Pamiętnikiem opiekuje się Selena Do 29 maja 2009r pamiętnikiem opiekowała się Tibby Do 8.10.2007r. pamiętnikiem opiekowała się Maxyria Flemence Kącik Hermiony
CD.-...Zakazanym Lesie! Nie rusza się, najprawdopodobniej jest nieprzytomny. Idziemy po niego?!
-Harry, musimy najpierw znaleźć Dumbledore’a i McGonagall, powiedzieć im co wiemy i dopiero wtedy pobiec do Zakazanego Lasu!
-No to na co czekamy? Chodź!
Pobiegliśmy w stronę Skrzydła Szpitalnego. Zobaczyliśmy tam tylko McGonagall i Harry wrzasnął „Zakazany Las” i pobiegliśmy do wyjścia z zamku. McGonagall zdezorientowana krzyczała coś za nami, ale nie wiem co .Przed nami rozpościerały się błonia Hogwartu. Informacja, że Ron jest w Zakazanym Lesie to już coś. Ale przecież ten las ma tyle kilometrów kwadratowych, że nie ma szans, żeby go znaleźć, mając tak mało danych.
-Jesteśmy co raz bliżej-poraziłam Harry’ego piorunującym spojrzeniem i wreszcie pomyślał o tym, żeby wyciągnąć Mapę Huncwotów.
Ron leżał w pidżamie pod drzewem, jego kończyny bezwładnie ułożyły się wokół jego ciała. Natychmiast klęknęłam przy nim i zaczęłam go cucić.
-Ron, RON! Błagam, obudź się!- nadal leżał nieprzytomny.- Harry, on się nie rusza…-zmierzyłam mu puls-…a puls jest prawie niewyczuwalny! Zrób coś szybko!
Wyjął różdżkę z kieszeni i najwyraźniej chciał ocucić Rona jakimś zaklęciem, ale w porę przyszła McGonagall, pani Pomfrey i…Moody! Okulary McGonagall zleciały jej z nosa, oko Moody’ego latało po całej okolicy , cała trójka strasznie sapała.
-Co się stało temu chłopcu?!- zapytała zbulwersowana pani Pomfrey. Już miała łzy w oczach…-przecież ja tak uważałam, żeby wszystko było w porządku!-…no i wybuchła płaczem w ramiona McGonagall.
-Poppy, uspokój się. Moody, weź chłopaka na ręce i zanieś do Skrzydła Szpitalnego. –opiekunka Gryfonów była wyraźnie wkurzona, dlatego bałam się tego, co powie do nas- A wy…Dobrze żeście znaleźli Weasleya, ale teraz idźcie szybko na lekcje, bo inaczej czekają was małe nieprzyjemności.- zawsze wiedziałam, że McGonagall jest stróżem sprawiedliwości -No, JUŻ!
Pobiegliśmy szybko w stronę Hogwartu, ale przed wejściem do Hollu Głównego zatrzymałam się.
-Myślisz, że Vol…Sam-Wiesz-Kto maczał w tym palce?
-Nie wiem…Ostatnio znowu miałem sen z Voldemortem. Może faktycznie ma to związek ze zniknięciem Rona.
-A jeśli on się nie obudzi? Jeśli on go zabił?
-To niemożliwe. Pani Pomfrey mu na to nie pozwoli.-objął mnie ramieniem i weszliśmy do Hogwartu.
Lekcje zleciały spokojnie i bez żadnych rewelacji. Cały dzień gadałam z Ginny, która zamartwiała się bratem. Szczerze mówiąc (a raczej pisząc) to pod koniec dnia miałam już dosyć Rona. A dokładniej opowieści i domysłów związanych z nim. Późnym popołudniem nawet pani Weasley napisała do mnie list:
„Witaj Hermiono! Czy masz może więcej informacji o tym, co stało się z Ronem? Jeśli tak, to odpisz proszę, to bardzo pilne. P.S. Mam nadzieję, że dobrze ci idzie w drugim semestrze.
Molly Weasley”
Miło. Tylko szkoda, że ja sama nic wtedy nie wiedziałam! Przecież pani Pomfrey obiecała wysłać nam sowę, gdy tylko Ron będzie w pełni przytomny...
19:34 Przyszła sowa od Poppy Pomfrey!
„Stan pacjenta jest już stabilny. W tym przypadku najlepszą terapią będzie Terapia Przyjacielska w której powinniście razem z Potterem uczestniczyć. Zaleca się częstsze odwiedziny u pacjenta.
Poppy Pomfrey”
Super. No to poszliśmy z Harry’m do Rona w tzw. odwiedziny.
Był bardzo blady, nawet jego pomienno-rude włosy zdawały się być przygaszone. Leżał w łóżku pod oknem z pół otwartymi oczami i obserwował gwiazdy, które wyjątkowo wcześnie pojawiły się na niebie tego wieczora.
-Hej! Jak się czujesz?!- Harry był wyjątkowo uradowany z tego, że mógł zobaczyć się z Ronem. Moje nastawienie było trochę bardziej pesymistyczne.
-HARRY, HERMIONA! Wreszcie przyszliście! Ze zdrowiem trochę lepiej, ale nadal chce mi się rzygać… Właśnie, dajcie mi to wiaderko proszę... Szybko!- Harry podstawił mu wiaderko w ostatniej chwili, bo zaraz potem Ron zdrowo sobie rzygnął...(Ale nie będę tu opisywać, jak obrzydliwy był to widok.) Odwróciłam się tyłem, żeby nie zwymiotować i wyrzuciłam z siebie:
-Czy możesz wreszcie opowiedzieć, co się właściwie stało?!
-Hermiona, co cię napadło? Nie wkurzaj się tak!- Harry spojrzał na niego krytycznie-No dobra, dobra już opowiadam! Zaczęło się tak, że w nocy usłyszałem jakieś szmery za kotarą tamtego łóżka-wskazał prawą ręką pryczę-i poszedłem sprawdzić co to. Nic nie znalazłem, oprócz pajączka . Potem koło czwartej nad ranem sytuacja się powtórzyła ale tym razem stał tam jakiś facet i gdy podszedłem złapał mnie za gardło i wlał do ust jakiś eliksir- pani Pomfrey powiedziała, że to był eliksir ze starej czyrakobulwy...W każdym razie zawlókł mnie wtedy na dół i do Zakazanego Lasu. Oczywiście jakimś zaklęciem skrępował mi ręce i nie mogłem się bronić, więc walnął mnie w głowę jakąś gałęzią i dalej nic nie pamiętam…
-Cały Hogwart cię szukał i my dzięki Mapie Huncwotów znaleźliśmy cię i tym samym uratowaliśmy ci życie. Powinieneś tylko powiedzieć jedną rzecz… – musiałam to powiedzieć.
-Dzięki.
-Na a nie wiesz jak wyglądał ten facet?- Harry mówił jak jakiś mugolski policjant.
-Wiem tyle, ze był mojego wzrostu i miał czarne włosy. Ciągle oblizywał usta, tak jak wąż. To było trochę przerażające…Tyle samo powiedziałem urzędnikom z Ministerstwa Magii. Pewnie jutro napiszą o mnie w Proroku Codziennym! Fajnie, nie?
-Za późno się zorientowałeś. Już napisali, w Proroku Wieczornym. Czytałam na kolacji. Takie głupoty, że szkoda czytać. Malfoy trochę sobie szydził z tego, ze przekręcili twoje nazwisko, ale…
-CO? Masz przy sobie tą gazetę?!
-Tak. Napisali, że jesteś Ronald Watherby .-ja razem z Harry’m śmialiśmy się, ale Ron wręcz przeciwnie. Po chwili szoku zaczął coś gadać, ale weszła pani Pomfrey i kazała nam iść do dormitoriów, bo minęły dwie godziny.
Poszliśmy spać, a ja jeszcze pisałam trochę tą historię pod kołdrą. Kiedyś będzie miło to wspominać…
Komentarze:
Szalonooki Sobota, 10 Lutego, 2007, 21:24
Fajne jak zawsze, a szczególnie to zdjęcie ;)! Stawiam W
Vingag Sobota, 10 Lutego, 2007, 21:30
Podoba mi się, świetne, jak zwykle zasługujesz na W
Iga Niedziela, 11 Lutego, 2007, 09:54
superowska notka Zdjatko tez jest cool
Herbina Gringor Niedziela, 11 Lutego, 2007, 09:55
Może być. Ja mam tę fotkę w albumie Ginny Stawiam P.
Słuchaj, możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę (nie mam cierpliwości do gwiadzek ), jest w tym texcie tyle buziek i uśmiechów? Przecież to był bardzo poważny temat a ty sobie piszesz, że oko Moody'ego leciało sobie gdzieś tam w przestworzach... Liberum Veto.
I nie mogłam się połapać coś w tym tekscie.
Moim zdaniem, to twoja najgorsza notka.
gfwn thUncanny your syncopations and secrets believe generic viagra online compel and skull http://genericcia.com/# - when will generic cialis be available in the usa