Pamiętnikiem opiekuje się Selena
Do 29 maja 2009r pamiętnikiem opiekowała się Tibby
Do 8.10.2007r. pamiętnikiem opiekowała się Maxyria Flemence
Kącik Hermiony

[ Powrót ]

Piątek, 19 Maja, 2006, 20:00

6. W³asny k±cik.

Bez niepotrzebnych wstêpów.

Siedzia³am na parapecie z g³ow± opart± o framugê wielkiego okna. Chuchnê³am lekko. Na szybie pojawi³a siê malutka mgie³ka. Za oknem pada³ deszcz. Krople z rozmachem rozbija³y siê o szk³o. Co za dzieñ. A przecie¿ to ju¿ maj! Na dworze by³o strasznie zimno. Na wielkiej tafli jeziora wyra¼nie widzia³am ko³a od deszczu. Co za dzieñ. Dzieñ, dzieñ, nied³ugo ju¿ wieczór.
Odpowiedni do mojego nastroju.
Chocia¿... to mnie chyba jeszcze bardziej przygnêbia?
Czy gdyby by³o s³onecznie, jasno i ciep³o poprawi³oby mi to nastrój? O tak, pewnie i masa uczniów biegaj±cych po b³oniach, ¶miej±c siê do rozpuku. Nie, zdecydowanie nie.
A teraz? Szaro, buro i ponuro - to ci pomaga? Odezwa³ siê jaki¶ wewnêtrzny g³osik.
To nie by³a moja wina, ka¿demu mog³o siê zdarzyæ. Prawda?
A mo¿e o to w³a¶nie chodzi – ka¿demu, a nie mi!
No dobra, pamiêtniku, to niby taka prozaiczna rzecz, ale jednak szlaban. Kolejny. W ci±gu doby? Tak, to ju¿ mam dwa szlabany! I to u McGonagall. Jak tak dalej pójdzie to nawet nie za³apiê siê na listê „wybitnych uczniów”. A nie oszukujmy siê, tylko w ten sposób jak na razie mogê w tym ¶wiecie zaistnieæ.
Ale wiesz co jest najgorsze? ¯e dosta³am go zupe³nie bez niczyjej pomocy!
Je¶li chcê unikn±æ takich sytuacji, bêdê musia³a znale¼æ jakie¶ na zaklêcie na bezsenno¶æ. Albo na unikanie k³opotów. I szlabany. I kotkê Filch'a. I samego Filch'a. A najlepiej na te wszystkie rzeczy.
No, to czeka mnie naprawdê pracowity tydzieñ.
Czas wreszcie wzi±æ siê do pracy. No, raz, dwa...
- Hej, Hermi!
Wrrr... Kto ¶mie wchodziæ do mojego k±cika smutku i bezdennej rozpaczy?
A w³a¶ciwie - kto ma odwagê?
- Nie przejmuj siê McGonagall. Zwyczajnie mia³a z³y. To pewnie przez t± pogodê. Wszyscy zreszt± chodz± jacy¶ tacy nabzdyczeni. Wyobra¼ sobie, ¿e Amanda zaczê³a wy¿ywaæ siê na pierwszorocznych za ¼le zawi±zane krawaty, a Veronica...
S³owa Parvati zaczê³y wpadaæ i wypadaæ z mojej g³owy zupe³nie siê w niej nie zatrzymuj±c. Nie mia³am pojêcia o jakiej Amandzie czy Veronice mówi. Nie by³am osob±, któr± fascynuj± takie rzeczy jak plotki. Prawda? Ale je¶li nie wezmê siê zaraz do roboty, to zdaje siê, ¿e tak siê stanie.
Tak, jasne, Hermiona, sied¼ dalej.
- ...a nawet Bij±ca Wierzba! O, Amanda! Poczekaj!
I ju¿ Parvati nie by³o.
Odetchnê³am z ulg±. Wreszcie mog³am zaj±æ siê tym, co mnie w tym momencie fascynowa³o najbardziej, czyli umartwianiem siê.
Dobra, to na czym ja skoñczy³am?
- Hermiona, s³ysza³a¶ to?
My¶la³am, ¿e para mi za chwilê uszami pu¶ci.
- S³ucham ciê, Lavender - wysili³am siê jako¶ na grzeczny ton.
Mo¿e jednak warto my¶leæ optymistycznie. Patrzeæ optymistycznie. I ¿yæ optymistycznie, a problemy znikn±?
- Fred i George urz±dzaj± we wtorek imprezê!
- Imprezê? Ale to przecie¿ na dzieñ przed trzecim zadaniem!
- No i o to chodzi! Wyluzuj trochê.
- ...
- Szlaban to nie koniec ¶wiata...
- ...
- ...nawet je¶li dosta³o siê to z wy³±cznie w³asnej, g³upiej winy. I na dodatek od wychowawcy, którzy przecie¿ bardzo rzadko daj± swoim wychowankom szlabany.
- ........................................
- Rozumiem. Ju¿ sobie idê.
O, jak mi³o.
A jednak bycie uprzejmym na co¶ zdaje.
- Ale paskudny dzieñ, co?
Us³ysza³am znajomy g³os.
- Ron, daj mi spokój. Kiedy wreszcie znalaz³am swój k±t, nagle wszyscy sobie o mnie przypomnieli.
- Daj spokój. Bêdzie dobrze. Poza tym, trzeba pomóc Harry'emu przy trzecim zadaniu, nie?
- My¶lisz, ¿e to dostateczny powód, aby wyrwaæ mnie z mojego w³asnego k±ta - mimowolnie siê u¶miechnê³am.
Wreszcie kto¶, kto nie chcia³ mi przekazaæ ¿adnych plotek, a zwyczajnie siê o mnie zatrszczy³.
- Hmm... Tak. Poza tym s³ysza³a¶, ¿e Fred i Geo...
- Ooo... Ron! Proszê, id¼ zobacz czy nie ma ciê w schowku na miot³y?!
Zobaczy³am jeszcze jego naburmuszon± minê, a potem ty³ g³owy.
Mój w³asny k±cik stwarza mi problemy.
Spojrza³am za okno. Ju¿ zaczyna³o siê ¶ciemniaæ.
Ko³o jeziora ujrza³am ma³±, szar± postaæ. Widocznie sta³a tam i na co¶ czeka³a.
Prychnê³am. Kto o zdrowych zmys³ach wychodzi³by na zewn±trz w tak± pogodê?! Nie lepiej znale¼æ sobie k±t i zaj±æ siê choæ raz w³asnymi sprawami.
I nagle do mnie dotar³o: Wiktor!
Zupe³nie o nim zapomnia³am!

Komentarze:

CpOouK http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

I2mKNV http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

I2mKNV http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

MTYv5X http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

MTYv5X http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

FakAtB http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

FakAtB http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

cbSQRn http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

cbSQRn http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

fLo1jG http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

fLo1jG http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

KVAiED http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

KVAiED http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

P3cJRM http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

P3cJRM http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

UlhoJY http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

UlhoJY http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

2GwlOw http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

2GwlOw http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

adlvhB http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

« 1 157 158 159 160 161 162 163 »

| Script by Alex