Z filmowego planu
Data: 2007-05-6, 20:32
Dodał: patix
 Dwóch ludzi, dwie różdżki, latające wokół zaklęcia, strumienie ognia, zderzające się w powietrzu klątwy. Nieco dalej przycupnięty Daniel Radcliffe jako przerażony Harry Potter... Taki obraz przedstawia jedno z ujęć Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa. Mamy dla was sprawozdanie CalendarLive.com z planu filmowego. Czemu Yates został reżyserem Zakonu Feniksa? Do czego nawiązuje film? Czego powinniśmy się po nim spodziewać? I jak poradzą sobie tym razem aktorzy?
O tym wszystkim przeczytacie pod więcej.
To bardzo emocjonująca scena - mówi Daniel Radcliffe podczas przerwy zdjęciowej. Harry jest pogrążony w rozpaczy, emocjonalnie zniszczony, a cała jego nadzieja zginęła.
W przeszłości Harry miał styczność ze śmiercią, ale nigdy go bezpośrednio nie dotykała - stwierdza David Yates, reżyser piątej części filmu. Pomyślałem, że dobrze byłoby sprawić, by Harry był nieco bardziej wrażliwy, podatny za zranienia. Dzięki świadomości, że tym razem może zginąć, emocje narastają. Dopiero teraz ludzie zdadzą sobie sprawę jak potężna i niebezpieczna może być magia.
W filmie zobaczymy Harry'ego wspieranego przez swojego ojca chrzestnego - Syriusza Blacka (Gary Oldman) i byłego nauczyciela-wilkołaka Remusa Lupina (David Thewlis) w walce przeciw ciemnym mocom. Ich głównymi przeciwnikami w walce w Ministerstwie Magii będą słudzy Lorda Voldemorta - Lucjusz Malfoy (Jason Isaacs) i Bellatriks Lestrange (Helena Bonham Carter).
Kiedy Minister Magii, Korneliusz Knot (Timothy West) powierza misję oczyszczenia Hogwartu z liberalnych zachowań swojej ulubienicy-w-różu, Dolores Umbridge (Imelda Staunton), która zajmuje stanowisko dyrektora Hogwartu, w szkole powstaje tajne stowarzyszenie. Na czele Gwardii Dumbledore'a staje trójka głównym bohaterów, a Harry zostaje oficjalnym przywódcą.
Heyman, jeden z producentów, wyznaje, że Yatesa zaangażowano głównie dlatego, że jego poprzednie filmy również były dość polityczne. Niewątpliwie jest trochę politycznych aspektów filmu. Jednak nie chciałbym przedstawiać filmu jako ściśle politycznego obrazu. To po prostu rozrywka.
Był do tego idealny - wyjaśnia Emma Watson (Hermiona Granger) zaangażowanie Yatesa jako reżysera, siedząc w swojej garderobie i zajadając czekoladę. Nie wiem, czy mógłby wyreżyserować jakikolwiek inny film. To była historia, którą musiał opowiedzieć.
Radcliffe nie ma wątpliwości, czym jest film. My jesteśmy francuskim ruchem oporu - mówi o Gwardii Dumbledore'a. A Voldemort i Śmierciożercy są hitlerowcami. Oczywiście wszystko na tle magii. To nie jedyne podobieństwa, jakie znajduje aktor. Harry jest jak wietnamski weteren. Walczył, widział okropne rzeczy, a kiedy wraca, społeczeństwo go odrzuca.
Reżyser podziela zdanie Daniela. Dan ma absolutną rację - mówi. Knot ciągle coś przekręca, jest mistrzem manipulacji. Jest w nim coś z Blaira.
Aktorzy są zachwyceni obecnym reżyserem. Jest cichy, wrażliwy, rozważny - mówi Emma Watson. Mike (Newell, reżyser "Czary Ognia") potrafił siedzieć na krześle i wrzeszczeć na nas (...). Tymczasem David myśli przez chwilę, a potem mówi. Ogranicza wszystko do minimum. U Davida wychodzi, że najważniejsze jest znalezienie prawdy w postaciach, prawdy w grze, uczynienie tego prawdziwym.
Powinniśmy spodziewać się zmiany w grze aktorskiej. Jestem gotowy do lepszej gry, do wyzwań - mów Radcliffe, który w tym roku wystąpił już w sztuce "Equus" w Londynie. Inni reżyserzy mogli próbować coś ze mnie wydobyć, jednak wtedy nie byłem na to gotowy. Z Davidem czuję, że jestem na scenie i wiem, co powinienem robić.
Podczas jednej szczególnie emocjonalnej sceny, gdy Daniel nie mógł do końca sobie poradzić, pomógł mu Gary Oldman. Powiedział: Dan, czy będziesz miał coś przeciwko, bym zrobił pewien fizyczny eksperyment z tobą, zanim zaczniemy? - wspomina aktor. Odpowiedziałem: nie, oczywiście, że nie. Wtedy podszedł do mnie i mnie uściskał. Podszedł, objął mnie i potrząsnął mną mocno. A kiedy odszedł, wciąż miał ze mną kontakt wzrokowy. I wtedy zacząłem płakać. Nie wiem jak to się stało, ale zadziałało.
Yates ma nadzieję na wyreżyserowanie kolejnego filmu. Przez ostatnie dwa lata bawiłem się lepiej niż kiedykolwiek. Cała rzecz jest nieco uzależniająca. Trudno byłoby opuścić ekipę i film. Wersja do druku Powrót
| 
Związek Krytyków ...!