Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem od 26 lipca 2008 roku opiekuje się Eveline
Do 18 grudnia pamiętnik prowadziła Karolla

Kącik Fleur

[ Powrót ]

Poniedziałek, 18 Maja, 2009, 11:55

3.Źródlane zwierciadło

Był piękny, letni dzień. Mała Fleur siedziała na ganku drewnianego domu. Z oddali słychać było szum morza, pachniało kwiatami jaśminu i gorącą czekoladą parującą z kubka.
Na dużym, wiklinowym fotelu bujała się starsza pani z biało srebrnymi włosami, w zwiewnej chabrowej szacie. Mieszała różdżką w zgrabnej, porcelanowej filiżance i snuła jakąś, historię.
Śliczna dziewczynka o srebrno blond włoskach przysłuchiwała się z uwagą słowom owej starszej pani. W pewnej chwili jednak nie wytrzymała, musiała się dowiedzieć:
-Babciu Anielo, gdzie jest ten skarb?
-Kto teraz wie…Skarb może być wszędzie. Zapamiętaj sobie, moja kochana –rzekła –największym skarbem nie jest rzecz materialna. Największy skarb masz w sercu. Nie warto uganiać się za galeonami, sznurami pereł, tajemniczymi mapami. Zawsze słuchaj tego, co podpowiada dusza.
Nagle nastał głośny huk. Zerwałam się z łóżka w skrzydle szpitalnym, szukając wzrokiem źródła hałasu.
-Nieznośne dzieciaki- krzyczała pani Pomfrey – To nie jest plac zabaw, tylko szpital. Wynocha! Już was tu nie widzę- machała różdżką za dwójką chłopców z trzeciej klasy.
Jeden z nich zdołał prześlizgnąć się do środka i już stał obok mojego łóżka. Kiedy uniósł do góry różdżkę zmarszczyłam ze zdziwieniem brwi. Z różdżki wyleciało kilka różowych iskier. W tym momencie Pani Pomfrey udało się zamknąć drzwi przed drugim niesfornym chłopcem i widząc, jednego znów w środku jęknęła z rozpaczy. Chłopiec, który stał przy mnie zaczerwienił się. Chyba jego celem nie były iskry. Machnął jeszcze raz różdżką, z której wyleciały kolorowe różyczki. Na jego twarzy pojawił się nie śmiały uśmiech.
-Witaj Fleur Delacour, czy umówisz się ze mną- powiedział jednym tchem.
Z trudem powstrzymałam chichot. Na szczęście z tej krępującej nieco sytuacji wybawiła mnie Pomfrey biegnąca z końca Sali. Ów chłopiec przeskoczył na drugą stronę łóżka i już po chwili uciekał z powrotem do drzwi popędzany wyczarowaną przez pielęgniarkę miotłą.
Usiadłam na łóżku strzepując płatki kwiatów. Przypomniałam sobie sen. To było jedno z moich nielicznych wspomnień o babci. Umarła, gdy miałam 7 lat. Jeszcze, przed pójściem do Beuxbatons spędzałam u niej każde wakacje i weekendy. To były beztroskie, dziecięce chwile, kiedy słuchałam właśnie takich historii, o morzu, o jej przeszłości, o tym jak spotkała dziadka. Dziadek był mugolem. U babci w saloniku stała drewniana, sosnowa komódka. Była pięknie rzeźbiona i zdobiona muszelkami. Babcia mawiała, że to jej największy skarb, w którym trzyma największe skarby. Brała mnie na ręce i śmiejąc się mówiła, że w takim razie musi mnie tam wsadzić, bo jestem ogromnym skarbem babci. Właśnie takie chwile pamiętam z czasów, kiedy babcia żyła. W pochmurne dni siadałyśmy na puchatym dywanie, przy tej właśnie gablotce i babcia Aniela pokazywała mi piękne naszyjniki z szafirami i perłami, które wyciągała z tej gablotki. Każdy z nich miał osobną historię. Szczególnie zapadł mi w pamięci długi, srebrny łańcuszek z delikatną muszelką. W środku tej muszelki widniały słowa, wyryte z pomocą czarów złotą masą perłową. Nie pamiętam, co to były za słowa, babcia mówiła, że dostała go od dziadka, który był żeglarzem. Teraz, z trudem sama przed sobą przyznaję, że kiedy poszłam do Beuxabotns bardzo zaniedbałam moją babcię. Rzadko pisałam do niej listy, widziałyśmy się tylko na Boże Narodzenie. Przy świątecznym obiedzie czułam się po trosze tak, jakby stare czasy wróciły. Jednak miałam uczucie, że to już nie jest to samo. Że to nie jest ta sama babcia. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że to nie ona się zmieniła, ale ja. Nie wiem, co stało się z tymi rzeczami po śmierci babci. Domek nad brzegiem morza stał tam nadal, teraz należał do nas, ale nie miałam serca by tam mieszkać. Mama też od wielu lat nie zaglądała w to miejsce, chyba też z powodu smutku, który nie ustał do tej pory.
Podniosłam się leniwie z łóżka zmierzając w stronę łazienki.
Napełniłam wannę błękitnymi bąbelkami i turkusową pianą. Zanurzyłam głowę pod wodę, włosy opływały zwiewnie wokół twarzy. Chętnie popływałabym w tym mini-basenie jeszcze chwileczkę, ale wiedziałam, że nie ma zbyt wiele czasu.
-Accio ręcznik- mruknęłam cicho smagając różdżką powietrze.
Sucha, pachnąca i ubrana biegłam po kamiennych stopniach do Wielkiej Sali, gdzie już zaczęła się Uczta Pożegnalna. Wkurzona swoim spóźnieniem próbowałam po cichu wemknąć się do Wielkiej Sali. Niestety, kiedy szłam do stoły Kruponów wstał jeden z chłopców, który osaczył mnie w szpitalu, mówiąc głośno
-Fleur Delacour, pamiętasz mnie? -zaczął machać jak wariat.
Na początku przeszła mi przez głowę myśl ,aby udawać, że tego nie widziałam, lecz po pewnym momencie stwierdziłam, iż nie mogę tego zignorować, bo wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę, więc uśmiechnęłam się do niego. Z ulgą usiadłam obok koleżanek z Beuxbatons, biorą do ręki szklankę z sokiem dyniowym. Całe szczęście przemówienie Dumbledora jeszcze się nie zaczęło. Dziewczęta stały się dla mnie dziwnie miłe- pomyślałam z kpiącym uśmiechem –pewnie Madame Maxime wyjaśniła im wszystko.
Dobrze, że od razu poczęstowałam się sokiem, bo już po chwili jedzenie zniknęło ze złotych talerzy, świecąc czystością. Rozejrzałam się dookoła. Wielka Sala ozdobiona była czarnym atłasem, zamiast jak zwykle kolorami czterech Domów. Po chwili Albus Dumbledore powstał, przerywając rozmowy. Nie słuchałam dokładnie, co mówi, siedziałam zamyślona bezmyślnie gapiąc się w podłogę.
-…pożegnajmy więc naszych miłych gości. – doszły do moich uszu słowa Dumbledora. –Zawsze będziecie mile widziani w naszym zamku- bez względu na okoliczności, bez względu na to, co przyniesie los- jego oczy były smutne.- Dziękuję za wspólnie spędzony czas i zapraszam wszystkich, aby pożegnać urocze panienki z Beuxabotns.
Poczułam delikatne ukłucie w sercu. Mimo tego wszystkiego, co się tu zdarzyło, wspominam też miłe chwile w Hogwarcie.
-Fleur, chodźmy, Madame Maxime nalega byśmy wyjechały, musimy dotrzeć na czas do Beuxbatons, na rozdanie dyplomów, wiesz jestem taka podniecona, kupiłam sobie nową szatę na tą okazję- Madeleine zaczęła trajkotać mi nad uchem. Czym prędzej wstałam od stołu spiesząc do wyjścia. Na błoniach zgromadzili się już uczniowie Hogwartu. Moje koleżanki żegnały się z kolegami i koleżankami. Stałam samotnie wpatrując się w Las. W sumie, tak zajęły mnie przygotowania do Turnieju, że nie miałam czasu z nikim nawiązać przyjacielskich kontaktów. No, oczywiście nie licząc Rogera Davisa. W tej chwili podszedł do mnie Harry Potter ze swoimi przyjaciółmi, Ronem i Hermioną. Ta ostatnia miała dosyć nietęga minę.
-To…do zobaczenia- odezwał się Harry. –ee. Szerokiej drogi- wyszczerzył zęby.
Byłam szczęśliwa, że ktokolwiek przyszedł się pożegnać ze mną. Cmoknęłam go w oba policzki, mówiąc
-Bardzo wam obu- tu przeniosłam się na Rona- dziękuję za uratowanie mojej siostrzyczki Gabrielle. Nie wiem, co bym sama zrobiła. Te druzgotki- westchnęłam.
Rudzielec zaczerwienił się aż po cebulki włosów.
Teraz odezwała się Hermiona. Po Balu Bożonarodzeniowym stwierdziłam, że jest ładną dziewczyną, jednak te jej włosy… Spoglądając na ciągle czerwoną twarz Rona nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.
-Tak, Fleur mam nadzieję, że twoja przyjaciółka Sophia wyzdrowieje szybko. Do widzenia- tu, nie wiem, dlaczego dziwnie prychnęła spoglądając najpierw na mnie, później na Rona i odeszła szybkim krokiem do Kruma.
Przez błonia pomknął potężny głos Madame Maxime
-Dziewczęta, zaraz ruszamy. Proszę tutaj.
Pomachałam chłopcom ostatni raz na pożegnanie i pomknęłam w stronę powozu. Ustawiłyśmy się w równym rzędzie i okręcając się dookoła osi teleportowałyśmy się do powozu w złotofioletowej, iskrzącej mgiełce. Na czas naszego przybycia i powrotu Profesor Dumbledore był na tyle uprzejmy- wyjaśniała później Madame Maxime- i zdjął zakaz teleportacji w obrębie naszego powozu.
Kiedy odlatywaliśmy spoglądałam za okno na oddalający się Hogwart, jednak myślami byłam już we Francji. Po około trzech godzinach lotu, niebo zaczęło robić się różowe. Akurat, na zachód słońca wylądowaliśmy na zalanej słońcem polanie Beuxabotns. Wyskoczyłam z powozu jako pierwsza. Na łące rosły jasnoniebieskie dzwonki, małe niezapominajki, moc stokrotek. Beuxabotns zupełnie różni się od Hogwartu. Zamek jest dużo mniejszy, ale bardziej urokliwy. Nie ma tu starych, skrzypiących zbroi, podłogi lśnią białym marmurem, schody są wypolerowane na wysoki połysk i wolne od pułapek. Mimo to, nasz zamek również kryje różne tajemnice. Są tu tajemne przejścia, których chyba jeszcze nikt nie zgłębił, oraz tunele. Tunele, czyli taka nazwa wymyślona przez uczniów. Wprawdzie, są to niby zjeżdżalnie- rury, ukrywające się pod niektórymi drzwiami. Mają jeden minus- nigdy nie wiesz, czy „dowiozą” cię na miejsce. Wylot tuneli może się nagle zmienić i lądujesz w jakiejś nieużywanej klasie. Uczniowie uwielbiają te skróty, jednak nauczyciele stanowczo unikają tych „zjeżdżalni”.
-Dziewczęta- zagrzmiała Madame Maxime – Macie godzinę do ceremonii wręczenia tegorocznych dyplomów. Proszę wykorzystajcie ten czas, aby się odświeżyć- tu spojrzała na rozczochrane włosy Madeleine- i przebrać w odświętne szaty.
Dziewczyny rozeszły się w stronę zamku, zmierzając po estetycznych, kamiennych dróżkach, otoczonych krzewami różanymi.
Przez chwilę stałam w miejscy zastanawiając się, co mam ze sobą począć. Biłam się z myślami, czy iść przywitać się z przyjaciółmi, czy może pobiec na stadninę do mojej klaczy Pâquerette. W Beuxbatons jeździmy konno. To zajęcie nadprogramowe, jeśli ktoś preferuje. Niegdyś arystokratyczne dziewczęta we francuskich magicznych szkołach dosiadały jednorożców, jednak kiedy jednorożce stały się zwierzętami chronionymi zaniechano tego i przestawiono się na konie. Niektórzy sądzą, że to bardzo mugolskie, jednak ja kocham galopować po rozległych terenach łąki.
Konie nie pasły się na wybiegu, więc weszłam do stajni. W boksie podpisanym Pâquerette stała spokojnie czarna jak smoła klacz. Zarżała cicho widząc mnie i z wielkim entuzjazmem zaczęło szarpać łbem. Wiem, że to w jej języku oznaczało tylko jedno. Szybko wyprowadziłam ją z zadbanego boksu na łąkę. Osiodłałam ją, pomagając sobie czarami, po czym wskoczyłam na jej grzbiet. Zaskoczona, tak nagłym ruchem, zawsze spokojna klacz pognała przed siebie. Trochę przestraszyłam się jej temperamentem, w szczególności, gdy widziałam zbliżającą się, drewnianą barierkę. Nigdy nie skakałam prze przeszkody. Próbowałam zawrócić niesforną Pâquerette, jednak ona stanowczo tarła przed siebie. W pewnym momencie zamknęłam oczy, przyciskając sylwetkę, prawie na leżąco do konia. Serce podskoczyła mi do gardła, kiedy na ułamek sekundy znalazłyśmy się w powietrzu. Zaraz potem gnałyśmy, przy pięknych polach wina, w porywach wiatru. Przez krótką chwilę byłam niezmiernie szczęśliwa. To pomogło mi zapomnieć o wszystkich smutkach, troskach, zmartwieniach. Klacz powoli zwalniała tempo. Dojechałyśmy gdzieś, gdzie jeszcze nigdy nie byłam. Zastanawiałam się nawet przez chwilę, czy aby na pewno są to tereny Beuxbatons, jednak przypomniałam sobie, że tereny zamku otoczone są czarami. Rozejrzałam się dookoła. To miejsce zdawało się być przesycone magią. Jednak nie była to czarnoksięska magia, tylko coś…coś pięknego, niezrozumiałego. Niełatwego do opisania. Wśród poszycia z paproci i małych krzewinek zauważyłam błyszczące jeziorko, albo raczej źródełko. Było malutkie i połyskiwało srebrem. Podeszłam do niego, Pâquerette zanurzyła pysk w tej gładkiej powierzchni, chlipiąc wodę. Spojrzałam na swoją smukłą postać na koniu, odbijającą się w tym wodnym zwierciadle. Długie, srebrno blond włosy, błękitna szata szkolna. I… jeszcze coś. Na szyi połyskiwał łańcuszek. Łańcuszek z piękną, pozłacaną muszelką. Podniosłam dłoń do szyi, jednak nie wyczułam żadnego naszyjnika. Spojrzałam na szyję, odwracając wzrok od wody. Ujrzałam tylko alabastrową skórę. Kiedy ponownie zerknęłam na źródełko, piękny naszyjnik zniknął. Rozczarowana, pociągnęłam za lejce, galopując do zamku.

***

Joanna

Komentarze:


Bubber 144.76.99.39
Środa, 07 Maja, 2014, 23:30

free car insurance here order viagra cheap insurance quotes distance learning nursing degrees

 


Gracye 118.238.234.229
Czwartek, 08 Maja, 2014, 07:08

accredited online college degrees viagra pills best plane tickets young drivers auto insurance for

 


Kayleigh 62.103.107.4
Czwartek, 08 Maja, 2014, 13:57

college online insurance online car get cheap car insurance viagra top online college

 


Torn 216.207.51.229
Piątek, 09 Maja, 2014, 05:31

website click here click here to get started free auto insurance quotes online

 


Mattie 193.67.216.241
Piątek, 09 Maja, 2014, 07:42

the good rate for Auto and home insurance California agent broker insurance carrier viagra for sale online auto insurance quotes

 


Buddy 81.63.171.210
Piątek, 09 Maja, 2014, 18:02

NJ car insurance viagra sale cheap auto insurance cheap online auto insurance

 


Cathleen 193.6.214.4
Sobota, 10 Maja, 2014, 05:28

mobile share Viagra without Prescription low car insurnce

 


Cactus 50.28.5.117
Niedziela, 11 Maja, 2014, 02:12

free quotes for auto insurance auto insurance quote monnex car insurance insurance auto where to buy generic viagra

 


Ollie 129.215.162.156
Poniedziałek, 12 Maja, 2014, 08:43

healthcare insurance individual lowest car insurance viagra on the web AUTO INSURANCE IN ALEXIANDAR

 


Judy 87.81.251.7
Poniedziałek, 12 Maja, 2014, 15:24

buy viagra on line best cheap car insurance car insurence quots click here to get started click here to get started

 


Priest 211.110.9.171
Poniedziałek, 12 Maja, 2014, 18:28

mail order brand name viagra buy cialis on line in u.s.a gap insurance lease here

 


Lissa 119.105.173.33
Poniedziałek, 12 Maja, 2014, 22:47

auto insurance coventry riverside car insurance car insurance in florida Order Viagra from a reputable pharmacy on line

 


Youngy 84.73.200.98
Wtorek, 13 Maja, 2014, 02:47

insurance business public liability cheap viagra free quote online car insurance click here to get started mobile phone insurance cheapest

 


Prudence 122.96.59.106
Wtorek, 13 Maja, 2014, 07:44

discount viagra daily cialis online car insurance cheap girls www.mswpa.com

 


Audel 192.69.133.40
Wtorek, 13 Maja, 2014, 09:48

afordable car insurance quotes news insurance quotes auto cialis cheap car insurance for

 


Mildred 115.248.49.155
Wtorek, 13 Maja, 2014, 19:40

life inser click here to get started NJ car insurance cheap car insurancr auto imsurance quote

 


Letitia 145.97.205.17
Czwartek, 15 Maja, 2014, 03:10

life insurance rates motor trade insurance cheap affordable life insurance car insurance quotes pa

 


Ebony 154.50.192.26
Piątek, 16 Maja, 2014, 01:17

what is the cheapest auto insurance free quote car insurance car insurance quotes for new car credit card rewards

 


Channery 186.251.216.49
Piątek, 16 Maja, 2014, 13:58

insurance cheapest get auto insurance online cheap life insurance mobile no exam life insurance companies

 


Marlee 107.150.6.66
Piątek, 16 Maja, 2014, 17:28

cheap health insurance whole life insurance rates private health insurance order prednisone online term life insurance

« 1 2 3 4 5 6 7 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki