Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Kontrowersyjna receznja Zakonu Feniksa

Data: 2004-02-13, 17:07
Dodał: Marta

Poniżej możecie przeczytać kontrowersyjną recenzję V tomu HP. Znalazła ją Kasia na stronach wirtualnej polski. Jeśli macie słabe nerwy kiedy ktoś nie pisze o Zakonie Feniksa w samych superlatywach to przeczytajcie to po uprzednim wypiciu melisy =>. Powodzenia.


Po wielu miesiącach oczekiwania polscy fani Harry’ego Pottera mogą zapoznać się z piątą częścią jego przygód. Ja już to zrobiłam i lektura przyniosła mi... ogromne rozczarowanie i spełnienie obaw, jakie zaczęłam odczuwać, czytając Czarę ognia. Początkowe tomy serii miały w sobie coś – jakąś nieuchwytną, urzekającą magię, niedefiniowalny pierwiastek ciepła, który zapewnił autorce światowy sukces. „Potteromania” wybuchła mniej więcej po publikacji w Polsce trzeciego (i według mnie najlepszego) tomu: Harry Potter i więzień Azkabanu. Toteż wokół premiery Czary ognia media narobiły szumu, organizując szeroko zakrojoną akcję promocyjną. Nie inaczej było 31 stycznia 2004 – księgarnie otwierane równo ze wschodem słońca, magiczne tramwaje, etc.

Niestety, wraz z sukcesem medialnym i finansowym, w samej serii zaczęła się równia pochyła. Już Czara ognia zrobiła na mnie wrażenie pisanej „na siłę” – środkowa część książki była niemożebnie nudna, napięcie, które w poprzednich, daleko spójniejszych treściowo i kompozycyjnie, tomach było rozłożone równomiernie, w Czarze... przypominało sinusoidę: efektowny początek, potem długo, długo (zdecydowanie za długo) nic i „mocne” zakończenie.

Miałam nadzieję, że Harry Potter i Zakon Feniksa nie okaże się kolejnym stopniem na równi pochyłej... z wielką przykrością stwierdzam, że była to nadzieja płonna. Zgodnie ze sprawdzonym już patentem tom piąty rozpoczyna się zaskakująco: atakiem dementorów. Potem mamy okazję obserwować kolejną sinusoidę: nic istotnego nie dzieje się praktycznie od wyjazdu do Hogwartu aż do Bożego Narodzenia, kiedy to autorka serwuje czytelnikom kolejny fajerwerk – wizję Harry’ego. Po czym dostajemy ponownie niemalże zero akcji, aż do ekscytującego zakończenia.

Polski przekład liczy 960 stron. Przynajmniej jedną trzecią z nich, zajętą przez rozmnożone bezcelowo, a nic nie wnoszące do akcji wątki poboczne, można by było usunąć. Książka by na tym nic nie straciła, a wręcz przeciwnie: wiele by zyskała. Stałaby się spójniejsza, bardziej dynamiczna, mniej nużąca.

Tom ratuje wątek Dolores Umbridge, nowej nauczycielki obrony przed czarną magią, która przybywa do Hogwartu jako „wtyczka” ministra magii i otrzymuje od swego zwierzchnika szereg prerogatyw (np. stanowisko Wielkiego Inkwizytora), ułatwiających jej inwigilację życia szkoły metodami bliskimi reżimom totalitarnym. Postać Umbridge to podpora kompozycyjna tomu – bez jej poczynań ta przeładowana pustosłowiem konstrukcja runęłaby jak domek z kart.

Godna uwagi jest też kontynuacja wątku Severusa Snape’a, mistrza eliksirów (to jedna z moich ulubionych postaci w cyklu), którego szkic psychologiczny zostaje interesująco pogłębiony poprzez przywołanie wspomnień. Lekcje oklumencji są jednym z mocniejszych punktów książki.

Niewiele dobrego można powiedzieć o głównym bohaterze, który, miast dorastać, wydaje się drastycznie dziecinnieć. Ciągłe zmiany nastrojów, wybuchy gniewu przeplatane okresami melancholii zakrawającej na depresję, bezzasadne kłótnie z przyjaciółmi - są zapewne skutkiem burzy hormonalnej i rozlicznych a skomplikowanych problemów okresu dojrzewania. W tym problemów uczuciowych. Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego ani Hermiona ani Ron, będący wszak w tym samym wieku, nie mają podobnych problemów? Czyżby „wybrańcy” dorastali inaczej? A może Harry odbija sobie 10 lat spędzonych u Dursleyów, zmieniając się stopniowo w rozwydrzonego Dudleya? Tak czy owak, jest absolutnie nieprzekonujący, a jego zachowania tak sztuczne, że przypominają farsę. Zwłaszcza w stosunku do Cho Chang.

Słowo o kompozycji: Rowling nie ustrzegła się powtórzeń – ponownie kończy morderstwem, a konfrontacje Harry-Voldemort pod koniec każdej części stają się już nudne, podobnie jak rozgrywki o Puchar Quidditcha, stale wygrywane przez Gryffindor. Proroctwo, mające być taką sensacją, jest tandetne i oczywiste. Dziwię się, że Voldemort, niepospolicie wszak inteligentny, tak bardzo o nie zabiegał – bez trudu można się domyślić, co zawiera.

Autorce wyraźnie kończy się inwencja, zaobserwować można zjawisko zwane „zmęczeniem materiału” – z tej historii niewiele więcej da się wycisnąć. Podobny problem dotyczy tłumacza – też chyba czuje się już zmęczony, brak mu błyskotliwych pomysłów na przekładanie czarodziejskich neologizmów – właściwie to nawet nie bardzo mu się dziwię.

Chciałabym wierzyć, że autorka przebudzi się ze słodkiego marazmu i powróci do poziomu, jaki prezentowała w tomie trzecim. Że tom szósty przełamie tendencję spadkową i zaprezentuje lepszą jakość na mniejszej ilości stron. Chciałabym, ale cóż... strony to galeony.



Mój komentarz: Faktycznie książka trzymana jest w schemacie „akcja, treść, akcja”. Mi to nie przeszkadza. Treść była długa- fakt. Momentami trochę monotonna zwłaszcza wątek miłosny który wyjątkowo mi nie przypadł do gustu. Jednak żadnej innej książki 960 stronnicowej chyba nie przeczytałabym przez 3 dni. Jest to książka fenomenalna według mnie, bo gdyby tak nie było to nie miała by tylu czytelników, fanów. Żadna książka nie jest idealna jak zresztą nic na świecie. Wg. mnie w treści każdy może znaleźć coś dla siebie. Podobne problemy do swoich, podobne historie czy niczym takie same. To jest ta magia która przyciąga. Jednak prawda jest taka że ostanie 2 tomy są dość mroczne. Nasze społeczeństwo w większości samo jest mroczne, w depresji. Ucieka od tego co smutne i szuka weselszej alternatywy.. W Zakonie Feniksa spotykamy się z problemami dzisiejszego świata- niesprawiedliwość, złośliwość, walka, wojna, ale tez z takimi jak miłość, zauroczenie, przyjaźń, braterstwo, nadzieja. Książka nie przeciętna, w którą po wgłębieniu się w treść możemy dostrzec jej większą wartość niż tylko przygody młodego czarodzieja.


kliknij tutaj aby skomentować tego newsa

Wersja do druku

Powrót

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki