Podczas nadchodzącego weekendu (18-20 czerwca) przebój "Harry Potter i więzień Azkabanu", dotychczasowy lider zestawienia na najpopularniejsze filmy w USA, będzie musiał zmierzyć się z nowym rywalem - obrazem "Terminal", najnowszą produkcją duetu Steven Spielberg-Tom Hanks.

Podczas ubiegłego weekendu (11-13 czerwca), "Harry Potter i więzień Azkabanu" przyniósł wpływy w wysokości 37,9 miliona dolarów i, mimo że film zajął pierwsze miejsce w amerykańskim box office, to były to wyniki aż o ponad 63% gorsze od wpływów osiągniętych przez trzecią opowieść o małym czarodzieju podczas weekendu "otwarcia".


W dniach 4-6 czerwca obraz zebrał bowiem na koncie prawie 95 milionów dolarów.


Wszystko wskazuje więc na to, że w ten weekend "Terminal" - historia o przygodach obywatela jednego z krajów Europy Wschodniej, który zostaje zmuszony do zamieszkania na terenie portu lotniczego - pokona w zestawieniu na najpopularniejsze filmy USA historię o małym czarodzieju.


Jak szacują analitycy, "Terminal" najprawdopodobniej przyciągnie bowiem do kin publiczność, którą porwała poprzednia opowieść autorstwa Stevena Spielberga, film "Złap mnie, jeśli potrafisz".


Ten film w weekend "otwarcia" (w grudniu 2002 roku) zebrał na koncie 30 milionów dolarów.


Gdyby "Terminal" osiągnął podobny wynik miałby duże szanse na pokonanie w box office filmu "Harry Potter i więzień Azkabanu", który od ubiegłego tygodnia na pewno znów straci widownię.


Harry Potter dorasta, a wraz z tym zmienia się także styl filmowych historii. Stają się coraz bardziej poważne i przyciągają do kin już nie tylko dziecięcą publiczność.


W najnowszym filmie Harry nie tylko po raz kolejny stawić musi czoło złowrogiemu Voldemortowi, ale przede wszystkim zmierzyć się z własnymi demonami.


Reżyser "Harry'ego Pottera i więźnia Azkabanu", Meksykanin Alfonso Cuarón, wybrał z trzeciej powieści autorstwa Joanne K. Rowling jedynie niezbędne elementy i zaproponował widzom mroczny, urzekający wizualnie obraz, który skupia się głównie wokół problemów dojrzewania, poszukiwania własnej tożsamości.



Źródło: Interia

Wersja do druku