David Heyman nie udziela wywiadów zbyt często. Jego nazwisko nie jest tak rozpoznawalne jak nazwiska potterowych osobistości - Radcliffe, Watson czy Grint (nie wspominając już nawet o plejadzie starszych gwiazd - Fiennes, Smith oraz Rickman). Kim jest Heyman, którego nazwisko z pewnością niejednokrotnie obiło się Wam o uszy? Producentem serii. Związek Heymana z Harrym Potterem trwa już dziesięć lat. W 1997 roku David zakupił prawa do serii filmów i od tego czasu jest kierownikiem przemysłu wartego ponad 3,5 miliarda dolarów. Już niewiele czasu dzieli nas od premiery Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa, a przed Heymanem dwa kolejne filmy. Jak czuje się w przemyśle filmowym? Co sądzi o zakończeniu Harry'ego Pottera? Czy trudno będzie mu rozstać się ze światem, obok którego żył przez ostatnie 10 lat? O tym wszystkim przeczytacie pod więcej.
Jak informuje MSNBC, Heyman udzielił wywiadu magazynowi Newsweek.
Harry Potter zaczarował świat Davida już dobrych kilka lat temu, lecz producent nie czuje się ani zmęczony, ani znudzony bohaterami i akcją. Zajmowałem się tym nieprzerwanie przez 10 lat i nadal nie wiem, jak skończy się ta historia - mówi. Nie mogę się doczekać!
Wydaje się, że Rowling całkowicie ufa Heymanowi. Obiecałem jej, że będę chronił to, co ona stworzyła - wyjaśnia producent. Jo jest niesamowitą kobietą, ale umie walczyć o swoje - dodaje pracownik Warner Brothers, Alan Horn. Jest twarda, ma swoje warunki. Jeśli David Heyman nie byłby najlepszym specjalistą w swej dziedzienie, nie miałby szans na utrzymanie z nią kontaktu.
Podziwiając na ekranach wysiłki filmowców, możemy z czystym sumieniem stwierdzić, że Heyman - jako jedyny człowiek, który ma pewną siłę przebicia w kręgach Warner Bros. - daje sobie nieźle radę w utrzymywaniu filmów na poziomie i lawirowaniu między pułapkami, jakie czyhają na ekranizacje bestsellerowych powieści. A są ich setki: zła obsada, nieprzekonywujące efekty specjalne, zbyt wielki rozgłos, zachłanność czy brak świeżości.
Harry Potter to dla Davida nie tylko praca. Sam jest zagorzałym fanem przygód młodego czarodzieja oraz... Rowling, nad której geniuszem wciąż nie może wyjść z podziwu. Wciąż wspomina znaną już (głównie dzięki zwiastunom) scenę z Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa, w której filmowcom było potrzebne drzewo rodowe ojca chrzestnego Harry'ego, Syriusza Blacka. W książce, jak zapewne pamiętacie, wspomniane jest tylko kilka imion i nazwisk, tymczasem drzewo powinno być przedstawione bardziej szczegółowo. Wysłałem do Jo e-maila z prośbą, czy mogłaby podać nam kilka imion więcej - wspomina Heyman. Po jakichś 15 minutach dostaliśmy drzewo rodowe sięgające sześciu pokoleń wstecz. Z imionami, datami urodzin, herbami rodzin oraz mottem. Wszystko to było w jej głowie.
W swojej pracy zetknął się już z czterema znanymi reżyserami, każdym wyjątkowo oryginalnym i unikalnym. Pierwszymi dwoma filmami zajął się znany z reżyserii hitowego Kevina samego w domu, mniej udanego Kevina samego w Nowym Jorku oraz zwariowanej komedii Pani Doubtfire z Robinem Williamsem w podwójnej roli głównej. Chris był znakomitym pierwszym reżyserem cyklu, głównie dlatego, że jego poprzednie odnoszące sukcesy filmy były skierowane również do dzieci. Pałeczkę od Columbusa przejął Alfonso Cuaron, meksykański reżyser, który swoim poprzednim filmem I Twoją matkę też zaczarował radę filmową, co poskutkowało nominacjami do Oscara. Niewątpliwie do jednej z ważniejszych zdolności Cuarona należy umiejętność opowiadania prostych, nieskomplikowanych historii w sposób nieprzeciętny, nowatorski i niezwykły. Film zgromadził rzesze swoich wielbicieli, jak i przeciwników, którzy stanowczo opowiadali się za Columbusem. Ostatnio kolejny film Cuarona, Ludzkie dzieci, święcił wielkie triumfy; przypomnijmy też, że reżyser nieśmiało wspomina o swoim powrocie jako reżysera przy Deathly Hallows. Wróćmy jednak do wyliczanki: Harry'ego Pottera i Czarę Ognia na warsztat wziął Mike Newell, wszechstronnie uzdolniony, aczkolwiek nieco autokratyczny reżyser, którego światowe kino poznało dzięki Człowiekowi w żelaznej masce z Chamberlainem. Później nastąpił lekki zastój, filmy Newella różnie odbierane przez krytyków, nie były doceniane przez widzów. Renesansem reżysera, a zarazem jego błogosławieństwem i przekleństwem, stał się film Cztery wesela i pogrzeb. Opinia publiczna przyjęła film gorąco, krytycy również dość ciepło. Jednak Newell został "tym-facetem-od-Czterech-wesel-i-pogrzebu", co najprawdopodobniej miało nienajmniejszy wpływ na zaproponowanie mu wyreżyserowania Czary Ognia, w której wyraźnie pojawia się pierwszy wątek romatyczny. Ostatnim reżyserem serii jest David Yates, który na koncie ma m. in. poruszający ?ywy towar oraz Dziewczynę z kawiarni. Nie będziemy uprzedzać faktów i oceniać jego umiejętności reżyserowania (choć opierając się na zwiastunach, wypowiedziach aktorów, relacjach z planu filmoweto, etc. możemy wnioskować, że nie będzie źle, ale bardzo dobrze). Zakon Feniksa to pierwsza powieść cyklu, w której J. K. poruszyła politykę tak bezpośrednio; być może dlatego reżyserię powierzono Yatesowi? Dodajmy, że jego film Dziewczyna z kawiarni dotykał problemów politycznych, ujmując je jednak w schematy stonowanej komedii. A komedie są zwykle lepiej przyswajalne przez młodego widza.
A więc czterej niezwylki reżyserzy: sympatyczny Columbus, emanujący własnymi przekonaniami Cuaron, władczy Newell oraz chwalony przez wszystkich Yates. Z każdym Heyman potrafił znaleźć wspólny język, stworzyć obraz, który będzie świeży i oryginalny, nie zatracając spójności ekranizacji. Nadal mamy tę ciągłość, ale zachęcamy każdego reżysera, by uczynił film jak najbardziej swoim - tłumaczy.
Nie zapominajmy, że jego zadania nie ograniczają się do kontrolowania wierności ekranizacji książkom Jo oraz współpracą z reżyserami. To Heyman wprowadził w filmowy świat trójkę głównych aktorów - Daniela Radcliffe'a, Emmę Watson i Ruperta Grinta. Na planie filmowym w pewien sposób zastępował im rodziców. Dziś aktorzy wcielający się w Harry'ego, Hermionę i Rona są już dorośli, podejmują samodzielne decyzje, a żadne z nich nie uwikłało się dotąd w żaden skandal, co samo w sobie jest rzeczą dość niezwykłą. Heyman zapewnia na planie stabilizację i trwałość, utrzymuje dyskrecję i zachca do rozwijania się w oznaczonym przez siebie kierunku. Oni nie potrzebują pieniędzy, więc ich decyzje podejmowane są tylko w związku ze zdobywaniem doświadczenia. To doświadczenie pozwoli im w przyszłości robić to, co naprawdę będą chcieli - mówi producent. W tym miejscu natychmiastowo przychodzi do głowy Daniel Radcliffe, który wystąpił w szokującym Equusie - sztuce gorąco przyjętej na brytyjskim West Endzie.
Jak będzie wyglądało życie Heymana po Harrym Potterze?
To mieszanka smutku i ekscytacji. Myślę że i dla Jo, i dla nas wszystkich - mówi. Ten świat stał się częścią życia milionów ludzi. Pokochaliśmy go i po wszystkim przez jakiś czas będziemy czuli w naszym życiu pustkę.
Związek Krytyków ...!
David Heyman nie udziela wywiadów zbyt często. Jego nazwisko nie jest tak rozpoznawalne jak nazwiska potterowych osobistości - Radcliffe, Watson czy Grint (nie wspominając już nawet o plejadzie starszych gwiazd - Fiennes, Smith oraz Rickman). Kim jest Heyman, którego nazwisko z pewnością niejednokrotnie obiło się Wam o uszy? Producentem serii. Związek Heymana z Harrym Potterem trwa już dziesięć lat. W 1997 roku David zakupił prawa do serii filmów i od tego czasu jest kierownikiem przemysłu wartego ponad 3,5 miliarda dolarów. Już niewiele czasu dzieli nas od premiery Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa, a przed Heymanem dwa kolejne filmy.