Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Emma Watson
Do 31.09.2008r pamiętnikiem opiekowała się Arwena
Do lipca 2007 w pamiętniku czarowała Roxy!

  1' Szczęście Marietty
Dodała Cho Chang Wtorek, 19 Marca, 2013, 18:28


Obudziłam się po przepłakanej nocy. Nie czułam się najlepiej. Z niewiadomych przyczyn było mi smutno. No, może nie do końca z niewiadomych. Wczoraj wpadłam na Mariettę. Była z Jack'iem. Tak, z tym przystojnym puchonem z szóstego roku. Teoretycznie, nie powinnam być zła na moją przyjaciółkę. Była ładna, mądra i w żadnym wypadku nie chciała bym spędziła noc płacząc w poduszkę. Cała ta sytuacja, to była tylko i wyłącznie moja wina. To ja nie powiedziałam jej, że podoba mi się Jack. Miała więc pełne prawo się z nim umówić. Nie był zaklepany. Teraz to ja nie miałam prawa do niego wzdychać. Cholera...
Jak mam się przestawić? Po dwóch latach bezsensownego marzenia o nim, wyobrażania sobie jak to do mnie, ten 'książę' zagada, patrzenia czy moje imię pasuje do jego nazwiska... Boże, byłam nienormalna...
Musiałam się przecież wreszcie ogarnąć. Przecież jak mi go zechce przedstawić jako swojego chłopaka, to nie będę mogła wybuchnąć płaczem, czy coś w tym stylu? Będę musiała się ładnie uśmiechnąć i udawać, że cieszę się z jej szczęścia. Tyle, że ja nie chciałam udawać. Naprawdę chciałam być dobrą przyjaciółką, a nie jakąś... No właśnie. Jakąś.
Nakładając sobie leciutki makijaż przed lustrem ćwiczyłam mój 'szczery' uśmiech. Szło mi... przeciętnie. Cóż miałam poradzić?
Marietty nie było też w pokoju wspólnym, dlatego na śniadanie udałam się Padmą. Mimo tego, że byłyśmy z innego rocznika, ją również uważałam za przyjaciółkę. Mogłam z nią pogadać na wiele tematów, jednak ani o Jack'u, ani o Mariecie nie. Zaprzyjaźniłyśmy się, ale to nie było do końca to.
Boże, psychiczna byłam.
- Hej śliczne - usłyszałam za moimi plecami głos Marietty.
Jak zwykle miała odrobinę wyniosły ton i tętniła życiem.
- Jak się udała randka z Jack'em? - zapytała ją Padma, po krótkim powitaniu.
No nie. Wszyscy już wiedzą?
- Nie wiem, czy to była randka, ale było bardzo miło - odpowiedziała.
Ten jej uśmiech znałam zbyt dobrze. Ja już wiedziałam, że TO była randka. Zmusiłam się do uśmiechu i mrugnęłam do niej okiem.
Zarumieniła się.
- Uroczo wczoraj wyglądaliście - wtrąciłam mały frazes.
Marietta spaliła buraka, a ja przestałam wyglądać nienaturalnie.
Po prostu ciesz się jej szczęściem.

[ 1253 komentarze ]


 
Od autorki
Dodała Cho Chang Piątek, 19 Grudnia, 2008, 17:05

Odchodzę. Nie mam czasu, przytłoczyły mnie obowiązki szkolne. Mam nadzieję, że znajdzie się nowa autorka, bardziej odpowiedzialna odemnie.
Pozdrawiam

[ 7948 komentarze ]


 
Wyznanie
Dodała Cho Chang Środa, 26 Listopada, 2008, 13:52

W milczeniu patrzyłam na zdjęcie zawieszone w powietrzu. W samym środku dość dużej grupy pierwszoklasistów, siedziała niewielka dziewczyna, o dziecięcej twarzy, ogromnych zielonych oczach i włosach,które ciągnęły się aż do ziemi. Była dość słynną i barwną postacią w naszym domu, wierzyła w chrapaki krętorogie, ostrzegała przed gnębiwtryskami, i dziwnie się ubierała. Na przykład teraz ubrana była w fioletowy sweter do kolan, w kieszeniach wypchany malutkimi zielonymi cebulami, które nazywała chyba moristirie, albo coś w tym stylu.I prawie zapomniałam najważniejszego-nazywała się Luna Lovegood.
-To zdjęcie zrobiliśmy z tatą na tegorocznych wakacjach, na zdjęciu widoczny jest zamek Beauxbatons. Nawet nie wiecie jak tam jest ślicznie! Wokół zamku krążą chrapaki, jest ich pełno. W powietrzu unoszą się wielobarwne elfy, które śpiewają różne piosenki.-ciągnęła rozmarzonym głosem.
Do dormitorium nie mogłam pójść, bo Marietta od paru dni(czytaj:od wyrzucenia Charlesa z Hogwartu) wiecznie ryczała za swoim ukochanym. Mam już tego dość. Nie wiem jak można płakać za takim dupkiem, w ogóle myśleć o nim, w nim się zakochać! Nawet mi jej nie żal, bo nie zasłużyła sobie na to. Czyjeś ciepłe dłonie znalazły się na moich ramionach.
-Chodź...- Cedrick pociągnął mnie za rękę, kierując się w stronę wyjścia.
-Ale...-mhm, w gruncie rzeczy spędzenie z nim czasu, było dużo przyjemniejszym zajęciem, niż słuchanie monotonnego głosu Luny.
-Zaufaj mi.
Kątem oka zauważyłam, że w reku niesie miotłę. Gdy wyszliśmy z zamku Cedrik wsiadł na miotłę a ja za nim wtulając się w jego kark, i obejmując go. To był jeden z najgorszych lotów w moim życiu. Nienawidzę latać, gdy pada deszcz, więc nawet obecność Cedrika nie mogła mi pomóc. Wylądowaliśmy na jakimś wzgórzu, daleko od Hogwartu.
Szczerze mówiąc trochę się bałam. Podczas pobytu w skrzydle szpitalnym zrozumiałam, że kocham Cedrika, bardziej niż kogokolwiek. Uwielbiam kiedy bierze mnie za rękę, kiedy przytula, całuje. Muszę być blisko niego, czuć tą bliskość... Pamiętam jak się obudziłam w szpitalu, i pierwszą rzeczą, którą dostrzegłam, były wpatrzone we mnie oczy, pełne strachu...i czy to możliwe, cierpienia? Nie byłam pewna czy on do mnie czuje to samo, i może właśnie dlatego tak się bałam.
Chwycił mnie za rękę i poprowadził w głąb lasu.
-Ced...
-Co jest?
-Trochę mi zimno.-przyznałam się rumieniąc się. Byłam cała mokra, ubrania miałam przylepione do ciała...
-Przepraszam, zapomniałem.-powiedział i machnął różdżka, czym sprawił, że nasze ciuchy znów stały się suche.
Potknęłam się,ale Cedrik w porę mnie powstrzymał, skierowana przez sekundę twarzą do Ziemi dostrzegłam, że zamiast zwykłej ściółki leśnej był kamienny krąg w, który właśnie weszliśmy.
-To moje miejsce.-powiedział odgarniając gałęzie drzew. Gdy gałęzie się rozsuneły, ukazał się niecodzienny widok, który zaparł mi dech w piersiach. Były to mroczne ruiny starego zamku, nad którym wznosiło się stado kruków. Było to takie straszne, tak piękne, tak niezwykłe...
-Kiedyś w tym miejscu spotykali się czarnoksiężnicy, wampiry i demony, czarodzieje odkryli to miejsce. Stoczyła se tu krwawa bitwa, zakończona klęską złej strony. Jedna z wróżek rzuciła na to miejsce urok, który miał dać dobrym osobom szczęście. Mi już dał...bo-zająkał się nie mogąc wypowiedzieć tego co chciał.-Bo, ty zwróciłaś na mnie uwagę Cho. Bo jesteś dla m-mnie bardzo...ważna.
Stado kruków z głośnym łopotem skrzydeł przeleciało nad nami. Nie słyszałam już nic poza uderzeniami własnego serca. Utonęłam w namiętnym pocałunku przytulona ramionami Cedrika, oparta plecami o posąg z czarnego kamienia.[image]
ps: Do napisania tej noty zainspirował mnie zwiastun filmu Twilight-zmierzch z Robertem Pattisonem(Cedrik Diggory). Polecam go sobie oglądnąć i czekać na film;-)

[ 1929 komentarze ]


 
Marie, dlaczego?
Dodała Cho Chang Środa, 12 Listopada, 2008, 13:16

:-D To nota dedykowana wszystkim, którzy komentują ten pamiętnik:
W pokoju wspólnym panowała grobowa cisza, spokój, który kiedy indziej pewnie by mnie zdziwił,ale teraz był mi potrzebny. Zaszyłam się w fotelu przed kominkiem, z ulgą stwierdzając, że poza mną nie było nikogo innego. Nie mam pojęcia co zrobi Cedrik, i strasznie się o niego boję!Wiem jakie pomysły przychodzą chłopcom, którzy chcą się na kimś zemścić... Sama kiedyś to przeżyłam i do dzisiejszego dnia, żałuje godziny w, której spotkałam tamtego chłopaka. Chłopcy zrobią wszystko by się na kimś zemścić, i często później muszą gorzko za to płacić. Gdyby Cedrik dostał drugie ostrzeżenie od Dumbledore, pewnie by go wywalili ze szkoły, a ja tego bym nie zniosła. Jak sobie pomyślę,że przeze mnie, przez moją głupotę mógłby wylecieć to słabo mi się robi. I po co ja mu to wszystko powiedziałam? Teraz będę się martwić... Nie wiem jeszcze za bardzo co czuje do Cedrika. Na pewno jeszcze go nie kocham, ale to już nie jest zauroczenie. To coś bardziej dojrzałego, przynajmniej tak myślę. Przy nim czuję się idealnie, mogę mówić co chcę i zachowywać sie tak jak chcę! Jestem swobodna, nie tak jak poprzednio... Czuję się z nim powiązana, to silniejsze ode mnie,nie wiem co bym zrobiła ,gdyby coś mu się stało... Moje rozmyślania przerwał trzask otwieranych drzwi. Gwałtownie się odwróciłam dostrzegając zapłakaną Mariettę wchodzącą do pokoju wspólnego. Chciała chyba biec do dormitorium, ale podeszłam do niej i chwyciłam ją za ręce, bo nie mogłam pozwolić jej uciec.
-Co się dzieje?-zapytałam.
Odwracała twarz, nie chcąc spojrzeć mi w oczy.
-Co sie dzieje?-powtórzyłam.-To przez chłopaka?
Pokiwała głowa, nie mogąc mówić z powodu szlochania.
Wyczarowałam szklankę wody, którą bez słowa jej podałam. Wypiła ją dużymi łykami, prawie że bez tchu, po czym osiadła w fotelu, trzymając się oparcia i pochylając sie do przodu jakby zamierzała zwymiotować.
-Charles.-powiedziała tylko.
-O mój Boże!-dopadłam Marietty, opierając ręce o jej kolana.-Co on ci zrobił Marie?
-Nic! Ko-kompletnie nie z-zwraca na m-m-mnie uwa...uwagi!-wyjąkała zanosząc się płaczem.
-Słucham?
Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa Marietty. Poczułam ogarniającą mnie złość. Czyżby...czyżby ona naprawdę była taka głupia, by spotykać się z chłopakiem, który coś takiego zrobił jej najlepszej przyjaciółce?! Źle się wyraziłam: Jak ona mogła zakochać się w chłopaku który bez wahania zgwałciłby każda dziewczynę ?
-Marie,dlaczego?-zapytałam siląc się na spokojny ton.
-Podoba mi s-s-się! Chyba c-cos do niego c-czuję!-krzyknęła.
-Boże...-szepnęłam-Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!
Nie wiem jak doszłam do dormitorium ledwo przytomna z emocji, nie wiem jak to się stało, że walnęłam szklanym dzbankiem w ścianę, raniąc sobie dłonie.
Pamiętam tyko, że osunęłam się na łóżko, plamiąc pościel krwią ściekająca z palców.
****
Obudził mnie jakiś hałas dobiegający z dołu. Zerknęłam na zegarek(była 2:00) zastanawiając się kto,
jest o tak późnej godzinie w pokoju wspólnym. Zsunęłam się z łóżka przez ramię widząc Mariettę rzucającą sie w pościeli. Nie...nie chciałam o niej myśleć. Powoli, bezszelestnie zaczęłam schodzić po schodach, nie chcąc aby osoba znajdująca się w pokoju zdążyła uciec, słysząc moje kroki. W tej samej chwili zobaczyłam Cedrika siedzącego okrakiem na Charlesie.
-A teraz wstaniesz i pójdziesz do Dumbledore!-powiedział nieznoszącym sprzeciwu tonie.
Cedrik...Charles...Marietta...
Zamknęłam oczy i pozwoliłam, by zawładnęła mną słabość.
"Dziewczyna stoczyła się po schodach, ku zdumieniu dwójki chłopców znajdujących się w pokoju wspólnym.
-Cho...Jezus Maria. ONA KRWAWI!!-wrzasnął."

[ 1222 komentarze ]


 
Nie chcę, po prostu
Dodała Cho Chang Czwartek, 16 Października, 2008, 13:27

Drżąc z przejęcia zamknełam oczy i poczułam lekkie dotknięcie ust na policzku.
-Cedrik?
-Mhm?-zapytał lekko gładząc mój policzek.
-Chciałabym, żeby ta chwila trwała wieczność...-mruknełam układając się w jego ramionach.
-Będzie takich chwil więcej.-obiecał przytulając mnie.
Po raz pierwszy od paru dni zapomniałam o swoich problemach o tym wszystkim złym co się stało przez Charlesa, czułam, że mogę zacząć wszystko od nowa,
że wszystko się jakoś ułoży, że problemy znikną...
Zobaczyłam lekki grymas na twarzy Cedrika, jak powoli zamyka usta, a potem je otwiera. Chciał mi chyba coś powiedzieć, ale najwyrazniej nie było to miłe.
-Nie chcę.-nie zrozumiał, spojrzał na mnie lekko marszcząc brwi.
"No Cho, dasz radę."-pomyślałam chwyciłam go za szatę z przodu i pocałowałam w usta. Zaskoczony odwzajemnił pocałunek trochę się czewieniąc. Ja również poczułam gorąco bijące z mojej twarzy, ale nawet wstyd mnie nie mógł powstrzymać. Byłam taka szczęśliwa! Chłopak, który od
samego poczatku mi sie spodobał nie dość , że jest moim przyjacielem... to jeszcze teraz chyba jestesmy razem. Wyobraziłam sobie minę Marietty, gdyby nas wtedy
widziała, i powstryzmałam się od parsknięcia śmiechem.
-Nie chce tego teraz wiedzieć, dobrze? Powiesz mi kiedy
indziej.-westchnełam spoglądając na zegarek-Muszę już iść. Przepraszam, ale mam masę zadań na jutro, i muszę jeszcze poważnie pogadać z Marie.
-Idź wszystko powiem ci póżniej.-powiedział i dodał do siebie myśląc, że tego nie słyszę.-Mam już pewien plan.
Obróciłam się z niepokojem spoglądając na majaczącą w oddali sylwetkę Cedrika. Jego słowa wciąż dudniły mi w głowie: Mam już pewien plan...
Oby nie dotyczył on Charlesa!-pomyślałam i jeszcze bardziej przyspieszyłam
kroku.On się nie może znów bić!-przemkneło mi przez głowę.
Nie może, bo go wyrzucą z zamku. A ja tego nie zniosę...
To my, zdjęcie autorstwa Marie:
[image]

[ 2365 komentarze ]


 
.
Dodała Cho Chang Sobota, 31 Maja, 2008, 17:00

Witam was.
Mam dla was wiadomość.
Odchodzę.
Tak, wiem. jestem okropna. Pisałam tak krótko, rzadko, a teraz jeszcze odchodzę. Lecz ja nie mam czasu żeby go prowadzić, a nie chcę żeby się za bardzo zakurzyła.
Tak więc organizuję konkurs na ten ów pamiętnik. Guardian zezwolił, bym przeprowadziła go tutaj.
Tak więc oto wymagania:
- to musi być kontynuacja
- muszą być przynajmniej 3 notki o min. długości 2000 znaków.
- Musi być to osoba która ma ponad 14 lat.

Jak coś sobie jeszcze przypomnę to napiszę.

Żegnam i życzę powodzenia.

[ 4725 komentarze ]


 
"Potwierdź wszystko"
Dodała Cho Chang Poniedziałek, 24 Marca, 2008, 17:28

Wszyscy nagle się zatrzymali. Gdy Cedric spojrzał na Dumbledora w jego oczach widać było przerażenie.
-Proszę za mną-powiedział dyrektor.
-A-ale to przeze mnie-próbowałam wyjaśnić sytuację-Cedric zrobiła to dla mnie...
-Panno Chang, także proszę za mną.
Spojrzałam na Cedrica, a on tylko kiwnął głową.
I ruszyliśmy. Poszliśmy za Dumbledorem aż do jego gabinetu.
Gdy już mięliśmy wchodzić do pokoju dyrektor powiedział:
-Panno Chang, pani tutaj zostanie.
I wyczarował dla mnie krzesło w małym korytarzu prowadzącym do jego gabinetu. Ja jednak nie usiadłam. Nie byłam w stanie. Przyłożyłam ucho do drzwi, lecz nic nie było słychać. Później zaczęłam chodzić tam i z powrotem. Myślałam. Myślałam o tym, co powiedzieć. Czy przyznać się? No oczywiście musiałam to zrobić. Nie mogłam obciążyć Cedrica. On niczemu nie zawinił. To była moja wina. Mogłam mu nic nie mówić.
A co się stanie jeżeli Cedric się do wszystkiego przyzna i w ogóle? Czy mogą go za to wyrzucić ze szkoły?
Jeżeli tak by się stało to ja bym sobie tego nie wybaczyła. To byłaby moja wina.
Dlaczego on nie wychodzi? Co oni tam tak długo robią?
Chodząc po całym korytarzu zastanawiałam się co się stanie. Minęło jakieś 15 minut aż nagle drzwi się otworzyły. Wyszedł z nich tylko Cedric.
-Dumbledore cię prosi.powiedział i dodał szeptem-potwierdź wszystko.
Co do diabła on naopowiadał?!
Zapukałam do drzwi i usłyszałam:
-Proszę wejdź Cho.
Po wejściu zobaczyłam dyrektora siedzącego przy biurku. Jak zwykle był opanowany i nawet zobaczyłam malutki uśmiech na jego twarzy. Usiadłam na krześle przez niego wskazanym.
-Tak więc panno Cho co się dzisiaj stało? Czy może mi pani powiedzieć?
Co ja mam mu powiedzieć? Odpowiedziałam prawdę:
-Nie wiem...-powiedziawszy to spuściłam wzrok na moje buty. Dopiero teraz zauważyłam że trochę się pobrudziły od tego biegu.
-Na prawdę pani nie wie czy nie chce wiedzieć...
-Raczej to drugie-przyznałam zgodnie z prawdą.
-Czy wie pani że to poważna sprawa?
-Tak zdaję sobie z tego sprawę.
-I nic nie ma pani więcej do powiedzenia?
-No...
-A czy nie było tak że pan Diggory jest o panią zazdrosny, ponieważ pewien Puchon, Charles powiedzmy zainteresował się panią. Czyż nie tak było?
Przypomniały mi się słowa Cedrica: "Potwierdź wszystko".
-T-tak.
-No cóż powiedzmy że tak było. A co miały znaczyć pani słowa "To wszystko przeze mnie"?
-Ponieważ nic by się nie stało, gdybym nie powiedziała tego Cedricowi... To wszystko moja wina.
-Ależ nie. Skąd pani mogła wiedzieć co się stanie? Nikt by nie podejrzewał tego, co zrobił pan Digorry.
No... To prawda...
Lecz cały czas nie wiedziałam czy on pozostanie w Hogwarcie.
-A czy Cedric zostanie wyrzucony z Hogwartu?
-Nie. Było to jego pierwsze tego typu zachowanie dlatego straci tylko odznakę prefekta.
Co? Tylko nie to!!!
I to wszystko przez mnie...
-A czy nie mógłby pan trochę złagodzić kary?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Obawiam się że nie panno Chang.
Tak więc z ogromnym ciężarem na sercu wyszłam z jego gabinetu...


Po tym wszystkim chciałam być sama. Chciałam to jeszcze raz przemyśleć... Może powinnam pójść do Dumbledora i wyjaśnić to, co się stało w związku z Charlesem... Ale czy on mi uwierzy? Przecież nie mam na to żadnych dowodów. A do tego pewnie Charles się wszystkiego wyprze,
Z tych zamysleń wyrwał mnie dźwięk kroków.
Gdy się odwróciłam to zobaczyłam jego.
-Skąd wiedziałeś że tu jestem?
-Zawsze tutaj przychodzisz kiedy jest ci źle.-powiedział Cedric.
-To prawda...
Siedzieliśmy w ciszy przez dość długi czas, gdy nagle nie wytrzymałam.
-Cedric ja idę do Dumbledora! Powiem mu wszystko! To niesprawiedliwe! Ty nie możesz cierpieć przez tego drania!
-Cho...
-A to wszystko przeze mnie! Mogłam ci nie mówić.
-Cho proszę wysłuchaj mnie! Ja sam nie wiem co we mnie wstąpiło... To pewnie dlatego że bardzo się o ciebie troszczę!
-No tak... Ale dlaczego ci powiedziałam...
-cho co się stało to sie nie odstanie.
-Ale jeszcze mnożna to jakoś odkręcić. Pójdę do dyrektora i powiem mu o tym, co Charles chciał mi zrobić! I wtedy może odda ci odznakę.
-Na nic się to zda... mamy już nowego prefekta... Charles nim został..
-Nie!
-Niestety...
-A to wszystko przeze mnie!-na moich policzkach pojawiły się łzy.
-Cho proszę cię... Nie płacz...
I spojrzał w moje oczy... Niebezpiecznie zbliżył się do mnie...

[ 1169 komentarze ]


 
...
Dodała Cho Chang Środa, 13 Lutego, 2008, 16:50

Przepraszam was bardzo, że tak rzadko piszę notki, ale jest to spowodowane tym, że mam bardzo ograniczony dostęp do internetu...

Przepraszam was jeszcze raz i zapraszam do lektury:)

-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/-/

Długo już nie pisałam, ale po prostu nie mogłam... Albo po prostu zapomniałam... Ale zdarzyło się teraz coś takiego, że nie mogłam tego nie zapisać...
Tak więc zacznę od poczatku:
PO tej historii z Charlesem długo nie mogłam dojść do siebie... On o mało co... Nawet nie mogę o tym myśleć!
Przez jakiś czas nie chciałam z nikim rozmawiać, nawet z Mariettą. Po prostu nie mogła... Bardzo mnie to wszystko zdołowało...

W czwartek, już po zajęciach był słoneczny dzień, więc postanowiłam wyjść za zewnątrz. Gdy byłam nie daleko jeziora usiadłam pod drzewem i zaczęłam odrbiac zadanie na zaklęcia. Lecz tak naprawdę nie pisałam... Myślałam... Myślałam nad tym, co by było gdybym nie uciekła... Ach naprawdę nie mogę...
Nagle z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos:
-Przecież zaczęło padać, dlaczego nie jesteś w zamku?
Rzeczywiście... krople deszczu powoli zaczęły kapać mi na głowę.
-Och nie zauważyłam... Po prostu zamyśliłam się. Dziękuję że mnie "obudziłeś" Cedriku.
-Choć pod parasol Cho bo zmokniesz-zaproponował
W jego oczach było to coś... Taki ciepły płomyk, który sprawiał że poczułam pieczenie w gardle.
-No dobrze...-odpowiedziałam
Przez chwilę szliśmy w milczeniu, w końcu Cedric się odezwał:
-Proszę powiedz mi co się stało... Od kilku dni nie jesteś sobą...
-Nie... Nic się nie stało...
-Cho, widzę że coś jest nie tak! Mi możesz powiedzieć.
-No dobrze...
I stało się... opowiedziałam mu wszystko... Najpierw o kłótni z Mariettą, później o tym jak Charles chciał mnie zgwałcić.
-... No i teraz jakoś nie mogę przestać o tym myśleć...
-A ja go uważałem za przyjaciela! To nie ujdzie mu płazem!- wykrzyczał i pobiegł w stronę zamku.
Ja ruszyłam za nim, ale nie mogłam go dogonić. Widziałam tylko jak wbiega do zamku i zmierza ku drzwiom do Pokoju Wspólnego Puchonów.
-Szyszymora!-krzyknął do jednego z obrazów i natychmiast ukazały się drzwi do PW. Ledwie zdąrzyłam wbiegnąć za nim...
Charles siedział na jedym z foteli nie daleko okna. Chyba robył jakieś zadanie.
-Jak mogłeś jej to zrobić! Ty....!
I uderzył go... Z całej siły walnął go pięścią w buzię... Charles spadł na ziemię i wtedy cedrik zaczął go kopać. Próbowałam go powstrzymać ale nie dałam rady.
-Dość!- krzyknął Dumbledore.

[ 1068 komentarze ]


 
Ach ten Cedric? część 3
Dodała Cho Chang Środa, 12 Grudnia, 2007, 19:53

- Witam, jeszcze się nie znamy. Jestem… Charles –
Kto???
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nigdy go nie widziałam. A myślałam, że to będzie Cedrik… Szkoda…
- Przepraszam, kto? – Nie mogłam inaczej. Hello, jest 19,00, a ja przebywam w obecności nieznanego mi chłopaka! Kto by się nie zdziwił? – Bo tak szczerze mówiąc, to ja cię nie znam…
Zmieszany chłopak począł się tłumaczyć
– Chodzimy razem w piątki na Zielarstwo. Jestem na 5 roku, ale z Hufflepuffu – Ups, nadal nic. Muszę się szybko spławić. Kurczę, to miał być Cedrik, a nie jakiś Charles, którego pierwszy raz na oczy widzę, no!
– Niestety, nadal nic. Wiesz, co? Muszę już iść. Mam jeszcze do zrobienia referat na eliksiry – powiedziałam z fałszywym żalem w głosie, po czym powoli ruszyłam w stronę zamku. Chłopak ruszył za mną, złapał mnie za rękę
– Ej, co ty robisz? – Spytałam wystraszona
– Wiesz, od dawna mi się podobasz. Wiem też, że podoba ci się Cedrik. Napisałem więc karteczkę z jedną literą imienia, co było mylne. Pewnie pomyślałaś, że to Cedrik będzie nad jeziorem, a nie ja? – Kiwnęłam głową – Cóż, rozczarowanie mogę ci jakoś wynagrodzić – dodał podnieconym głosem. W jego oczach widać było błyski
– Nie, dziękuję, a teraz mnie puść! – Krzyknęłam już naprawdę wystraszona
– Nie ma takiej potrzeby, taką piękną dziewczynę? – Puchon objął mnie, po czym zaczął całować po szyi. Zaczęłam się szarpać, co zaowocowało upadkiem na ziemię. Chwilę później próbował rozpiąć mi bluzkę, ale mu to nie wychodziło, więc ponownie całował mnie po szyi. Przerażona szukałam czegoś, co mogłoby mnie uratować. Jeszcze chwilka rozpaczliwych starań i kamień! Złapałam go ostrożnie jedną ręką, po czym uderzyłam natarczywego chłopaka. Ten padł nieprzytomny na ziemię. Szybko wstałam, po czym pobiegłam do zamku. Schody, schody i schody. Dobiegłam do wieży, co chwila oglądając się za siebie. Podałam hasło i weszłam do Pokoju wspólnego. Skierowałam swój wzrok ku fotelom przy kominku; czekała tam na mnie Marietta. Podeszłam do niej.
- I jak było? – Spytała złośliwym tonem. Spojrzałam na nią, wybuchłam płaczem i przytuliłam ją. Potrzebne mi było tylko zrozumienie. Gdy wszystko jej wyjaśniłam, wypowiedziała taką wiązankę epitetów na Charlesa, że poprawił mi się humor. Jakim cudem? Tego nie wiem.
- Idź do Sprout i wszystko wytłumacz – doradzała mi Marietta – Na pewno coś z tym zrobi. Przecież nie możesz tego tak zostawić – dodała po chwili. Miała rację, ale jakoś nie miałam odwagi na zwierzenia, w dodatku przed profesorką
– Ale jeśli powiem, to będzie jeszcze gorzej, zobaczysz! – Próbowałam wytłumaczyć to bez krzyku
– No jak chcesz – oznajmiła zrezygnowanym tonem Marietta… Nie było to łatwe, ale jakoś muszę wytrzymać. Przecież jestem Chang, Cho Chang. Jeśli spróbuje zrobić to po raz kolejny, będzie jeszcze gorzej, może na to liczyć…

------------------------------------------------------------------
Przepraszam was bardzo, że tak dawno nie pisałam... Jest mi z tego powodu bardzo przykro, lecz to siła wyższa...
Tę notkę dedykuję pewnej osobie, bliskiej mojemu sercu...:)

[ 754 komentarze ]


 
Ach ten Cedric? część 2
Dodała Cho Chang Piątek, 14 Września, 2007, 18:29

... na ziemię spadła mała karteczka, a było na niej napisane:

W sobotę o 19.00 nad jeziorem. C.

C.?
Czyżby to był Cedric?
Pełna radości, lecz także niepokoju podałam karteczkę Marieccie.
-Czy myślesz że to Cedric?-zapytała. W jej oczach zauważyłam błysk zazdrości.
-Nie wiem...

W piątek po zajęciach razem z Mariettą i Natalie pisałyśmy zadanie z Transmutacji i nagle Marietta westchnęła:
-Ja to się dzieje że ty zawsze masz szczęście co do chłopaków?
-Ja nie wiem. To jakoś tak się samo dzieje.-odpowiedziałam zaskoczona.
-Tak, jasne. To się samo tak dzieje. Lepiej przyznaj się że ci na tym bardzo zależy.
-Co ty mówisz?
-No tak jest. Wsztscy chłopcy myśle że jeżeli jesteś Chinką czy tam Japonką to już jesteś lepsza od wszystkich. A tak nie jest.
-O co ci chodzi?-krzyknęłam zdenerwowana-Jezeli chcesz to możesz iść na to cholerne spotkanie. Mi na nim nie zależy!
-Nie mogę ci zabierać szansy na kolejny romans.-powiedziała z nutką drwiny w głosie.
Popatrzyłam na nią z odrazą i wybiegłam do dormitorium.
Zostałam tam aż do wieczora. Nie mogłam zapomnieć tego co powiedziała o mnie Marietta. Przecież mi nie zależy na chłopakach. Ja chcę tylko dobrze się ucyć i skończyć szkołę z dobrym wynikim, by później zdobyć dobry zawód.
Pozostaje jeszcze sprawa jutrzejszego spotkania.
Szczerze nie mam ochoty tam iść, ale jestem bardzo ciekawa czego ten "C." chce ode mnie...

W sobotę około godziny 18.50 wyszłam z Pokoju Wspólnego. Nie odezwałam się do Marietty ani słowem od wczoraj.
Czekałam chwilę nad jeziorem, gdy pojawił się jakiś cień. Lecz nie był to napewno Cedric. To osoba była trochę mniejsza od niego.
-Witaj, jeszcze się nie znamy. Jestem...

-----------------------------------------------------------
Przepraszam za bledy i że jest tak krótko, ale mi troche klawiatura nawala i nie mogę nic na to poradzić....

[ 5048 komentarze ]


1 2 »  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki