Przepraszm, że mnie tyle nie było, ale miałam zepsuty komputer. Niestety... Nowa notka(jeśli z komputerem wszystko będzie ok) pojawi się za parę dni. Życzę miłego czytania:
14 września (sobota)
Od zawsze uwielbiam latać na miotle. Tą pasją zaraziła mnie mama (była ścigającą w drużynie Gryffindoru). Gdy byłam mała mama kupiła mi taką małą dziecięcą miotełkę. Czasem latałam nawet na dworze,ale bardzo nisko. Mogłam na to sobie pozwolić ponieważ mieszkam w wiosce w której większość ludzi to czarodzieje. Szczerze mówiąc to nie ma tam żadnej mugolskiej rodziny. W każdej jest przynajmniej jeden czarodziej.
Odkąd przyszłam do Hogwartu przynajmniej raz na trzy miesiące trenuje latanie. Zazwyczaj w soboty idę z Lily na boisko. Biorę jedną z mioteł i latam, a Lily mnie z dołu obserwuje. Robię tak już od trzech lat( w pierwszej klasie jeszcze nie nauczyłam się od Huncwotów jak łamać reguły) i nie wiem jakim cudem żadem nauczyciel jeszcze o tym nie wie. Niestety dzisiaj dowiedział się o tym dwie osoby. Chyba nie muszę mówić kto? Oczywiście James i Syriusz. Mam jednak nadzieje, że Syriusz dotrzyma obietnicy. O co chodzi? Już piszę:
Dzień zaczął się jak zwykle.
-Dziewczyny idziecie na śniadanie?-zapytał Remus gdy zeszłyśmy do PW*. Razem z nim i Peterem poszłyśmy do WS*. Szybko zjedliśmy śniadanie i chłopcy poszli oglądać trening(w końcy Łapa i Rogacz są w drużynie), a my poszłyśmy na spacer. Trzeba w końcu wykorzystać trochę wolnego czasu
Pochodziłyśmy trochę wokół jeziora i zaczełyśmy gadać o różnych rzeczach. W końcu jak to ja zaczęłam nasz ulubiony temat: 10 najprzystojniejszych chłopaków w Hogwarcie
-Oczywiście na pierwszym miejscu jest James-powiedziała Jesica. Zawsze tak mówi, żeby Lily w końcu się z nią zgodziła. Niestety dzisiaj znow powiedziała inaczej.
-Nie, on na pewno nie...powinien to być ten szóstoklasista Tom Wodin...
-Czy wyście naprawdę powariowały? Nie dostrzegacie takiego pięknego czwartoklasisty.Oczywiście najpiękniejszy jest...-widziałam, że dziewczyny wstrzymały oddech i dokończyłam-...Severus Snape-oczywiście żatowałam, ale one chyba mi uwierzyły bo aż się zatrzymały.
-Dorcas dobrze się czujesz?-zapytała troskliwie Lily. Gdy spojrzałam na ich min, nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Dziewczyny w pierwszej chwili chyba jeszcze nie wiedziały o co chodzi, ale po chwili też zaczęły sie śmiać. Gdy już skończyłam spojrzałam w stronę boiska: członkowie drużyny wracali już do szkoły.
-Dziewczyny chodźcie, proszę ze mną na boisko. Troszkę bym polatał...-powiedziałam
-Eeee...ja muszę iść do biblioteki. Zobaczymy się później.-wykręciła się Jesica, a ja spojrzałam błagalnie na Lily.
-Mam inne wyjście-zapytała moja przyjaciółka.
-Oczywiście, że nie-odpowiedziałam i ruszyłam w stronę boiska, a Rudowłosa poszła za mną.Zakradnęłam się do schowka na miotły koło szatnie Gryfonów i zaczęłam wybierać miotłe, gdy usłyszałam jak ktoś zatrzaskuje dzwi. Odwróciłam się i zobaczyła... niestety Jamesa i Syriusza.
-Och! Cześć-powiedziała Lily
-Co wy tu robicie? Chyba nie zamierzacie latać?-zapytał podejżliwie Rogacz.
-Nie my tylko ja, ale skoro przyszliście to chy...- Syriusz nie dał mi skońcyć bo powiedział:
-To świetnie, bo ja jeszcze chętnie polatem. Ten trening był jakiś taki dziwny dzisiaj-wziął miotłe, a mi podał drógą. Ja jednak jej nie wziełam.
-Wiecie może jednak nie dzisiaj. Chodź Lily poszukamy Jesi...-znowu nie dane było mi skończyć. I znowu przerwał mi ten sam Huncwot.
-Dorcas, proszę...-on prosił. To było niewiarygodne. Jeden z najprzystojniejszych Huncwotów, który co dzień ma nowy szlaban-prosił. Byłam tak zdziwiona, że poprostu wzięłam od niego tą miotłe i wyszłam na boisko. Była ładna pogoda: słońce świeciło, niebo było bezchmurne i wiał lekki,ciepły wiaterek. Wsiadłam na miotłe i bardzo mocno odbiłam się od ziemi. Okrążyłam parę razy boisko, a wiatr rozwiewał mi włosy. Wspaniale było znowu latać. W pewnej chwili zawisłam w powietrzu , koło pętli i zaczęłam obserwować Rudą i Rogacza. Siedzieli pod drzewem i normalnie(?) rozmawiali. Nagle zawisł koło mnie Syriusz.
-Ścigamy się?-zapytał
-No jasne! Ale dokąd?
-Stąd na drugi koniec boiska. Dotknąć jednej z pętli i wylądować koło Lily i Jamesa.
-OK, ale jeśli wygram nie powiecie nikomu, że latam!
-Dobra, a jak ja wygram to... dasz mi całusa-po chwili wachania zgodziłam się. Wiedziałam, że nie mam szans, ale jednak wierzyłam, że wygram ten wyścig.
Syriusz kazał Jamesowi obserwować wyścig i osądzić kto wygrał. Rogacz krzyknął ,,start" i poleciałam. Lecieliśmy równo koło siebie. Dotknęłam jednej z pętli i skierowałam miotłe w stronę Lily. Spojrzałam na Łape: leciał koło mnie i nie miał zbyt wesołej miny. Już prawie byłam na dole, a Syriusz dalej leciał koło mnie. Już, już... i wylądowałam według mnie równo z Syriuszem.
-Łał Dorcas! Super lot! Zgłoś się w przyszłym roku do drużyny!-powiedział James
-No dobra, pomyślę. Jaki wynik?-zapytałam
-Syriusz wygrał-oznajmił, ale zauważyłam, że póścił do niego oczko.
-Nieprawda! James jak możesz tak kłamać? Oczywiście remis-powiedziała Lily
-Sory Łapa, ale jednak Lily ma rację...
-No, ale co teraz?-zapytał Syriusz, które przed chwilą był jeszcze uśmiechnięty, ale teraz tego nie można była powiedzieć.
-Powinniście obydwoje zrobić to o co się zakładaliście...
-No to Dorcas...-powiedział znów uśmiechnięty.
-Ech, skoro muszę...-podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek-Pamiętaj o swojej obietnicy- zwróciłam się znów do Łapy.
Szczeże mówiąc chyba powinnam pomyśleć o tym co mówił James. W końcu w przyszłym roku odchodzi kapitan, a on jest ścigającym. A ja przecież od zawsze lubie latać...
---------------------------------------------------------
*Będę teraz używać skrótów. Chyba wiecie co te dwa oznaczają. Jednak jeśli ktoś nie wie to:
Pw- Pokój Wspólny
WS- Wielka Sala
xpji djundermined and fussiness in bed that most men can only been ofĐ Đ and not till hell freezes over entertain to chute one http://cialiswest.com/# - buy cialis online in usa