzi o pisanie: c�, tak, jak wspomina�am, pami�tnik Dracona, a tak�e… no, w�a�nie. Spotyka�am si� z pytaniami / pro�bami o ksi��k�. Dot�d zbywa�am je �artem, uwa�aj�c, �e nigdy czego� takiego nie napisz�, ale zmieni�am zdanie i ca�kiem niedawno zacz�am pisa� co� zupe�nie innego, niezwi�zanego z HP. Nie jest to mo�e ksi��ka, ale form� ma typow� dla powie�ci… roboczy tytu� brzmi: „Przynosz�ca zwyci�stwo”. Je�li kto� z Was b�dzie ch�tny do zapoznania si� z tym dzie�kiem, zapraszam: marta.g3@vp.pl albo gadu - gadu: 7486705 .
Na koniec, chcia�abym zaprosi� Was na ostatnie wspomnienie. Uprzedzam, �e jest prawie tak d�ugie, jak m�j wst�p (a mo�e nawet d�u�sze… ech, ja i moja mania pisania ponad 250 s��w!), ale mam nadziej�, �e Wam si� spodoba, bo w�o�y�am w niego tyle serca, co zawsze, a nawet i wi�cej, gdy� jest to wpis po�egnalny z epilogiem.
Na drugi koniec, �ycz� wszystkim Pisz�cym i Komentuj�cym na tej stronie, aby ich zapa� nie ustawa� i aby dalej rozwijali sw�j talent. �ycz� Wszystkim Wam powodzenia, du�o szcz�cia, mi�o�ci i zdrowia, a tak�e u�miechu. Niech dementorzy omijaj� Was z daleka, a je�li gdzie� tam spotkacie si� z Meg Smith, pozdr�wcie j� ciep�o ode mnie.
Wasza Marta :)


-<--@ -<--@ -<--@

Pierwsz� rzecz�, jak� zrobi� po ockni�ciu si�, by�o zwymiotowanie wszystkiego, co nosi� w �o��dku od paru dobrych dni. Dopiero wtedy poczu� cie� ulgi i klapn�� z powrotem na ziemi�, chwytaj�c �apczywie powietrze. Przed oczyma zawirowa�y mu zielone p�atki, o�lepi�o go jakie� �wiat�o, wi�c zamkn�� oczy i z�apa� si� za g�ow�. Nie, w�a�ciwiej b�dzie powiedzie�: chcia� si� z�apa� za g�ow�, ale nie m�g�, bo r�ce mia� prawie ca�kowicie bez�adne.
Co si� ze mn� dzieje? , przemkn�o mu przez g�ow�. By�o upiornie gor�co, nie mia� czym oddycha�. Us�ysza� czyj� g�os nad sob�, jakie� obce zg�oski dotar�y do jego uszu i chyba tylko to zmusi�o go do uchylenia powiek.
Nad nim pochyla� si� czerwonosk�ry przewodnik. Nad nim pochyla� si� czerwonosk�ry przewodnik. Widz�c, �e mru�y powieki, powiedzia� co� i u�miechn�� si� szeroko, a zaraz ko�o niego pojawi�a si� rudow�osa, drobna Angielka, odziana w p��cienn� koszul� i takie� spodnie, tu i �wdzie poplamione i poszarpane. Na jej twarzy malowa� si� niepok�j.
-Severusie… hej, Severusie, otw�rz oczy. S�yszysz mnie? Otw�rz oczy, prosz�.- powiedzia�a, dotykaj�c jego policzka swoj� ma��, ciep�� d�oni�. Nieoczekiwanie poczu� jak�� fal� gor�ca wewn�trz siebie i z trudem poskromi� pokus� d�u�szego udawania chorego. Rosell, widz�c, �e reaguje na dawane przez ni� polecenia, u�miechn�a si� delikatnie i dopu�ci�a przewodnika. Ten za� swoim grubym palcem wprawnie naci�gn�� jego powieki i powiedzia� co� do kobiety po hiszpa�sku. Ona odpowiedzia�a i ukl�k�a znowu przy nim. Przewodnik znik�.
-Wszystko w porz�dku? Nic ci nie jest?- zapyta�a, obserwuj�c go uwa�nie.
-Chyba nic.- odpowiedzia� i sam si� zdziwi�, jak s�aby mia� g�os. -Co… co to by�o?- wysili� si� i pyta� dalej. -Co si� sta�o?
-Zatrute strza�ki stra�nik�w granic.- odpowiedzia�a takim tonem, jakby m�wi�a o prostym zadaniu matematycznym. -Trucizna na ma�py, szkodliwa dla ludzi o tyle, �e powoduje tymczasowy parali� a nast�pnie wymioty. Mog� si� te� pojawia� b�le g�owy i nudno�ci.
Prawd� m�wi�c, wyda�o mu si�, �e powiedzia�a nie trzy lecz dwadzie�cia trzy zdania. Poczu� znu�enie i ucisk w g�owie, wi�c zamkn�� oczy i wzi�� g��boki oddech. Ach, na pr�no tu szuka� orze�wiaj�cego, g�rskiego powietrza Anglii… Nawet nie zauwa�y�, kiedy zapad� w sen.

*



Rosell podnios�a si� z kl�czek i otrzepa�a d�onie. M�czyzna zasn��, jego pier� unosi�a si� w spokojnym rytmie.
Miejmy nadziej�, �e szybko wr�ci do normy, pomy�la�a, podchodz�c w stron� sza�asu nad rzek�, gdzie le�a� Tom.
Miguel nie mia� dla niej dobrych wiadomo�ci: swoj� �aman� hiszpa�szczyzn� powiedzia� jej, �e organizm tego amigos nie reaguje na antidotum, natomiast bardzo �le reaguje na trucizn�.
-Czy jest jaka� szansa dla niego?- zapyta�a po hiszpa�sku, patrz�c mu prosto w oczy, cho� wiedzia�a, �e nie zatai przed ni� niczego.
-Obawiam si�, �e nie.- odpowiedzia� ze smutkiem, zerkaj�c na nieprzytomnego, charcz�cego m�czyzn� na macie za sob�. -�mier� zabierze go przed nadej�ciem nocy.
-Cholera jasna.- zakl�a pod nosem. Miguel przyjrza� si� jej z zainteresowaniem. Zby�a go machni�ciem r�ki i podesz�a bli�ej �o�a chorego. Co za idiota, �eby nie pos�ucha� przewodnika i przyp�aci� tak� wypraw� �yciem! , pomy�la�a ze z�o�ci� ale i niepokojem. Co ja mam teraz zrobi�?
-Hej, Andrew!- obejrza�a si� i zawo�a�a bruneta, rozmawiaj�cego w cieniu palmy z Francuzem Jose. Widz�c ponaglaj�cy wzrok Rosell, podszed� w mgnieniu oka.
-Co jest?- zapyta� niskim g�osem, przygl�daj�c si� bladej twarzy Toma.
-Miguel twierdzi, �e nie prze�yje nocy.- odpowiedzia�a kr�tko. -Musimy co� zrobi�, tylko nie wiem, co. Trzeba by chyba powiadomi� jego rodzin� i Ministerstwo…?
-Chyba tak.- Andrew zmarszczy� brwi a przez jego twarz przemkn�� cie�. -Nie przygotowa�em si� na tak� sytuacj�… nawet nasze leki mu nie pomog�?
-Nie.- Rosell potrz�sn�a g�ow�. -Nie pom�g� szaman, wi�c tym bardziej nie pomo�e nasz �rodek.
-Mo�e Snape b�dzie m�g� co� poradzi�? M�wili, �e jest diabelsko dobry w eliksirach.
-Jak wszyscy tutaj.- uci�a. Nie chcia�a, by Andrew domy�li� si�, jak bardzo by�a zdenerwowana zdrowiem tego cz�owieka. -Snape odpada, le�y tam i dochodzi do siebie. Prawd� m�wi�c, nie spodziewa�am si�, �e wydobrzeje. Sam wiesz, jak znosi� wypraw�, gorzej od Toma, a teraz okazuje si�, �e…- urwa�a. �adnych wzrusze�! -Mniejsza o to. Andrew, jakie mamy mo�liwo�ci kontaktu?
-�adne, chyba, �e wytresujesz jak�� papug�. Do najbli�szego miejsca ��czno�ci ze �wiatem cywilizacji mamy jakie� pi�tna�cie mil w d� rzeki a potem cztery mile d�ungli, jak dobrze p�jdzie. I tak mamy op�nienie, powinni�my ju� dochodzi� do Yore, a jeste�my wci�� w tym samym miejscu.
-No to co proponujesz?- Rosell zirytowa�a si�. Jak zawsze, gdy jestem bezradna… -Reszta jest ju� zdrowa, czekamy, a� Severus wstanie na nogi i mogliby�my rusza�. S�dzi�am, �e da si� przenie�� Toma w jakie� lepsze miejsce, jak mu si� polepszy.
-Porozmawiam z Miguelem, mo�e on nam pomo�e.
Rosell patrzy�a oboj�tnie, jak Andrew pr�buje dogada� si� z Indianinem. Niestety, jego wysi�ki spe�z�y na niczym: mo�liwo�ci porozumienia si� z kimkolwiek z Londynu by�y praktycznie r�wne zeru.
-On chce przeczeka� noc i wyruszy� st�d o �wicie, kiedy ju�… no, wiesz. Musimy dosta� si� na prze��cz, tam ju� b�dzie �atwiej.
-A wi�c: czekamy. Przeka� reszcie.- Rosell spojrza�a na niego po raz ostatni i posz�a do swojego sza�asu.

*



Cisza… niewyobra�alna cisza… a� dziw, �e zwyk�a moskitiera i li�cie mog� t�umi� muzyk� puszczy. Nie le�a� ju� na polanie, tylko na porz�dnej macie. Obok sta�a butla z wod�.
By�o to co� zaskakuj�cego: cho� jego organizm uleg� zatruciu jakim� �rodkiem dla ma�p (tyle przynajmniej pami�ta� z ostatniej rozmowy, kt�r� prowadzi� chyba z Rosell), teraz nie czu� ani �ladu poprzednich md�o�ci, zm�czenia i bezw�adu. Wi�cej - �mia�o m�g� powiedzie�, �e czuje si� fantastycznie, gdyby nie parne powietrze.
Uni�s� si� wolno do pozycji siedz�cej i z ulg� stwierdzi�, �e zmiana pozycji nie kosztowa�a go utraty przytomno�ci ani nawet os�abienia. To najlepszy znak na to, �e wszystko ze mn� jest dobrze , pomy�la� i si�gn�� po butl�. Wypi� kilka �yk�w ciep�ej, smakuj�cej kor� wody i przetar� oczy. W sza�asie panowa� mrok. Ciekawe, jak jest na zewn�trz. Pewnie to ju� noc. Ostro�nie podni�s� si� na nogi i podszed� do otworu w sza�asie, zas�oni�tego parawanem z li�ci.
Na zewn�trz by� gor�co i g�o�no, s�ycha� by�o te� przyciszone rozmowy od strony innych sza�as�w, w kt�rych urz�dzi�a si� reszta ekipy. Rzeczywi�cie by�o par� godzin po zmroku, nauczy� si� to ju� dostrzega� po zmianie barwy li�ci, specyficznych cieniach i pozornym ch�odzie.
Kiedy wzrok przywyk� mu do tropikalnego „�wiat�a”, ujrza� skulon� na kra�cu polany, gdzie p�yn�a rzeka, Rosell. Jej rude w�osy odznacza�y si� wybornie na tle rozmaitych odcieni zieleni. Przez chwil� chcia� do niej podej��, ale ona sama go zauwa�y�a, odwracaj�c g�ow�, by odgoni� jak�� wa�k�.
Podnios�a si� szybko i podesz�a do niego.
-Nie powiniene� jeszcze wstawa�.- powiedzia�a cicho i z wyrzutem, patrz�c mu z niepokojem w oczy. -Jak si� czujesz?
-Dobrze, dzi�kuj�.- odpowiedzia� ze spokojem. Rosell odetchn�a g��boko i wesz�a z nim do sza�asu. Dlaczego ma tak ponur� min�?
Rosell przysiad�a na hamaku, rozwieszonym w k�cie sza�asu. Rude pasma zas�oni�y jej policzki oraz czo�o.
-Na pewno dobrze si� czujesz?- zapyta�a, unosz�c na niego wzrok. W jej pytaniu by�o tyle l�ku, tyle zaskakuj�cego zaniepokojenia!
-Rosell, po prostu powiedz, co si� sta�o.
-Tom nie �yje.- powiedzia�a, patrz�c na niego w taki spos�b, jak nigdy dot�d. -Nie mogli�my temu zapobiec… nie prze�y� tej trucizny.

*



Powiedzia�a mu, �e Tom nie �yje. G�os jej zadr�a�, ale wcale nie ze wzgl�du na jego �mier�: nie, u�wiadomi�a sobie w�a�nie, �e ca�y jej strach i wewn�trzne rozedrganie bra�o si� z l�ku o Severusa, o to, �e to jego w�a�nie spotka los Toma - przem�drza�ego, ambitnego Anglika rodem z Kornwalii.
Widz�c Severusa na chodzie, poczu�a ulg� przemieszan� z trosk� o niego. Nie chcia�a, by jemu sta�a si� jakakolwiek krzywda, bo nie wybaczy�aby sobie tego do ko�ca �ycia. Wraz z wyrokiem, wydanym przez Miguela na Toma, zrozumia�a, �e r�wnie dobrze m�g� on pa�� na Mistrza Eliksir�w ze szko�y w Hogwarcie… zrozumia�a, �e tylko jaki� wyb�r tego tam na G�rze uchroni� tego tajemniczego, osch�ego, czarnow�osego m�czyzn� od �mierci. Tak niewiele brakowa�o… , my�la�a wci��. Zbyt wystraszona, by cieszy� si� z tego, �e nic mu nie jest, nie panowa�a nad emocjami.
-Severusie…- powiedzia�a cicho, wyci�gaj�c d�o� do niego. Och, jak bardzo pragn�a, by jej nie odrzuci�, by zrozumia�, �e to, co si� z ni� dzieje, �e to wszystko dla niego… Patrzy�a na niego b�agalnie, pr�buj�c wyczyta� co� z jego ciemnych, l�ni�cych w mroku oczu. Zanim jednak zd��y�a to zrobi�, poczu�a jego ramiona na swojej talii. Oplot�a d�o�mi jego szyj� i opar�a g�ow� o jego klatk� piersiow�. Szata Severusa pachnia�a ros�, traw� i upa�em. Przede wszystkim pachnia�a nim . -Severusie, kocham ci�.- szepn�a, unosz�c na chwil� twarz i szukaj�c ustami jego ust.

*



Wiedzia�… wiedzia�, �e nie powinien, a jednak to zrobi�. Poczu� si� tak, jakby przed sob� ujrza� Lilly i chyba tylko to sprawi�o, �e uleg� niemym wo�aniom Rosell. Przyci�gn�� j� do siebie i, obejmuj�c, zamkn�� oczy. Jakie to wszystko trudne… skomplikowane… dlaczego tak jest, �e my�limy i wiemy jedno, a robimy drugie?
-Severusie, kocham ci�.- us�ysza� w tej chwili jej szept i poczu� jej wargi blisko swoich. Patrzy�a na niego tak, jak pragn��, by patrzy�a na niego Lilly.
-Rosell…- powiedzia� cicho, k�ad�c d�onie na jej ramionach i patrz�c jej w oczy, cho� sprawia�o mu to nadludzki b�l. -Nie b�dziesz ze mn� szcz�liwa… nigdy… wi�c postaraj si� o mnie zapomnie�.
-Zapomnie�?- patrzy�a na niego teraz ze zdziwieniem, przechylaj�c g�ow� jak ptaszek, zaciekawiony ziarenkiem, a jednocze�nie zaniepokojony, czy to aby na pewno jest „dobre” ziarenko . -Severusie… o czym ty m�wisz?
-Rosell, wys�uchaj mnie uwa�nie.- poprosi�, patrz�c na ni� uwa�nie. Usiad� obok niej w hamaku. -Jeste� pi�kn�, m�dr�, wra�liw� kobiet�, to z pewno�ci�… i dlatego lepiej b�dzie, je�li jak najszybciej rozwiej� twoje z�udzenia. Nie jestem… nie jestem got�w, by obdarzy� ci� uczuciem… nie potrafi�.
Patrzy�a na niego i s�ucha�a go w milczeniu. Jej palce drgn�y, zupe�nie, jakby chcia�a dotkn�� jego d�oni lecz powstrzyma�a si�. Czeka�a na to, co powie dalej. Czeka�a na… ?
-D�ugo bi�em si� z my�lami… rozwa�a�em wszystkie „za” i „przeciw”… nie mia�em w�tpliwo�ci, �e jeste� mi nieoboj�tna… ale dzi� ju� wiem, �e to nie ciebie kocha�em… nie ciebie, jako Rosell Oaks… prawda jest taka, �e pokocha�em odbicie pewnej kobiety, kt�r� zobaczy�em w tobie.
-Co masz na my�li?- zapyta�a zd�awionym g�osem. Odwr�ci� wzrok, by nie patrze� na �zy, kt�re - czu� to - za jego spraw� zaraz mia�y pop�yn�� po jej delikatnej twarzy. Wsta� i podszed� do wej�cia sza�asu. Nie m�g� patrze� na siedz�c� za nim kobiet�, kt�ra czeka�a na ka�de jego s�owo tak, �e niemal spija�a je z jego ust, cho� ka�de z nich rani�o j� coraz mocniej.
-Pokocha�em ci�, bo… bo przypomina�a� mi… bo przypomnia�a� mi kobiet�, kt�r� kocha�em i kt�r� kocham nadal, cho� to uczucie przy�mi�o pojawienie si� w moim �yciu Meg… .- powiedzia�. Lilly… czy ju� zawsze b�dziesz przy mnie… nawet w ciele innej? . �a�owa�, �e nie mo�e spojrze� teraz w niebo.

*



Nast�pnego dnia od rana pada� deszcz. Szli jednak nieustannie, pi�li si� pod g�r�, byleby przed nadej�ciem nocy dotrze� do prze��czy. Milczeli, po raz pierwszy od wielu dni nie s�ycha� by�o ani jednego d�wi�ku ludzkiej mowy na ca�ej d�ugo�ci trasy, jak� mieli do pokonania. Zapewne, by� ku temu pow�d wystarczaj�cy: �mier� jednego z cz�onk�w ekipy. Niewielu jednak domy�la�o si�, �e dwoje uczestnik�w dr�czy tak�e inna przyczyna, o naturze zgo�a r�wnie niematerialnej i r�wnie bolesnej - kto wie, czy nie bardziej?

* * *



Rosell Oaks wybaczy�a Severusowi, �e odrzuci� jej uczucia.
Po powrocie z wyprawy przyst�pi�a do pracy w Ministerstwie, gdzie szybko zyska�a nale�ne jej uznanie oraz szacunek.
Trzy lata p�niej zar�czy�a si� z naukowcem i archeologiem, Brianem Drowsem, a rok p�niej zosta�a jego �on�. Maj� c�rk� i syna. Syn w�a�nie rozpocz�� nauk� w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, a c�rka w tym roku przyst�pi do egzamin�w standardowych umiej�tno�ci magicznych. Oboje s� w Slytherinie.

* * *EPILOG* * *



By� s�oneczny dzie�, wyj�tkowo pogodny i pi�kny. Niebo by�o czyste, bez jednej chmury, a s�o�ce rozsiewa�o doko�a sw�j blask. Dlaczego zatem istnieje cie�, skoro s�o�ce opromienia wszystko? , zastanowi�a si�, przechodz�c przez skrzypi�c� furtk� i podci�gaj�c skraj oliwkowej sukni. Gdy znalaz�a si� na wysypanej mia�kim piaskiem �cie�ce, ruszy�a szpalerem topoli g��wn� alej�. Po drodze mija�a nagrobki r�nych kszta�t�w i barw. Coraz cz�ciej, niestety, nagrobek �wiadczy o statusie spo�ecznym i bogactwie , stwierdzi�a, gdy dosz�a do muru i skr�ci�a w lewo. Czy� nie by�oby m�drzej, gdyby pomnik odzwierciedla� uczucia?
W po�owie �cie�ki straci�a orientacj�. Zatrzyma�a si� i rozejrza�a. Par� rz�d�w dalej zobaczy�a jak�� staruszk�, kt�ra w�a�nie zmiata�a pierwsze jesienne li�cie z p�yty. Zawaha�a si�, ale po chwili podesz�a do niej.
-Przepraszam bardzo.- u�miechn�a si� powitalnie. -Szukam grobu Severusa Snape’a… nie wie pani, gdzie go znajd�?
-Snape’a?- staruszka spojrza�a na ni� podejrzliwie. Pewnie sobie pomy�la�a, �e rude, to fa�szywe , przemkn�o jej przez g�ow�, ale nie rezygnowa�a z mi�ego u�miechu. -Snape le�y w tamtej cz�ci, musi si� pani cofn�� i przej�� a� do za�omu muru. Tam dojdzie pani do ma�ego placyku, kilka grob�w.- odpowiedzia�a niech�tnie kobieta, lustruj�c j� od st�p do g��w. Rosell dygn�a i, podzi�kowawszy, ruszy�a zgodnie ze wskaz�wkami staruszki. Prawdopodobnie, gdyby zaczeka�a chwil� d�u�ej, us�ysza�aby, jak baba mruczy pod nosem:
-Co to jest, �e ju� druga osoba o niego pyta… my�la�by kto… Snape…
Rosell tymczasem dosz�a ju� do za�omu muru. Z daleka ujrza�a odosobniony placyk i po�yskuj�ce w s�o�cu nagrobki. Zobaczy�a jednak jeszcze co�, co kaza�o jej si� zatrzyma� w po�owie �cie�ki tam wiod�cej. Tym „czym�”, a raczej „kim�” by�a ciemnow�osa dziewczyna w czarnej szacie, skulona tu� przy jednym z grob�w. Co� m�wi�o Rosell, �e to jest w�a�nie gr�b Severusa.

*



Meg sko�czy�a odmawia� s�owa kr�tkiej, prostej modlitwy i po�o�y�a na p�ycie jasno��t� r��. Podnios�a si� z kl�czek i wyprostowa�a wolno, raz jeszcze odczytuj�c wyrze�bione d�utem niewprawnego rze�biarza imi� i nazwisko swojego Mistrza Eliksir�w. Zabawne, ale nie by�e� dla mnie tylko Mistrzem Eliksir�w… ciekawe, czy o tym wiedzia�e�, Severusie… ja nie zd��y�am ci powiedzie� niczego… zreszt�, kiedy spotkali�my si� po raz ostatni, ty r�wnie� nie zd��y�e� powiedzie� mi zbyt wiele… w�a�ciwie tylko dwa s�owa: „We� to”… „we� to” i nic wi�cej… ale nie mam ci tego za z�e i nigdy nie mia�am… widzisz, zawsze wiedzia�am, �e Lilly by�a wspania�� kobiet�, bo ty j� kocha�e�… dzi�kuj�, �e wspomnia�e� tak�e o mnie, nie spodziewa�am si�, �e zapisz� si� w twojej pami�ci obok niej. Mam nadziej�, �e teraz tam, gdzie jeste�, masz j� bli�ej siebie ni� tu, ze mn� na ziemi. Czasami wyobra�am sobie, �e odnajdujesz j� i jeste� szcz�liwy… chocia� trudno mi wyobrazi� sobie ciebie szcz�liwego… mo�e masz racj�, �e u�miech nie jest miar� szcz�cia ani rado�ci? Zgadzam si� z tob�, �e wn�trze jest du�o g��bsze i wa�niejsze… oczy s� zwierciad�em duszy, pami�tasz? Twoja dusza by�a zatem niezwykle utajona i fascynuj�ca… tak wiele potrafi�e� powiedzie�, nic nie m�wi�c… w tym tak�e by�e� Mistrzem.
Drgn�a, bo us�ysza�a trzask li�ci za sob�. Odwr�ci�a si� i ujrza�a przed sob� pi�kn�, rudow�os� kobiet� w oliwkowej sukni. Mia�a zielone oczy. W d�oni trzyma�a bia�� r��.
-Dzie� dobry.- powiedzia�a Meg, u�miechaj�c si� do niej.
-Dzie� dobry.- odpowiedzia�a ona, tak�e u�miechaj�c si� nieznacznie. Meg spu�ci�a wzrok i wymin�a j�. Gdy znalaz�a si� na kamiennej �cie�ce, obejrza�a si�.
Kobieta sta�a przed grobem, trzymaj�c w d�oniach r��. Jej p�atki o�wietla�o wrze�niowe, ciep�e s�o�ce, a w rudych w�osach budzi�o weso�e b�yski.
A wi�c znalaz�e� j� tak�e tu… zupe�nie, jak Mistrz Ma�gorzat�… , pomy�la�a, u�miechaj�c si� sama do siebie i posz�a dalej, przed siebie.

* * *KONIEC* * *


Komentarze:


cialis generic online
Poniedziałek, 29 Czerwca, 2020, 14:44

Vsodob sxviqk http://cialisfs.com/ buying cialis online safely

 


RobertTug
Poniedziałek, 29 Czerwca, 2020, 19:15

the kamagra store coupon
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra</a>
kamagra oral jelly side effects
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
kamagra gold teeth

 


Williamgroof
Poniedziałek, 29 Czerwca, 2020, 20:17

kamagra 100mg tablets india http://kamagrabax.com/ - kamagra oral jelly ohne wirkung <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a> kamagra rendelГ©s budapest

 


viagra online pharmacy
Poniedziałek, 29 Czerwca, 2020, 22:19

Cqqiqy ctdopb http://vigmg.com/ sildenafil price

 


loans with no credit check
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 03:16

Snawck jssvry http://loansmbc.com/ payday loan lenders

 


Dennisoxype
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 03:50

kamagra 100mg tablets use http://kamagrabax.com/ - kamagra cost <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a> kamagra 100mg reviews

 


installment loans for bad credit
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 06:56

Asmlyb oqxwcu http://fstloansb.com/ loan for bad credit -

 


Williamgroof
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 09:20

kamagra shop deutschland erfahrungen http://kamagrabax.com/ - kamagra oral jelly kaufen thailand <a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a> kamagra gel opinie forum

 


Dennisoxype
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 09:38

kamagra forum
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra oral jelly</a>
kamagra oral jelly kaufen Г¶sterreich
<a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a>
kamagra oral jelly sildenafil

 


bad credit loans online
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 10:27

Ylxili nftozq http://quickcashll.com/ installment loans for bad credit

 


payday loans for bad credit
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 13:52

Krjcmq chufhw http://firstloansm.com/ payday installment loans

 


RobertTug
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 15:09

kamagra forum srpski http://kamagrabax.com/ - kamagra shop erfahrungen <a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a> kamagra oral jelly amazon nederland texas

 


loans with no credit check
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 17:41

Ihtnyw smrgxh http://loanssiteb.com/ loans with bad credit

 


Williamgroof
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 19:35

kamagra 100mg reviews
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra</a>
kamagra shop erfahrung
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra oral jelly</a>
kamagra gold teeth

 


payday loans for bad credit
Wtorek, 30 Czerwca, 2020, 21:59

Vfqucv qpllpt http://paydayfs.com/ payday advance

 


payday loans for bad credit
Środa, 01 Lipca, 2020, 02:12

Kqrjdm cnvstd http://paydaygis.com/ installment loans for bad credit

 


Dennisoxype
Środa, 01 Lipca, 2020, 11:09

come si usa kamagra oral jelly
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra jelly</a>
kamagra gold jelly
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra gold 1200din

 


RobertTug
Środa, 01 Lipca, 2020, 20:43

kamagra 100mg oral jelly india http://kamagrabax.com/ - kamagra store in nyc <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100 mg</a> kamagra oral jelly uk

 


Williamgroof
Środa, 01 Lipca, 2020, 21:12

kamagra winkel utrecht
<a href="http://kamagrabax.com/#">buy kamagra</a>
kamagra store
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
kamagra 100mg tablets side effects

 


Dennisoxype
Czwartek, 02 Lipca, 2020, 04:36

kamagra kopen amsterdam http://kamagrabax.com/ - kamagra oral jelly how to use <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100mg</a> kamagra oral jelly 100mg 1 week pack

« 1 15 16 17 18 19 20 21 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki