Pamiętnikiem opiekuje się Selena Do 29 maja 2009r pamiętnikiem opiekowała się Tibby Do 8.10.2007r. pamiętnikiem opiekowała się Maxyria Flemence Kącik Hermiony
align="left" class="ramka">Kochani, przepraszam za długi czas nie dodawania wpisu i nie zaglądania w wasze pamiętniki! Staram się poprawić xoxoxo.....
Razem z prof. McGonagall zaczęliśmy przemierzać korytarze. Serce waliło mi jak szalone. Próbowałam się uspokoić, co jakiś czas łapiąc głębszy oddech. Postacie z obrazów co chwila dziwnie nam się przyglądały. Może one wiedzą co się tutaj w ogóle dzieje? A może spiskowały? Matko, Hermiono, uspokój się! Przestań tak tego wszystkiego przeżywać. W końcu dostaniesz zawału serca!
Słyszałam jakiś wewnętrzny głos.
A jak nie jest dobrze? W końcu biorąc pod uwagę ten Turniej Trójmagiczny... Przecież już niedługo odbędzie się trzecie – ostatnie zadanie. A tu takie zamieszanie. Lecz z drugiej strony czy takich czy podobnych zamieszek nie było w poprzednich klasach? Mimo wszystko czułam jak na mojej twarzy pojawia się lekki uśmiech. Troll górski, bazyliszek... Brr... Poczułam jak ciarki przechodzą mi po plecach. Do tego czasu jeszcze nie mogę zapomnieć o tych paskudnych, żółtych oczach, jakie zobaczyłam w lusterku. I szmeru jaki usłyszałam wtedy za sobą. Ale bazyliszek, przecież pokonany. Czyż nie? Jakby nie patrzeć już dużo przeżyliśmy, więc... czemu i tym razem miałoby się nie udać? Bo nie masz dziewięciu żyć, tak jak Krzywołap, Hermiono?
Znów ten ironiczny głos. Jak tak dalej pójdzie, to chyba zaczęło rozmawiać sama ze sobą. Pchi! Jakby i teraz mi to nie zdarzało! Ale czasem tak przyjemnie poczuć, że ktoś ma takie samo zdanie jak ty. Albo... no, na przykład... Miło pogawędzić od czasu do czasu o nauce Zaraz, zaraz... Czy ja w tym czasie właśnie tego nie robię?
- HAHAHA!!!
Aż podskoczyłam. Nagle jakiś głośny chichot odbił się echem od kamiennych ścian. Spojrzałam w górę. No tak. Kto w całym Hogwarcie jest najbardziej irytujący? I nie umie wyczuć chwili? Poza niektórymi wyjątkami... Ale tak oczywiście - Irytek. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Gdybym tylko mogła spytać Krwawego Barona, jak on to robi, że ten idiota się go słucha. Oczywiście, nigdy tego nie zrobię. Staram się unikać ducha Slytherinu. Jego towarzystwo nie jest ani miłe i nie kończy się najlepiej.
- Kogo my tu mamy? Rudzielec i szlama!! Ha! Ha! - znów głos odbił się echem po korytarzu. Niektóre postacie z obrazów wyrwane ze snu, z dezorientacją patrzyły na zaistniałą scenę.
- Irytku! – usłyszałam głos prof. McGonagall. - Natychmiast prze...
- A gdzie jest z wami GŁUPOTTER?! Chi, chi!
- IRYTKU, NATYCHMIAST PRZESTAŃ!!
Spojrzałam na panią profesor od transmutacji. Pamiętniku, jeszcze nigdy nie widziałam jej takiej zdenerwowanej. Byłą całą czerwona. Przez chwilę myślałam, że zaraz wybuchnie. Irytek też wyglądał na przerażonego. Wyłupił swoje wielkie oczy na nauczycielkę.
- Natychmiast odejdź!
Poltergeist szybko zniknął w ścianie. Dosłownie w ścianie, a twarz McGonagall powoli zaczynała nabierać normalny odcień. Bez słowa ruszyła dalej. Spojrzałam na Rona. Bez słowa podążyliśmy za nią. Weszliśmy po kilku schodach i znaleźliśmy się w Skrzydle Szpitalnym. Serce, które miałam od pewnego czasu ściśnięte, zaczęło znowu z niepokojem bić. Z przejęciem wybiegła ku nam pielęgniarka.
- Tędy proszę. - powiedziała szeptem.
- I jak Poppy? - spytała z troską pani profesor.
- Trochę lepiej, ale nie sądzę, aby wcześnie stąd wyszedł.
Podążyłam za nimi do wielkiej sali, gdzie zawsze leżeli chorzy. Pani Pomfrey zaprowadziła nas do ostatniego łóżka. Kiedy zobaczyłam na nim Harry’ego, odetchnęłam z ulgą. Lecz kiedy zobaczyłam jego rany i stan, znów ogarnął mnie niepokój.
Na większości twarzy widniały blizny oraz liczne bandaże. Rękę miał w gipsie. Jednak pomimo tych ran na nasz widok uśmiechnął się.
- Ha... Harry... Co ci się stało? - usłyszałam głos Rona.
Harry na chwilę przymknął oczy, po czym znów je otworzył. Miał zmarszczone brwi. Z przejęciem obrócił się czy nikogo nie ma w pobliżu. McGonagall i Pomfrey były pochłonięte rozmową.
Spojrzałam na niego wyczekująco.
- Ja... - zaczął. - Chciałem spotkać się z Syriuszem...
- CO?! - niemalże wrzasnęłam.
- Hermiona! - szepnął Ron, szturchając mnie w ramię.
- Przepraszam. Ale nie rozumiem, dlaczego wybrałeś się sam?
- Hermiono - przyjaciel się uśmiechnął - Czasem przyjemnie porozmawiać sam na sam z kimś bliskim. Szczególnie jeśli jest ona ostatnią osobą...
- Och... No, tak... Racja. Przepraszam.
- Ale kto cię tak urządził? - spytał Ron.
- Dochodziłem już do Zakazanego Lasu - tym razem powstrzymałam się przed głupim pytaniem - i nagle... Wybiegł z niego tłum ro... rozwścieczonych centaurów...
- No, nieźle... Szczególnie przed trzecim zadan...
- Ron! - tym razem ja go upomniałam. Po co dodatkowo go stresować? - Ale wyjdziesz z tego prawda?
- Myślę, że tak. Na razie muszę pić dziwny płyn o smaku... – Harry wykrzywił twarz. - Cóż... Bliżej nieokreślonym.
- No, dobrze. Koniec wizyty na dziś. Pacjent musi odpocząć – usłyszałam głos pani Pomfrey.
Wymieniliśmy ostatnie spojrzenia z Harry’m i powoli ruszyliśmy ku wyjściu.
A jednak będzie dobrze. Musi być.
Starałam się przedrzeźniać mój drugi głos. Jednak on wolał milczeć. Niech na razie tak zostanie. Nie mam zamiaru się kłócić. A szczególnie sama ze sobą. W drzwiach zastaliśmy prof. McGonagall.
- Ron, Hermiona - zwróciła się do nas - Jednak nie zdołacie ominąć szlabanu u naszego szkolnego woźnego.
Spojrzałam w podłogę. Super. Tylko tego mi brakowało do szczęścia. Szlabanu. Już się boję co dla nas wymyśli. Ach ten pomysłowy nasz pan woźny. Doprawdy, miłe towarzystwo na spędzenie wieczoru.
- Przykro mi, ale nie udało mi się przekonać - dodała szeptem.
Dobre i to.
- A teraz szybko do dormitorium i do łóżek. Tylko tym razem na nikogo nie wpadnijcie.
Nie wpadliśmy. Udało nam się spokojnie pokonać drogę do wieży. Cieszę się, że nie jestem w Slytherinie. Nie wiem, czy bym się odważyła iść tak nocą po lochach. Brr...
W Pokoju Wspólnym (był już zgaszony ogień w kominku – musiało być już naprawdę późno) rozstaliśmy się z Ronem i skierowałam się do dormitorium dziewcząt. Bezgłośnie otworzyłam drzwi. Wszystkie już spały. A to śpiochy Postanowiłam nie być wredna i ich nie budzić. Szybko przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka.
Matko, ja jutro nie wstanę. Nawet szans nie ma.
Komentarze:
Laura Potter Piątek, 26 Października, 2007, 14:50
Mi się podoba )
Dorcas Piątek, 26 Października, 2007, 19:11
A mi się bardzo podoba Cieszę się, że wygrałaś ten konkurs bo twoje notki są naprawdę fajne
Biedny Harry...mam nadzieje, że do 3 zadania wyzdrowieje
Pozdrawiam
Magic Dog Sobota, 27 Października, 2007, 08:43
Tibby, naprawdę fajnie piszesz! Lepiej od Maxyri. Podoba mi się przygoda. Lubię taki opowiadania z przygodami! Twoja notka jest na serio bombowa! wpadnij na mojego bloga: www.opowiadanka-i-historie.blog.onet.pl
Pozdrawiam!
Naprawdę dobrze piszesz Trochę nie podobały mi się te krótkie zdania typu.
,,Super." lub ,,Szlabanu" zamiast kropek mogłabyś da tam przecinki albo myślniki.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
miki Poniedziałek, 29 Października, 2007, 13:18
eeee,takie sobie
Lili Czwartek, 01 Listopada, 2007, 10:12
kliknij do mnie na www.pamietnik-hermi.blog.onet.pl teraz to ja prowadzę ten pamiętnik bo wcześniejsza Hermiona usuneła ten blog. Ale to zupełnie inny blog chodż o Hermionie
Twoje noty mi się podobają, nie żałuje że tu weszłam. Postaraj się trochę bardziej jeszcze bo pomysły masz świetne.
Pozdrawiam
Milly Potter Czwartek, 01 Listopada, 2007, 10:31
Myślę, ę nie musisz się starać jeszcze bardziej, bo i tak twoje notki są świetne! Pisz tak dalej xD
Milly Potter Czwartek, 01 Listopada, 2007, 10:31
Sorki za literówki
Karolla Czwartek, 01 Listopada, 2007, 16:31
No więc czas na mnie, czyli Karollę.
Nim przejdziemy do stylu, zacznijmy od wstępu – po zdjęciu nadal jest „
class="ramka" align="left">”
Czyli coś, czego zdecydowanie być nie powinno. W paru miejscach brakuje mi przecinków i, jak już ktoś wspomniał – budujesz za krótkie zdania. Czasami warto z kilku zdań pojedynczych zrobić jedno złożone. Wtedy można je z przyjemnością płynnie czytać, delektując się tekstem xD Następnie – wyrażenie czy tam zwrot „phi” pisze się przez samo „h” .
„Jego towarzystwo nie jest ani miłe i nie kończy się najlepiej.”
To już lepiej „... nie jest miłe ani nie kończy się najlepiej” ;)
Chi, chi!
Samo „h” po raz drugi^^
Poza tym – naprawdę mi się podoba. Nie robisz w zasadzie błędów, akcja jest wartka i ciekawa – super po prostu! Następczyni godna Maxyrii ;) Pozdrawiam i życzę weny, Karolla.
Karolla Czwartek, 01 Listopada, 2007, 16:31
I przepraszam za dziwne znaczki, które były po prostu cudzysłowiami ;)
Luna Lovegood Niedziela, 04 Listopada, 2007, 17:45
Świetnie piszesz! Oby tak dalej!! Czekam na kolejną nocie!!!
kanashimi Sobota, 10 Listopada, 2007, 18:41
Superowo hociaz maxyria lepiej ale super czad
luna35 Piątek, 21 Grudnia, 2007, 13:24
eee nawet fajne.czekam na coś nowego.
luna35 Piątek, 21 Grudnia, 2007, 13:33
eee nawet fajne.czekam na coś nowego.
Luna11 Niedziela, 27 Stycznia;, 2008, 16:59
Nawet fajne.Ale byłoby jeszcze lepiej gdyby tu była podłączona muzyka z HP.... .
Kim Kolwiek Niedziela, 06 Kwietnia, 2008, 09:17
Nie zgadzam się z tobą Luna!!! Możesz sobie tą muzyke wyobrazić!!!