Trzeba nadrobić zaległości, więc nadchodzi porcja newsów =)
Pomiędzy ujęciami we Wrzeszczącej Chacie - owianym złą sławą domku na obrzeżach wioski czarodziejów Hogsmeade - aktor Daniel Radcliffe bawi się swoją czarodziejską różdżką.
14-letni odtwórca roli małego czarodzieja koncentruje się przed wyjątkową sceną: już za chwilę jako Harry Potter stanie oko w oko z najbardziej tajemniczym spośród dorosłych bohaterów filmu, Syriuszem Blackiem. Za moment wypowie słowa, na dźwięk których każdego fana sagi o Potterze przeszywa dreszcz: "To ty zdradziłeś moich rodziców! To przez ciebie zginęli!". Ale na razie, podczas przerwy w zdjęciach, Radcliffe wymachuje różdżką fachowo i pewnie, niczym perkusista. Wszystko wskazuje na to, że to perkusyjna uwertura przed premierą kolejnego hollywoodzkiego superkoncertu.
Każdy aktor inaczej trenuje do roli. Aby przygotować się do odegrania postaci starszego, śmielszego Harry'ego w "Harrym Potterze i więźniu Azkabanu", Radcliffe słucha muzyki Sex Pistols (zespół rozpadł się 11 lat przed urodzinami chłopca) i nowych, alternatywnych grup, takich jak Strokes czy Dandy Warhols. Ogląda też filmy Francoisa Truffauta ("400 batów") i Vittorio De Siki ("Złodzieje rowerów"), by zrozumieć "poczucie beznadziei", jakiego doświadcza Harry.
A wszystko dlatego, że "Więzień Azkabanu" będzie traktował o dojrzewaniu. - W tej części dochodzą do głosu wszystkie te cudowne, cudowne hormony - mówi Emma Watson, która gra w filmie rolę koleżanki Harry'ego, czarodziejki Hermiony Granger. A precyzyjniej? - W tym filmie będzie mnóstwo seksu - twierdzi Alfonso Cuarón, meksykański reżyser, który przejął pałeczkę po Amerykaninie Chrisie Columbusie. - I dużo, dużo nagości - dodaje. Spokojnie, to tylko żarty. Ale Cuarón podkreśla, że jego nastoletni aktorzy dojrzewają, podobnie jak bohaterowie filmu, i w powietrzu coś wisi. - Wystarczy tego nie psuć - mówi. - Nie trzeba ich do niczego zachęcać, wystarczy się nie wtrącać.
Fakt, nie tylko na planie jest gorąco: 13-letnia Emma Watson na drzwiach swojej garderoby powiesiła tabliczkę z napisem: "Uwaga: laska".
Zaskakujaca jest również otwartość, z jaką Cuarón przedstawia własną interpretację potterowskiej sagi. Czy zły czarodziej Voldemort nadal przypomina reżyserowi prezydenta George'a W. Busha, jak powiedział niedawno? - Tak, w połączeniu z Saddamem - odpowiada Cuarón. - Obaj mają swoje egoistyczne interesy i upajają się władzą. Lubią manipulować ludźmi. Kiedy czytałem cz궜 czwartś i piątą, Korneliusz Knot [u Rowling chwiejny minister magii w świecie czarodziejów - red.] kojarzył mi się z Tonym Blairem, skupionym wył±cznie na własnym ego, na władzy. Sposób, w jaki poprowadzono sprawę Iraku, nie odbiega zbytnio od tego, jak prowadził sprawy Knot w części czwartej przygód Pottera.
Niewyparzony język Cuaróna może cieszyć albo przerażać - oczywiście przede wszystkim tych, którzy zainwestowali w akcje studia filmującego sagę o małym czarodzieju.
Ale, mówiąc serio, Cuarón nie rządzi wszystkim. Producentem filmu jest Chris Columbus, który twierdzi, że był zbyt wyczerpany, by reżyserować trzecią część. Mówi, że zajśł się produkcją, by "chronić" Świat Pottera, bo go uwielbia. Brzmi to nieprzekonujaco, ale obaj artyści zapewniają, że nowy układ się sprawdza.
Columbus doradza swemu następcy, jak radzić sobie z zadaniem, którego inżynieria jest cokolwiek skomplikowana. Ujęcia często trzeba przerywać, bo dzieci muszś odrobić lekcje (film jest kręcony w Wielkiej Brytanii, a zgodnie z brytyjskim prawem dziecięcy aktorzy nie mog± pracować więcej niż cztery godziny dziennie). Kiedy nie ma młodych artystów, Cuarón wskakuje na rower i jedzie do montażowni, gdzie przygotowuje ujęcia dla ekipy od efektów specjalnych. - To najtrudniejsze zadanie, jakie stoi przed Cuarónem: odpowiednio wczesne dostarczenie ujęć ludziom od efektów specjalnych - mówi Columbus. Podobno efekty w "Kamieniu filozoficznym" nie były nadzwyczajne właśnie z powodu braku czasu. Przy drugiej części Amerykanin zaplanował dodatkowe osiem miesięcy, by wszystko było jak należy. W przypadku "Więźnia Azkabanu" ekipa Cuaróna zamierza poświęcić pół roku na animację samych tylko dementorów.
Zapowiada się ciekawie. Pierwsze dwa filmy z serii o Potterze - "Kamień filozoficzny" i "Komnata tajemnic" - wyreżyserowane przez Chrisa Columbusa ("Kevin sam w domu" z roku 1990) były produkcjami w stylu kina familijnego. Rozczarowały wprawdzie część krytyków, ale każda z nich przyniosła na całym świecie niemal 1 mld dolarów wpływów. Trzecia część sagi, mroczniejsza od poprzednich, nie mogła być nakręcona w tej samej konwencji. Przyszedł zatem czas na powierzenie reżyserii awanturnikowi takiemu jak Cuarón - gorący Meksykanin, który w zeszłym roku dostał nominację do Oscara za śmiały film o nastolatkach i seksie, zatytułowany "I twoją matkę też".
Opowieść o erotycznych przygodach meksykańskich nastolatków nie wygląda na pozór jak dobra rekomendacja do reżyserii filmu o Harrym Potterze, ale wytwórnia Warner Brothers jest pewna swego wyboru. - Alfonso doskonale rozumie niuanse życia nastolatków - mówi producent David Heyman. - Jego autorski film opowiadał o ostatnich chwilach dojrzewania, a "Więzień Azkabanu" traktuje przecież o pierwszych jego momentach.
Dodajmy gwoli ścisłości, że Cuarón wykazał się już na niwie dziecięcej, wspaniale reżyserując adaptację klasycznej powieści dla dzieci, zatytułowaną "Mała księżniczka" (1995). Film ma do dziś ogromną rzeszę fanów, a wśród nich jedną szczególnie wpływową fankę - niejaką J.K. Rowling, autorkę książek o Potterze.
Kudłaty Cuarón, nowy dyktator na planie Pottera, kręconego w wiejskich okolicach angielskiego Hertfodshire, w niczym nie przypomina Columbusa - Amerykanina w każdym calu. Nie chodzi nawet o muzykę mariachi ryczącą z głośników podczas imprezy z okazji osiągnięcia półmetka zdjęć. - Alfonso jest znacznie bardziej elastyczny, niż Chris był kiedykolwiek - wyjaśnia Emma Watson. - On naprawdę wyznaje pogląd, że kręcenie filmu powinno być płynne i naturalne. Podczas ujęć można u niego nawet jeść jabłko!
Może dlatego, że "Więzień Azkabanu" to przerażająca opowieść. Po raz pierwszy pojawią się w niej makabryczni pożeracze dusz - dementorzy, strażnicy więzienia czarodziejów, Azkabanu. Ekipa projektantów Cuaróna obiecuje, że w palecie kolorów filmu będzie widać nadchodzącą ciemność, zbliżający się czas Zła. Odczuwa się to nawet w scenografii Hogsmeade - uroczej wioski czarodziejów, którą w wyznaczone weekendy odwiedzają uczniowie Hogwartu. Scenograf Stuart Craig starał się za wszelką cenę uniknąć "pięknej bombonierkowej" konwencji, co uzyskał za pomocą prostego tricku: główna ulica wioski nie jest prosta, lecz szaleńczo się wije. Sklep ze słodyczami Honeydukes od podłogi po sufit pełen jest psychodelicznych towarów, z plątaniną lukrecji oraz - to ukłon w stronę ojczyzny Cuaróna - meksykańskimi czaszkami z cukru. (Aby zawartość słojów "magicznie" nie zniknęła między ujęciami, ekipie powiedziano, że słodycze są sztuczne i polakierowane. Choć nie były). Meksykanin zreformował też postać profesora Dumbledore'a. Brytyjski aktor Michael Gambon, który po śmierci Richarda Harrisa przejął rolę dyrektora Hogwartu, to - najprościej rzecz ujmując - elegancki stary hipis.
"Więzień Azkabanu" pojawi się w kinach na pocz±tku letniego sezonu filmowego,
4 czerwca 2004 r. Wtedy spółka "Harry Potter" będzie najpewniej oblewać połowę zdjęć kolejnej części sagi. Daniel Radcliffe cieszy się, że w czwartej części ("Harry Potter i Czara Ognia") będzie latał na szybszej od Nimbusa 2000 Błyskawicy. Jego młodzi przyjaciele, Emma Watson i Rupert Grint (grajacy Rona Weasleya), też dosiądą mioteł. I to mimo że "w realu" nadal muszś prosić rodziców o zgodę na to i owo. Dla Cuaróna przygoda w Harrylandzie skończy się wraz z "Więźniem Azkabanu". Ten, kto zasiądzie w fotelu reżysera (na topie krótkiej listy potencjalnych następców jest ponoć Brytyjczyk Mike Newell, ten od "Czterech wesel i pogrzebu"), musi pamiętać o jednym: kolejne części powieści J.K. Rowling są coraz lepsze.