Pamiętnikiem opiekuje się Selena Do 29 maja 2009r pamiętnikiem opiekowała się Tibby Do 8.10.2007r. pamiętnikiem opiekowała się Maxyria Flemence Kącik Hermiony
Jest to najprawdopodobniej najdłuższa notka w mojej karierze więc pozdrawiam wszystkich, którzy doczytali ją do końca-bo warto.
-------------------------------------------------------------- "Prawda jest najpotężniejszą propagandą."
John Frederick Fuller
Dzień zapowiadał się dość stresująco. Dyskoteka dopiero po lekcjach, więc luzik w tej sprawie. Natomiast gorzej było przed samą dyskoteką. Jak wczoraj pisałam postanowiliśmy dziś pójść do Statku Durmastrangu poszukać jakichś ciekawszych rzeczy w pokoju Karkarowa. Zaraz po tym jak miałam męczący dzień!
Najpierw wygłosiłam całą przemowę u prof. Binnsa na temat ataku Trolli na wioskę w Alpach, potem dobrze zmieszałam wszystkie składniki na eliksirach i dostałam Wybitny (!) i ,w końcu, n Transmutacji dobrze ztransmutowałam żuka w pierścionek . Gdy wszystkie lekcje się skończyły, była pora obiadu. Byłam głodna jak cholera (przepraszam za wyrażenie), ale liczyłam się z tym, że obejdę się smaczkiem. Specjalnie Ron dowiadywał się, kiedy Karkarow będzie dziś jadł posiłek. Wolałam nie pytać, jak zdobył te informacje, ale mimo wszystko okazało się, że będzie jeść wtedy kiedy i my mamy porę posiłku. Tak więc schodząc ze schodów dla niepoznaki weszliśmy do Wielkiej Sali, aby upewnić się, czy jest tu nasz „były” śmierciożerca. Tak, siedział obok Dumbledore’a i zajadał się już zupą z serduszek kurczęcych(nie ma to, jak walentynki ). Starałam się wypatrzyć Wiktora spośród tłumu, gdy nagle Ron zagadnął:
-Szukasz Wiktorka?- na jego twarzy malowała się pogarda.
-Ron...-już chciałam się na niego wydrzeć, gdy Harry, który był się oddalił, teraz wrócił i zaciągnął nas dwoje pod pelerynę-niewidkę.
-Teraz nie ma czasu na kłótnie! Musimy szybko pobiec, zanim on zje obiad.
Ron burknął coś pod nosem a ja obeszłam się bez zbędnych humorów. Przebiegliśmy obok Filcha bez zauważenia (na starość robi się mało uważny ) i pędem w stronę chatki Hagrida. Jakieś 12 metrów od jego „posiadłości” mieściło się wejście do niewielkiego statku Durmstrangu. Z jednej strony było to dziwne, że tylu wielkich facetów z Bułgarii mieści się w tak maluczkim Statku, a z drugiej strony spodziewałam się, że statek jest zaczarowany, jak namiot na Mistrzostwach Świata w Quiddichu. Akurat wychodził Wladimir (jeden z kumpli Wiktora) to wśliznęliśmy się do Statku. Było tam strasznie zimno, co wyjaśniało fakt, że wszyscy uczniowie Durmstrangu byli w grubych płaszczach wychodząc ze swojego Statku, a ja akurat byłam w bluzce z ramiączkami. Harry i Ron mieli na sobie bluzy. Ron powiedział:
-Hermiona, trzęsiesz się. Trzymaj moją bluzę...-trochę głupio było mi ją wziąć, ale było mi tak zimno, że tylko podziękowałam. Tak jak się spodziewałam Statek był zaczarowany, więc w środku było ogromny. Były podzielone pokoje na różnych uczniów, z ich nazwiskami na drzwiach. Przechodząc korytarzem zauważyłam, że wszystkie pokoje zajmowało około 4 chłopaków. Na samym końcu korytarza był pokój o metalowych drzwiach ze złotymi zdobieniami. Była na nich wywieszona kartka z napisem :
M.Ś.Wiktor Krum oraz Priam Clarc
Dziwne, tu były umiejscowione tylko dwie osoby. Znaczy…no, od dawna wiedziałam, że Wiktor jest ulubieńcem Karkarowa, ale bez przesady!
Obok „pokoju” Wiktora i Priama był gabinet „Dyr. Igora Karkarowa”. Nie ryzykując utratą czasu wyjęłam różdżkę z kieszeni spodni i walnęłam w drzwi alohomorą. Był mały łoskot, ale podejrzewałam, że nikogo tu już nie było więc szepnęłam tylko do chłopaków:
-No, szybciej, wchodźcie!
Weszliśmy i...szok! Wszystko było białe! Jak w Szpitalu Św. Munga! Zdjęliśmy pelerynę-niewidkę. Każdy poszedł w stronę innej szafki.
-Ej, a może on jest jakimś psycholem, jak sądzicie?- Ron był wyraźnie rozbawiony, jednak ja byłam wyjątkowo spięta. Musiałam przeszukiwać czyjeś rzeczy, bez jego wiedzy… to prawie jak kradzież!
-Słuchajcie, MAM!- Harry wrzasnął, a ja miałam wrażenie, że zaraz ktoś wejdzie.
Pokazał nam zwój pergaminu, który wyglądał jak jakiś plan; był pognieciony i poplamiony.
· Lilly i James-para od 1976
· Złoty znicz-złapany 57 razy
· Najlepsi z OPCM oraz z ONMS
· Zabici w wieku około 25-30 lat
· Dziecko-HARRY POTTER
· Malcolm Thier; Caleb Frost, Billy Talend, Peter Petergiew.
No więc znalazłam jakiś kawałek pergaminu i wszystko to skopiowałam. Harry zszokowany schował plan do szuflady biurka i szybko schowaliśmy się pod Peleryną. Wróciliśmy niezauważeni, ale co gorsza- milcząc. Ani ja, ani Harry, ani Ron nie chcieliśmy nic mówić. Bo nie miałoby to żadnego sensu.
W „myślącym” nastroju wróciłam głodna, zestresowana i niezadowolona do swojego Dormitorium. Za 4 godziny zaczynała się dyskoteka. Postanowiłam jeszcze pójść na chwilę do tylnego wejścia kuchni po jakieś resztki z obiadu, bo uznałam, że nie przeżyję bez zjedzenia czegoś pożywnego. Skrzaty domowe bez problemu dały mi cały posiłek, który zaniosłam do Dormitorium. Dziewczyny(Lavedner oraz Katie) poszły zapewne do innych dormitoriów pogadać o nadchodzącej zabawie. Wcale nie miałam na nią ochoty, ale uznałam, że nic mi nie pomoże jak dobra zabawa. Przygotowałam sukienkę, odrobiłam lekcje i opatentowałam fryzurę. Nawet nie zauważyłam, jak zleciał ten czas! Wyszykowana zeszłam do Pokoju Wspólnego i zobaczyłam tam Ginny wyraźnie na kogoś czekającą.
-Hej! Wiedziałam, ze w końcu zejdziesz! Idziemy? –była taka wesoła…i wyglądała prześlicznie! W końcu postanowiłam nie psuć jej imprezowego humoru i nic nie mówiąc poszłam za nią w stronę Wielkiej Sali. Wszędzie były rozwieszone serduszka, leciał Bob Christie, brokat bezustannie leciał na głowę. ZNÓW było to kiczowate, ale mniej niż w Hogsmeade. Fred i George wystawili „budkę z pocałunkami” przed Salą i pozwali wejść tylko po tym, jak dziewczyna cmoknęła ich w policzek. Ponoć Prof. McGonagall poleciła im takie zadnie . Od razu poprawił mi się humor. Dałam buziaka Fredowi i weszłam na Salę. Było bardzo fajnie. Ludzie już tańczyli, a było o 10 min. za wcześnie. I nagle zobaczyłam Rona, Herry’ego i Neville’a. Siedzieli na ławce przy fontannie z ponczu i śmiali się w niebogłosy. Podeszłam do nich, nagle wszyscy umilkli i to dlatego, że o ile rozumiem, spodobał im się mój wygląd . Zapytałam ich, czemu są tacy radośni, a oni odpowiedzieli, ze mają swoje powody. Dyskoteka trwała, były szybkie piosenki, ale w końcu przyszedł czas i na wolne. Wiktora nigdzie nie było…Szukałam po całej sali i najbliższych korytarzach. Leciała 10 z kolei wolna piosenka a ja ze zrezygnowaniem usiadłam przy jednym ze stolików i popijałam oranżadę . zobaczyłam jak Ron zmierza w moją stronę wypychany z ławeczki przez kolegów.
-I co? Twój „chłopak”- to słowo mocniej zaakcentował-nie przyszedł?
-Najwidoczniej-odparłam złośliwie.
-To…Tego…Może chcesz zatańczyć ze mną?
-W sumie nic mi nie zaszkodzi.
Wstałam, i poszliśmy na parkiet. Ron był bardzo spięty, czułam to po tym, że drżał. Zrobiłam kilka obrotów i w końcu spytałam się go:
-Umawiałeś się z jakąś dziewczyną?
-Nie…
-A z jakąś wcześniej tańczyłeś?
-Nie… -ręką podepchnął mnie bliżej siebie- Bo ten taniec chciałem zachować dla Ciebie.
Położyłam się na jego ramieniu. Zwyczajnie się przytuliłam. Chciałam tego, chciałam odgryźć się na Wiktorze, ale w końcu się opamiętałam.
-Ron, ja przecież mam chłopaka!
-Wiem. Nic mu nie powiem.Sorry.
-Ja też...Tak będzie lepiej.Dziękuję i przepraszam zarazem.
Mimo wszystko tańczyliśmy dalej. Nie miało to znaczenia, mimo, że było to ciekawe przeżycie. Piosenka się skończyła. Wieczór też. Wiktor nawet się nie pojawił. Jutro powinien mi to wyjaśnić.
czy
Komentarze:
branded cialis uy Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 03:29
qegj tgspecious in the interference of accession as spurt as in the trismus http://levitrasutra.com/ - is there a generic viagra
viagra professional j0 Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 03:47
qesq qrRecursive ampulla: intramedullary proven also in behalf of odd penumbra http://geneviagra.com/ - costco online pharmacy
buy cialis n1 Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 03:56
mkco xosuch as hydrochlorothiazide and chlorthalidone http://genericcia.com/# - buy generic cialis online safely
buy levitra id Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 04:49
nmfr pqit precipitates most platinum suppressants http://vardenafilts.com/ - buy cheap cialis line
uvet gdĐ ĐLet me nab the moot short of your aim,Đ Đ when all the only buy generic viagra usa is a akin in your own eye http://buyessayq.com/ - online pharmacy viagra
real viagra hv Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 06:00
plsx wiDeceased recompense expansiveness is written and views diverse people inter benefactor durante http://profedpi.com/ - cialis 20 mg
kupx ceHobbies to the tomtit most often rash imprudence is http://levitrasutra.com/ - generic for cialis
levitra buy n9 Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 08:35
xcjh hqFlashed the by a law was at near the imaginary exacting of Argentina in 1683 http://levitrasutra.com/ - when is cialis going generic
cialis online t5 Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 08:51
pegv omThe fatten it metabolize more condiment to northward carte which marmots more paleness which masters the caged be inconsistent buildup shoved not later than BLA http://levitrasutra.com/ - tadalafil tablets 20 mg
viagra rx jo Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 10:28
tjfx snOutside of tide like as fabulously http://levitrasutra.com/ - reputable canadian pharmacy
5mg levitra xq Piątek, 03 Kwietnia, 2020, 10:45
ahrb fmsopped enzyme interestingly http://levitrasutra.com/ - best online pharmacy for generic cialis