Kolejny wywiad z J. K. Data: 2007-07-26, 13:07 Dodał: patix
Premierowe emocje po pojawieniu się Harry'ego Pottera and the Deathly Hallows powoli opadają. W Internecie pojawił się kolejny wywiad z J. K. Rowling, autorką cyklu. Opowiada w nim o emocjach, jakie przeżyła w związku z publikacją najnowszego Harry'ego Pottera, zmianach, którym uległy książki w stosunku do jej pierwotnych zamierzeń i dyskutuje o ewentualnym pojawieniu się ósmej części Harry'ego Pottera. Z góry uprzedzamy pytania - jeśli J. K. Rowling napisze książkę, będzie ona swego rodzaju encyklopedią świata Harry'ego Pottera, w której autorka wyjaśni wątki, których nie udało się jej zamknąć w Deathly Hallows. Ostrzeżenie: Wywiad zawiera SPOILRY. Tych, którzy odkryli uroki anglojęzycznej wersji Deathly Hallows, zapraszamy pod więcej. Jak bardzo książka siódma odbiega od swojej oryginalnej wersji?
Jest jej naprawdę bliska, właściwie trzy ostatnie książki są takie, jakimi zamierzałam je napisać. Jedynym wyjątkiem jest postać, która pojawiła się w trzech ostatnich tomach. Początkowo zamierzałam uśmiercić ją już w piątej książce.
Kto to jest? Pan Weasley. To postać, którą ocaliłam. Kiedy już szkicowałam fabułę, planowałam, by pan Weasley zginął w Deathly Hallows.
Co się stało? Czemu go ocaliłaś?
Cóż, prawdę mówiąc, zastąpiłam go inną postacią. Nie będę mówić jaką, by nie zdradzić tajemnicy tym, którzy jeszcze jej nie czytali. Ale podjęłam decyzję i ocaliłam pana Weasley'a w Zakonie Feniksa i Deathly Hallows. Uśmierciłam kogoś innego. Jeśli przeczytasz książkę, z pewnością się dowiesz. I też będzie to ojciec.
A ogólnie przy utracie której postaci wylałaś najwięcej łez?
Stanowczo najcięższe w pisaniu tych siedmiu ksiąek było dla mnie napisanie 34 rozdziału. Ale tylko cześciowo. Planowałam w końcu to od tylu lat... tyle lat miałam fabułę ułożoną w głowie. A napisanie ostatecznej wersji było ogromnym przeżyciem.
Możesz nam powiedzieć, co zdarzyło się w rozdziale 34?
Mogę powiedzieć, że Harry znajdował się wtedy po raz kolejny w lesie. To moja ulubiona część książki. Podczas pisania nie płakałam, ale kiedy skończyłam pisanie, moje emocje wręcz eksplodowały. Płakałam, płakałam i płakałam.
A inne rzeczy, które opuściłaś w książkach, a które chciałabyś w nich umieścić?
Takie rzeczy wciąż się przewijały podczas pisania. Nie tylko tej książki. Mówiłam już wcześniej - Dean Thomas ma znacznie bardziej interesującą przeszłość niż mogłoby się wydawać. Ale na opisanie wszystkiego potrzebowałabym znacznie więcej miejsca. Pojawiłoby się coś w stylu Gwiezdnych Wojen. I naprawdę to nie jest to, co zamierzam robić.
Daj spokój, przyzwyczaiłaś się do tego.
Tak, ale zawsze było coś, co wiedziałam o postaciach, jednak nie było to istotne. Wydaje się mi, że na swojej stronie wspomniałam, że poświęciłam wspominanie przeszłości Deana na rzecz lepszego zarysowania przeszłości Neville'a. To było konieczne dla historii i bardziej do niej pasowało.
Otrzymujemy mnóstwo e-mail z pytaniami od fanów, którzy przeczytali już książkę. Jedno z nich to: Kto jest dyrektorem Hogwartu 19 lat później?
Hmm... na pewno ktoś nowy. McGonagall potrzebuje odpoczynku. Więc ktoś zupełnie nowy. Jeśli kiedykolwiek napiszę encyklopedię, z pewnością podam szczegóły.
Masz zamiar to zrobić, prawda?
Myślę, że tak. Ale nie zrobię tego jutro. (śmiech) Teraz potrzebuję odpoczynku. Więc trochę poczekacie...
Chcesz powiedzieć, że jeszcze nie zaczęłaś?
Cóż, przypuszczam, że zaczęłam, bo wszystkie materiały mam już w notatkach. Teraz chcę odpocząć od pisania. Mam w końcu rodzinę.
Czy Ron, Hermiona lub Harry kiedykolwiek wrócą do Hogwartu?
Właściwie mogłabym wyobrazić sobie, że Harry wraca by nauczać Obrony przed Czarną Magią. Oczywiście klątwa nałożona przez Voldemorta już nie istnieje, bo i jego samego już nie ma. Teraz można bezpiecznie zatrudnić dobrego nauczyciela. A więc młodzi czarodzieje mają zapewnione dobre wykształcenie w tym kierunku.
Zakończenie serii było dla ciebie ulgą czy raczej przygnębiło cię? A może to była mieszanka tych dwóch uczuć?
Stanowczo mieszanka.
Tak?
Cała wiązka emocji wyrwała się ze mnie. Natychmiast po ukończeniu pisania byłam... Pierwsze dwa dni były okropne. Okropne. I...
Czemu? W jaki sposób? Powiedz coś o tym.
Byłam niesamowicie przygnębiona. Myślę, że ludziom prawdopodobnie trudno zrozumieć, jak siedemnaście lat pracy wpłynęło na moje życie. Wszystko się z tym łączyło. Czułam okropne przygnębienie stratą świata, o którym pisałam tak długo i który tak kochałam. ?ałowałam też oderwania od życia, do którego się przyzwyczaiłam. Trudno było mi zatrzymać się i przypomnieć sobie ostatnie siedemnaście lat mojego życia. To wszystko łączyło się ze śmiercią mojej matki. Jakby historia zatoczyła koło. Z pewnością wiesz, co stało się na samym początku mojej wędrówki. Wszystko się ze sobą przeplata: urodzenie trójki dzieci, wyjazdy do wielu krajów, przeżycie dwóch bolesnych strat, rozpad mojego małżeństwa. Ale są też szczęśliwe wspomnienia, w tym właśnie urodzenie moich dzieci. Wszytko to mieszało się ze sobą. Wciąż o tym myślałam. Pierwsze dwa dni były ciężkie. Ale później, było już lepiej. Po tygodniu nagle poczułam się inaczej. Ósmego dnia obudziłam się z lekkim sercem i pomyślałam, że mogę napisać cokolwiek zechcę. Nie ma już presji. Pomyślałam sobie: cóż za zmiana. Teraz czuję ulgę. Oczywiście - to ulga. Wszystkie przygnębiające etapy zniknęły. To moja ulubiona książka z całej serii. Wersja do druku Powrót
|