No więc najwyższy czas na notkę. W końcu znalazłam czas, miałam ochotę i nic mi nie przeszkadzało. Czy wynagrodzi Wam to długie czekanie? Oby
Sa przemyślenia jak obiecałam, z głębi serduszka, mojego oczywiście. Nie przedłużając...
Cudownie jest przechadzać się po szkole i widzieć tyle szczęśliwych twarzy. Zapomina się wtedy o swoich problemach, dając swojemu umysłowi nieświadomy odpoczynek. Czy to ta pogoda tak nastraja ludzi? W tym roku jak nigdy runęła na nas pokaźna ilość śniegu. Jezioro wspaniale zamarzło , zachęcając do ślizgania się po nim. Na dworze zimno, w zamku zimno, gdzie więc szukają ogrzania moi zaradni uczniowie? W ramionach swoich kolegów, koleżanek, czy raczej chłopaków, dziewczyn. To cudowne, że ludzie w ich wieku szukają bliskości drugiego człowieka, jest ona bowiem nam bardzo potrzebna. Czasem sobie nawet nie zdajemy sprawy jak bardzo nasza dusza i ciało potrzebują aby je ktoś przytulił, pogłaskał, pocałował. Wracam więc do pytania, które zadałem na samym początku. Czy to ta pogoda tak nastraja ludzi? Że są tacy szczęśliwi? Nie. To obecność tej drugiej osoby, która dla każdego z nas znaczy bardzo wiele, a czasami nawet, jest całym, ogromnym światem.
Jednak wśród tych uśmiechniętych twarzy przewijały się co jakiś czas kompletne przeciwieństwa. Smutna mina, wzrok sprawnie omijający wszystkie „pary”. Co w nich się odbija? Zazdrość? Żal? Smutek? Uczucie niesprawiedliwości dotykające ich? Może wszystko po trochu, a może… to mój już-nie-najlepszy wzrok spłatał mi figla i w rzeczywistości każdy jest szczęśliwy? Pozostanę przy tej myśli. Myśli pocieszającej i podnoszącej na duchu. Dlaczego się tym tak bardzo przejmuję? Nie czuję się względem nich jak dyrektor, tylko ojciec, który chce aby jego dzieci były wiecznie uśmiechnięte oraz aby doznały sympatii ze strony drugiego człowieka.
W życiu widziałem już wiele cierpienia, bólu, opuszczenia, z całą pewnością nie chcę nigdy więcej musieć na to patrzeć. O wiele bardziej wolę gdy otacza mnie miłość i przyjaźń. Zresztą jak każdy, albo prawie każdy, Tom na pewno nie zawraca sobie swojej głowy? umysłu? takimi błahostkami jak miłość. Prędzej ja przejdę na stronę ciemności niż on zapragnie mieć przyjaciela. Śmierciożercy by już tu pewnie wtrącili swoje 2 knuty „Czarny Pan uważa mnie za swojego przyjaciela”. To złudzenie, Riddle nigdy nie chciał, nie chce i nie będzie chciał mieć bliskiej osoby takiej do kochania i tulenia, do wyżalania się i do słuchania. Tom to bryła lodu magicznie przemieniona w człowieka jednak nie posiadająca żadnych pozytywnych jego stron, cech. On tak naprawdę nie żyje, on istnieje, ale nie żyje. Nie czerpie z życia żadnej jego zalet, przyjemności . On po prostu jest, czy się nam to podoba czy nie.
Hmm dziwna myśl mi właśnie przyszła do głowy. Mianowicie może potrzebna nam taka postać. Postać bezwzględna, okrutna, mściwa? Postać Toma Riddle'a II, dzięki któremu zaczęliśmy doceniać to co mamy, TYCH co mamy. Przed jego działalnością, że się tak wyrażę ludzie nie byli dla siebie najlepiej nastawieni. Istniała między nimi niezgoda, a kłótnie w niektórych rodzinach były na porządku dziennym. Jednak gdy zaczął pozbawiać nas tych członków naszych rodzin, z którymi zaczynaliśmy dzień od niemiłego „daj mi spokój”, zaczęliśmy ich doceniać. Ich i ich obecność wśród nas. Już nie liczyło się to, że On był dla Niej nieuprzejmy, Tamten przeklął Tamtego, liczyło się tylko to, że ich już nie ma, że nasze serce poczuło tę stratę i teraz cierpi ogromne katusze. Liczyło się to, że zaczęliśmy dostrzegać w tych ludziach rzeczy, na które wtedy nie zwracaliśmy uwagi. Zaczęły dręczyć nas wyrzuty sumienia, a głowa nie chciała dać spokoju od ciągle powtarzających się słów „już nigdy…”, „dlaczego nie…”.
Dlatego tak ważne jest aby dostrzec tą miłość. Zauważyć ją w ludziach nas otaczających i odwdzięczać się im tym samym. Nie ma nic gorszego niż całe dnie spędzać sam na sam z własnym „ja” stroniąc od innych. Człowiek jest już tak zbudowany. Potrzebuje miłości i bliskości kogoś drugiego, w samotności pogrąża się w otchłani, w której nie ma choćby płomyka nadziei.
"Bezpowrotnie stracona jest każda chwila, której nie wypełnia miłość."*