Zostałam wprost zasypana mailami od was z recenzjami filmu. Oto niektóre z nich.
Najpierw recenzja Asi Utraty:
Genialna gra Daniela, Emmy i Ruperta. są genialni!! Mimika Rona jest nie do
pobicia, efekty specjalne :niewiele, ale udane. Najbardziej podobały mi się
humorystyczne sceny związane z grą wszystkich po kolei. Najbardziej podobały
mi się oczywiście moje ulubione postaci(bliźniacy):) Występowali BARDZO
niewiele razy, ale jak już byli to boki zrywać. Flim jest naprawdę genialny!!
Po dwóch godzinach i dziesięciu minutach czułam się jakbym dopiero co weszła
do kina i czekałam aż coś jeszcze się stani.. niestety taki krótki film.
Krótki, ale cudowny... lunatykujący Ron, sprytny dyrektor...
BOMBA!!
A to od Gosi z Radomia:
Może i recenzja to nie będzie, ale takie ogólne wrażenia po filmie :)
Najbardziej rzuciła mi sie w oczy zmiana scenerii: więcej gór, wierzba w nieco innym miejscu, a do domku Hagrida trzeba było przejść przez most i następnie zejść po prowizorycznych schodach. Chociaż z początku troche mnie to raziło, szybko sie przyzwyczaiłam i teraz uważam, że nawet lepiej to wygląda.
Młodzi aktorzy wyglądają już troche za staro na swoich bohaterów (szczególnie Tom się wyróżnia - sporo urósł). Najlepsze miny strzela Rupert i właśnie Tom, chociaż i gra Dana znacznie się poprawiła.
Efekty specjalne są zdumiewające. Hardodziób wygląda poprostu genialnie, dopracowano w jego ruchach każdy szczegół. Zaskoczył mnie troche fakt, iż Syriusz jako pies również zrobiony jest komputerowo. Niemniej jednak wygląda znakomicie ;) Wiadać także ciekawy pomysł na wilkołaka. Zabawne są jednak jego strasznie długi łapy i nieco chude ciało.
Michael Gambon jako Dumblegore spisuje sie znakomicie - świetnie gra i nie odczuwałam jakiejś wielkiej rożnicy, pomimo zmiany aktora. Chwała mu za to. Oldman wypadł znakomicie, chociaż jego rola wcale nie była wielka. Widać było jego szaleństwo, gdy chciał dorwać Parszywka vel Petera Pettigrewa. David Thewlis jako Lupin jakoś mi nie pasuje. Nie z powodu gry, która była oczywiście bardzo dobra, lecz wyglądu. Poprostu wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej i nadal nie moge sie przyzwyczaić.
Ogólnie film jest o niebo lepszy od wcześniejszych części, skierowany do widowni starszej. Dzięki temu wreszcie sie nie nudziłam (za 2 tyg. skończe 17 lat). Na seansie wkurzał mnie tylko dubbing oraz 5-cio czy też 6-ciolatek, który po godzinie filmu co chwila wstawał i chciał wyjść a jego ojciec musiał go uspokajać (nie wspomne już, że troche głośno...).
Recenzja Kuby :
Witam :).
A tych, którzy najnowszy film o przygodach Pottera już obejrzeli, zachęcam do pisania recenzji na mój mail. (essair@wp.pl)
No więc w miejscowości, w której mieszkam (ledwo to miastem można nazwać :P ) 1 czerwca o około godz. 8, 15 i 17:30 puszczali nową odsłonę Harrego Pottera. Miejscowość nazywa się Puławy :P. Po filmie strasznie mnie oczy bolały, bo siedziałem na samym brzegu drugiego rzędu :P. A co do samego filmu to jest nawet niezły :). Choć trochę nudny i za krótki. Omienięto najważniejsze elementy w fabule, a dodano sceny, które nic nie wnoszą. Jedyne pokazane lekcje to lekcja wróżbiarstwa, z Hagridem, z Lupinem i ze Snape'm jako zastępcą Lupina. Hardodziob został wykonany dość dobrze. Nie mam do niego zastrzeżeń :). No i szybko, dochodzi do przepowiedni profesor Trelawney, która mówi GENIALNYM głosem. Wielkie brawa :). To trzeba usłyszeć :). Noc, w której "zginął" Hardodziob została wykonana w porządku, choć była trochę nudna. Wilkołak wyglądał raczej średnio, a patronus dość dobrze. Syriusz wyglądał jakby wypił z 50 litrów wiśniówy :P. A cios Hermiony? Nawet w porządku :). Aaa i błędny rycerz górą :P.
Papa :).
Kuba.
I na koniec od Pottero:
Film robi naprawdę duże wrażenie.
Cuarón zerwał z „cukierkowatością”, jaką w poprzednie części „Harry'ego Pottera” wkładał Chris Columbus. I wyszło to trzeciemu filmowi na dobre - ma swój niepowtarzalny, dziwny klimat. Reżyser nie „owija w bawełnę”, przez co film jest bardziej mroczny. O co chodzi? O to, że Chris Columbus na pewno nie pokazałby dementorów w taki sposób, próbowałby to jakoś złagodzić. Cuarón pozostawia dementorów jako bezwzględne istoty, nie mających dla nikogo absolutnie żadnej litości. Co mi nie pasuje? Akcja dzieje się za szybko. Ktoś, kto nie przeczytał książki, może nie zorientować się, o co tak dokładnie chodzi. Najbardziej widoczne było to na początku, w scenach z ciotką Marge: przyjeżdża, zaraz kolacyjka, Harry wybucha i nadmuchuje ją. Wszystko dzieje się szybko, nie ma żadnego wyjaśnienia.
Podsumowując reżysera: jest zdecydowanie lepszy od poprzednika, umie nadać filmowi wspaniały klimat. Można mu zarzucić trochę przesady, ponieważ film ten był produkowany z myślą o tym, aby jak najwięcej kasy zarobić na dzieciach (jednak sam film, jak i książka, są dziełami dla młodzieży, nie dla dzieci), a w filmie naprawdę bezlitoście ukazana jest rzeczywistość: dziecko siedzące obok mnie w kinie było bardzo zaniepokojone, gdy kat unosił topór, aby uśmiercić Hardodzioba.
W filmie spotykamy postacie doskonale znane z poprzednich części, ale pojawia się też kilka nowych osób. Stara ekipa niewiele się zmieniła: dorośli grają, jak grali, młodsza część obsady gra lepiej, w miarę kręcenia kolejnych części, przybywa im talentu. Poza tym: Emma bardzo wyładniała (ogromny plus dla filmu za Emmę :)). Nowi aktorzy również grają dobrze, jednak niektórzy nie są zbyt szczęśliwie dopasowani. Emma Thompson pasuje na stanowisku profesor Trelawney, Michael Gambon jako profesor Dumbledore - także. Mam zastrzeżenia co do Davida Thewilsa jako profesora Lupina: może i gra dobrze, ale nie pasuje wyglądem do tej roli! Zdecydowanie nie! Poza tym Gary Oldman jako Syriusz również wydaje mi się nie na miejscu.
W każdej części muzyka była genialna. W tej nie jest inaczej. W dwóch pierwszych częściach powtarzały się te same motywy, w części trzeciej niemalże cały czas słychać nowe utwory. Zaledwie kilka razy można usłyszeć kompozycje znane nam z poprzednich części. Po raz kolejny panu Williamsowi należą się gratulacje za kawał dobrej roboty!
Efekty specjalne stoją na najwyższym poziomie. Dementorzy robią wrażenie, profesor Lupin jako wilkołak czy lot Harry'ego na Hardodziobie - także.
Zmorą większości polskich fanów Harry'ego Pottera był fatalny dubbing. I ta część została zdubbingowana, jednak w porównaniu z poprzednimi częściami, dubbing jest lepszy. Głosy bohaterów są dojrzalsze i dobrze brzmią. Cieszę się, że do nagrania zaangażowano młodzież, a nie dzieci. Mimo to, i tak wolę oglądać wersję z napisami.
Jeżeli chodzi o zgodność filmu z książką, można było się spodziewać, że sporo faktów zostanie zmienionych i wyciętych. Tak też się stało. Nie będę wymieniał, bo jest tego naprawdę dużo, a sami przekonacie się, gdy obejrzycie film.
Gdy zbierze się to wszystko do kupy, można powiedzieć, że „Harry Potter i więzień Azkabanu” jest świetnym filmem, a czas spędzony na jego obejrzenie na pewno nie będzie czasem straconym. Czekają nas przeszło dwie godziny przygód, wzruszeń i wesołych sytuacji wśród naszych przyjaciół ze szkoły Hogwart. Zachęcam do obejrzenia tego filmu, nie będziecie żałować!
Te osoby, których recenzji nie zamieściłam, bardzo przepraszam, ale się już naprawdę pogubiłam. Niedługo zamieszczę moje osobiste odczucia... A news możecie skomentować tutaj<