Zamieszczam kilka waszych komentarzy na poruszane przez Fedziasa i eNoPe tematy, czyli o Cho i o Władcy Pierścieni
Hagis napisal:
Jeśli chodzi o związek Harry'ego z Cho to sądzę, że on nie wyjdzie. Przede wszystkim, dlatego, że Cho jest nieodpowiednią dziewczyną. Po pierwsze miała już chłopaka, który widocznie jej pasował, a ten incydent w piątej części był jakby tylko odraegowaniem po jego stracie i Harry nie powinien sobie wiele z niego robić. Po drugie Cho jest takim typem dziewczyny, która uważa , że z chłopakami można tylko chodzić i nie nadają się do niczego innego. Chodzi mi o to, że w ogóle nie patrzy na chłopców jak na kolegów czy przyjaciół, z którymi można porozmawiać jak z normalnymi ludźmi. Przecież to nie są roboty bez uczuć, tylko czasem tak jak każdy muszą się wygadać, a mam dziwne wrażenie, że Harry z Cho nie miałby wiele tematów do rozmów. Cóż, ale tak już jest jak cały czas chodzi się w grupie kilku dziewczyn, a wtedy nie ma już wyboru i zostaje narzucony temat "chłopak" choć nie wiem jak bardzo chciałabyś tego uniknąć ( wiem to z doświadczenia ). Nie ryzykowałabym jednak stwierdzenia na jej temat, że jest "słodką idiotką", bo nie chcę narażać się na nieprzychylne spojrzenia ze strony jej fanów ( o ile tacy istnieją ), choć chłopcy z mojej klasy stwierdzili, że ten zwrot nie ma żadnego odniesienia do mnie, a jestem zupełnym jej przeciwieństwem. Jednak z czystym sumieniem powiem, że ona po prostu do Harry'ego nie pasuje, a nasz główny bohater na pewno znajdzie jeszcze czas, by się zakochać( bo czy w wieku 15 lat można w ogóle mówić o miłości?). Może to co tu teraz napiszę się komuś nie spodoba, ale uważam, że jedyną rzeczą jaka Harry'emu podobała sie w Cho był jej wygląd, a przecież on powinien liczyć się najmniej!!! Jestem pewna, że Harry nie będzie chodził z Hermioną, a jeżeli jeszcze do kogoś nie dotarło dlaczego to niech się przypatrzy: TO JEGO PRZYJACIÓŁKA, a z przyjaciółkami się nie chodzi, a już z całą pewnością nie z takimi bliskimi. Z resztą ona chyba już sobie kogoś znalazła ;) . Swoją drogą nie miałabym nic przeciwko temu, żeby w przyszłości tworzył parę z Ginny lub Luną. Obie one mają swoje zdanie na każdy temat, styl , pogląd na świat i nie czerwienią się za każdym razem gdy Harry na nie spojrzy!
Perełka napisała:
Mnie się wydaje, że Harry nie po to oglądał się za Cho przez te trzy lata, żeby z tego nic nie wyszło. Może się dogadają dopiero w siódmej klasie tak jak Lily i James. Przecież Cho nie mogła mu się tak nagle odwidzieć. To, że Harry znajdzie sobie nową dziewczynę jest możliwe, ale biorąc po uwagę jego stan psychiczny, raczej nie w najbliższym czasie.
?!JA!? napisała:
Życie uczuciowe Harry'ego to bardzo interesujący wszystkich temat, bo praktycznie nic o nim nie wiemy. W 3 części spodobała mu się Cho, a w 4 było to już zauroczenie. Chociaż w 5 zaczął z nią chodzić, nie sądzę, żeby był w niej zakochany- była ładna i tylko tyle. Nawet się nie przyjaźnili, zamienili tylko parę słów. Myślę, że ta "miłość" już skończyła się na dobre - Cho okazała się być ładną, ale nudną dziewczyną, z jej zachowania i poprzedniego, a także następnego chłopaka widać,że leci na sławę (Cedric-superprzystojniak, Harry-ach, ta sława, Michael- prawdobodonie odpowiednio starszy i przystojny). Co do Ginny- raczej traktuje ją jak małą dziewczynkę, poza tym Ginny już dawno nie liczy na nic więcej niż koleżeństwo. Sugerowałabym jednak Hermionę ( to jej rzucanie mu się na szyję przy każdej okazji i "och, Harry, bądź ostrożny!"), Hermiona zawsze była obok w tych najtrudniejszych chwilach (I tom-Hermiona i Harry w przedostatniej komnacie, II tom- znalazła bazyliszka, który niestety ją wykasował, III tom- Hermiona i Harry pomagają uciec Syriuszowi, V tom- Hermiona, Harry i Neville w departamencie tajemnic). Harry traktuje ją jak przyjaciółkę, ale jak wiadomo chłopcy wybierają dziewczyny podobne do swojej matki, a Hermiona jest podobna do Lily jak dotąd najbaradziej (niektórzy powiedzą, że Lily miała ciemnorude włosy, ale w oryginale Hermiony są także "dark red", zostały przetłumaczone jako kasztanowe). Poza tym kiedy Harry powiedział, że się całował, Hermiona nie była zachwycona. Jeśli ktoś wierzy w przyjaźń damsko-męską lepiej od razu pozbyć się złudzeń. Hermiona i Ron to raczej nie najlepszy pomysł, bo Ron jest przymułem i myśli TYLKO I WYŁĄCZNIE O ŻARCIU. ZAWSZE, GDY RON COŚ MÓWI, MA COŚ W GĘBIE ALBO JEST WŁAŚNIE GŁODNY. To mały, rudy, irytujący szczur. Raczej Ron i Loona, niż Ron i Hermiona... A może Hermiona i Dracuś??
Moim zdaniem to najlepsze potencjalne pary : Harry i Hermiona, Ron i Loona (Loona od początku ma coś do Rudzielca), Ginny i Dean.
Kiri napisała:
Zgadzam się z przemyśleniami Enope. Gdy 2 czy 3 lata temu czytałam "władcę pierścieni" dostrzegłam podobieństwa między trylogią Tolkiena a serią o Harrym Potterze. Żywię głęboką nadzieję, że Rowling, którą bardzo cenię, nie 'zaporzyczyła' celowo tych wszystkich faktów! Zresztą, jeśliby się przyjrzeć, w wielu innych książkach możemy doszukać się podobnych wątków... Więc myślę, że bezsensowne jest posądzania p. Rowling o plagiat. Co do śmierci Syriusza... Jedna z rzeczy, które najbardziej
sobie cenię w 'Harrym Potterze' to nieprzeidywalność akcji. Powrót Blacka jets zbyt oczywisty, by nastąpił. MAM NADZIEJĘ. Oczywiście, bardzo go lubiłam, ba, naet płakałam, gdy umierał, ale jego powrót byłby nadto naciągany!