Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Daria
Do 07.05.2009 roku pamiętnikiem opiekowała sie Joanna Riddle!
Do 1 kwietnia 2008r pamiętnik prowadziła Paulina

[ Powrót ]

Sobota, 13 Czerwca, 2009, 21:35

5. Hogwart

Hejka! Długo pracowałam nad tą notką i mam nadzieję, że wyszła dobrze. Dedyk dla Ayry i Aleksy. Zapraszam do czytania i komentowania:

Czarnowłosy chłopiec siedział w kuchni i jadł śniadanie razem z rodzicami. Już za pół godziny mieli jechać na dworzec King`s Cross czego nie mógł się doczekać. Gdy skończył jeść prawie dosłownie poleciał na górę aby znieść kufer. Skrzynia była dość ciężka, więc żeby się nie przemęczać po prostu położył ją płasko i zjechał na niej po schodach. Było to dość głośne zejście, tata wybiegł z kuchni z kubkiem w ręce.
- James… Pomógłbym ci.
- Poradziłem sobie.
- Ale nie trzeba remontować schodów? – spytał ojciec i zaczął się śmiać razem z synem. Pomyślał, że będzie mu brakowało tego wesołego chłopca.
Piętnaście po dziesiątej wsiedli do samochodu, Jim przyjrzał się uważnie domowi jakby chciał go dobrze zapamiętać i ruszyli. Dwadzieścia minut przed odjazdem pociągu byli na dworcu. Jim pobiegł po wózek na bagaże, tata sprawdził jeszcze czy kufer jest dobrze zamknięty, załadowali go i klatkę z sową i ruszyli w stronę peronów. Zatrzymali się na chwile przy barierce między dziewiątym a dziesiątym, rozejrzeli i przeszli przez nią jakby nigdy nic.
Przy peronie 9 ¾ stał już pociąg, z lokomotywy buchała para. Było tam pełno ludzi, słychać było śmiechy, krzyki, hukanie sów, miauczenie kotów, powitania, pożegnania, a nieraz płacz. James rozglądał się uważnie za chłopcem trochę wyższym od niego i o dłuższych włosach. Zaczął się już denerwować, bo nigdzie nie mógł go zobaczyć, kiedy mama powiedziała:
- Czy to nie Syriusz? – Odwrócił się pośpiesznie i spojrzał tam gdzie Kirsten. Rzeczywiście stał tam jego przyjaciel. Razem z rodziną. Jim wolał nie witać się z panią Black, więc machał dziko rękami, żeby znajomy go zauważył. Młody Black szybko pożegnał rodziców, wysłuchał krótkiej przemowy, kopnął jeszcze brata i skierował się w stronę Jamesa ciągnąc za sobą kufer i klatkę z sową.
- Dzień dobry! – Jak zawsze kulturalny. – Cześć!
- Hej! Nie mogłem cię wypatrzyć.
- James? – zwróciła się do niego mama, po czym powiedział krótkie kazanie o zachowaniu, nauce, zachowaniu, pisaniu listów, zachowaniu, po czym uścisnęła go i dyskretnie otarła łzę ze swojego policzka. Ojciec tylko poczochrał mu włosy, uśmiechnął się i popchnął lekko w stronę pociągu.
- Za dziesięć minut wyjeżdżacie, a musicie znaleźć jeszcze przedział.
- To ten… Będę pisał i… Będę grzeczny – Syriusz prychnął cicho – No i cześć!
- Tylko przyjedź na gwiazdkę!
Zaczęli przepychać się w stronę najbliższego wagonu, weszli do niego i poszli korytarzem Ekspresu Hogwart zaglądając do przedziałów.
- Może tu? – Spytał Syriusz idący przodem. Weszli do prawie pustego przedziału, tylko pod oknem siedziała rudowłosa dziewczyna wyglądając przez okno.
- Cześć – powiedział Jim, ale ona mruknęła tylko jakąś mało zrozumianą odpowiedź. Wrzucili swoje kufry na półkę, po czym spojrzeli na stojącą po środku skrzynię, a potem na siebie.
- Pomóc ci z kufrem?
- Byłabym wdzięczna. – Przetarła oczy wierzchem dłoni ( chyba płakała) i spojrzała na chłopców.
- Dziękuje. Sama nie mogłam sobie poradzić. – Spojrzała na Jamesa, a on spojrzał na nią.
- Nie ma sprawy. – Okularnik usiadł na miejscu pod drzwiami dalej patrząc na rudowłosą.
Yyy… Mmm.. Emm… Jakie ona ma ładne oczy… Takie… Takie… Takie zielone…
- James? – Z zamyślenia wyrwał go głos Syriusza, oderwał wzrok od dziewczyny, która schowała się za jakąś książką.
- Hmm?
-Wszystko ok? Od minuty próbuję nawiązać z tobą kontakt… Słyszysz mnie?
- Tak, tak. O co chodzi? – Nie dowiedział się o co chodzi, bo drzwi przedziału otworzyły się i pojawił się w nich chudy chłopak o wątłych ramionach i długich, związanych w ogon, jasnych włosach.
- Można? – zapytał wskazując podbródkiem na miejsce obok Jamesa.
- Jasne. – Zachęcony wszedł szybko i przy pomocy chłopców wrzucił kufer na górę.
- Jestem Remus – przedstawił się kiedy usiedli.
- James.
-Syr… - Przerwało im ponowne otworzenie się drzwi.
- Wolne? – spytał chłopiec. James i Syriusz rozpoznali w nim grubaska, który wypuścił znicza, on chyba też się zorientował, bo mina trochę mu zrzedła.
- Wchodź, wchodź – wrzucili na górę następny kufer i usiedli.
- Peter.
- Remus.
- James.
- Syriusz.
Po poznaniu swoich imion zaczęli rozmawiać o Hogwarcie, jednak kiedy pociąg ruszył umilkli patrząc za okno. Potem każdy zajął się jakimś zajęciem. Syriusz przeglądał magazyn o motocyklach, Peter zajadał słodycze, Remus czytał książkę, a James… James udawał, że wygląda za okno, a w rzeczywistości co chwila zerkał na rudowłosą, kiedy Syriusz przyłapał go na jednym z takich spojrzeń uśmiechnął się kpiąco i pokręcił głową. Okularnik intensywnie zastanawiał się nad tym jakby tu zaimponować Rudej – nie znając jej imienia zaczął ją tak nazywać.
Nie mam pojęcia co by się jej spodobało… Może… Nie, to raczej nie… Yhmm... Nie to też, nie…
Plątał się w takich myślach, aż wpadł na świetny pomysł.
Tylko czy…? Tak, śpi jak zabity... – myśląc o tym przyglądał się grubaskowi, który zasnął trzymając w ręku ciastko.
- Hehe… - chciał zwrócić na siebie uwagę Rudej, ale nie zareagowała. Wstał i stanął na krawędzi siedzenia, żeby dosięgnąć kufra. Uchylił wieko i zaczął szukać czegoś wewnątrz. Po chwili poszukiwań znalazł woreczek, którego szukał – znajdowały się w nim różne rzeczy pomocne w robieniu kawałów. Wyjął z niego gumowego, dość dużego pająka, do którego przywiązany był cieniutki, prawie nie widoczny sznureczek. Zatrzasnął wieko kufra i zeskoczył na podłogę, dwóch kolegów przyglądało mu się z ciekawością, ale Ruda – zero reakcji. Przyczepił sznurek do półki na bagaże dokładnie nad Peterem, dostosował jego długość tak, żeby pająk wisiał kilka centymetrów nad twarzą śpiącego, uśmiechnął się, usiadł na swoje miejsce i (niby przez przypadek) kopnął Peta w łydkę. Ten zamrugał nieprzytomnie powiekami, po czym zauważył wiszącego nad jego głową pająka. Zaczął oddychać coraz szybciej, co zwróciło uwagę Rudej. Kiedy zobaczyła o co chodzi zrzedł jej mina, widocznie nie przepadała za pająkami. Peter dyszał jeszcze chwilę, dopóki Syriusz nie zerwał pająka.
- Trzymaj – powiedział rzucając gumowe zwierzątko Jamesowi, który złapał je bez problemu. – Bo dostanie apopleksji czy coś – spojrzał na Petera, który powoli uspokajał się po przeżytym szoku, Ruda prychnęła i odwróciła się. Minę miał taką, że trójka chłopców zaczęła się śmiać, po chwili Pet dołączył do nich.
Nie zwrócili uwagi na chłopaka, który wszedł do przedziału i usiadł naprzeciw Rudej. Rozmawiał z nią cicho. Chociaż na początku była na niego zła, z czasem poprawił się jej humor.
-… do Slytherinu.* – James osłupiał kiedy usłyszał koniec wypowiedzianego przez nieznajomego chłopaka zdania.
- Do Slytherinu? – powtórzył z nieskrywaną odrazą i wyższością. – Ktoś tutaj chce być w Slytherinie? – Zmierzył wzrokiem chudego chłopaka, z tłustymi, czarnymi włosami. – Chyba się gdzieś przesiądę, a ty? – zwrócił się do Syriusza.
- Cała moja rodzina była w Slytherinie – odpowiedział poważnie i jakby z niesmakiem.
- Jasny gwint! A ja myślałem, że z tobą wszystko w porządku!
- Może zerwę z rodzinną tradycją – rozchmurzył się trochę Black. – A ty gdzie byś chciał być?
- W Gryffindorze, gdzie kwitnie męstwa cnota. Jak mój ojciec.
Siedzący pod oknem chłopak prychnął pogardliwie.
- Przeszkadza ci to? – zwrócił się do niego James.
- Nie – cały czas uśmiechał się drwiąco. – Jeśli wolisz mieć krzepę niż mózg…
- A ty gdzie byś chciał trafić, skoro brakuje ci i tego, i tego? – zapytał Syriusz, na co James wybuchnął śmiechem.
- Chodź, Severusie, znajdziemy sobie inny przedział. – Odezwała się Ruda wstając. Przyjaciele zaczęli przedrzeźniać jej ton, James podstawił chłopakowi nogę, o którą ten się potknął.
- Do zobaczenia Smarkerusie! – Krzyknął jeszcze Syriusz, kiedy zamknęły się drzwi przedziału, po czym cała czwórka wybuchła śmiechem. Kiedy uspokoili się wrócili do rozmowy o domach.
- Może do Ravenclawu. Nie mama pojęcia. – Powiedział Remus.
- Marzę o Gryffindorze, ale nadaję się tylko do Hufflepuffu. – Pod spojrzeniem chłopaków wyjawił Peter.
E.L.? James zauważył inicjały na kufrze Rudej. Hmm… E.L… Rozmyślał o inicjałach Rudej kiedy dostał z dyniowego pasztecika. To Syriusz rozpoczął bitwę na słodycze( zaopatrzyli się w amunicje wykupując połowę słodyczy z wózka jeżdżącego po pociągu). Rozpętało się prawdziwe (bardzo słodkie) piekło. Na ścianach przedziału, we włosach, na ubraniach, a nawet na suficie… Słodycze były po prostu wszędzie. Uspokoili się na widok wchodzącego do przedziału rudowłosego prefekta.
- Co tu się dzieje? Uspokójcie się! No już! Co to ma być! Co wy macie we włosach? Posłuchajcie przez chwilę. Jestem Artur Weasley, prefekt Gryffindoru. Możliwe, że będę miał któregoś z was pod opieką. -Zapewne nie spodziewał się, że nie raz cała czwórka da się mu we znaki. – Dojedziemy za trochę ponad godzinę. Powinniście przebrać się w szkolne szaty. Kufry zostawiacie tutaj, zostaną przeniesione do zamku. Coś jeszcze… Hm… Chyba nie… No, tylko doprowadźcie się do porządku. Ymm… Chłoszczyść! – Rzucił zaklęcie, a ściany, podłoga, a nawet ich włosy zrobiły się czyste.
James wyjrzał za okno – było już dość ciemno, a dodatkowo niebo zasłaniały chmury. Sięgnął do kufra i wyjął z niego szatę. Inni poszli w jego ślady. Jako, że żaden nie umiał zawiązać porządnie krawatu, zastanawiali się chwilę po czym Jim zawiązał swój na zwykły supeł, a inni ( Remus z niezadowoloną miną) zrobili to samo. Reszta podróży minęła już spokojnie.
Gdy godzinę później pociąg zatrzymał się wysiedli na ciemnej stacji. Chmury zakrywały gwiazdy.
- Pirszoroczni! Do mnie! Tutaj! Pirszoroczni! – Poszli w kierunku, z którego dochodził głos i po chwili stanęli przed bardzo wysokim i równie szerokim mężczyzną. James i Syriusz wymienili spojrzenia – był to facet, który rozdzielił ich podczas bójki na Pokątnej. Ciekawe czy ich pamiętał? Ich czwórka podeszła pierwsza, więc przyjrzał im się z ciekawością, aż…
- My się chyba znamy? – patrzył na Pottera i Blacka. Pokiwali głowami. – To wy biliście się wtedy, na Pokątnej? – Uśmiechnęli się do niego, co bardzo go rozbawiło. Tymczasem za ich plecami zabrała się spora grupa uczniów.
- Wszyscy? To chodźcie. – I ruszyli krętą, stromą ścieżką, po obu stronach rósł gęsty las. Nie raz ktoś potykał się, albo ślizgał, ale w końcu usłyszeli jak mężczyzna powiedział:
- Za tym zakrętem zobaczycie Hogwart. – Ujrzeli potężne zamczysko górujące nad lasem i jeziorem. Było widać wieżyczki i niezliczone okna, w których paliło się światło. Co chwile ktoś szeptał „łał”, albo „ojejciu”. Doszli do brzegu wielkiego, czarnego jeziora, przy którym stało kilkadziesiąt łódek.
- Cztery osoby do jednej! No, wchodźcie! Raz, dwa!
James, Syriusz, Remus i Peter weszli do najbliższej. Kiedy wszyscy siedzieli bezpiecznie w łódkach ich przewodnik powiedział coś i wszystkie na raz ruszyły. Wszyscy w ciszy przyglądali się zbliżającemu się zamkowi. Nawet na łódce z przyszłymi Huncwotami panował spokój.
Dopłynęli do podziemnej przystani, gdzie wysiedli z łódek i poszli wydrążonym w skale korytarzem, aż wyszli na gładką i wilgotną murawę. Wspięli się po kamiennych schodkach i stłoczyli wokół dębowej bramy. Przewodnik podniósł swoją wielką pięść i zapukał trzy razy w bramę zamku, która natychmiast się otworzyła. Stała w niej wysoka, czarnowłosa czarownica w zielonej szacie.
- Dziękuję Hagridzie – powiedziała, po czym zwróciła się do uczniów. – Proszę za mną. – Weszli do Sali Wejściowej, w której zmieściłby się duży dom. Zza wielkich drewnianych drzwi dobiegał ożywiony gwar, oni jednak poszli do komnaty obok wejścia.
- Witajcie w zamku Hogwart. – I zaczęła opowiadać o ceremonii przydziału, domach i ich znaczeniu. Wyszła na chwilę, dając pierwszorocznym czas na przygotowanie.
- Może ktoś umie zawiązać krawat? – rzucił w przestrzeń Remus. Nie spodziewał się, że ktoś zareaguję, jednak stojąca niedaleko dziewczyna odwróciła się. Była to Ruda. Na widok chłopców prychnęła, ale nie odwróciła się.
- Może ty mogłabyś? – Spytał James wskazując na krawat. – Proszę… - Ruda zawahała się przez chwilę, jednak podeszła do okularnika i zawiązała mu krawat jak należy. Kiedy to robiła James przyglądał się jej rudym włosom opadającym na ramiona.
- Dzięki – mruknął kiedy skończyła, pomogła jeszcze trzem pozostałym i wróciła na swoje miejsce. Jim zauważył, że czekał tam na nią ten Smarkerus. Zdenerwowało go to i chciał już do nich podejść, ale do komnaty wróciła kobieta w zielonej szacie.
- Stańcie parami – wszyscy rzucili się wykonywać polecenie. James stanął w dwójce z Syriuszem. – Dobrze, chodźcie.
Wyszli z komnaty, przeszli przez Salę Wejściową i stanęli przed otwartymi drzwiami Wielkiej Sali. Była naprawdę wielka. Zamiast sufitu widać było niebo, teraz zakryte chmurami. Równolegle do siebie stały cztery stoły, każdy należał do innego domu. Prostopadle do nich stał stół prezydialny. Zatrzymali się przed tym ostatnim i ustawili w rzędzie. Przed nimi stał stołek, a na nim leżała tiara. Nagle rozdarcie przy rondzie kapelusza rozwarło się, a kapelusz zaczął śpiewać czy może deklamować utwór o szkole i każdym z domów, kiedy skończył odezwała się kobieta w zielonej szacie.
- Teraz nałożę każdemu z was Tiarę Przydziału na głowę, ona przydzieli was do domów. Kiedy kogoś wyczytam niech wyjdzie na środek. – Rozwinęła długą listę z nazwiskami i zaczęła czytać.- Avery, Tom.
James patrzył uważnie jak do stołka podszedł chłopiec, usiał na nim, kobieta nałożyła mu tiarę na głowę i
- Slytherin! – rozległo się w następnej chwili. Chłopiec odszedł szybko i usiadł przy stole po prawej.
- Black, Syriusz. – James klepnął kolegę w ramię, a tamten podszedł i usiadł na stołku.
Nie Slytherin… A najlepiej Gryffindor… - Myślał usilnie James. Tak bardzo chciałby pomóc koledze. Okazało się to niepotrzebne, po chwili trochę dłuższej niż poprzednio tiara krzyknęła:
- Gryffindor! – James klaskał mocno patrząc na idącego w kierunku stołu po lewej Syriusza, który uśmiechał się szeroko. Zauważył jeszcze zdziwienie na twarzy pewnego Ślizgona i skupił wzrok na stołku. Kilka osób później usłyszał
- Evans, Lily. – Z szeregu wyszła Ruda!
Evans Lily… E.L. Lily… Lily Evans…
- Gryffindor! –wykrzyknęła tiara ledwo dotykając włosów Rudej… Lily. Dziewczyna usiadła obok prefekta, którego Jim poznał w pociągu. Napotkał wzrok Syriusza, który puścił do niego oko, odwzajemnił gest. Kilkanaście osób później do Gryffindoru został przydzielony Remus. Jeszcze kilka osób i Peter… Spełniło się jego marzenie – Gryffindor.
- Potter, James. – Usłyszał swoje nazwisko Jim i nogi mu zmiękły. Zerknął jeszcze w stronę trójki kolegów, Rudej i podszedł do stołka. Ledwo tiara dotknęła jego głowy
- Gyffindor! – krzyknęła. Nogi powróciły do normalnego stanu. Usiadł obok Rudej przy stole Gryfonów uśmiechając się od ucha do ucha. Przybił piątkę siedzącemu po przeciwnej stronie Syriuszowi i rozejrzał się. W stronę stołu Ślizgonów odchodził właśnie Smarkerus, Lily wiodła za nim smutnym spojrzeniem.
- Co jest Ruda?
- Nie nazywaj mnie tak. – Odpowiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Okej, okej… Więc, co jest Ru… Lily?
- A co cię to obchodzi?
- No wiesz… Ja ułożyłem twój kufer, ty zawiązałaś mi krawat… To zobowiązuję. –Zdenerwowała się jeszcze bardziej, więc James odpuścił i w zamian zmierzył wzrokiem Smarkerusa, ten zauważył jego spojrzenie i zmrużył oczy. Chwilę siłowali się na spojrzenia po czym Ślizgon odpuścił.
Kiedy wszyscy zostali już przydzieleni ( do Gryffindoru trafiła tylko ich czwórka i cztery dziewczyny) ze swojego miejsca podniósł się dyrektor szkoły. Wszystkie rozmowy momentalnie ucichły.
- Witam wszystkich! Ponownie starszych uczniów i po raz pierwszy nowych. Mam nadzieję, że uczta będzie wam smakowała. Hm… Smacznego! – Powiedział, klasnął w dłonie, a puste dotąd złote talerze zapełnił się pysznymi różnościami. Wszyscy zaczęli klaskać, po czym zabrali się do jedzenia. James od jakiegoś czasu czuł coś w brzuchu, jednak dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że jest po prostu głodny. Zaczął zajadać z apetytem. Kiedy skończył myślał, że nic już nie zmieści, zmienił zdanie kiedy pojawiły się desery. Wszystko wyglądało tak pysznie, że aż ślinka ciekła… Zabrał się więc do jedzenia.
Jakiś czas później dyrektor wstał ponownie, i jak poprzednim razem wszystkie rozmowy ucichły.
-Co ja chciałem...- podrapał się w głowę – Ach, tak… Pierwszoroczni powinni wiedzieć, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony. Wszystkich informuję o tym, że na błoniach zostało zasadzone nowe drzewo. Bijąca Wierzba. Nie jest ona zbyt przyjazna, więc proszę, żebyście się do niej nie zbliżali.
Dyrektor mówił dalej, jednak James nie był tym zainteresowany. Zaczął kopać butem w nogę od stołu, po chwili usłyszał czyjś głos.
- Przestań - wyszeptała Ruda.
- Przeszkadza ci to? – powiedział równie cicho, nie podnosząc głowy.
- Tak.
- Okej… - i przestał. – Wolałabyś być w Slytherinie?
- Miałeś nie przeszkadzać.
- Odpowiedz. Proszę. – Wzruszyła ramionami i spojrzała na dyrektora, który właśnie skończył przemówienie. Wszyscy zaczęli wstawać, szurać krzesłami i kierować się do wyjścia.
- Gryfoni! Za mną! Tędy! – wykrzykiwał rudy prefekt.
- Syriusz! – zawołał za kolegą Jim.
- Tutaj! – usłyszał po lewej i tam odnalazł znajomego. Kiedy znaleźli się na schodach zrobiło się luźniej, więc odnaleźli Remusa, a potem Petera. Szli różnymi schodami, ludzie z obrazów przyglądali im się ciekawie, aż doszli do portretu Grubej Damy.
- Dyniowe paszteciki – zwrócił się do kobiety na obrazie prefekt.
- Zapraszam – kobieta odsłoniła przejście, przez które przeszli po kolei.
- Oto Pokój Wspólny Gryffindoru – okrągły, przytulny pokój, pełny wysiedzianych foteli i kanap. – Do sypialni dziewcząt idzie się tymi drzwiami, a chłopców tymi. – Wskazał odpowiednie drzwi. – Musicie wiedzieć, że pierwszoroczni muszą być w dormitorium najpóźniej o dwudziestej pierwszej. Tu jest tablica ogłoszeń. Hm… To chyba wszystko… Życzę wszystkim miłej nocy.
Chłopcy wspięli się na szczyt spiralnych schodów i otworzyli drzwi, na których przypięta była kartka z ich imionami. Weszli do półkolistego pokoju, w którym stały cztery łóżka z kolumienkami, między którymi rozwieszone były ciemno czerwone zasłony. James skierował się w stronę tego, przy którym stał jego kufer, otworzył wieko, wyjął piżamę i poszedł do łazienki, umyć się i przebrać. Kiedy wyszedł między chłopcami trwała zażarta dyskusja o to kto następny powinien iść do łazienki. Syriusz, który stał najbliżej po prostu wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi na klucz.
- Trzeci – zaklepał sobie Remus, a Pet zrezygnowany usiadł na swoim łóżku.
James rzucił dzisiejsze ubrania na krzesło, a sam usiadł na łóżku rozglądając się po pokoju. Kiedy Syriusz wyszedł z łazienki (Remus od razu wszedł) Jim nie spodziewanie zaczął interesować się poduszką. Gdy Syriusz nachylał się nad swoim kufrem ( jego łóżko sąsiadowało z Jima) okularnik wycelował i rzucił mu poduszką w plecy.
Syriusz dorwał swojej poduszki, Peter też się dołączył. Kiedy Remus wyszedł z łazienki spojrzał na nich i powiedział:
- I tak rozpętała się trzecia wojna światowa. – Po czym dołączył do zabawy.
Jim chciał się zamachnąć, ale zahaczył o Peta i obaj upadli na podłogę, pozostała dwójka zaczęła ich opoduszkowywać, aż poszewki od poduszek były puste, a pierze latało wszędzie. Śmiali się tarzając po podłodze, aż zabrakło im tchu. Wtedy w dobrych nastrojach położyli się w łóżkach, zgasili światło i zaczęli zasypiać.
James śnił tej nocy głównie o właścicielce inicjałów E.L.

*Ten dialog przepisałam z książki ( Insygnia Śmierci, Opowieść Księcia), mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe, ale nie miałam pomysłu jak zmienić tą rozmowę.

U Lily P. jutro nowa notka.

Komentarze:


Ewcia
Niedziela, 14 Czerwca, 2009, 15:21

Hehe! Pierwsza! Było ekstra! Tylko....Proszę!Zrób coś ze związkiem Lily i Jamesa!Plis! Naprawde,super notka!

 


Dupka
Niedziela, 14 Czerwca, 2009, 21:53

ghaopajofauixxxcixxxpaxxx

 


Katie
Poniedziałek, 15 Czerwca, 2009, 18:04

it's gooooooood !!!

 


Syrcia
Piątek, 19 Czerwca, 2009, 18:48

Hah.... Czwarta^^
Co by tu... O, już wiem!
Notka pisana stylem przyjaznym, łatwo się czytało. Jednak jedno mnie kole:
Opisy takie trochę... drętwe... Przecież jest coś takiego, jak słownik synonimów! :D Ale i tak fajno. :D
Błędów raczej nie zauważyłam, ale ja często je przeoczowuję... Czy jak to tam...
Hm... Muszę przyznać, że... Spodobał mi się ten Remiś... :D I Serek...:D
Dobra, przyznaję się...
KOCHAM ICH!! :D

Dawaj szybko next i powiadom mnie o wpisie, dopsz? (Słodkie oczki) :D

Pzdr ^^

 


Aleksa
Sobota, 20 Czerwca, 2009, 11:42

Taak, zgadzam sie z Syrcia.. podoba mi sie taki Syrek i Remis xD
Opisy moze i byly troche... dziwne, ale i tak fajnie sie czytalo ;d;d
Dodaj szybko next.
pozro ;d;d

 


Paulina
Poniedziałek, 06 Lipca, 2009, 17:24

A tam wszystko było super!!!
Swietny wpis.Już nie mogę się doczekac nastepnego.

 


ALA W
Wtorek, 07 Lipca, 2009, 13:49

Bardzo mi się bodobało. Jestem waszą wielką fanką. Moje kolerzanki was nie doceniaja.

 


Lieya
Piątek, 14 Marca, 2014, 16:45

Grzybowskiego o śp. Bronisławie Geremku na schodach. Antoni Dudek delizi media na lewicowe i prawicowe, ale w innym miejscu mf3wi, że obie partie PO i PiS są prawicowe. Jeśli w całym wywiadzie w zasadzie poświęconym układowi sił mass-medif3w brak jest jakichkolwiek liczb - wypowiedź nie ma większej wartości - chyba że "humorystyczne". Ale z czego tu się śmiać? Że wszystkie mass-media prawicowe razem wzięte są niszowe (o tym niestety Pan Profesor nawet nie wspomniał), a choćby taki Salon24 o domniemanym "przechyle na prawo" Go wielce martwi? ("domniemanym" - to moje zdanie).Pozdrawiam.

 


Tasha
Niedziela, 16 Marca, 2014, 01:17

ll: tak to nevim, budem vypadat asi <a href="http://hqshfpmxvm.com">vscnihi</a> tak nejak stejne... nenapada me, jak se odlisit, to bych si musela na hlavu namontovat nejaky velky ozdobny satelit, nebo si barevne namalovat oblicej :D vim, ze bude tezky me poznat, kdo nepozna, nepozna... hlavnim ukolem mym bude obcerstvovat, ne se zdravit s ostatnimi, na zadny velky pokec to nebude tak jako tak :)Pavlina: Doufam, ze Ti to neva, ale ta historka je zkratka nesmrtelna... :) Drzim palce, at si ho uzijes ve vsi pohode :)

 


Sasha
Niedziela, 16 Marca, 2014, 07:25

Tak už se těšedm na občerstvened v cedli. Ta představa mě požene s větrem o ze1vod :o))) Doufe1m jen, že letos toho větru bude me9ně než loni :o))) Jinak tipuji, že prvned tě potke1 nějakfd Etiopan (snad ho Pavledna zase nejbolipe:o))) Nejvedce v pohodě budeš ty a my ostatned budem buď ruded nebo tak hotoved, že tě nepozne1me :o)))))) ale šťastned, že jsme v cedli u občerstvovačky :o)1bubobubo http://dhhzquiwv.com vzliigskws ztlwqc

 


Lavon
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 10:35

how to get viagra without a prescription viagra on sale in usa car insurance quotes no prescription cialis generic cialis order

 


Latasha
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 15:29

viagra online without prescription cheap find low auto insurance compare auto insurance rates click here auto insurance southern

 


Darvin
Środa, 19 Marca, 2014, 02:18

oder cilis and viagra order on line viagra pills sildenafil cheap classic car insurance nj auto insurance quote

 


Lovie
Piątek, 21 Marca, 2014, 02:14

cheap viagra free car insurance Cipro for diarrhea online viagra sales commercial vehicle insurance company

 


Cade
Niedziela, 23 Marca, 2014, 12:01

Lasix dosages click here to get started auto insurance free instant quotes cheap viagra

 


Millicent
Poniedziałek, 24 Marca, 2014, 09:33

pfizer viagra natural remedy impotence liability insurance trucking home insurance bachelor degree online paralegal

 


Millicent
Poniedziałek, 24 Marca, 2014, 09:33

pfizer viagra natural remedy impotence liability insurance trucking home insurance bachelor degree online paralegal

 


Aneisha
Poniedziałek, 24 Marca, 2014, 23:39

here online health insurance quote purchasing auto insurance online Valtrex herpes

 


Irene
Środa, 26 Marca, 2014, 11:08

Valtrex and herpes lowest price levitra on viagra without prescrip dollar life insurance split

 


Jailen
Środa, 26 Marca, 2014, 19:56

mobile where to buy viagra buy Amoxicillin on line the cheapest car insurance usa

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki