Oto kilka waszych komentarzy na temat premiery książki, Cho i innych poruszanych tu tematów.

O premierze książki napisała Nata:

Ostatnie cztery książki przeczytałam z zapartym tchem. Na ten najnowszy tom nie musiałam stosunkowo długo czekać (poprzednie książki czytałam rok z hakiem temu) ale i tak nie mogłam wytrzymać :] Zamówiłam Harry'ego przez internet, bo niespodziewałam się, że tak szybko znajdzię się w kioskach "RUCH-u i w księgarniach (mieszkam w małym miasteczku). Nie mogłam znieść tak długiego czekania na przesyłkę z internetu więc pożyczyłam książkę z kiosku RUCH-u ( moja babcia jest dzierżawcą, ma się te kontakty :] ) "Czytałam "Zakon Feniksa"przez 3 dni. Nie jest ważne, że szłam spać dawno po północy, byłam zaspana i mialam podkrążone oczy, bo książka była naprawdę wciągająca a sytuacja Harry'ego w kilku momentach przypomina mi moją ( sumy -> w maju mam egzaminy do liceum, problemy sercowe, i cały ten przejawiający się w wielu momentach "bunt młodzieńczy" . Książka jest świetna. Gdy przychodziłam ze szkoły pierwszymi rzeczami, którymi robiłam było: szybkie zjedzenie obiadu, natychmiastowe odrobienie lekcji, spakowaanie się do szkoły i czytanie HARRY'EGO ! :). Podczas czytania śmiałam się, cieszyłam ale też płakałam... zwłaszcza na końcu książki. Gdy książkę skończyłam złapało mnie lekkie przygnębienie, że to jest już jej koniec, że Syriusz nie żyje.... :[ ( to nie było sprawiedliwe, mam nadzieję, że w następnej części jego śmierć okaże się pomyłką i będę żyli długo i szczęśliwie... choć bardzo w to wątpię) i że pewnie znowu długo będzie się czekać na następną część :( .... mam tylko jedną uwagę : jakim cudem Harry odzyskał różdżkę w Zakazanym Lesie, przecież gdy Cyklopy zaatakowały go, Hermionę i Wielką Inkwizytorkę, ona miała różdżkę Harry'ego... i właśnie cały czas się nad tym zastanawiam, może przeoczyłam jakąś linijkę tekstu, albo Harry miał kogoś różdżkę o czym nie napisała Rowling. Wiem, że narazie się nie dowiem bo musiałam książeczkę oddać a moja jeszcze nie przyszła. Ale to jest i tak tylko drobny szczegół, w końcu nie było się do czego doczepić :]

Kate napisała na wszystkie tematy:

Książkę nabyłam w sobotę okolo 10 rano (późno,co? ). Poszłam z mamą do pobliskiej księgarni i kupiłam - jaką jedną z ostatnich! Uff.... Chciałam od razu zacząć i pędzić do domu, ale mama uparła się na zakupy.... Za jakieś 45 minut dotarłam do domu i zaczęłam. W miarę czytania akcja rozkręcała się coraz bardziej. Czytałam i czytałam sama niewiem ile godzin... Oczy mnie szczypały od ciągłego wpatrywania się w tekst. Ale chciałam jak najszybciej dotrzeć do końca... Wiedziałam, że Syriusz zginie, słyszałam to już wiele razy. Kiedy doszłam do walki ze śmierciożercami, po cichu liczyłam, że to nieprawda, że zginie ktoś inny, Joanne Rowling po prostu NIE MOŻE uśmiercić tak ważnej osoby!!!! Ale jednak. Stało się i według mnie to był najbardziej dramatyczny moment w książce. Smutno mi się zrobiło i ledwo powstrzymywałam się od płaczu. Potem czytałam ten fragment kilka razy. Ta rozpacz Harry'ego była porażająca... Skonczyłam w niedzielę po południu. I zastanawiam się nad kilkoma rzeczami:

- po pierwsze: czy Harry nigdy nie bedzie szczęśliwy??? Stracił rodziców, a teraz, jak wydawało się że znalazł opiekuna, to samo dzieje się z Syriuszem... Ale... czy naprawdę już nigdy go nie zobaczy, ani nie usłyszy? Zastanawia mnie rozmowa Harry'rego i Luny Lovegood (str. 942). Luna mówi o głosach za zasłoną i wspomina o swojej zmarłej matce. Właśnie, ta zasłona. Coś z nią musi być ciekawego. Albo rozmowa Harry'ego z Nickiem: Nick mówi, że Syriusz już nie wróci. Ale czy na pewno? A to lusterko, prezent od Syriusza, niestety w niczym nie pomoże... Mimo to wszystko wskazuje,że Syriusz Black może pojawić się w następnych książkach, chociaż nie wiadomo w jakiej postaci. Ja na to liczę i Harry pewnie też... :-)

- a co z przyszłością Harry'ego? Czy dalej będzie mieszkał u Dursleyów? Jeśli tak, czy ciotka Petunia będzie z nim więcej rozmawiać o magicznym świecie? Bo nie wydaje mi się prawdopodobne, aby zamieszkał np. w Norze. Pani Weasley jest trochę nadopiekuńcza, a poza tym Harry nie chce nadużywać ich gościnnosci. I przecież pod koniec książki Dumbledore mówił, że dopóki Harry mieszka u Dursleyów, dopóty Voldemort nie będzie mógł nic mu zrobić. Lecz Harry na pewno potrzebuje dorosłego mężczyzny, który by się nim opiekował, pomagał i doradzał. Oto fragment jeszcze z IV tomu (str.29): "Harry naprawdę pragnął kogoś (choć z trudem się do tego przyznawał, nawet przed samym sobą), kto by był jak... jak ojciec: dorosły czarodziej, którego mógłby zapytać o radę, nie czując się przy tym głupio, ktoś, kto by się nim zaopiekował, ktoś mający doświadczenie w walce z czarną magią.." Wtedy pomyślał o Syriuszu. Naprawdę, ojciec chrzestny wiele dla niego znaczył. A teraz? Syriusz był przyjacielem Jamesa Pottera. Innym jego przyjacielem, i jedyną osobą, jaka mi przychodzi do głowy jako ewentualny opiekun Harry'ego, jest... Remus Lupin. W końcu tylko on pozostał z tej czwórki przyjaciół i jeżeli nie James Potter, jeżeli nie Syriusz Black, a tym bardziej nie Peter Pettigrew, to kto zaopiekuje się dorastającym Harrym? Słyszałam, że Lupin ma odegrać dużą rolę w nastepnych tomach. Jaką rolę? Może właśnie opiekuna Harry'ego?

- a Harry i dziewczyny? Czy znajdzie w końcu miłość? Z Cho Chang nie wyszło, Ginny ma już chłopaka... Jestem pewna, że albo on, albo Ron zaczną chodzić z Hermioną. Ron jest zazdrosny, gdy Hermiona pisze listy do Kruma, czerwieni się, gdy przed meczem quidditcha całuje go w policzek. Ale Harry też na pewno bardzo, bardzo ją lubi. Wszystko zależy od tego, którego Hermiona wybierze. A może pojawi się zupełnie nowa dziewczyna? Może większą rolę odegra Luna Lovegood (chociaż nie wiem czy ona się im może spodobać, ale zaprzyjaźnić się mogą) ? Osobiście chciałabym aby Harry i Hermiona stanowili parę, a Ron? No cóż...Powinien sobie kogoś znaleźć.
V część była świetna, ale zabrakło kilku rzeczy, choć sama do końca nie wiem, jakich. Nie jest wyjaśnione, czy Hermiona naprawdę koresponduje z Krumem, jak często. Czy Hagrid ma zamiar spotykać się jeszcze z Madame Maxime. A no i co z tym olbrzymem? Wydaje mi się, że pani Rowling zupelnie zmieniła charakter książek o Harrym Potterze. Pierwsze trzy, a nawet cztery części były typowo dla dzieci; trochę mroczne, ale było też dużo humoru i szczęśliwych dla Harry'ego momentów. Teraz - zauważcie, że wielu ,wcześniej pozytywnych, bohaterów jest ukazanych w złym świetle. Korneliusz Knot, Minister Magii, buntuje się przeciwko Dumbledorowi. Percy Weasley odwraca się od rodziny i namawia Rona do zerwania kontaktów z Harrym. Harry dowiaduje się, że Syriusz Black i James Potter byli w szkole okropnymi łobuzami i nawet jego zaskakuje (negatywnie) ich zachowanie wobec Snape'a. Dalej: pani Weasley kłóci się z Syriuszem o byle co; Seamus Finnigan również sprzecza się z Harrym, a Cho jest cały czas smutna, płacze i zrywa z Harrym. Nawet sam Harry ma częste napady złości. Wiem, że niektóre z tych rzeczy mogą mieć związek z wiekiem bohaterów: dorastają, zmienia się icha charakter. Tylko dlaczego na gorsze? "Harry Potter i Zakon Feniksa" według mnie jest książką dla osób co najmniej od 11 lat. Moja 8-letnia siostra, wielka fanka HP, nie czytała jeszcze tej książki. Mama powiedziała, że jest ona dla niej "za poważna".
Cykl o Harrym Potterze miał być dla dzieci. Był, ale przestaje być. Zaczyna być powieściami dla dorosłych, chociaż o magii, to również o źle i przemocy. Nie wiem, czy to dobre posunięcie. Boję się tylko,aby dwie następne cześci powieści o "małym czarodzieju" nie były raczej tylko dla naszych rodziców niż dla nas.

Olka napisała:
Przeczytałam ostatnie wypowiedzi na temat związku Harry'ego z Cho i postanowiłam napisać, co o tym sądzę. -Nie zgadzam się z Hagisem: to, że była już wcześniej z Cedrikiem nie oznacza, że nie może być z kimś innym, tym bardziej, że Rowling wyraźnie chciała dać do zrozumienia, że Harry nie poszedł z Cho na bal tylko dlatego, że za długo czekał by ją o to poprosić. Cho od początku miała do niego ciepły stosunek i myślę, że gdyby nie ta jego nieśmiałość poszliby razem na bal. Czy Cho "leci na sławę". A czy to, że Cedrik był popularny podobnie, jak Harry ugruntowuje jej postać właśnie w taki sposób? Ja wolę kierować się bezpośrednimi wskazówkami Rowling, a ta nie przedstawia dziewczyny, która byłaby rządna sławy. Wręcz przeciwnie, podobnie, jak Harry jest pełna sprzeczności i niepewności. Jak każda nastolatka w jej wieku zachowuje się podobnie.- nie zgadzam się również z tym, że Cho jest "typem dziewczyny która uważa, że z chłopakami można tylko chodzić i nie nadają się do niczego innego". Przecież tak naprawdę czytelnicy jeszcze nic o niej nie wiedzą. Rowling za mało powiedziała by osądzać ją w ten sposób. Niektórzy powiedzą, że może jej reakcja świadczy właśnie o tym, że chłopaków nie chce traktować jak przyjaciół, ale ja myślę, że o to jest właśnie zazdrosna. Chciałaby być dla Harry'ego kimś więcej, tak jak Hermiona. Przecież jeśli dziewczynie podoba się jakiś chłopak, który z inną spędza mnustwo czasu, chcąc nie chcąc jest ona zazdrosna. Zauważmy, że póki Harry nie wspomina o Hermionie rozmawia im się całkiem dobrze (quidditch!). No i powiedzmy sobie szczerze - bohaterowie książki, w tym także Cho zmieniają się z biegiem wydarzeń. Może i ona zrozumie, że Hermiona jest wyłącznie przyjaciółką Harry'ego. Popatrzmy chociażby na Ginny. Jej przemiana jest ogromna - z nieśmiałej, na pewną siebie!- co do miłości w wieku 15 lat się zgadzam. Wtedy można mówić (choć nie zawsze) jedynie o zauroczeniu. Inaczej natomiast ma się sprawa z wyglądem. Nie oszukujmy się! To jest przecież pierwsza rzecz na którą zwracamy uwagę, co oczywiście nie przesądza o naszym wyborze. Jeśli piękność okaże się mało interesująca, napewno przyjaźń z takową się nie rozwinie. Ale nikt mi nie wmówi, że stojąc przed piękną kobietą i brzydką, nic nie wiedząc o żadnej z nich facet zagada do brzydrzej! - Harry i Hermiona? wątpię. Autorka daje nam zbyt dużo sygnałów, co do jej związku z Ronem. Pokazuje to chociażby film "Komnata tajemnic" w którym reżyser przyspieszył nieco bieg tego uczucia (jak wiemy przebłyski ich wspólnego zainteresowania pojawiają się dopiero w następnych częściach). Pamiętajmy, że Rowling ma ogromny wpływ na produkcję swoich książek i nie pozwoliła by twórcom filmu wprowadzić w błąd fanów, tylko dlatego, że "romans się sprzedaje"! - Ron - no cóż każdy może mieć swoje zdanie na jego temat. Osobiście nie uważam go za "denerwującego szczura". On jest po prostu nieśmiały. Zarzut dotyczący objadania się jakoś mi nie pasuje. On robi to wyłącznie na stołówce, ale czy to jest powód, żeby go nie lubić. Zresztą pochodzi z rodziny, w której dobre maniery nie stoją na pierwszm miejscu. U nich liczą się inne wartości, a takimi błahostkami nikt się nie przejmuje.- powrót Syriusza, to wogóle temat na osobny mail. Początkowo sądziłam, że już nie wróci, ale potem wpadło mi w ręca kilka nowych faktów, które sprawiły, że nie jestem już pewna jego przyszłości. To jedynie świadczy o tym, jak zręcznie pani Rowlin żongluje słowami. Brawo!

Wersja do druku