Pamiętnikiem opiekuje się Lilly do 1.04.2008 pamietnikiem opiekowała się Ginny 31 Do 09.10.2007r opiekowała się pamiętnikiem
Herbina Gringor Kącik Ginny
Po kolacji cała nasza czwórka poszła do dormitorium. Cały czas rozmawiałyśmy, o tym co powiedział dyrektor. Postanowiłam oddzielić się od dziewczyn i pójść do profesora Dumbeldora. Wmówiłam koleżanką, że idę do ubikacji. Nie chciały mnie puścić samej, a szczególnie Lily, ale udało mi się. Kiedy się oddaliły wyciągnęłam różdżkę. Panicznie się bałam. Na moim ciele pojawiała się gęsia skórka. Nogi miałam jak z galarety. Szłam korytarzem. Czułam się jakby mnie ktoś śledził, ktoś kto pragnie mojej śmierci. Co chwila zerkałam do tyło, lecz nic tam nie widziałam. Było mi zimno. Ręka cała mi drżała i wtedy usłyszałam jakieś jęki i kroki. Zbliżały się do mnie…
- Buuuu!!! – ktoś krzyknął mi do ucha. Odskoczyłam i zaczęłam piszczeć w niebo głosy. To był jakiś chłopak. Wysoki, o pięknych brązowych oczach i czarnych włosach. Przypominał Harry’ego. Jak już się uspokoiłam zorientowałam się, iż za owym chłopcem stało jeszcze trzech innych. Jeden bardzo niskiego wzrostu, drugi o pięknym spojrzeniu, a trzeci stał w poszarpanej koszuli. Wszyscy czterej mieli ze mnie ubaw .Śmiali się do upadłego, lecz mi nie było do śmiechu. Czułam się bardzo upokorzona.
- Syriusz widziałeś to! Ale miała stracha! – powiedział chłopiec podobny do mojego ukochanego
- Jasne, aż odskoczyła! Ale przypominam ci James, że nie mamy wiele czasu. – w tym momencie wszyscy spojrzeli na dziwnego, w poszarpanych ciuchach chłopca.
- Dobra lepiej chodźmy bo zaraz tu nie wytrzymam! – powiedział James
- Hej! Hej nie tak szybko macie mnie za to przeprosić! Czy wiecie ja się przestraszyłam! To nie było wcale takie śmieszne, tym bardziej, że znikają uczniowie tej szkoły w bardzo podejrzany sposób. Może to wy ich porywacie, co? – byłam wściekła i ciekawa co o tej godzinie czworo chłopców robi na korytarzu.
- Lepiej uciekaj bo zaraz cię porwiemy. Schowamy w jakieś skrzyni gdzieś daleko stąd! A w ogóle czemu nas oskarżasz o porywanie uczniów, skoro sama chodzisz o tej godzinie po całej szkole?- rzekł Syriusz
- Ja właśnie szłam do dyrektora, a wy?
- A my musimy coś załatwić bardzo ważnego!
- Ciekaw co jest takie ważne, iż trzeba to realizować o 22:00 w nocy?- zapytałam
- To sprawa śmierci i życia, i nie musimy ci się z wszystkiego zwierzać! – powiedzieli jednocześnie
- Chłopacy idziemy! – krzyknął James po chwili milczenia
Serce biło mi jak opętane. Banda chłopców powoli się oddalała, aż wkrótce zostałam znowu sama gdzieś w środku szkoły. Nie wiedziałam gdzie dokładnie jestem. Czyżbym się zgubiła? Podniosłam różdżkę , na której czubku paliło się jasne światło. Byłam tak ciekawa gdzie oni idą, że postanowiłam pójść w tym samym kierunku. Najpierw biegłam, jak już dogoniłam palące się w oddali światło szłam w pewnej, bezpiecznej odległości. Osoby przede mną śmiali się i wygłupiali. Szłam tak bardzo długo śledząc bandę, wkrótce znalazłam się na dworze. Przy jakimś wielkim drzewie. Tak jak się domyślałam była to bijąca wierzba. Spojrzałam na Hogwart przypomniało mi się, że miałam iść do dyrektora, oraz że okłamałam moje dobre koleżanki. Zrobiło mi się trochę przykro. One na pewno teraz się martwią i mają wyrzuty sumienia, dlaczego mnie wysłały samą do ubikacji. Kiedy się obróciłam zobaczyłam stojących chłopców tuż za mną. Byli wkurzeni. Gapili się na mnie ze złością w oczach. Tak się zawstydziłam, że zrobiłam się cała czerwona.
- Śledziłaś nas! – krzyknął James
- Tak! Śledziłam was. – przyznałam się bez bicia
- Ale po co? Dlaczego? – zapytał się James, zrobił przy tym taką samą minę jak Harry gdy się o mnie martwi
- Byłam bardzo ciekawa co czterech chłopców musi zrobić takiego ważnego nocy!
Księżyc był w pełni. Świecił żywym blaskiem. Wtedy chłopiec w potarganej koszuli zaczął rzucać się i miotać na wszystkie. To co dalej zobaczyłam było dla mnie wielkim, naprawdę wielkim szokiem. James zamienił się w wielkiego jelenia. Syriusz w czarnego, kudłatego psa. Mały chłopiec (jak się domyślałam Peter Pettigriew) zamienił się w szczura. Remus stał się wilkołakiem. Wysokie zwierze pół wilk, pół człowiek stało przede mną. Z wielkich łap wystawały bu pazury, a jego oczy zamieniły się w wielkie czarne ślepia. Spanikowałam. Chciałam uciekać , ale czułam jak całe moje ciało zdrętwiało. Stałam tak w miejscu i gapiłam się na walczącego ze Remusem jelenia (Jamesa), psa (Syriusza) i szczura (Petera). Nie wiem co wtedy mną pokierowało ale wyciągnęłam różdżkę i wycelowałam światłem prosto w wilkołaka. To był mój największy błąd w życiu. Rozwścieczona bestia rzuciła się na mnie. Już myślałam, że jest po mnie. Czułam na twarzy ślinę i oddech wilkołaka. Starałam się uspokoić, lecz na marnie. Wiedziałam, że już po mnie. W tym momencie ujrzałam różowe światło. Z przerażenia zemdlałam. Z tej nocy nic więcej nie pamiętam…
Myślę, że ta notka należy do najlepszych w moim wydaniu. Wiem, iż rzadko kto ogląda mój pamiętnik ale proszę was o komentowanie mi moich notek
Komentarze:
dem Piątek, 27 Listopada, 2020, 13:07
viagra dipendenza
https://viagraonline111.com/ - best viagra or cialis
<a href="https://viagraonline111.com/">viagra deutsch billig</a>