Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnik Vodemorta
Pamiętnikiem opiekuje się Rowena
Do 31 czerwca 2008 r. pamiętnikiem opiekowała się Lilly Sharlott

[ Powr�t ]

Niedziela, 09 Listopada, 2008, 09:11

cz. 5

Pf… zacz�am to pisa� o 1 xD W�a�nie sko�czy�am :D Przepraszam, �e tak d�ugo nie by�o �adnego wpisu, ale polonistka za�yczy�a sobie mas� wypracowa� i to tam moje prace opiewa�y na 10 stron wordowskich. Z niezamierzonym u�miechem stwierdzam, �e do dziennika zawita�o par� celuj�cych :D Tu jest kr�cej, ni� mia�o by�, ale z 5 stron b�dzie. Zapraszam do czytania.

A :D I jak dalej tak p�jdzie to stan� si� jak�� morderczyni�-psychopatk� z urazem na umy�le i niewyt�umaczaln� rz�dz� krwi :D Przeczytacie zrozumiecie :D

********************************

Przy�o�y�em d�onie do twarzy, jednocze�nie przys�aniaj�c sobie oczy. My�la�em, my�la�em… �aden genialny pomys�, ani jedna fenomenalna idea nie uraczy�a mnie sw� obecno�ci�. Pustka… Otworzy�em powieki i spomi�dzy d�ugich, zimnych palc�w, czerwone niczym rubiny �renice omiot�y szybkim spojrzeniem pok�j. W k�cie izby sta�a po�amana, drewniana komoda, kt�r� dopiero, co zniszczy�em. Szybko zerwa�em si� ze starego fotela i po pokoju rozleg� si� dono�ny zgrzyt drewnianej boazerii. Podszed�em powoli do szcz�tek biurka nie zwracaj�c uwagi na porozrzucane wok� deski. Nagle zda�em sobie spraw� z tego, �e pomin��em penetracj� wn�trza tej komody. Jak to si� mog�o sta�? C�… m�j b��d nale�a�o jak najszybciej naprawi�. Przeszed�em do ogl�dzin zrujnowanego mebla. Szybkim ruchem r�ki odrzuci�em na bok kilka spr�chnia�ych desek i kilkana�cie wykrzywionych, zardzewia�ych gwo�dzi. Po pod�odze p�yn�a ka�u�a ciemnego, granatowego atramentu rozszczepiaj�c si� na ma�e strumyczki wpadaj�ce w przerwy pomi�dzy deskami. Prawie pusta, p�kni�ta butelka le�a�a metr dalej. Spojrza�em na ni� przelotnie, kolejno przeni�s�szy wzrok na ma�� wi�zank� d�ugich g�sich pi�r o p�askich, zu�ytych ko�c�wkach. Obok niej le�a� ma�y plik kartek przewi�zany kawa�kiem szarego sznurka. Wyci�gn��em ku niemu r�k� i ju� po chwili trzyma�em go w swej d�oni. M�j palec znalaz� si� pod sznurkiem. Jeden szybki ruch i ju� le�a� na ziemi pruj�c si� w miejscu przerwania. Wolno rozwin��em zwini�te w jeden rulon kartki pergaminu. Zapisane by�y drobnym, pochy�ym, lecz ca�kowicie czytelnym pismem. Atrament by� granatowy i gdzie niegdzie ciemnia�y wyblak�e, szarawe kleksy. G��boko westchn��em, a w mych my�lach ko�ata�o si� jedno s�owo… - ,,Pami�tnik”.

11. 05. 1928r.
Dzisiejszy dzie� by� jednym z najszcz�liwszych, jakie pami�tam. Nadal jestem niesamowicie podekscytowana i… i radosna. Ju� prawie zapomnia�am o istnieniu tego uczucia. Najgorsza i jednocze�nie najtrudniejsza jest gra smutnej, przygn�bionej, za�amanej n�dznicy. Ojciec i Morfin nie mog� si� pozna� na uczuciach, kt�re mnie atakuj�. O szcz�ciu, kt�re od dzisiejszego dnia dzia�a na m� dusz�. O smutku, kt�ry wzbiera si� we mnie jak woda i tworzy olbrzymi� fal�, kt�ra gotowa jest do uderzenia, kiedy tylko moja twarz odbije si� w szybie. O rozpaczy tl�cej si� we mnie i ujawniaj�cej za ka�dym razem, gdy lustro poka�e brudne, zniszczone, cuchn�ce ,,szaty” , kt�rych brzydz� si� dotkn��, a jednak nosz� je, a one g�adko przylegaj� do mego cia�a. Wreszcie, o mi�o�ci, kt�r� wzbudzi� niesamowity m�czyzna. Widzia�am go nie raz. Kiedy ojciec kaza� mi zmywa� naczynia (pomin� fakt, �e by�y tak brudne, �e nic nie by�o w stanie ich oczy�ci�), a ja pos�usznie wykonywa�am jego rozkazy, stoj�c w nast�pnej chwili w kuchni z dr��cymi d�o�mi zamoczonymi w lodowatej wodzie, jedynym ratunkiem by� dla mnie �wiat marze�. Ucieka�am do niego jak cz�sto tylko mog�am. Od zawsze by�am niepoprawn� romantyczk�. Wyobra�a�am sobie idealnego m�czyzn�, z czarnymi, l�ni�cymi w�osami, z czaruj�cym b�yskiem pojawiaj�cym si� raz, po raz w du�ych, niebieskich oczach przyodzianych kurtyn� g�stych, ciemnych rz�s, z radosnym u�miechem, kt�ry rozdaje szcz�cie ka�demu doko�a, z cudownymi r�owymi policzkami i uroczymi do�eczkami pojawiaj�cymi si� za ka�dym razem, gdy zachichoce. Tak go widzia�am... Taki by�. Nie wiedzia� o moim istnieniu. Nie wiedzia�, a� do dzi�. Wspomnienie tej chwili wywo�uje cie� u�miechu, kt�ry tak rzadko go�ci na mej twarzy. Staram si� jeszcze raz prze�y� ten dzie�, kt�rego poranek wcale nie zapowiada� pustyni, gdzie ka�de ziarnko piasku przyprawia� mnie b�dzie o przyjemne dreszcze. Zbi�am rano jeden z brudnych, obrzydliwych talerzy ze znakiem Salazara Slytherina. Ojciec si� w�ciek�. Krzycza�, �e to pami�tka po naszym zacnym przodku. Wyzywa� mnie. Bi� na o�lep. Prze�ywam to codziennie i nie ma tu mowy o pogodzeniu si� z tym rutynowym faktem. B�l zawsze jest ten sam. Cierpienie pozostaje cierpieniem. Schyli�am si� by podnie�� pobite szcz�tki porcelany. Co� bardzo mocno uderzy�o mnie w g�ow� rozdzieraj�c czaszk�. B�l ciemnia� mi przed oczyma. Szara mg�a przys�ania�a brudn�, drewnian� posadzk�. Kto� krzycza� jakie� s�owa. Co� o czarach, char�akach… wyrazom wt�rowa� g�o�ny �miech. Co by�o dalej nie pami�tam. Chyba straci�am przytomno��. Obudzi�am si� le��c na deskach pod�ogi. Otworzywszy oczy ujrza�am pokryte paj�czynami, ozdobione czarnymi plamami sadzy, sklepienie kuchni. Usiad�am i poczu�am gor�ce �zy pod powiekami. Dawno nie p�aka�am, ale te� dawno nikt nie bi� mnie do nieprzytomno�ci. Wybieg�am z domu nie zwracaj�c uwagi na wyzwiska ojca. Skry�am si� pod zielon� ��k� li�ci starego d�bu. Wtuli�am si� w jego szorstk� kor�. Poczu�am pod palcami drobinki piasku. �askota�am zmys�y cudownym zapachem lasu. Do mych uszu dociera� rytmiczny stukot. By� coraz g�o�niejszy. W pewnym momencie zda�am sobie spraw�, �e ucich�. Doko�a panowa�a cisza, przerywana skrzypni�ciami charakterystycznymi dla starego domu. Mocno zaci�ni�te powieki lekko zadr�a�y. Wolno si� odwr�ci�am i otwar�am swe bladoniebieskie (teraz wodniste, spuchni�te i zaczerwienione) oczy. Przede mn� sta�a bryczka ze z�otymi wyko�czeniami. Zaprz�ono do niej dwa du�e, dorodne konie koloru ciep�ego br�zu. W �rodku powozu siedzia� czarnow�osy m�odzieniec. Posta� z mego marzenia. Z mego najznakomitszego snu. Spojrza� na mnie kr�tkim, przelotnym spojrzeniem. Jego twarz nie mia�a �adnego wyrazu. �cisn�� mocno wodze i szybko nimi szarpn��. Konie ruszy�y, a m�odzieniec odjecha�. Wiem, �e to g�upie, ale ja wiem, �e to ten jedyny. �ni�am o nim, marzy�am..., a on si� zjawi�. Na m� drog� zes�ano mi�o��. Nadawc� tej wiadomo�ci jest samo przeznaczenie i jestem tego ca�kowicie pewna.

13. 05. 1928r.
Dzi� ojciec tak nie bi�. Pad�o jedynie par� przekle�stw i wyzwisk, a Morfin zaspokoi� si� wymierzonym mi policzkiem. Kazali mi umy� okna. Nape�ni�am misk� lodowat� wod� i wyj�am z szafki jak�� szar� szmat�. Szorowanie szyby na niewiele si� zda�o. Mo�e gdybym si� przy�o�y�a do swej pracy to jakiekolwiek efekty by�yby widoczne. Nie mia�am, jednak w zamiarze wk�adania wszelkich si� na szorowanie brudnych szyb. Wypatrywa�am m�odzie�ca. Pojawi� si� po�udniem. By� r�wnie cudowny jak poprzednio. Bi�a z niego �una blasku. Obrzuci� m�j dom spojrzeniem kr�tkim spojrzeniem, a nast�pnie obr�ci� twarz w drug� stron� i pojecha� w przeciwnym ode mnie kierunku. Odprowadzi� go m�j pod�u�ny wzrok. Zacz�am szybciej szorowa� szyb�, co zwr�ci�o uwag� Morfina. Mam nadziej�, �e nic nie zauwa�y�.

14. 05. 1928r.
Dzisiaj przyby� jaki� m�czyzna z ministerstwa. By� bardzo kulturalny i dobrze wychowany, czego nie mo�na by�o powiedzie� o mojej rodzinie. Tak, czy inaczej Morfin zosta� aresztowany i zes�any do Azkabanu. Niestety wcze�niej ,,przypadkowo” wyrwa�o mu si�, �e kocham si� w tym mugolu, kt�ry cz�sto przeje�d�a ko�o naszego domu. Jego s�owa zagwarantowa�y mi upokorzenie oraz kolejn� dawk� b�lu i chwili ciemnej nieprzytomno�ci.

16. 05. 1928r.
W nocy, w mej g�owie pojawi�a si� genialna my�l. ,,Uciekn�. Uciekn� i b�d� �y� mi�o�ci�.”, my�la�am. Ojciec spa� jeszcze w swoim ulubionym fotelu. Bezg�o�nie dotar�am do ma�ej komody w rogu pokoju i wyj�am z niej ma�y, zardzewia�y kocio�ek i kilkana�cie ingrediencji. Spakowa�am wszystko do pozornie ma�ej, sk�rzanej torby. Uda�am si� nad rzek�, znajduj�c� si� kilometr od mego domu. Gdy dotar�am na miejsce nala�am do kocio�ka odrobin� ch�odnej, przyjemnej wody. Wypowiedzia�am zakl�cie i z ko�ca mej r�d�ki wystrzeli� ma�y, niebieski p�omie�. Nie by�am char�akiem. Ze skurzanej torby wyj�am kilka przedziwnych sk�adnik�w i po�o�y�am je tu� przed sob�. Najpierw obra�am ze sk�rki korze� mandragory. Wrzuci�am go do kocio�ka i zamiesza�am sze�ciokrotnie w lewo i raz w prawo. Zarodnik paproci zmiesza�am z winem i p�ynn� ciecz wla�am do eliksiru. Paj�k rozpustnik zosta� pokrojony na dziesi�� kawa�k�w i by� wsypywany do kocio�ka na zmian� z kulami jajeczkowymi tasiemca modrego. Skrzyd�a pszczo�y ��dloros�ej, trzy p�atki stokrotki modrojad�ej i czu�ki motyla pierzystego zosta�y dodane na ko�cu pozwalaj�c eliksirowi na uzyskanie przezroczystej barwy. Wla�am eliksir mi�osny do prob�wki i dok�adnie nim wstrz�sn�am. By� gotowy. Posz�am w stron� drogi prowadz�cej od mojego domu, a� do wioski Little Hangleton. Przysiad�am na ma�ym kamieniu. Po chwili do mych uszu dotar� znajomy tupot. ,,Jedzie”, pomy�la�am. M�odzieniec nawet na mnie nie spojrza�. Wyj�am r�d�k� i machn�am ni� kr�tko zaznaczaj�c w powietrzu tr�jk�t. Czerwone �wiat�o dotkn�o piersi mego ukochanego. Podbieg�am do bryczki. Stan�am na dw�ch stopniach i podnios�am si� do jej wn�trza.
-Przepraszam m�j drogi. Nie mia�am wyboru.
Szepn�am mu czu�o do ucha. Podnios�am d�o� i zmierzchwi�am mu ciemne, g�ste w�osy. Potem dotkn�am jego ciep�ych, r�owych, mi�kkich ust. Jego wargi rozchyli�am dwoma palcami, poczym wla�am mu eliksir do gard�a. Zbli�y�am ku niemu sw� twarz i... i poca�owa�am go…, a on… on odwzajemni� poca�unek.


Przewr�ci�em kolejn� stron�, lecz by�a pusta. Zwyk�a szmata zauroczona �a�osnym mugolem i wierz�ca w pot�g� rzekomej mi�o�ci. Bzdury! By�em w�ciek�y. Wiedzia�em, �e moja matka zakocha�a si� w brudnym �mieciu, jednak nie s�dzi�em, �e by�, a� tak cuchn�cy. Nagle us�ysza�em irytuj�cy chichot. Obr�ci�em g�ow�. Cz�ciowo zjedzone przez mole zas�ony le�a�y na brudnej posadce. Nad nimi znajdowa�o si� �redniej wielko�ci, niesamowicie pokryte kurzem okno. Podszed�em do niego powoli, jednocze�nie ws�uchuj�c si� w obrzydliwie szcz�liwy �miech… �miech dziecka? Podnios�em r�k� i skrajem szaty przetar�em szyb�. Na niebie migota� istny ocean gwiazd, kt�ry oblewa� wzg�rze coraz to kolejnymi falami �wiat�a. Pod pobliskim drzewem dojrza�em ma�y, ruchomy kszta�t skryty w cieniu �nie�nej korony. Wychyli�em si� znacznie do przodu. Na szybie osiad�a si� szara mgie�ka oddechu. Przez u�amek sekundy kszta�t znalaz� si� w kr�gu �wiat�a gwiazd. Mia�em racj�… to dziecko… Na mojej twarzy zago�ci� grymas, kt�ry w otaczaj�cych ciemno�ciach m�g�by by� uznany za cie� u�miechu. Rzuci�em zamaszy�cie peleryn� i podszed�em do drzwi. Po�o�y�em sw� zimn� d�o� na ch�odnej metalowej klamce rze�bionej na kszta�t w�a. Nacisn��em i zamek ust�pi�. Drzwi otwar�y si� z dono�nym skrzypni�ciem nienaoliwionych zawias�w. Chichot ucich�. S�yszalny, cichy szum �wiata miesza� si� z przera�on� aur� dziecka tworz�c w ten spos�b doskona�� kompozycj�. Ciche kroki mych st�p nadawa�y t�pa tej muzyce. W ko�cu przekroczy�em kr�g gwiazd i znalaz�em si� pod bia�ym baldachimem d�bu. Do jego grubego, szorstkiego pnia przytula�a si� ma�a posta�.
-Ach… my�la�em, �e to tata. Troszk� za du�o pije. – powiedzia� ch�opczyk cichym, mi�ym g�osem, w kt�rym doskonale mo�na by�o wyczu� ulg�. – Dobry wiecz�r panu. Bombowy kostium!
-Dzi�kuj�. – odpowiedzia�em malcowi, kt�ry w�a�nie wychodzi� z kr�gu cienia. Dopiero teraz zauwa�y�em, �e mia� na sobie przebranie pirata, a w r�ku trzyma� papierow� torb�. Ach tak… �wi�to duch�w…, pomy�la�em, szybko ��cz�c fakty w sp�jn� ca�o��.
-Cukierek albo psikus! – krzykn�� maluch stoj�c zaledwie stop� ode mnie. Jego czarne w�osy l�ni�y atramentem w panuj�cych ciemno�ciach. Okr�g�e okulary upodabnia�y go do… do Pottera. Dostrzega�em gwiazdy odbijaj�ce si� w jego ciemnych oczach. Oczach pe�nych szcz�cia i ekscytacji.
-S�odycze s� w tej chacie - wskaza�em na dom Gaunt�w. - m�j drogi…
-Tom!... jestem Tom.
-Urocze imi�... Tak, wi�c Tom… zapraszam ci� do �rodka. My�l�, �e b�dziemy �wietnymi przyjaci�mi.
-Tak jest, prosz� pana.
Ch�opiec ufnie uchwyci� m� zimn� d�o� w swoj� ciep��, malutk�. Dzieci�ca naiwno��. Przekroczyli�my otwarte, drewniane drzwi frontowe i od razu znale�li�my si� w salonie. Ch�opiec pu�ci� r�k� i uwa�nie rozejrza� si� po pokoju. Najpierw zainteresowa�a go lampa naftowa, potem po�amana komoda, a na ko�cu biblioteka. To dziwne… dziecko zainteresowane ksi�gami? Czy on, chocia� potrafi czyta�? Potrafi�… Przejrza� ,,Panuj�c nad z�em” Vanilli Andersoon i ,,1001 najczarniejszych zakl�� i urok�w” Beardiego Houtcha, a na ko�cu, jego uwag� zwr�ci� cienki plik kartek pergaminu. Wyci�ga� ku nim swoje ma�e, t�uste r�czki i uj�wszy je w r�ce… nic si� nie sta�o.
-TAK! Dlaczego wcze�niej na to nie wpad�em!
Ch�opiec obrzuci� mnie spojrzeniem przepe�nionym zdziwieniem i odrobin� strachu, jednak zupe�nie nie zwr�ci�em na to uwagi. Przecie� to takie oczywiste! Niewinno��, niewinno��… c� jest bardziej niewinne od dziecka? To takie proste…, dlaczego w domu Gaunt�w pojawi�o si� miejsce na ten �a�osny czynnik? Marvolo nie chcia� dzieli� si� warto�ci� tej ksi�gi. Osoba niewinna, z obrzydzeniem wyrzuci te stronice z dala od siebie. Cz�owiek z�y, podst�pny, niewzruszony, przepe�niony pot�pieniem wykorzysta je do w�asnych, mrocznych cel�w. T� osob� b�d� ja…
-Prosz� pana… gdzie s� te cukierki?
-Najpierw pokarz� ci ma�� sztuczk�. – wyj��em r�d�k� i zakr�ci�em ni� ma�y m�ynek. Ch�opiec z otwartymi ustami wpatrywa� si� w snoby iskier pryskaj�ce we wszystkich kierunkach. Wycelowa�em w pier� ch�opca. - Avada kedavra…
M�j z�owieszczy szept potoczy� si� po ca�ym pokoju. B�ysn�o zielone �wiat�o. Tom le�a� na zimnej posadzce patrz�c si� t�pym, niewidz�cym wzrokiem w sufit. Z jego m�odej twarzy nie znik� jeszcze u�miech. Poczu�em w ca�ym ciele znajomy kielich gor�ca, po brzegi nape�niony satysfakcj�. Przygl�da�em si� jak powoli, stopniowo, z policzk�w ch�opca znika�y r�owe rumie�ce. Jak jego oczy staj� si� szkliste niczym u porcelanowej lalki. Jak u�miech znika z jego twarzy zast�puj�c si� bezosobowym wyrazem. Machn��em, kr�tko r�d�k� i cia�o ch�opca znik�o pozostawiaj�c po sobie fragment niezakurzonej posadzki. Usiad�em na fotelu Marvola i spojrza�em na pierwsz� stron� zbioru pergaminowych kartek. ,,Cie�, kt�ry pozostanie w twej duszy nie zniknie, a� po wieczno��”, g�osi� czarny napis. Przyznaj�… chwytliwe. Przewr�ci�em kolejn� stron�. ,,Horkruksy”,. Nie… to ju� znam. Lito�ci. To wszystko? To nie by�o wszystko. Kolejna strona i… kolejne rozczarowanie… Tym razem by�o naprawd� �a�o�nie. ,,Kamie� filozof�w”. Te� mi co�… Nast�pna strona.
-Tak! To w�a�nie to, czego szuka�em, to co pomo�e przywr�ci� do �y...
Puk, puk, puk.
Po domu Gaunt�w rozleg� si� cichy stukot.
Puk, puk, puk.
By� coraz mniej wyrazisty.
Puk, puk…
Puk…
Cisza… nasta�a cisza, w kt�rej jedynym odg�osem by� m�j r�wny, spokojny oddech. Spojrza�em w kierunku drzwi. Od�o�y�em ksi�g�, podnios�em si� z fotela i podszed�em ku nim. Klamka szybko ust�pi�a pod m� r�k�. Pod drzwiami le�a�a jaka� osoba. W �wietle dawanym prze ksi�yc i gwiazdy dostrzeg�em burz� kr�conych w�os�w. Podnios�a ku mnie twarz i dostrzeg�em zm�czone oczy, w kt�rych odbija�y si� moje w�asne czerwone �renice. Otworzy�em szerzej drzwi. �wiat�o tl�ce si� z domu pozwala�o mi na dostrze�enie ran i krwi na twarzy… twarzy Bellatrix.
-Panie… panie znalaz�am… to las… przy Arundel… zamku Arundel…
-Doskonale…

Komentarze:


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 00:18

quanto custa cialis no brasil

https://cialisonlinebuy21.com/ - buy cialis online
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">effetti del cialis generico</a>

cialis guaranteed delivery

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 00:48

cialis super aktiv erfahrung

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis posologia
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis daily prices generic</a>

cialis vs generic

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 01:10

just try cialis for women

https://cialisonlinebuy21.com/ - buy cialis jelly lowest price
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">generic cialis</a>

levitra cialis which best is

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 01:21

cheap fast cialis

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis generic
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">we use it discount cialis</a>

cialis usa kaufen

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 02:52

ventes de cialis la suisse

https://cialisonlinebuy21.com/ - i recommend 10mg cialis
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">look here free cialis</a>

precio cialis lill

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 03:22

buy cialis 5mg in uk

https://cialisonlinebuy21.com/ - online cialis
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis online</a>

brand cialis best

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 04:35

cialis substitute buy on line

https://cialisonlinebuy21.com/ - click now cialis for females
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis generic</a>

quanto custa cialis no brasil

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 04:46

buy cialis 20 mg tablet

https://cialisonlinebuy21.com/ - what is cialis tablet used for
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis 5 mg usa</a>

cialis absetzen

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 04:54

discount brand cialis

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis kaufen kln
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">only today cialis pfizer 50 mg</a>

look there how much is cialis

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 05:19

prezzi cialis original

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis kaufen in berlin
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis wo rezeptfrei</a>

cialis vs generic

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 05:30

kanada cialis

https://cialisonlinebuy21.com/ - buy cialis
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis daily prices generic</a>

usefull link natural cialis

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 05:40

remarquez cialis en ligne

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">generic cialis do they work</a>

cialis vente internet canada

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 06:03

prezzi cialis original

https://cialisonlinebuy21.com/ - visit web site order cialis
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">buy cheap cialis</a>

peak strength of 20 mg cialis

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 06:31

cialis price daily use

https://cialisonlinebuy21.com/ - only today cialis pfizer 50 mg
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">prix de cialis en suisse</a>

only now cialis free pills

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 08:14

cialis 20 mg daily dose

https://cialisonlinebuy21.com/ - commande de cialis en france
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">generic cialis aus england</a>

reliable pharmacy cialis

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 09:21

tarif cialis andorre

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">buy cialis online</a>

cialis tabletas de 5mg

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 09:57

generic cialis do they work

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis 5 mg preisvergleich
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">buy cialis at discount price</a>

cialis en hipertenso

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 10:08

cialis generic from england

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis india buy
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">cialis pilule de dr</a>

buy legit cialis

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 10:22

se puede tomar 40 mg de cialis

https://cialisonlinebuy21.com/ - cialis discount 5mg
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">online cialis</a>

try it cialis price

 


dem
Środa, 30 Grudnia, 2020, 10:42

cialis eu en ligne gnrique

https://cialisonlinebuy21.com/ - buy cialis online
<a href="https://cialisonlinebuy21.com/">prospecto cialis 10</a>

specialist price in canada

« 1 69 70 71 72 73 74 75 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki