Notka w miar� szybko, jak mi si� wydaje, zw�aszcza, �e mamy wakacje, czas rozkosznego rozleniwienia
Mam nadziej�, �e si� Wam spodoba. Stara�am si�, wyniki tych stara� mo�ecie podziwia� (chyba podziwia�) poni�ej.
Zapraszam do lektury
Zapraszam do Gabinetu Dumbledore'a (w zak�adce Ksi��ki), kt�ry obecnie prowadz�
Pogoda jakby nieco si� polepszy�a. „Nieco” w Szkocji oznacza, �e zamiast deszczu, wichur i mrozu jest deszcz, wichura i troch� mniej mrozu z przeb�yskami promieni s�onecznych. Zawsze to o jedno rozpalenie w kominku mniej...
Korzystaj�c z urok�w "pi�knej" pogody wybra�em si� w podr� do Ministerstwa Magii. Zosta�em bowiem zaproszony za "Doroczne Wybory Najwy�szego Maga Wizengamotu". Po raz kolejny wybrany zosta�em na Najwy�sz� Szych� Wizengamotu lub jak to woli Wielkiego Maga Wizengamotu, aczkolwiek uwa�am, �e ta pierwsza nazwa jest troszk� przyjemniejsza. Jak co roku odby�a si� z tego powodu uroczysto��, na kt�r� zaproszono najwa�niejsze osobisto�ci ze �wiata czarodziej�w. Po wymienieniu wzajemnych uprzejmo�ci ze zgromadzonymi go��mi Korneliusz Knot wszed� na m�wnic� i wszem i wobec og�osi�, �e r�nic� g�os�w 96% do 4%:
- Nowym Wielkim Magiem Wizengamotu, czyli S�du Najwy�szego Czarodziej�w zosta� nie kto inny, jak Albus Persival Brian Wulfryk Dumbledore (przyp. w�a�ciwie to Albus Persival Wulfryk Brian Dumbledore, ale nie czepiajmy si� szczeg��w)
APLAUZ
By�em mile zaskoczony. 6 raz z rz�du, doprawdy nie do wiary, b�d� mia� co opowiada� wnukom, na kt�re ju� za p�no.
W�r�d g�os�w, czy raczej - krzyk�w poparcia, wyszed�em na m�wnic� i powiedzia�em kilka s��w do zgromadzonej rzeszy by schodz�c z podium by� odprowadzany jeszcze g�o�niejszymi krzykami publiczno�ci.
Takiego typu uroczysto�ci wi��� si� g��wnie z powa�nymi rozmowami na temat r�wnie interesuj�cy jak poprzednia paczka cytrynowych drops�w. Jednak mimo moich usilnych stara� (�agodny u�miech i kiwanie g�ow�) nie uda�o mi si� unikn�� rozmowy z samym ministrem. Tak si� nieszcz�liwie z�o�y�o, �e zauwa�y� mnie akurat gdy posila� si� kie�baskami. Zala� mnie takim potokiem s��w, �e dociera�o do mnie co drugie. Obawiam si� jednak, �e nie by�o to spowodowane wolnym kojarzeniem fakt�w, spowodowane z klei moim s�dziwym wiekiem, a rozproszeniu uwagi widokiem prze�uwanej �wini w jego ustach. Staraj�c si� nie okazywa� mojego hm, �e wyra�� si� brzydko, obrzydzenia poprosi�em o powt�rzenie wywodu. Odpowiedzia�em na jego pytania ('No wiesz Korneliuszu eee nie wiem czy zatrudnienie skrzata czy dw�ch skrzatek b�dzie bardziej wydajne', 'Uwa�am, �e obecna sytuacja polityczna nie ma nic wsp�lnego z si�ami fehg shui w twoim biurze') i sk�aniaj�c g�ow� w wyrazie szacunku jak i po�egnania opu�ci�em mury ministerstwa na rzecz piwa w Dziurawym Kotle.
- Gratuluj� Albusie! 6 raz z rz�du, duma ro�nie – przywita� mnie Tom lustruj�c moj� szat� (czarna, d�uga, prosta troch� na styl mugolskich ksi�y – str�j obowi�zkowy podczas posiedze�) i odznak� (b�yszcz�cy napis WMW)
- Istotnie. M�g�bym prosi� o kufel piwa kremowego? Procent�w jak na jeden wiecz�r wystarczy.
- Co w tym roku tak kr�tko? Uroczysto�� nie wypali�a?
- Och wiesz, za pierwszym razem by�o podekscytowanie, skok adrenaliny; za drugim zdziwienie, rado��; za trzecim lekkie znu�enie, podwy�szone ci�nienie; za czwartym pog��biaj�ce si� znu�enie i kiwanie g�ow� na znak wzruszenia; za pi�tym jedynie kiwanie g�ow�, natomiast za sz�stym zaawansowane znu�enie i lekkie kiwanie g�ow� na znak, �e jestem obecny duchem na uroczysto�ci. Nie zrozum mnie �le Tom, jestem dumny, �e po rak kolejny b�d� reprezentowa� �wiat czarodziej�w na zebraniach S�du Najwy�szego, ale coroczne korowody goblin�w (swoj� drog� wiesz, �e niedawno by�o ich �wi�to?), pie�� "Jeste�my wolni i niezale�ni" w wykonaniu reprezentant�w oddzia��w ze �w. Munga i zachwalania swoich umiej�tno�ci przed politycznymi rywalami mo�e si� hm znudzi�? – Tom kiwa� g�ow� na znak, �e rozumie. Zabawne jego oczy m�wi�y mi ca�kowicie co innego.
- W ka�dym razie - ci�gn��em - Korneliuszowi zabrak�o pomys��w na rozkr�cenie i zaciekawienie go�ci. Gdy wychodzi�em winda dla interesant�w zaci�a si� przez przeci��enie, sam rozumiesz, 25 czarodziej�w w 10-osobowej windzie. Widz�c mnie zacz�li si� t�umaczy� 'Zostawi�am czajnik na gazie', 'Chyba nie zamkn��em gara�u', 'Dzi� urodziny mamusi!', 'Musz� uko�ysa� dziecko do snu'... Co kolejne t�umaczenie to coraz bardziej absurdalne z racji tego, �e ci pierwsi wykorzystywali najwyra�niej pomys�y ostatnich.
- Znam ten b�l Dumbledore. Prze�ywam to samo na urodzinach babci, kt�ra obchodzi co roku 67 urodziny. W rzeczywisto�ci ma 90. Wyobra�asz to sobie? Przez 37 lat musz� chodzi� na to samo przyj�cie urodzinowe!!
- Wybacz Tom - dopi�em piwo - czas wraca� do zamku. Ju� 23:00 a musz� jeszcze wype�ni� ankiet� dla Biura Doradczego ds. Szkodnik�w o wdzi�cznym tytule "Karaluchy (nie)pod poduchy"
Aportowa�em si� przed bramy zamkowe przy akompaniamencie trzepotu skrzyde� wystraszonego ptactwa.
Korytarze, o tej porze puste, odbija�y ka�dy m�j krok, ka�dy oddech, ka�de bicie serca, ka�d� samotn� kropl� sp�ywaj�c� po nie uszczelnionym oknie. Rozkoszowa�em si� t� cisz� przez "chwil�" nim u�wiadomi�em sobie, �e stoj� tak wpatruj�c si� w bli�ej nieokre�lon� dal przesz�o 45 minut.
Tak mnie tylko interesuje... kto to te 4%?
"Home, sweet home" jak powiedzia� kiedy� pewien mugol. W wolnym t�umaczeniu "Nie ma to jak w domu". W tym momencie skorzysta�em z jednego z 45 j�zyk�w, kt�re znam.