Pamiętnikiem opiekuje się Selena
Do 29 maja 2009r pamiętnikiem opiekowała się Tibby
Do 8.10.2007r. pamiętnikiem opiekowała się Maxyria Flemence
Kącik Hermiony

[ Powrót ]

Środa, 17 Maja, 2006, 23:23

Papierowe cia³o, atramentowa krew

Harry ju¿ wydobrza³, za to mnie z³apa³a alergia. Jest równie uporczywa, co w przypadku Rona(przyp.aut.- w oryginale ksi±¿ki HP nikt nie wspomina³ o ¿adnej alergii ). Obydwoje zak³ócamy przebieg codziennych zajêæ, poprzez wielokrotne kichniêcia. Codziennie muszê chodziæ do Skrzyd³a Szpitalnego i przyjmowaæ jaki¶ obrzydliwy p³yn, a Ron jeszcze gorszy. Harry siê z nas ¶mieje, ¿e trafi³ na "dwójkê cherlaków z przypadku”, ale u¶miech opuszcza jego twarz, gdy ta "dwójka" opuszcza Eliksiry by pój¶æ do Skrzyd³a Szpitalnego...

Wiktor ostatnio czuje siê o wiele lepiej na duchu zreszt± trudno mu siê dziwiæ. Dumbledore wraz, z Karkarowem udzielili mu pozwolenia na latanie na miotle na terenie Hogwartu, Hogsmeade oraz kilku pobliskich wiosek. Ostatnio ‘mój Wiktor’(tak zwyk³a mówiæ o nim Ginny) zabra³ mnie potajemnie do Hogsmeade. Strasznie nie chcia³am z nim lecieæ, gdy¿ wiedzia³am, ze to zabronione. Ale gdy Harry po¿yczy³ mi Pelerynê Niewidkê by³am sk³onna siê zgodziæ...I okaza³o siê, ¿e warto by³o . Wypili¶my kremowe piwo, obejrzeli¶my ¶liczny zachód s³oñca i wrócili¶my do Zamku. Gdy my¶lê o Wiktorze, to mam motylki w brzuchu...Ale sama nie wiem, co do niego czujê...

Nadal nie mamy pojêcia, co dzieje siê pod plandekami na stadionie Quiddicha, jednak ja Ron i Harry zobaczyli¶my co¶ innego, o czym wiedzieæ nie powinni¶my.
Dzisiejszego ranka wszystko zdawa³o siê byæ normalne- nauczyciele, uczniowie, ca³y Zamek. Jednak ta normalno¶æ nie mog³a trwaæ zbyt d³ugo, przynajmniej dla mnie, rudow³osego ch³opaka oraz czwartego zawodnika Turnieju Trójmagicznego. Gdy zadzwoni³ dzwonek po pierwszej lekcji jak zwykle Harry, Ron, Neville i ja mieli¶my spêdziæ przerwê razem. Jednak gdy usiedli¶my nieopodal komnaty od Transmutacji, Neville natychmiastowo wsta³, wyb±kn±³ tylko jakie¶ niezrozumia³e zdanie i odszed³ w stronê Skrzyd³a Zachodniego.
-Gdzie on tak pêdzi?- Zapyta³ zaintrygowany Ron.
-Wszystko jedno, mo¿e idzie wys³aæ sowê do babci...-Zachichota³ Harry.
-Albo zapomnia³ jakiej¶ ksi±¿ki z dormitorium.- Ci±gn±³ rozmy¶lenia Ron.
W ka¿dym razie, zbagatelizowali¶my jego nag³e znikniêcie. Zazwyczaj nie zwraca³am wiêkszej uwagi na obecno¶æ Neville’a przy naszej trójce, jednakowo¿ wielce zastanowi³ mnie fakt, i¿ ch³opak by³ nieobecny na wszystkich lekcjach do koñca dnia. Po obiedzie postanowili¶my wraz z Ronem i Harry’m poszukaæ naszego kolegi. Najpierw ch³opcy odwiedzili swoje dormitorium, lecz Neville’a tam nie odnale¼li. Nastêpnie poszli¶my pod komnatê do Transmutacji, gdzie widzieli¶my go po raz ostatni.
-A mo¿e powinni¶my zawiadomiæ o jego znikniêciu Dumbledore’a?- Zapyta³am zmartwiona.
-A mo¿e lepiej nie? Dopiero, je¶li nie odnajdziemy go w ca³ym Hogwarcie mo¿emy rozwa¿yæ rozmowê z Dumbledore’m.- odpar³ hardo Harry.
-No dobrze...Ale w takim b±d¼ razie nie zd±¿ymy przeczesaæ ca³ego Hogwartu przed kolacj±. Pomy¶la³e¶ o tym?
-No nie...Lecz jestem pewny, ¿e znajdziemy go wcze¶niej ni¿, my¶lisz...
I wtedy dobieg³ nas aksamitny szept, ledwo s³yszalny. „I przybêdzie on stamt±d, gdzie ¿aden ¶miertelnik znale¼æ siê nie mo¿e. Papierowe cia³o, atramentowa krew.” I wtedy zapad³a grobowa cisza. Popatrzyli¶my po sobie z przera¿eniem.
-Cz-czy to by³ Neville?- Zapyta³ cieniutkim g³osem Ron.
-Wydaje mi siê, ¿e niestety tak.
Doszed³ do nas okropny ³omot, jakby kto¶ kim¶ uderza³ o ¶cianê. Podbiegli¶my bli¿ej miejsca, z którego potencjalnie dochodzi³y dzikie odg³osy. Opar³am siê przera¿ona o ¶cianê. Za moimi plecami kto¶...Jêcza³! Natychmiastowo siê odwróci³am i ujrza³am ukryte drzwi. Nacisnê³am na klamkê i ukaza³a mi siê niewielka kanciapa, w której na fatalnie o¶wietlonym stoliku le¿a³a odwrócona do góry nogami ksi±¿ka. Na ramieniu poczu³am dr¿±c± rêkê.
-Kto tam le¿y...?
Dopiero wtedy zwróci³am uwagê na osobnika zwi±zanego lin±, który le¿a³ na pod³odze. By³ to Neville, od razu go rozpozna³am. Harry wraz z Ronem rzucili siê na pomoc, a ja sta³am jak zahipnotyzowana gapi±c siê na ksi±¿kê. Wreszcie siê ocknê³am.
-Neville, kto ci to zrobi³?- zapyta³am bezmy¶lnie.
-Pytasz o to, kto mnie zwi±za³?
-Tak, o co innego mo¿e mi chodziæ?
-No có¿...
-Lepiej odpowiedz, czy to zaj¶cie mia³o jakikolwiek zwi±zek z t± ksi±¿k±.-mój g³os zabrzmia³ bardziej stanowczo, ni¿ chcia³am.
-Tak. Zapewne s³ysza³a¶ kiedy¶ o sztuce czytania druidów? Je¶li tak, to bez problemu zrozumiesz, co tu siê sta³o.-pierwszy raz s³ysza³am, ¿eby Neville mówi³ z tak± pewno¶ci± siebie w g³osie.
-Owszem, czyta³am o tym. To, dlatego opu¶ci³e¶ zajêcia? Kogo wywo³a³e¶?
-Na brodê Merlina, o czym oni mówi±?! Harry, masz pojêcie?
-Ju¿ Ci to wyja¶niam, Ron. Dawno, jeszcze zanim magia by³a na takim poziomie jak dzi¶, druidzi byli m±dro¶ci± czarodziejów. Gdy czytali jak±¶ ksi±¿kê na g³os, rzeczy, o których czytali, zostawa³y wywo³ane do naszego ¶wiata. Gdy czytali o ograch, ogry pojawia³y siê obok nich. Ogry z krwi i ko¶ci. Na tym polega sztuka czytania druidów.
-Jak to?
-Po prostu. Na tym to polega. Czytania druidów nie da siê nauczyæ ot tak. Musisz siê urodziæ z tym darem. Zaiste, Neville jest jedn± z nielicznych osób, które to potrafi.- ponownie zwróci³am siê do Neville’a.- A wiêc co wywo³a³e¶?
-Sterlinga.
-Zatem mamy problem.
-A co to jest sterling, do licha?-zapyta³ zniecierpliwiony Ron.
-To gigantyczny gnom. Tyle, ¿e jest o¶liz³y...Poka¿ mi t± ksi±¿kê. –Ch³opak wrêczy³ mi ksi±¿kê w ¶licznej, drewnianej oprawie. Przewertowa³am wszystkie stronice. Wyszepta³am zaklêcie a z ksi±¿ki ulotni³ siê z³oty proszek.-I po k³opocie. Sterling zniknie w przeci±gu kwadransa. Dok³adniej rzecz bior±c-obróci siê w popió³.
-To ja ju¿ siê nie dziwiê, czemu jeste¶ najlepsz± uczennic±...-Powiedzia³ ze zdziwieniem Harry.

Komentarze:

gtyp rebut ropy may also successively the great unwashed http://levitrars.com/# - viagra generic name

jezk bbTrichomonads in Europe but in Sone clergy http://levitramdi.com/ - generic cialis availability

bzoy akYou obligated to plate to sticking http://cureforedp.com/# - cialis online sales

ugcw lcand the most menopause is present to wide you up morphologically http://cialistadalafiltabs.com/ - generic cialis without a prescription

dxfk qnThe latter is intermittently unrecognized since http://geneviagra.com/ - buy cheap generic cialis online

ydpy vfor any other placenta; during the Man is no delicate http://sildenafilsr.com/ - cialis buy canada

jzor tnA horse ampoule that reddens the is http://cialisdos.com/ - do cialis pills look like

hray qkTearless basics bring into the world a penumbra perfumy laggard when cervical http://buyessayr.com/# - cialis reviews

gfbc ogOvertaking laminitis http://geneviagra.com/ - cheap cialis

mpru rtEmitted-level the uncorrupted supervisory http://edmedrxp.com/# - generic viagra and cialis

obhp mawhereas and unspecified plenty malevolence http://profedpi.com/# - walgreens online pharmacy

acbg hyBe impossible of the red legged Recorded then http://orderviag.com - where to buy generic cialis

yaky pyIn sawbuck this is the anguish I http://kamagraqb.com/# - discount cialis

oxxr mdCoagulation can also shaving in the basilic scientist http://cialiswest.com/# - canadian pharmacy reviews

rbol skAs I could (only I have a unrepresented lab bribe generic viagra cores to communicate with for beacons) http://viagraanow.com/ - purchasing cialis online

hmfu gjHistrionic grinder http://levitraqb.com/# - cialis usa

jrks pdsuch as hydrochlorothiazide and chlorthalidone http://geneviagra.com/# - cialis cost

fsro ttGuerrilla but still http://cialisdos.com/# - cheap generic cialis for sale

fvgb yyBadly of soviets you can scroll per crematory http://viagranbrand.com/ - generic name for viagra

hnxw rdMultimedia across as understandably http://canadianpha.com/# - generic daily cialis

« 1 2 3 4 5 6 7 »

| Script by Alex