Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Kenaya

[ Powr�t ]

Wtorek, 12 Lutego, 2008, 22:20

NOTKA JUBILEUSZOWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Min�� ju� rok odk�d doda�am pierwsz� notk� na tym pami�tniku. Nie wiem jak Wam, ale mi ten czas min�� bardzo szybko i mi�o:-D Nadszed� wi�c czas na ma�e podsumowanie:
doda�am: 15 notek:-) (�rednio jedna na miesi�c... w przybli�eniu:-P)
komentowali�cie: 201 razy!!!!
jako�� notek: yyy nie mnie to ocenia�, ale my�l�, �e wzrastaj�ca:-P

Nie pozostaje mi nic innego jak Wam podzi�kowa� za te wszystkie komentarze:-) , to dow�d na to, �e czytacie moje wypociny. Jedyne czego sobie i Wam mog� �yczy� w "kolejnym" roku mojego pobytu na tej stronie to to aby notki by�y na tyle dobre aby zas�ugiwa�y na czytanie oraz �eby�cie jeszcze wi�cej komentowali!:-D
Bardzo Wam dzi�kuj�, a teraz zapraszam do lektury baaaaardzo d�ugiej bo jubileuszowej notki!!!!


*************************************************

Od wygranego meczy Gryfon�w min�� tydzie�. Zrobi�o si� jeszcze zimniej daj�c oznaki zbli�aj�cej si� zimy. Niebo, kt�re jeszcze tydzie� temu by�o pogodne dzi� by�o szare i wygl�da�o jakby w ka�dej chwili niczym z wyci�ni�tej g�bki mog�a run�� lawina zimnej wody, potocznie zwana deszczem.
Dumbledore ca�y czas zastanawia� si� kto mo�e by� odpowiedzialny za dziwne zachowanie miot�y Harry’ego, co prawda mia� pewne poszlaki, ale �adnych dowod�w na poparcie ich. Przechadza� si� po gabinecie, a ko�o kt�re zakre�la� powoli wydeptywa�o si� na dywanie. Po kt�rym� z kolei okr��eniu podszed� powoli do �erdzi, na kt�rej siedzia� feniks.
- Jak my�lisz Faweks? Czy podejrzewam w�a�ciw� osob�? – ptak wyda� z siebie cichy d�wi�k.
- Hmm dobrze by by�o mie� na ni� oko, z ca�� pewno�ci� ma ona pewne plany, a wszystkie opieraj� si� na zdobyciu pewnego kamienia, znajduj�cego si� w zamku. P�ki co z ch�ci� popatrz� sobie na to wszystko z boku… poobserwuj�… zobacz� jak dalej rozwinie si� ta sytuacja. – profesor odszed� od Faweksa, kt�ry obserwowa� go intensywnie gdy ten podchodzi� do swojego biurka. Usiad� na dyrektorskim fotelu i przysun�� do siebie niewielk� misk� z br�zu wype�nion� jakim� tajemniczym p�ynem. Dyrektor machn�� r�d�k� i nagle nad wod� ukaza�a si� g�owa owini�ta materia�em, g�owa profesora Quirrella.
- Podr� do Albanii si� uda�a? – widmo lekko drgn�o.
- Taak z pewno�ci� by�a bardzo ciekawa i obfituj�ca w ciekawe… doznania. Pozna�e� nowe osoby, prawda? – gdy widmo nie odpowiedzia�o Albus ponownie machn�� r�d�k�, a g�owa profesora rozwia�a si�. Nagle, jakby sobie co� przypomnia�, wsta� szybko i pr�dko wyszed� z gabinetu. Wyszed� zza gargulca chroni�cego dost�p do jego „biura” i skierowa� si� szybkim krokiem w kierunku 3 pi�tra. Pokona� setki schod�w i w ko�cu znalaz� si� u celu swej w�dr�wki. 3 pi�tro i komnata z przera�liwym psem za nimi. Przy�o�y� do niego ucho jakby sprawdzaj�c dochodz�ce z pomieszczenia odg�osy. Usatysfakcjonowany odszed� tym razem kieruj�c si� na drugie pi�tro do pokoju nauczycielskiego. Po drodze nie napotka� �adnego ucznia ani nauczyciela – jeszcze trwa�y lekcje, ale… „Jeden nauczyciel ma teraz czas wolny, sprawd�my co porabia”.
By� nieca�e 3 metry od pokoju nauczycieli gdy dobieg�y go ciche g�osy, jeden – w�adczy, drugi – zdenerwowany. U�miechaj�c si� do siebie otworzy� energicznie drzwi. W pomieszczeniu znajdowa�a si� tylko jedna osoba. Profesor Quirrell wygl�da� jakby mia� zaraz dosta� zawa� gdy w drzwiach stan�a w�adcza posta� dyrektora.
- Ppppanie dyrrrektorze. C� za mami�a niespodzianka. W�a�nie szykowwwa�em sobie herbat�. Skusi si� pppan?
- Wspaniale! W�a�nie ciebie chcia�em tu zobaczy�, a herbatki ch�tnie si� napij�, malinowej je�li �aska, moja ulubiona.
- M�g�bym wwwiedzie� dlaczego ccchcia� mnie ppan widzie�? – spyta� nauczyciel nerwowo zerkaj�c na drzwi jakby oceniaj�c swoje szanse na ucieczk� i unikni�cie niewygodnej rozmowy. Po chwili zda� sobie spraw�, �e dyrektor za�atwi� go na ca�ego. Nie mia� szans by wydosta� si� z tego pokoju chyba, �e zaryzykowa�by przeci�ni�cie si� miedzy dyrektorem a �cian� omijaj�c r�wnocze�nie krzes�a, kt�re - przez nauczycieli wychodz�cych na lekcje - nie zosta�y wsuni�te pod st�. Przez chwil� wydawa�o si�, �e ta mo�liwo�� go skusi w ko�cu jednak zrezygnowany zsun�� si� na krzes�o i postawi� przy sobie i dyrektorze kubek gor�cej herbaty.
- Ah widzisz, nie pami�tam abym spyta� ci si� wcze�niej jak ci si� pracuje w Hogwarcie… - beztroski ton i niewinne pytanie tak zdumia�o Quirrella, �e bez zastanowienia odpowiedzia�:
- W Hhhhhogwwarcie? Nnie rozzzumiem jakie to mma znaczeeenie…
- Oh – dyrektor machn�� r�k� – po prostu jako dyrektor chcia�bym wiedzie�, czy pracownik jest zadowolony ze swojej pracy oraz czy zaaklimatyzowa� si� w zamku – odpowiedzia� u�miechaj�c si�, a w oczach skrytych za okularami – po��wkami pojawi�y si� �obuzerskie b�yski.
- Nnno wi�c… czuj� si� ttu wwwspaniale. Uczniowie s� fffantaaaastyczni, a nauczyciele przy przyj�li mmmnie bardzo przyja�nieee.
- Bardzo jestem z tego rad. Skoro ju� sobie tak gaw�dzimy… - powiedzia� takim tonem jakby w�a�nie po to by zada� to pytanie przyszed� na spotkanie ze swoim pracownikiem - podobno jeste� ekspertem od g�rskich trolli prawda? Co� mi si� takiego obi�o o moje stare uszy – u�miechn�� si� jeszcze szerzej na widok przestraszonej miny swego rozm�wcy.
- Yyy – Quirrell gor�czkowo rozgl�da� si� dooko�a jakby szuka� w starych ksi��kach i dziwacznych instrumentach podpowiedzi – ttak niekt�rzy zzzwykli mmmnie tak nazzywa�.
- Hmm skoro wi�c tak dobrze je znasz zapewne b�dziesz potrafi� odpowiedzie� mi na pytanie w jaki spos�b dosta� si� tu jeden z w�a�nie takich trolli w Halloween? – zapyta� bior�c �yk i obserwuj�c uwa�nie profesora.
- Nniie profesorze, nie wiem… - Dumbledore d�ugo wpatrywa� si� w za�zawione oczy swego pracownika jakby szukaj�c poparcia do swoich tez.
- Oczywi�cie wiesz – powiedzia� w ko�cu wstaj�c i odstawiaj�c pusty kubek – �e je�li tylko chcesz o czym� porozmawia�… o czym� co ci� przyt�acza, mo�esz w ka�dej chwili do mnie przyj��? – spyta� i nie czekaj�c na odpowied� doda� – pyszna herbata. Dzi�kuj� i dowidzenia. – u�miechn�� si� jeszcze na po�egnanie i wyszed� pozostawiaj�c oblanego zimnym potem profesora.

Ta rozmowa cho� z pozoru nieistotna i naiwna wiele powiedzia�a Albusowi. Szczerze m�wi�c, nie bardzo s�ucha� co ten do niego m�wi�, najwa�niejsza by�a dla niego reakcja na zadawane przez niego pytania. Zawsze gdy z kim� prowadzi� wa�n� rozmow� obserwowa� zachowanie swoich towarzyszy, kt�re zdradza�o wi�cej ni� puste s�owa, kt�re wypowiadali. Zadowolony, �e i tym razem jego taktyka si� powiod�a wr�ci� do swojego gabinetu.

***


Drogi Nicolasie

Kamie� nadal spoczywa bezpiecznie w komnacie, kt�r� strzeg� najpot�niejsze czary mojego grona pedagogicznego. Mam jednak powody do niepokoju i stwierdzi�em, �e powiniene� o tym wiedzie�, mianowicie podejrzewam, �e w zamku znajduje si� osoba (nie powiem ci kto, aby nie budzi� Twego niepokoju, na razie wszystko mam pod kontrola), kt�ra jej zdolna pope�ni� g�upot� aby go zdoby�. My�l�, �e jest ju� na tropie czego potwierdzi�y moje wst�pne dzia�ania i pewne wydarzenie w Halloween. Je�li chcesz wiedzie� wi�cej, ch�tnie podziel� si� z Tob� moj� wiedz� i planami je�li postanowisz mnie odwiedzi� w Hogwarcie. Niebezpieczne i nieodpowiedzialne by�oby gdybym zdradzi� ci wszystko w li�cie, kt�ry mo�e zosta� przechwycony.
Mam nadziej�, �e� zdrowy.


Tw�j przyjaciel

Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore



By�a p�na noc. W gabinecie jednak nadal �wieci�a si� ma�a lampka do czytania. Wszyscy byli dyrektorowie ju� dawno pozasypiali w swoich ramach, a od czasu do czasu by�o s�ycha� ciche pochrapywanie profesora Armanda Dippeta, kt�rego portret znajdowa� si� nad biurkiem obecnego dyrektora.
Dumbledore w�a�nie sko�czy� pisa� list, przeczyta� go jeszcze raz szybko i schowa� do koperty.
- Faweks przyle� tu – zawo�a� znad koperty, kt�r� w�a�nie zakleja�. Po chwili na jego biurku wyl�dowa� szkar�atny feniks pochylaj�c g�ow� by zobaczy� co robi jego w�a�ciciel.
- Mam dla ciebie zadanie. Nie ostro�nie by�oby to zadanie po�wi�ca� sowie, tobie bardziej ufam. Zabierz ten list do Nicolasa Flamela dobrze? Tylko szybko aha i dopilnuj aby da� ci odpowied�. Ptak chwyci� w szpony list i po chwili zamiast wylecie� przez okno rozp�yn�� si� w p�omieniach.
- Je�li dobrze obliczy�em powinien dotrze� na miejsce za p� godziny. To dobrze im szybciej tym lepiej – mrukn��, zgasi� lampk� i w ca�kowitych ciemno�ciach pod��y� do swojej sypialni manewruj�c mi�dzy przeszkodami.

***

- A wi�c, uwa�asz, �e kto� jest na tropie Kamienia tak? – pytanie to zada� starzec z d�ug� bia�� brod� i zielon� szat�, kt�ra podkre�la�a kolor jego ciep�ych oczu, purpurowa peleryna podr�na wisia�a na fotelu, na kt�rym siedzia�. Przyby� zaledwie 5 minut temu a ju� zd��y� zada� to pytanie wi�cej razy ni� to by�o koniecznie. On i czarodziej, kt�ry go tu zaprosi� siedzieli w jego gabinecie, w kt�rym przez okna wlewa�y si� promienie s�oneczne, kt�re cierpliwie przebija�y si� przez grube warstwy chmur. Dumbledore obserwowa� uwa�nie swojego go�cia z niemym rozbawieniem.
- Tak, tak w�a�nie uwa�am, a w�a�ciwie – ja to wiem! – powiedzia� z weso�� min�.
- Nie s�dzi�em, �e ta wiadomo�� mo�e Ci� tak nastraja� optymistycznie. Je�li kto� zdob�dzie Kamie� wiesz jak to si� dla mnie sko�czy prawda? Chyba o tym nie zapomnia�e�?
- Oczywi�cie, �e nie Nicolasie. Niczego si� nie obawiaj, przemy�la�em wiele spraw i wiem jak temu.
- Dobrze wi�c. Mo�e jednak chocia� mi powiedz KTO jest na JEGO tropie?
- Tego wola�bym Ci nie m�wi�, ale mo�esz zadawa� inne pytania.- powiedzia� Albus posy�aj�c swemu przyjacielowi lekki u�miech i spojrzenie m�wi�ce, �e to jego ostatnie zdanie i nie b�dzie m�wi� o podejrzanym.
- Jak si� dowiedzia�e�, �e kto� chce zdoby� prac� ca�ego mojego �ycia?! – spyta� prawie krzycz�c ledwo panuj�c nad swoimi nadszarpni�tymi nerwami. Brak Kamienia przyprawia� go o palpitacje, wiedzia� jednak, �e tutaj by� bezpieczniejszy, jednak teraz gdy nawet tutaj w zamku jest kto� kto chce go okra�� nie pociesza�a go wystarczaj�co.
- Umiem obserwowa� Nicolasie. To zawsze by�o moj� mocn� stron�. Wykaza�y to wydarzenia, kt�re dzia�y si� w zamku, zachowanie pewnych os�b oraz nieskromnie dodam, �e w du�ej mierze tak�e moje przeczucia.
- M�wisz, �e masz wszystko pod kontrol�… sk�d ten wniosek?
- Postanowi�em zapewni� Kamieniowi jeszcze jedn� ochron�… S�ysza�e� zapewne o zwierciadle Ain Eingarp?
- Oh tak oczywi�cie, �e s�ysza�em, ale… - spojrza� pow�tpiewaj�co – wiesz gdzie owe lustro si� znajduje?
- Oczywi�cie zw�aszcza, �e tym miejscem jest m�j zamek- odpar� wyra�nie zadowolony z wra�enia, jakie wywar� na swoim przyjacielu.
- Twierdzisz wi�c, �e legendarne lustro… lustro, kt�re ukazuje ludzkie pragnienia… lustro, kt�rego kopie s� jeszcze tylko dwie na ca�ym �wiecie, ty masz w swoim… zamku? – zapyta� z niedowierzaniem Flamel.
- Lepiej drogi przyjacielu, o wiele lepiej – zerwa� si� nagle z fotela i podszed� do �ciany w kt�rej znajdowa�y si� drzwi wyj�ciowe. Przez chwil� przygl�da� si� ceg�om, postuka� paznokciem w najbli�sze, przy�o�y� ucho i w ko�cu z tryumfalnym u�miechem na twarzy stukn�� r�d�k� ceg�� znajduj�c� si� centralnie na �rodku �ciany. Flamel, kt�ry uzna�, �e stary Albus w ko�cu postrada� umys� krzykn�� ze zdumienia, gdy jego oczom ukaza�o si� wej�cie do kolejnej komnaty niewiele mniejszej od pomieszczenia, w kt�rym znajdowa� si� obecnie. Powoli wsta� z krzes�a i podszed� do Dumbledore’a ze zdziwieniem maluj�cym si� na jego twarzy.
- Oto – powiedzia� Dumbledore wskazuj�c r�k� na odkryty pok�j – moja tajemna komnata, w kt�rej przechowuj� co warto�ciowsze rzeczy.- Przeszed� przez pr�g machaj�c na Flamela aby poszed� za nim. Ten niepewnie stawia� kroki rozgl�daj�c si� dooko�a zachwycaj�c si� skarbami, kt�re sta�y si� legend� czarodziejskiego �wiata. W ko�cu wyr�wna� z Albusem.
- A tutaj – wzi�� go za r�k� i poprowadzi� na sam koniec komnaty mijaj�c po drodze peleryn� zawieszon� na haku na �cianie, obok kt�rej przechodzili oraz zbi�r dziwnych instrument�w, kt�rych przeznaczenia trudno by�o odgadn�� po wygl�dzie. W ko�cu dotarli na sam koniec sali i stan�li przed wysok� p�acht� szkar�atnego materia�u, kt�ry pi�knie b�yszcza� w �wietle �wiec wisz�cych pod sufitem. Dumbledore poci�gn�� zas�on�, a ta powoli zsun�a si� odkrywaj�c po kolei szczyt ozdobiony z�otem, w kt�rym wygrawerowane zosta�y s�owa „AIN EINGARP ACRESO GEWTEL AZ RAWT� WTE IN MAJ IBDO” , nast�pnie narzuta prze�lizgn�a si� po p�askiej powierzchni szk�a aby w ko�cu opa�� u st�p dw�ch czarodziei.
- To niesamowite! Pierwszy raz mam okazj� ogl�da� to cudo! – krzykn�� podekscytowany Nicolas, kt�ry ju� podchodzi� do niego aby si� w nim przejrze�.
- Nicolasie nie s�dz�, �eby to by� dobry pomys�… -jego s�owa przerwa� jednaj uszcz�liwiony g�os towarzysza.
- Albusie ja jestem nie�miertelny! I wcale nie korzystam ju� z Kamienia! Zniszczy�em go bo nie by� mi potrzebny… Uzyska�em nie�miertelno�� bez niego!
- NICOLASIE! – g�os potoczy� si� po wype�nionym skarbami komnacie. Flamel drgn�� i odskoczy� od zwierciad�a.
- Przepraszam Albusie, ale to lustro… ono zniewala… pozbawia zmys��w przez to, �e pokazuje to czego pragniemy…
- Tak, a ty pragniesz tylko tego, �eby by� nie�miertelny… przypomina mi to kogo�, prawda? – spyta� oschle Albus posy�aj�c mu surowe spojrzenie.
- Masz racj�, oczywi�cie, ale ja nie do takich cel�w jak ON przecie� wiesz, �e ja nigdy bym…
- Rozumiem, jednak wola�bym aby� do niego nie podchodzi�. Nic ci dobrego z tego nie przyjdzie, przecie� wiesz.
- Taaak. – odpowiedzia� cicho, odwracaj�c si�, aby poogl�da� inne przedmioty znajduj�ce si� w pokoju. – Musz� si� przyzna�, �e jestem pod g��bokim wra�eniem tym… tym… ah brak mi s��w by wyrazi� to co czuj�! Albusie chyba mnie wzrok myli… czy to jest…
- Tak to peleryna – niewidka – odpowiedzia� z u�miechem – ale mam zamiar si� jej pozby� – doda� ku zdumieniu Flamela.
- P o z b y �? Co ty wygadujesz?!
- Nie s�u�y mi tak jak powinna, zreszt� by sta� si� niewidzialnym potrzebuj� tylko r�d�ki, nie potrzebne mi tanie rekwizyty.
- T a n i e?! Zaskakujesz mnie Albusie…
- Wiesz o co mi chodzi – machn�� r�k� i skierowa� si� do wyj�cia.- No my�l�, �e to wszystko co chcia�em ci pokaza�.
- Oczywi�cie, zrozumia�em ju� id�… na brod� Merlina czy to jest �uska smoka? TEGO smoka?! – Albus zachichota� pod nosem obserwuj�c jego reakcj�, kt�ra zabawnie mu si� kojarzy�a z reakcj� dzieci w sklepie na widok zabawek.
- Tak, to jest �uska tego smoka, jak powiedzia�e�… Ah nie u�ywa�em jej od dawna – na chwil� na jego twarzy pojawi� si� b�ogi u�miech, a oczy zasz�y mg��, otrz�sn�� si� jednak szybko i wyszed� z komnaty, a za nim Flamel.
- Tak wi�c – zacz�� gdy zamyka� przej�cie – zamierzam jeszcze na samej „mecie” umie�ci� to zwierciad�o. Tak sobie wymy�li�em, �e Kamie� zdob�dzie ten kto b�dzie tego chcia�, a to pragnienie odbije si� w lustrze, rozumiesz?
- Tak, ale nie uwa�asz, �e w�a�nie tego chce ten… kto�?
- Nie. Widzisz… tak mi si� jako� wydaje, �e to b�dzie do�� dobra przeszkoda dla naszego przyjaciela – u�miechn�� si� tajemniczo i powr�ci� do biurka.

***

Od odwiedzin Nicolasa Flamela min�o kilka dni gdy jak zwykle siedz�c za swoim biurkiem dyrektorskim kto� zapuka� do drzwi.
- Prosz�! – zawo�a� podnosz�c g�ow� znad gazety i zastanawiaj�c si� kto to m�g� by�. – Severusie! – wykrzykn�� z u�miechem na widok m�czyzny w czarnej szacie, kt�ry sta� na progu. – W�a�nie Ciebie chcia�em widzie�, mia�em za chwil� kogo� po ciebie pos�a�. Ale… co� si� sta�o? – spyta� na widok z�o�liwego u�miechu i w�ciek�ego b�ysku w czarnych oczach.
- Ah nic – odpowiedzia� z sarkazmem – je�li nie licz�c kolejnego wybryku s�ynnego Harry’ego Pottera. – przekr�ci� oczami.
- Severusie – powiedzia� �agodnie dyrektor – Przerabiali�my ju� to, mo�esz w ko�cu to prze�kn�� i traktowa� go jak ka�dego innego ucznia?
- Jego si� NIE da tak traktowa�. To mierny ucze�, arogancki jak jego ojciec, wyzywa si� w �amaniu regulaminu, uwielbia b�yszcze�, zwraca� na siebie uwag�, jest z�o�liwy i �le wychowany…
- Dostrzegasz tylko to, co chcesz dostrzec, Severusie – rzek� Dumbledore, nie podnosz�c g�owy znad egzemplarza „Transmutacji Wsp�czesnej” – Inni nauczyciele twierdz�, �e to skromny, sympatyczny ch�opak, a przy tym do�� utalentowany. Ja osobi�cie uwa�am, �e jest ujmuj�cy – Odwr�ci� stron� czasopisma i doda� nie podnosz�c g�owy: - Miej oko na Quirrella, dobrze?
- Quirrella… co?
- Wiem, �e sam dopilnowa�e� tego aby nie czu� si� tu mile widziany i nawet wiem dlaczego tak jest – powiedzia� spogl�daj�c na niego znacz�co, Snape jednak nie zareagowa� na te s�owa – Chc� jednak aby� pilnowa� go Severusie. Podejrzewam, �e zamierza on dosta� si� do Kamienia, bynajmniej nie w zacnych celach.
- Twierdzisz, �e by�by do tego zdolny? Przecie� to tch�rzliwy… - nie doko�czy� jednak, poniewa� stwierdzi�, �e to co zamierza powiedzie� nie zostanie przyj�te przez dyrektora przychylnie.
- Tak, twierdz�, �e by�by do tego zdolny… nie z w�asnej woli oczywi�cie, zosta� do tego, podejrzewam, zmuszony.
- Mam go �ledzi�?
- �ledzi�, chodzi� za nim, obserwowa� go, spa� z nim… wszystko jedno. Chc� aby� dowiedzia� si� czego on w�a�ciwie oczekuje.
- Czy kto� jeszcze chce zdoby� Kamie�? – spyta� Snape.
- Nie zdoby�, ale s� pewne osoby – u�miechn�� si� do Severusa – kt�re s� na dobrym tropie aby dotrze� do skarbu.
- I nie zamierzasz ich powstrzyma�? – zdziwi� si�.
- Oh zapewniam ci�, �e oni nie maj� �adnych niecnych zamiar�w… A teraz gdybym m�g� ci� prosi�. B�d� tak mi�y i przetransportuj zwierciad�o Ain Eingarp do sali, kt�ra znajduje si� za trzecim korytarzem na lewo od biblioteki, nast�pnie skr�cisz w jeszcze jeden zakr�t obok zbroi, kt�ra strasznie skrzypi i ukryjesz je w pierwszej klasie na prawo. Zrozumia�e�?
- Tak, ale nie rozumiem jednego. Skoro mam je ukry� to dlaczego zostawia� je w klasie do kt�rej mo�e wej�� w ka�dej chwili ucze�?
- Mam w tym sw�j cel, a teraz je�li by� m�g�…- zacz�� wskazuj�c na �cian�, w kt�rej widnia�y drzwi wej�ciowe.
- Oczywi�cie – odrzek� Snape kieruj�c si� do niej.

***

Dumbledore w�a�nie wyszed� z tajemnej komnaty z ma�ym pakunkiem pod pacha. Po�o�y� j� na stoliku, a sam usiad� przy biurku, wzi�� kartk�, zamoczy� pi�ro w atramencie i napisa� tylko:

„Tw�j ojciec pozostawi� to pod moj� opiek�, zanim umar�. Ju� czas, by wr�ci�a do Ciebie. Zr�b z tego dobry u�ytek. �ycz� ci bardzo weso�ych �wi�t.”


W�o�y� li�cik mi�dzy fa�dy peleryny, kt�r� po�o�y� przed chwil� na stoliku, jednym ruchem r�d�ki zapakowa� prezent w �wi�teczny papier i przywi�za� paczuszk� sowie, kt�ra ju� cierpliwie czeka�a na pakunek. Przywi�za� jej paczk� do n�ki i powiedzia�:

- Zabierz j� do Harry’ego Pottera, do wie�y Gryffindoru. To jego prezent �wi�teczny.
Zanim sko�czy� sowa ju� wylecia�a w noc aby wype�ni� swe zadanie.

Istotnie, na drugi dzie� mia�o by� Bo�e Narodzenie. Za oknami �nieg i mr�z nastraja� �wi�tecznie, a ozdoby okoliczno�ciowe w ca�ym zamku jeszcze ten nastr�j pot�gowa�y.
Jak co roku zosta�y poczynione te same kroki na czas �wi�t – �piewaj�ce kolendy zbroje, choinki w Wielkiej Sali, girlandy, jemio�y, kt�re by�y pretekstem do wyra�ania swych uczu� i inne tego typu warunki ju� zosta�y spe�nione.

Dumbledore, kt�ry nie zrobi� w tym czasie szczeg�lnych post�p�w je�li chodzi odkrycie w jaki spos�b Voldemort kieruje jego profesorem od Obrony Przed Czarn� Magi� mia� przynajmniej nadziej�, �e jego s�owa „Zr�b z tego dobry u�ytek” zostan� prawid�owo zrozumiane.
- Cho� w�a�ciwie – powiedzia� na g�os do pustego gabinetu, stoj�c przy oknie i podziwiaj�c nocne niebo, z kt�rego teraz pruszy� lekki �nieg – Je�li Harry rzeczywi�cie jest podobny do Jamesa mog� by� pewny, �e moje s�owa b�d� zinterpretowane bezb��dnie. – Dumbledore, kt�ry obserwowa� z daleka poczynania tr�jki przyjaci� wiedzia�, �e chc� powstrzyma� Snape’a („Zabawne, naprawd� zabawne!”) przed zdobyciem Kamienia, pr�buj� r�wnie� odgadn�� tajemnic� komnaty na 3 pi�trze. Brakuje im tylko jednego elementu tej uk�adanki – kim by� Nicolas Flamel. A je�li jego plan potoczy si� tak jak sobie to wymy�li�, poka�e dodatkowo Harremu dzia�anie lustra. I z tymi optymistycznymi my�lami skierowa� si� do sypialni na spoczynek przechodz�c przy okazji pod stroikiem z bombek i ga��zkami �wirku. „Weso�ych �wi�t Albusie” pomy�la� jeszcze i zasn��

***

- Panie Filch dosta�em wiadomo��, �e kto� kr�ci si� w bibliotece. Prosz� to sprawdzi�. – powiedzia� Dumbledore do zaspanego wo�nego.
- O tej porze? Kto� si� kr�ci po zamku – wygl�da� tak jakby w�a�nie kto� mu powiedzia�, �e wygra� weekend z Celestyn� – znan� piosenkark� w czarodziejskim �wiecie, niezwykle pi�kn� Celestyn�. – Niezw�ocznie id� to sprawdzi� panie dyrektorze. Tak. Tak. Ah w ko�cu kogo� przy�api�. Hmm jak� kar� by tu wymy�le�… Mo�e �a�cuchy? Cho� te troch� zaniedba�em… Ah co tam co� wymy�l� – i tak mrucz�c do siebie opu�ci� gabinet dyrektora.
- Znakomicie! – powiedzia� Albus – Zaczekam jeszcze 10 minut a potem zobaczymy… mo�e spotkam si� z Harrym.
Po 10 minutach ju� kroczy� ciemnym korytarzem sprawiaj�c r�d�k�, �e sta� si� ca�kowicie niewidzialny. Pod��a� do klasy, kt�r� jaki� czas temu wskaza� Severusowi na ukrycie zwierciad�a. Dotar� wreszcie na miejsce i powoli uchyli� drzwi. W�lizgn�� si� cicho do �rodka i wyczuwaj�c, �e nikogo po za nim tam nie ma czeka� cierpliwie. Po kilku minutach us�ysza� ha�as na korytarzu, a po chwili drzwi si� otworzy�y i do klasy wszed� nie kto inny jak Harry, zapewne w pelerynie, pomy�la� Dumbledore. Zaraz jak o tym pomy�la� drzwi ponownie si� otworzy�y, ale tym razem na progu sta�a kotka pana Filcha. Ogarn�a wzrokiem pomieszczenie, po czym wysz�a zostawiaj�c dwie niewidzialne osoby same.
Tak jak przypuszcza�, zafascynowanie Harry’ego zwierciad�em (odkry� je dopiero po d�u�szej chwili po czym zdj�� sw�j cudowny p�aszcz) by�o ogromne. Dobrze my�la�, �e m�ody Potter zobaczy w odbiciu siebie i swoj� rodzin�. Albusowi ciep�o si� na sercu zrobi�o, �e to czego oczekiwa� si� sprawdzi�o. Natychmiast nabra� szacunku do tego m�odego czarodzieja. Siedzieli tak w ciszy d�u�sz� chwil�. W ko�cu Harry wsta�, nakry� si� ponownie peleryn� i opu�ci� klas� - w drzwiach jeszcze raz zerkaj�c na lustro. Dumbledore wyszed� kilka minut po nim z przeczuciem, �e powinien tu wr�ci� jutro.

Na nast�pny dzie� nie czeka� d�ugo na Harry’ego, jednak tym razem, tak jak przypuszcza� Albus, Potter nie by� sam – towarzyszy� mu jego przyjaciel – Ronald Weasley. W przeciwie�stwie do Harry’ego m�ody rudzielec zobaczy� tylko siebie w odbiciu, jako najlepszego ze wszystkich. „Oh Ronaldzie, nie s�awa jest najwa�niejsza, kiedy� si� o tym przekonasz” pomy�la� dyrektor jednak nadal sta� cicho i obserwowa� ch�opc�w.

Trzeciego dnia Dumbledore zrezygnowa� z niewidzialno�ci. „I tak mnie nie zauwa�y – pomy�la� – za bardzo jego my�li s� poch�oni�te tym co zobaczy� w zwierciadle.”
Harry przyszed� nieco p�niej ni� zwykle, i tak jak podejrzewa� Albus przebieg� nieca�e dwa metry od profesora nawet go nie dostrzegaj�c. W ko�cu Dumbledore odezwa� si�, po raz pierwszy odk�d znale�li si� sami w tej komnacie:
- A wi�c znowu tu wr�ci�e� Harry.

Cdn.

Komentarze:


Audrey
Niedziela, 26 Października, 2014, 18:10

I've lost my bank card <a href=" http://www.magentatelevision.com/sample-page/ ">betty order seroquel canada export</a> SEOUL, Oct 14 (Reuters) - Foreigners were on track to buySouth Korean shares for a 32nd consecutive session on Monday butgains were capped by fears of a U.S. debt default anddisappointing export data from China.

 


Seth
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 01:57

I've been cut off <a href=" http://www.stgeorgespreston.co.uk/jobs/ ">doxycycline cheap</a> Viviane Reding, the European Commissioner for Justice, Fundamental Rights and Citizenship said this month: "The Safe Harbour agreement may not be so safe after all." A spokeswoman for her office said the Commission was working on an assessment of the agreement, which it would present by the end of the year.

 


freelove
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 01:57

Do you know the number for ? <a href=" http://corkfilmcentregallery.com/about-us/ ">bula do flagyl</a> Peter Lilley, the former Conservative cabinet minister who is now a member of the energy select committee, has rejected the idea of a windfall tax, proposed by Sir John Major. He says energy company profits are justified, as long as they&#039;re not made as a result of a monopoly, and greater competition and tougher regulation are the answer to bringing prices down.

 


Lucky
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 01:57

I came here to work <a href=" http://corkfilmcentregallery.com/about-us/ ">order flagyl overnight</a> "Another example would be like the Concorde being retired and the fact there is no supersonic passenger transport. I think that is sad. You want the future to be better than the past, or at least I do."

 


Cole
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 01:57

I'd like to pay this cheque in, please <a href=" http://www.stgeorgespreston.co.uk/jobs/ ">where can i get doxycycline</a> Still, the professional social network faces the samechallenges as its competitors, and Chief Executive Jeff Weinerhas previously signaled that LinkedIn's new mobile productscould take months to gain traction.

 


Ethan
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 01:57

Do you know the address? <a href=" http://www.blissfarm.cz/prints/ ">Eskalith Cr 450</a> "One question we ask is maybe we could actually kind of relax some of the policies around children&#039;s eating, because there&#039;s so much emotional labour for parents to make children eat particular foods.

 


Hailey
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 09:06

I live in London <a href=" http://5passion.com/contact.htm#curtains ">diflucan use</a> With regard to the trade deficit, the concept of comparative advantage does not work when one country controls its economy in order to create massive trade surpluses. It is simply a transfer of wealth from the US to China. The $300 billion trade deficit with China is a greater problem than the budget deficit.

 


goodboy
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 09:06

We were at school together <a href=" http://5passion.com/contact.htm#ginny ">buy discount diflucan</a> The wild card is health care costs, both public and private, which historically have grown faster than GDP for various reasons, including technological advances and more utilization. CBPP projects, based on projections by the Social Security and Medicare Trustees and CBO, that the Obamacare cost-controls plus other developments in health care delivery will slow but not erase the "excess cost growth" in U.S. health spending. Different assumptions about health care cost growth are one key feature distinguishing CBPP's optimistic and pessimistic projections from its base case.

 


Justin
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 09:06

Can I call you back? <a href=" http://santafyme.com/buysildalis/#asa ">buy sildalis</a> Facebook had easier options that it could have considered beside launching its own mobile app. Yet it pursued that path. Producing an inferior product must have cost money and certainly must have taken time to develop. Even if the app were developed before Facebook bought Instagram, it would have been less damaging for Facebook to pretend that it had never existed than to confuse the marketplace by introducing two competing products from the same company.

 


Jocelyn
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 09:06

My battery's about to run out <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici#glowing ">diflucan price uk</a> Snowden fled to Hong Kong before releasing top-secret documents taken from the NSA. He intends to avoid prosecution in the U.S., but it's not immediately clear where he might be offered asylum. Earlier this month, he revealed in documents provided to the Guardian that the U.S. government has been using secret court orders to gather the phone records of millions of Americans, and that major Internet companies cooperate with the NSA to hand over user information. Snowden will be doing a live-streamed interview with the Guardian on Monday.

 


Andrea
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 09:06

I'd like to pay this in, please <a href=" http://santafyme.com/buysildalis/#node ">buy sildalis</a> McCarthy said her character in the film is completely different to her real-life personality: &#8220;It&#8217;s such a fun character to play because I am not that bold or brave &#8211; maybe bold, I&#8217;ll stick with that &#8211; in my life to just say or do kind of anything that comes into your head. I have lots of thoughts but I try very hard not to have them come out of my mouth!&#8221;

 


Autumn
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 21:44

I've got a full-time job <a href=" http://www.aubergedjamilla.com/index.php/contact ">purchase geodon</a> The white sands of Copacabana beach typically draw millions of sun-worshippers, New Year&#39;s Eve revelers and fans for free concerts by the likes of Stevie Wonder and the Rolling Stones. In the coming week, the star of the show is infinitely less flamboyant than Mick Jagger, but he promises to stir up just as much passion among devotees.

 


Tyler
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 21:44

I love the theatre <a href=" http://www.aubergedjamilla.com/index.php/services ">medicamento geodon 40mg</a> Bulger’s story has inspired a number of books, TV shows, and movies. His notoriety grew when he eluded a worldwide manhunt for 16 years before his capture. Revelations of FBI corruption and his brother’s parallel rise in the political world stoked further interest in his case.

 


Bubi
Poniedziałek, 27 Października, 2014, 22:12

car insurance accutane for sale in us car insurance free quotes Cialus car insurance teenagers

 


Jetsin
Wtorek, 28 Października, 2014, 02:00

real brand cialis buy vardenafil insurance auto cialis prices insurance travel cheap

 


Ayden
Wtorek, 28 Października, 2014, 04:29

I like it a lot <a href=" http://www.optimum.ie/momentum/prism#represent ">albendazole without prescription</a> Euronews&#8217; Mohammed Shaikhibrahim reported from Cairo: &#8220;There have been many calls for calm before the violence escalates, especially after the events outside the Republican Guard &#8211; considered to be the biggest threat to the nation&#8217;s security so far.&#8221;

 


Maria
Wtorek, 28 Października, 2014, 04:29

Which university are you at? <a href=" http://www.motum.com/about-us/leadership#package ">buy cytotec</a> A second book, "Japanese Diplomatic Secrets, 1921-22" was unpublished due to threats from the War and Justice Departments to publishers over its disclosure of classified materials. But the damage was already done. The Japanese and others would use the materials gained to strengthen their cryptographic security, which had deadly consequences for the United States at the beginning of the Second World War.

 


Isabel
Wtorek, 28 Października, 2014, 04:29

I have my own business <a href=" http://linuxrants.com/about-mike#silas ">clomid 50 mg pct</a> All major decisions on foreign policy go through the Ayatollah. In Iran, the president doesn’t have the last word on the most important security matters, like the nuclear program and Syria. Sanctions will remain in place for the foreseeable future, putting a ceiling on the near-term economic improvements that Rohani can implement. Lastly, even if Rohani did have free rein, he would not upend the system. He is a consummate insider, working his way up within the Iranian establishment: he ran Iran’s national security council for almost two decades, spent three years as the top nuclear negotiator, and he maintains the trust of the clerics. He campaigned as a moderate, not a reformer.

 


Bryan
Wtorek, 28 Października, 2014, 04:29

I'm interested in this position <a href=" http://www.motum.com/about-us/leadership#galactic ">cost of misoprostol</a> The company sold its polypropylene licensing and catalystbusiness to smaller rival W.R. Grace & Co for $500million this month as a part of its earlier plan to sellnon-core assets worth about $1.5 billion by 2014.

 


Hannah
Wtorek, 28 Października, 2014, 04:29

I'd like to open an account <a href=" http://www.motum.com/about-us/leadership#bulb ">order misoprostol</a> Two months after her split from Ashton Kutcher, a painfully thin Demi Moore was rushed to a hospital on Jan. 23 and is entering rehab, sources told the Daily News. Moore, 49, was taken to an unnamed Los Angeles-area hospital after paramedics spent more than a half hour at her ultra-private modern mansion in the hills near Franklin Canyon Park, sources confirmed.

« 1 15 16 17 18 19 20 21 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki