Hej.
Może zacznę od rzeczy najważniejszej- zgody. Otóż Angie przeprosiła mnie za swoje zachowanie i wystawiła do mnie rękę (tylko dlaczego dopiero gdy zerwałam z Terrym?- albo zacznę od początku).
Zobaczyłam Terrego z inną. Zauważyłam jak się obściskiwali NA OCZACH WSZYSTKICH w Wielkiej Sali z tą... jak jej tam, chyba Hanna Abott. Zaczęłam płakać. Alicja podbiegła do mnie pytając co się stało, ale odpowiedzi nie otrzymała. Ruszyłam naprzód i zapłakana wrzeszczałam do Boota. Spoliczkowałam go i kopnęłam w ja... w intymne miejsce . Na Sali zrobiło się cicho. Szepnęłam jeszcze do Abbott "Zawiedziesz się na nim" i wyszłam z tego pechowego miejsca.
Płakałam w zaciszu dormitorium. Alicja, Oliver i cała drużyna Quidditcha pocieszała mnie. no, prawie cała. Brakowało oczywiście Angeliny. Podziękowałam im i poszłam z moim nimbusem na boisko quidditcha. Tak, latanie na miotle- tego mi było trzeba. Na początku trochę się chwiałam, ale później zamknęłam oczy i latałam niby hipogryf... i BUM. Walnęłam w... zaraz, zaraz. W Angelinę? Powiedziała, że mnie przeprasza. Przytuliłyśmy się, siedząc na swoich miotłach. Niestety po chwili Oliver przyleciał i "porwał" Angie, a do mnie zbliżał się Fred. Zanurkowałam, a na trawie spotkałam Georga. Ach Ci bliźniacy! Zawsze mnie dopadną .