Cassia zastanawia się: co tam w książce piszczy? Data: 2004-02-18, 19:30 Dodał: Hipopotamus
Cassia przysłała mi swoje refleksje związane z rodziną Dursleyów. Poczytajcie i skomenujcie. Zastanawiałam, się kiedyś kim tak naprawdę są Dursleyowie?
Czy Petunia Dursley coś ukrywa? Czy może, ma jakieś powiązania ze światem magii? Wiele spekulacji można podjąć po lekturze 5 tomu.Chciałabym w jakiś sposób uporządkować te fakty.
Wiemy, z pierwszej części jaki stosunek do magii miał Vernon Dursley. Cały pierwszy rozdział, opowiada o jego pogardliwym stosunku do ludzi „tego pokroju”. Jednak myśli on sobie, że tego czy tamtego swojej żonie nie mógłby powiedzieć, bo nie lubi ona słuchać informacji o Sami-wiecie-czym. (dziwny kot na Privet Drive, ludzi w kolorowych pelerynach, deszcz sów). Czy Petunia jest taka sama jak on? (wprawdzie mówi, że nie ma wiadomości o swojej siostrze, są to jednak zdawkowe odpowiedzi) Czy aby na pewno? Ciotka Petunia nie zabiera głosu na ten temat. Zwykle Vernon się odzywa w sprawie MAGII. Nienawidzi Harry’ego i z chęcią by się go pozbył. Prawie wszystkie „szkody” które Harry wyrządza Dursleyom, dotyczą Vernona:
-rozbita legumina- i „wystąpienie” Zgredka- prawdopodobna utrata nadziei na kontrakt dla fabryki świdrów
-napompowana i unosząca się w powietrzu siostra Dursleya, ciotka Marge
-zniszczenie jego pięknego kominka przez Weasleów
-zdewastowane okno w II części, listy w całym domu...
To właśnie ON się najbardziej gorączkował i wściekał na Harry’ego. On wypominał mu jego pochodzenie, i to jak się poświęcił, że może u niego mieszkać. Tylko dlaczego ciotka Petunia się nie odzywa i nie komentuje tych poczynań? Parę razy Harry usłyszał z jej ust słowa na temat Magii:
- „Ona też dostała taki list i zniknęła, żeby pójść do tego... do tej szkoły.... i wracała w każde wakacje do domu z kieszeniami pełnymi żabiego skrzeku, zamieniając filiżanki w szczury. I tylko ja wiedziałam, kim ona jest naprawdę! A była potworem! Ale moja matka i mój ojciec... nic, tylko Lily, to Lily tamto... Oni byli po prostu dumni, że mają w rodzinie czarownicę”
-„A kim do diabła są ci dementorzy? [słowa Vernona] – To strażnicy Azkabanu, więźnia czarodziejów-powiedziała ciotka Petunia.
-Wrócił?- wyszeptała ciotka Petunia. Nagle po raz pierwszy w życiu, Harry zdał sobie w pełni sprawę, że ciotka Petunia jest siostrą jego matki. Nie wiedział, dlaczego ta świadomość tak go w owej chwili ugodziła. Wiedział tylko, że nie jest jedyną osobą w kuchni, która ma jakie takie pojęcie o tym co może oznaczać powrót Lorda Voldemorta. Ciotka Petunia jeszcze nigdy tak na niego nie patrzyła. Jej wielkie blade oczy (tak niepodobne do oczu siostry) nie zwęziły się z odrazy lub gniewu- były szeroko otwarte. I przerażone. Upór, z jakim przez całe życie Harryego twierdziła, że nie ma żadnej magii i świata innego od tego, w którym żyła z wujem Vernonem, nagle się ulotnił”.
Ciotka Petunia całe dzieciństwo Harry’ego walczyła, by nie miał on wiadomości na ten temat. Powtarzała ciągle, by nie zadawał pytań. Czy nie przemawiała przez nią wielka zazdrość o ten świat? O to, że chciałaby tam być? Przecież była ona osobą, która nikomu nie lubiła sprawiać radości. Dlaczego Harry miałby trafić do tego świata i czuć się tam szczęśliwym? Jak ona nie mogła? Zazdrość, o to że Lily była czarownicą, i rodzice byli z niej dumni powodowała, że próbowała w złym świetle pokazać matkę Harry’ego. Jest ona również człowiekiem lubiących wsadzać swój nos w życie innych. (obserwacje sąsiadów) Może właśnie dlatego wie tyle o magii? (Voldemort, śmierciożercy) A może to z listu Dumbledora pozostawionego na ich progu wraz z malutkim Harrym. Spekulacje na temat że może być charłakiem niestety upadają... Wiemy, że Voldemort nazwał Lily „szlamowatą”. Znaczy to, że musiała pochodzić z rodziny mugoli. A jak wiadomo charłak to osoba pochodząca z rodziny czarodziejskiej nie mająca takich zdolności.Co tak naprawdę Harry zrobił ciotce, że go nie cierpi? A może wręcz przeciwnie? Kocha go, tylko bardzo ukrywa to przed Vernonem. On jest nieświadomy „wiedzy” o Sami-wiecie-czym swojej żony. Nie raz odniosłam wrażenie, że Petunia nie mówi, wszystkiego Vernonowi, i gra potulną osobę. Tak naprawdę w wielu sprawach się z nim nie zgadza, tylko boi się odezwać. Raz sprzeciwiła mu się: pozwoliła Harremu zostać pod naciskiem wyjca od Dumbledora. Harry tak naprawdę, niczym się nie naraził ciotce. Ona doskonale rozumie, to, ze kocha tamten świat. I chce tam przebywać... Ale... jednocześnie odzywa się w jej ohydna natura mugola. Magia nie istnieje!!! Petunio, przecież wiesz doskonale, że jednak ISTNIEJE!!!
Niestety ciche nadzieje, że ciotka zna innych czarodziejów i utrzymuje z nimi przyjazne stosunki pozostają tylko marzeniami.
Musimy pamiętać, że jest MUGOLEM...
Z paskudnym charakterem...
Ale nie myślicie, że w następnych tomach Petunia zostanie przedstawiona w pozytywnym świetle? Może ona jednak jest we wnętrzu dobrym człowiekiem.... Co do Dudleya i Vernona jakoś nie mam złudzeń.
Skomentuj ten tekst Wersja do druku Powrót
|