Na oficjalnej stronie Ralpha Fiennesa - filmowy Lord Voldemort - ukazał się kolejny wywiad z aktorem. Oryginał możecie przeczytać TUTAJ. Tłumaczenie pod więcej.
Wolisz teatr czy kino? Sądzę, że bardziej atrakcyjny jest teatr, ale są dni, kiedy uwielbiam występować przed kamerą chociaż dla aktora bardziej satysfakcjonujące jest ukończenie procesu aktorskiego w jednym czasie. Ta sama sztuka codziennie, przez kilka miesięcy, nie nudzisz się? Teatr jest monotonny tylko wtedy, gdy coś idzie źle, jeśli nie stracisz roli w swej wyobraźni, to pozwala ci żyć każdej nocy jak tej ostatniej. Ale to się zdarza. Ogólnie bez dostrzeżenia. Wszyscy z nas, aktorów, wiedzą, że wcześniej czy później nadejdzie dzień, w którym tego nie poczujesz. Wtedy próbujesz walczyć, żeby zagrać dobrze, ale im bardziej próbujesz, tym bardziej rola ucieka. Za każdym razem uczyś się czegoś nowego o teatrze i o sobie samym. To podobne do jogi, podczas ćwiczeń poznajesz swoje własne ograniczenia. Możliwości są nieskończone, każdego dnia nowe doświadczenie. Czy boisz się przed wyjściem na scenę? Zawsze, ale to nie jest prawdziwy strach. Takie życzenie rozpoczęcia, wejścia na scenę, a także pewność pewnego braku, fakt, że nie wiesz, jak pójdzie. To ogromny wrzut adrenaliny. Jak poznanie nowej osoby każdej nocy. Publiczność zawsze jest inna, zawsze są nowe osobowości. Naprawdę? Tak, to niewiarygodne. Osobowość publiczności jest kluczowa dla aktora. Występujesz, a w międzyczasie próbujesz zrozumieć, kto siedzi przed tobą. Nieraz słyszysz czyjś śmiech i uświadamiasz sobie, że ta osoba poznała siebie w czymś. Innym razem nie pozwalają cie dowiedzieć się, o czym naprawdę myślą, tylko słuchają, wtedy możesz tylko czekać. Czekasz na sygnał, który pozwoli ci zrozumieć, kto siedzi przed tobą, ponieważ to jest właśnie cel: ustanowić dialog. I to wpływa na twoją grę? Jasne, ponieważ, jeśli jest rozmowa, wiesz, że widownia jest z tobą, rozumie cię, czuje twoje emocję, wiesz, że możecie razem doświadczyć pewnej podróży. Tą drogą zmieniasz małe rzeczy, wciąż podejmujesz decyzję, każdej minuty. Jesteś przesądny? Masz jakieś nawyki, by uniknąć pecha? Jeśli tak, wykonujesz je zawsze przed wyjściem na scenę? Powiedziałbym, że nie, ale każda sztuka jest inna. W Faith Healer lubię przyjść wcześniej, wykonać kilka ćwiczeń - jogę czy gimnastykę, cokolwiek, co sprawia, że jestem fizycznie dostępny i obecny. Śpiewam, mówię, recytuję. Niekiedy wchodzę na scenę, zanim przyjdą ludzie. Lubię czuć teatr. A potem piję: wodę czy herbatę, oczywiście nic z alkoholem. Pracowałeś z najlepszymi reżyserami na świecie. Czy to ty ich wybrałeś? Cóż, tak. Mogę powiedzieć, że mam teraz więcej wolności niż wcześniej, ale tak do końca nie jest. Przecież dobry reżyser zawsze wybierze dobrze, zatem zachęca aktora, jeśli uważa, że ten jest absolutnie tą osobą. Wspólnik w pracy mający dar, który ja szanuję. Najważniejsze to trafić w poprawną nutę w roli. Z jakim aktorem lub aktorką chciałbyś współpracować? Gene Hackman, on jest cudowny. A z kim za nic nie chciałbyś współpracować? Dlaczego miałbym odpowiadać na to pytanie?W twoim ostatnim filmie Krainie Ślepców, grasz rolę torturowanego mężczyzny podejrzewanego o terroryzm. To bardzo polityczna kwestia. Niekiedy są sytuację, w których trzeba użyć ekstremalnych kroków, ale nie mogę zrozumieć jak ktoś po prostu może łamać prawa człowieka. To po prostu złe, że niewolnicy powiązani z teroryzmem są wieźniami w Guantanamo bez obecności prawników. To nie jest to, o co walczymy. Te rzeczy mnie przygnębiają - Irak, Guantanamo, tam wprowadzamy prawo. Im więcej analizujesz co się dzieje, tym bardziej uświadamiasz sobie, że to wygląda na program zniszczenia nas i planety. Z drugiej strony grasz czarny charakter w Harrym Potterze i Czarze Ognia. Co za cudowna seria! Nagle naprawdę wierzysz w inny świat. To niesamowite doświadczenie. Jesteś też fanem Harry'ego Pottera? Tak bym tego nie nazwał. Przeczytałem książki i podziwiam świat i postacie stworzone przez J. K. Rowling, ale nie jestem zwolennikiem. Czy dla osoby, która zarabia miliony dolarów za film, jest trudno wrócić do teatru, gdzie zwykła stawka wynosi 300 euro za tydzień? Nie, odwrotnie. Myślę, że pieniądze, które zarabiasz w kinie pozwalają wybrać ci inne rzeczy, na które w innym wypadku nie mógłbyś sobie pozwolić. Najbardziej przerażający moment dla aktora teatralnego? Pierwszy dzień, prasa, krytycy, ciśnienie, wywiady, co ludzie pomyślą, co zostanie napisane... Naprawdę czytasz wszystko? Nie, staram się nic nie czytać, chociaż nie wiem, czy lepiej to robić, czy nie. Aktor musi być uczniem, krytyka może pomóc, ale czasami wszystko ci się plącze. Uważam, że wszystko jest niebezpieczne. Jak reagujesz na negatywną krytykę? Diana Rigg napisał jakiś czas temu świetną książkę No Turn Unstoned - zbiór, w którym dowodzi, że my wszyscy, także aktorzy historyczni, ci najlepsi mają swoje upadki. Ważne, żeby nie brać wszystkiego na poważnie. Humor? Ty? Myślę, że mam silne poczucie humoru, ale niektórzy ludzie tego nie rozumieją, myślą, że go nie posiadam. Według ciebie, jaka jest ogólna opinia o tobie? Ogólna opinia o mnie - Jestem bardzo poważnym i uczuciowym gościem. A jaka jest rzeczywistość, czy to prawda? Nie jest możliwe, żebyśmy znali prawdę o sobie samych, i przepraszam, ale nigdy nie zadałbym takiego pytania tobie. Mogę powiedzieć, że jestem podatny na wpadnięcie w czarny lej i bardzo krytyczny w stosunku do siebie. Jak się relaksujesz? Czytam i spaceruję. Kiedy występuję i jestem już po sztuce, próbuję wyjść, wypić coś i zjeść. Przed sztuką lepiej nic nie jeść, bo poczucie ciężkości nie pomaga. W rzeczywistości to lubię leniuchować. Gdzie? W domu, poza nim. Ale po odpoczynku trzeba coś zrobić i czujesz taki świeży start... Jaką książkę zabrałbyś na bezludną wyspę? Wojnę i Pokój. To dobra powieść, w której można się zatopić. Albo Tao Te Ching, żeby rozmyślać.