Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Daria
Do 07.05.2009 roku pamiętnikiem opiekowała sie Joanna Riddle!
Do 1 kwietnia 2008r pamiętnik prowadziła Paulina

[ Powr�t ]

Sobota, 13 Czerwca, 2009, 21:35

5. Hogwart

Hejka! D�ugo pracowa�am nad t� notk� i mam nadziej�, �e wysz�a dobrze. Dedyk dla Ayry i Aleksy. Zapraszam do czytania i komentowania:

Czarnow�osy ch�opiec siedzia� w kuchni i jad� �niadanie razem z rodzicami. Ju� za p� godziny mieli jecha� na dworzec King`s Cross czego nie m�g� si� doczeka�. Gdy sko�czy� je�� prawie dos�ownie polecia� na g�r� aby znie�� kufer. Skrzynia by�a do�� ci�ka, wi�c �eby si� nie przem�cza� po prostu po�o�y� j� p�asko i zjecha� na niej po schodach. By�o to do�� g�o�ne zej�cie, tata wybieg� z kuchni z kubkiem w r�ce.
- James… Pom�g�bym ci.
- Poradzi�em sobie.
- Ale nie trzeba remontowa� schod�w? – spyta� ojciec i zacz�� si� �mia� razem z synem. Pomy�la�, �e b�dzie mu brakowa�o tego weso�ego ch�opca.
Pi�tna�cie po dziesi�tej wsiedli do samochodu, Jim przyjrza� si� uwa�nie domowi jakby chcia� go dobrze zapami�ta� i ruszyli. Dwadzie�cia minut przed odjazdem poci�gu byli na dworcu. Jim pobieg� po w�zek na baga�e, tata sprawdzi� jeszcze czy kufer jest dobrze zamkni�ty, za�adowali go i klatk� z sow� i ruszyli w stron� peron�w. Zatrzymali si� na chwile przy barierce mi�dzy dziewi�tym a dziesi�tym, rozejrzeli i przeszli przez ni� jakby nigdy nic.
Przy peronie 9 ¾ sta� ju� poci�g, z lokomotywy bucha�a para. By�o tam pe�no ludzi, s�ycha� by�o �miechy, krzyki, hukanie s�w, miauczenie kot�w, powitania, po�egnania, a nieraz p�acz. James rozgl�da� si� uwa�nie za ch�opcem troch� wy�szym od niego i o d�u�szych w�osach. Zacz�� si� ju� denerwowa�, bo nigdzie nie m�g� go zobaczy�, kiedy mama powiedzia�a:
- Czy to nie Syriusz? – Odwr�ci� si� po�piesznie i spojrza� tam gdzie Kirsten. Rzeczywi�cie sta� tam jego przyjaciel. Razem z rodzin�. Jim wola� nie wita� si� z pani� Black, wi�c macha� dziko r�kami, �eby znajomy go zauwa�y�. M�ody Black szybko po�egna� rodzic�w, wys�ucha� kr�tkiej przemowy, kopn�� jeszcze brata i skierowa� si� w stron� Jamesa ci�gn�c za sob� kufer i klatk� z sow�.
- Dzie� dobry! – Jak zawsze kulturalny. – Cze��!
- Hej! Nie mog�em ci� wypatrzy�.
- James? – zwr�ci�a si� do niego mama, po czym powiedzia� kr�tkie kazanie o zachowaniu, nauce, zachowaniu, pisaniu list�w, zachowaniu, po czym u�cisn�a go i dyskretnie otar�a �z� ze swojego policzka. Ojciec tylko poczochra� mu w�osy, u�miechn�� si� i popchn�� lekko w stron� poci�gu.
- Za dziesi�� minut wyje�d�acie, a musicie znale�� jeszcze przedzia�.
- To ten… B�d� pisa� i… B�d� grzeczny – Syriusz prychn�� cicho – No i cze��!
- Tylko przyjed� na gwiazdk�!
Zacz�li przepycha� si� w stron� najbli�szego wagonu, weszli do niego i poszli korytarzem Ekspresu Hogwart zagl�daj�c do przedzia��w.
- Mo�e tu? – Spyta� Syriusz id�cy przodem. Weszli do prawie pustego przedzia�u, tylko pod oknem siedzia�a rudow�osa dziewczyna wygl�daj�c przez okno.
- Cze�� – powiedzia� Jim, ale ona mrukn�a tylko jak�� ma�o zrozumian� odpowied�. Wrzucili swoje kufry na p�k�, po czym spojrzeli na stoj�c� po �rodku skrzyni�, a potem na siebie.
- Pom�c ci z kufrem?
- By�abym wdzi�czna. – Przetar�a oczy wierzchem d�oni ( chyba p�aka�a) i spojrza�a na ch�opc�w.
- Dzi�kuje. Sama nie mog�am sobie poradzi�. – Spojrza�a na Jamesa, a on spojrza� na ni�.
- Nie ma sprawy. – Okularnik usiad� na miejscu pod drzwiami dalej patrz�c na rudow�os�.
Yyy… Mmm.. Emm… Jakie ona ma �adne oczy… Takie… Takie… Takie zielone…
- James? – Z zamy�lenia wyrwa� go g�os Syriusza, oderwa� wzrok od dziewczyny, kt�ra schowa�a si� za jak�� ksi��k�.
- Hmm?
-Wszystko ok? Od minuty pr�buj� nawi�za� z tob� kontakt… S�yszysz mnie?
- Tak, tak. O co chodzi? – Nie dowiedzia� si� o co chodzi, bo drzwi przedzia�u otworzy�y si� i pojawi� si� w nich chudy ch�opak o w�t�ych ramionach i d�ugich, zwi�zanych w ogon, jasnych w�osach.
- Mo�na? – zapyta� wskazuj�c podbr�dkiem na miejsce obok Jamesa.
- Jasne. – Zach�cony wszed� szybko i przy pomocy ch�opc�w wrzuci� kufer na g�r�.
- Jestem Remus – przedstawi� si� kiedy usiedli.
- James.
-Syr… - Przerwa�o im ponowne otworzenie si� drzwi.
- Wolne? – spyta� ch�opiec. James i Syriusz rozpoznali w nim grubaska, kt�ry wypu�ci� znicza, on chyba te� si� zorientowa�, bo mina troch� mu zrzed�a.
- Wchod�, wchod� – wrzucili na g�r� nast�pny kufer i usiedli.
- Peter.
- Remus.
- James.
- Syriusz.
Po poznaniu swoich imion zacz�li rozmawia� o Hogwarcie, jednak kiedy poci�g ruszy� umilkli patrz�c za okno. Potem ka�dy zaj�� si� jakim� zaj�ciem. Syriusz przegl�da� magazyn o motocyklach, Peter zajada� s�odycze, Remus czyta� ksi��k�, a James… James udawa�, �e wygl�da za okno, a w rzeczywisto�ci co chwila zerka� na rudow�os�, kiedy Syriusz przy�apa� go na jednym z takich spojrze� u�miechn�� si� kpi�co i pokr�ci� g�ow�. Okularnik intensywnie zastanawia� si� nad tym jakby tu zaimponowa� Rudej – nie znaj�c jej imienia zacz�� j� tak nazywa�.
Nie mam poj�cia co by si� jej spodoba�o… Mo�e… Nie, to raczej nie… Yhmm... Nie to te�, nie…
Pl�ta� si� w takich my�lach, a� wpad� na �wietny pomys�.
Tylko czy…? Tak, �pi jak zabity... – my�l�c o tym przygl�da� si� grubaskowi, kt�ry zasn�� trzymaj�c w r�ku ciastko.
- Hehe… - chcia� zwr�ci� na siebie uwag� Rudej, ale nie zareagowa�a. Wsta� i stan�� na kraw�dzi siedzenia, �eby dosi�gn�� kufra. Uchyli� wieko i zacz�� szuka� czego� wewn�trz. Po chwili poszukiwa� znalaz� woreczek, kt�rego szuka� – znajdowa�y si� w nim r�ne rzeczy pomocne w robieniu kawa��w. Wyj�� z niego gumowego, do�� du�ego paj�ka, do kt�rego przywi�zany by� cieniutki, prawie nie widoczny sznureczek. Zatrzasn�� wieko kufra i zeskoczy� na pod�og�, dw�ch koleg�w przygl�da�o mu si� z ciekawo�ci�, ale Ruda – zero reakcji. Przyczepi� sznurek do p�ki na baga�e dok�adnie nad Peterem, dostosowa� jego d�ugo�� tak, �eby paj�k wisia� kilka centymetr�w nad twarz� �pi�cego, u�miechn�� si�, usiad� na swoje miejsce i (niby przez przypadek) kopn�� Peta w �ydk�. Ten zamruga� nieprzytomnie powiekami, po czym zauwa�y� wisz�cego nad jego g�ow� paj�ka. Zacz�� oddycha� coraz szybciej, co zwr�ci�o uwag� Rudej. Kiedy zobaczy�a o co chodzi zrzed� jej mina, widocznie nie przepada�a za paj�kami. Peter dysza� jeszcze chwil�, dop�ki Syriusz nie zerwa� paj�ka.
- Trzymaj – powiedzia� rzucaj�c gumowe zwierz�tko Jamesowi, kt�ry z�apa� je bez problemu. – Bo dostanie apopleksji czy co� – spojrza� na Petera, kt�ry powoli uspokaja� si� po prze�ytym szoku, Ruda prychn�a i odwr�ci�a si�. Min� mia� tak�, �e tr�jka ch�opc�w zacz�a si� �mia�, po chwili Pet do��czy� do nich.
Nie zwr�cili uwagi na ch�opaka, kt�ry wszed� do przedzia�u i usiad� naprzeciw Rudej. Rozmawia� z ni� cicho. Chocia� na pocz�tku by�a na niego z�a, z czasem poprawi� si� jej humor.
-… do Slytherinu.* – James os�upia� kiedy us�ysza� koniec wypowiedzianego przez nieznajomego ch�opaka zdania.
- Do Slytherinu? – powt�rzy� z nieskrywan� odraz� i wy�szo�ci�. – Kto� tutaj chce by� w Slytherinie? – Zmierzy� wzrokiem chudego ch�opaka, z t�ustymi, czarnymi w�osami. – Chyba si� gdzie� przesi�d�, a ty? – zwr�ci� si� do Syriusza.
- Ca�a moja rodzina by�a w Slytherinie – odpowiedzia� powa�nie i jakby z niesmakiem.
- Jasny gwint! A ja my�la�em, �e z tob� wszystko w porz�dku!
- Mo�e zerw� z rodzinn� tradycj� – rozchmurzy� si� troch� Black. – A ty gdzie by� chcia� by�?
- W Gryffindorze, gdzie kwitnie m�stwa cnota. Jak m�j ojciec.
Siedz�cy pod oknem ch�opak prychn�� pogardliwie.
- Przeszkadza ci to? – zwr�ci� si� do niego James.
- Nie – ca�y czas u�miecha� si� drwi�co. – Je�li wolisz mie� krzep� ni� m�zg…
- A ty gdzie by� chcia� trafi�, skoro brakuje ci i tego, i tego? – zapyta� Syriusz, na co James wybuchn�� �miechem.
- Chod�, Severusie, znajdziemy sobie inny przedzia�. – Odezwa�a si� Ruda wstaj�c. Przyjaciele zacz�li przedrze�nia� jej ton, James podstawi� ch�opakowi nog�, o kt�r� ten si� potkn��.
- Do zobaczenia Smarkerusie! – Krzykn�� jeszcze Syriusz, kiedy zamkn�y si� drzwi przedzia�u, po czym ca�a czw�rka wybuch�a �miechem. Kiedy uspokoili si� wr�cili do rozmowy o domach.
- Mo�e do Ravenclawu. Nie mama poj�cia. – Powiedzia� Remus.
- Marz� o Gryffindorze, ale nadaj� si� tylko do Hufflepuffu. – Pod spojrzeniem ch�opak�w wyjawi� Peter.
E.L.? James zauwa�y� inicja�y na kufrze Rudej. Hmm… E.L… Rozmy�la� o inicja�ach Rudej kiedy dosta� z dyniowego pasztecika. To Syriusz rozpocz�� bitw� na s�odycze( zaopatrzyli si� w amunicje wykupuj�c po�ow� s�odyczy z w�zka je�d��cego po poci�gu). Rozp�ta�o si� prawdziwe (bardzo s�odkie) piek�o. Na �cianach przedzia�u, we w�osach, na ubraniach, a nawet na suficie… S�odycze by�y po prostu wsz�dzie. Uspokoili si� na widok wchodz�cego do przedzia�u rudow�osego prefekta.
- Co tu si� dzieje? Uspok�jcie si�! No ju�! Co to ma by�! Co wy macie we w�osach? Pos�uchajcie przez chwil�. Jestem Artur Weasley, prefekt Gryffindoru. Mo�liwe, �e b�d� mia� kt�rego� z was pod opiek�. -Zapewne nie spodziewa� si�, �e nie raz ca�a czw�rka da si� mu we znaki. – Dojedziemy za troch� ponad godzin�. Powinni�cie przebra� si� w szkolne szaty. Kufry zostawiacie tutaj, zostan� przeniesione do zamku. Co� jeszcze… Hm… Chyba nie… No, tylko doprowad�cie si� do porz�dku. Ymm… Ch�oszczy��! – Rzuci� zakl�cie, a �ciany, pod�oga, a nawet ich w�osy zrobi�y si� czyste.
James wyjrza� za okno – by�o ju� do�� ciemno, a dodatkowo niebo zas�ania�y chmury. Si�gn�� do kufra i wyj�� z niego szat�. Inni poszli w jego �lady. Jako, �e �aden nie umia� zawi�za� porz�dnie krawatu, zastanawiali si� chwil� po czym Jim zawi�za� sw�j na zwyk�y supe�, a inni ( Remus z niezadowolon� min�) zrobili to samo. Reszta podr�y min�a ju� spokojnie.
Gdy godzin� p�niej poci�g zatrzyma� si� wysiedli na ciemnej stacji. Chmury zakrywa�y gwiazdy.
- Pirszoroczni! Do mnie! Tutaj! Pirszoroczni! – Poszli w kierunku, z kt�rego dochodzi� g�os i po chwili stan�li przed bardzo wysokim i r�wnie szerokim m�czyzn�. James i Syriusz wymienili spojrzenia – by� to facet, kt�ry rozdzieli� ich podczas b�jki na Pok�tnej. Ciekawe czy ich pami�ta�? Ich czw�rka podesz�a pierwsza, wi�c przyjrza� im si� z ciekawo�ci�, a�…
- My si� chyba znamy? – patrzy� na Pottera i Blacka. Pokiwali g�owami. – To wy bili�cie si� wtedy, na Pok�tnej? – U�miechn�li si� do niego, co bardzo go rozbawi�o. Tymczasem za ich plecami zabra�a si� spora grupa uczni�w.
- Wszyscy? To chod�cie. – I ruszyli kr�t�, strom� �cie�k�, po obu stronach r�s� g�sty las. Nie raz kto� potyka� si�, albo �lizga�, ale w ko�cu us�yszeli jak m�czyzna powiedzia�:
- Za tym zakr�tem zobaczycie Hogwart. – Ujrzeli pot�ne zamczysko g�ruj�ce nad lasem i jeziorem. By�o wida� wie�yczki i niezliczone okna, w kt�rych pali�o si� �wiat�o. Co chwile kto� szepta� „�a�”, albo „ojejciu”. Doszli do brzegu wielkiego, czarnego jeziora, przy kt�rym sta�o kilkadziesi�t ��dek.
- Cztery osoby do jednej! No, wchod�cie! Raz, dwa!
James, Syriusz, Remus i Peter weszli do najbli�szej. Kiedy wszyscy siedzieli bezpiecznie w ��dkach ich przewodnik powiedzia� co� i wszystkie na raz ruszy�y. Wszyscy w ciszy przygl�dali si� zbli�aj�cemu si� zamkowi. Nawet na ��dce z przysz�ymi Huncwotami panowa� spok�j.
Dop�yn�li do podziemnej przystani, gdzie wysiedli z ��dek i poszli wydr��onym w skale korytarzem, a� wyszli na g�adk� i wilgotn� muraw�. Wspi�li si� po kamiennych schodkach i st�oczyli wok� d�bowej bramy. Przewodnik podni�s� swoj� wielk� pi�� i zapuka� trzy razy w bram� zamku, kt�ra natychmiast si� otworzy�a. Sta�a w niej wysoka, czarnow�osa czarownica w zielonej szacie.
- Dzi�kuj� Hagridzie – powiedzia�a, po czym zwr�ci�a si� do uczni�w. – Prosz� za mn�. – Weszli do Sali Wej�ciowej, w kt�rej zmie�ci�by si� du�y dom. Zza wielkich drewnianych drzwi dobiega� o�ywiony gwar, oni jednak poszli do komnaty obok wej�cia.
- Witajcie w zamku Hogwart. – I zacz�a opowiada� o ceremonii przydzia�u, domach i ich znaczeniu. Wysz�a na chwil�, daj�c pierwszorocznym czas na przygotowanie.
- Mo�e kto� umie zawi�za� krawat? – rzuci� w przestrze� Remus. Nie spodziewa� si�, �e kto� zareaguj�, jednak stoj�ca niedaleko dziewczyna odwr�ci�a si�. By�a to Ruda. Na widok ch�opc�w prychn�a, ale nie odwr�ci�a si�.
- Mo�e ty mog�aby�? – Spyta� James wskazuj�c na krawat. – Prosz�… - Ruda zawaha�a si� przez chwil�, jednak podesz�a do okularnika i zawi�za�a mu krawat jak nale�y. Kiedy to robi�a James przygl�da� si� jej rudym w�osom opadaj�cym na ramiona.
- Dzi�ki – mrukn�� kiedy sko�czy�a, pomog�a jeszcze trzem pozosta�ym i wr�ci�a na swoje miejsce. Jim zauwa�y�, �e czeka� tam na ni� ten Smarkerus. Zdenerwowa�o go to i chcia� ju� do nich podej��, ale do komnaty wr�ci�a kobieta w zielonej szacie.
- Sta�cie parami – wszyscy rzucili si� wykonywa� polecenie. James stan�� w dw�jce z Syriuszem. – Dobrze, chod�cie.
Wyszli z komnaty, przeszli przez Sal� Wej�ciow� i stan�li przed otwartymi drzwiami Wielkiej Sali. By�a naprawd� wielka. Zamiast sufitu wida� by�o niebo, teraz zakryte chmurami. R�wnolegle do siebie sta�y cztery sto�y, ka�dy nale�a� do innego domu. Prostopadle do nich sta� st� prezydialny. Zatrzymali si� przed tym ostatnim i ustawili w rz�dzie. Przed nimi sta� sto�ek, a na nim le�a�a tiara. Nagle rozdarcie przy rondzie kapelusza rozwar�o si�, a kapelusz zacz�� �piewa� czy mo�e deklamowa� utw�r o szkole i ka�dym z dom�w, kiedy sko�czy� odezwa�a si� kobieta w zielonej szacie.
- Teraz na�o�� ka�demu z was Tiar� Przydzia�u na g�ow�, ona przydzieli was do dom�w. Kiedy kogo� wyczytam niech wyjdzie na �rodek. – Rozwin�a d�ug� list� z nazwiskami i zacz�a czyta�.- Avery, Tom.
James patrzy� uwa�nie jak do sto�ka podszed� ch�opiec, usia� na nim, kobieta na�o�y�a mu tiar� na g�ow� i
- Slytherin! – rozleg�o si� w nast�pnej chwili. Ch�opiec odszed� szybko i usiad� przy stole po prawej.
- Black, Syriusz. – James klepn�� koleg� w rami�, a tamten podszed� i usiad� na sto�ku.
Nie Slytherin… A najlepiej Gryffindor… - My�la� usilnie James. Tak bardzo chcia�by pom�c koledze. Okaza�o si� to niepotrzebne, po chwili troch� d�u�szej ni� poprzednio tiara krzykn�a:
- Gryffindor! – James klaska� mocno patrz�c na id�cego w kierunku sto�u po lewej Syriusza, kt�ry u�miecha� si� szeroko. Zauwa�y� jeszcze zdziwienie na twarzy pewnego �lizgona i skupi� wzrok na sto�ku. Kilka os�b p�niej us�ysza�
- Evans, Lily. – Z szeregu wysz�a Ruda!
Evans Lily… E.L. Lily… Lily Evans…
- Gryffindor! –wykrzykn�a tiara ledwo dotykaj�c w�os�w Rudej… Lily. Dziewczyna usiad�a obok prefekta, kt�rego Jim pozna� w poci�gu. Napotka� wzrok Syriusza, kt�ry pu�ci� do niego oko, odwzajemni� gest. Kilkana�cie os�b p�niej do Gryffindoru zosta� przydzielony Remus. Jeszcze kilka os�b i Peter… Spe�ni�o si� jego marzenie – Gryffindor.
- Potter, James. – Us�ysza� swoje nazwisko Jim i nogi mu zmi�k�y. Zerkn�� jeszcze w stron� tr�jki koleg�w, Rudej i podszed� do sto�ka. Ledwo tiara dotkn�a jego g�owy
- Gyffindor! – krzykn�a. Nogi powr�ci�y do normalnego stanu. Usiad� obok Rudej przy stole Gryfon�w u�miechaj�c si� od ucha do ucha. Przybi� pi�tk� siedz�cemu po przeciwnej stronie Syriuszowi i rozejrza� si�. W stron� sto�u �lizgon�w odchodzi� w�a�nie Smarkerus, Lily wiod�a za nim smutnym spojrzeniem.
- Co jest Ruda?
- Nie nazywaj mnie tak. – Odpowiedzia�a przez zaci�ni�te z�by.
- Okej, okej… Wi�c, co jest Ru… Lily?
- A co ci� to obchodzi?
- No wiesz… Ja u�o�y�em tw�j kufer, ty zawi�za�a� mi krawat… To zobowi�zuj�. –Zdenerwowa�a si� jeszcze bardziej, wi�c James odpu�ci� i w zamian zmierzy� wzrokiem Smarkerusa, ten zauwa�y� jego spojrzenie i zmru�y� oczy. Chwil� si�owali si� na spojrzenia po czym �lizgon odpu�ci�.
Kiedy wszyscy zostali ju� przydzieleni ( do Gryffindoru trafi�a tylko ich czw�rka i cztery dziewczyny) ze swojego miejsca podni�s� si� dyrektor szko�y. Wszystkie rozmowy momentalnie ucich�y.
- Witam wszystkich! Ponownie starszych uczni�w i po raz pierwszy nowych. Mam nadziej�, �e uczta b�dzie wam smakowa�a. Hm… Smacznego! – Powiedzia�, klasn�� w d�onie, a puste dot�d z�ote talerze zape�ni� si� pysznymi r�no�ciami. Wszyscy zacz�li klaska�, po czym zabrali si� do jedzenia. James od jakiego� czasu czu� co� w brzuchu, jednak dopiero teraz zda� sobie spraw� z tego, �e jest po prostu g�odny. Zacz�� zajada� z apetytem. Kiedy sko�czy� my�la�, �e nic ju� nie zmie�ci, zmieni� zdanie kiedy pojawi�y si� desery. Wszystko wygl�da�o tak pysznie, �e a� �linka ciek�a… Zabra� si� wi�c do jedzenia.
Jaki� czas p�niej dyrektor wsta� ponownie, i jak poprzednim razem wszystkie rozmowy ucich�y.
-Co ja chcia�em...- podrapa� si� w g�ow� – Ach, tak… Pierwszoroczni powinni wiedzie�, �e wst�p do Zakazanego Lasu jest zabroniony. Wszystkich informuj� o tym, �e na b�oniach zosta�o zasadzone nowe drzewo. Bij�ca Wierzba. Nie jest ona zbyt przyjazna, wi�c prosz�, �eby�cie si� do niej nie zbli�ali.
Dyrektor m�wi� dalej, jednak James nie by� tym zainteresowany. Zacz�� kopa� butem w nog� od sto�u, po chwili us�ysza� czyj� g�os.
- Przesta� - wyszepta�a Ruda.
- Przeszkadza ci to? – powiedzia� r�wnie cicho, nie podnosz�c g�owy.
- Tak.
- Okej… - i przesta�. – Wola�aby� by� w Slytherinie?
- Mia�e� nie przeszkadza�.
- Odpowiedz. Prosz�. – Wzruszy�a ramionami i spojrza�a na dyrektora, kt�ry w�a�nie sko�czy� przem�wienie. Wszyscy zacz�li wstawa�, szura� krzes�ami i kierowa� si� do wyj�cia.
- Gryfoni! Za mn�! T�dy! – wykrzykiwa� rudy prefekt.
- Syriusz! – zawo�a� za koleg� Jim.
- Tutaj! – us�ysza� po lewej i tam odnalaz� znajomego. Kiedy znale�li si� na schodach zrobi�o si� lu�niej, wi�c odnale�li Remusa, a potem Petera. Szli r�nymi schodami, ludzie z obraz�w przygl�dali im si� ciekawie, a� doszli do portretu Grubej Damy.
- Dyniowe paszteciki – zwr�ci� si� do kobiety na obrazie prefekt.
- Zapraszam – kobieta ods�oni�a przej�cie, przez kt�re przeszli po kolei.
- Oto Pok�j Wsp�lny Gryffindoru – okr�g�y, przytulny pok�j, pe�ny wysiedzianych foteli i kanap. – Do sypialni dziewcz�t idzie si� tymi drzwiami, a ch�opc�w tymi. – Wskaza� odpowiednie drzwi. – Musicie wiedzie�, �e pierwszoroczni musz� by� w dormitorium najp�niej o dwudziestej pierwszej. Tu jest tablica og�osze�. Hm… To chyba wszystko… �ycz� wszystkim mi�ej nocy.
Ch�opcy wspi�li si� na szczyt spiralnych schod�w i otworzyli drzwi, na kt�rych przypi�ta by�a kartka z ich imionami. Weszli do p�kolistego pokoju, w kt�rym sta�y cztery ��ka z kolumienkami, mi�dzy kt�rymi rozwieszone by�y ciemno czerwone zas�ony. James skierowa� si� w stron� tego, przy kt�rym sta� jego kufer, otworzy� wieko, wyj�� pi�am� i poszed� do �azienki, umy� si� i przebra�. Kiedy wyszed� mi�dzy ch�opcami trwa�a za�arta dyskusja o to kto nast�pny powinien i�� do �azienki. Syriusz, kt�ry sta� najbli�ej po prostu wszed� do �rodka i zamkn�� za sob� drzwi na klucz.
- Trzeci – zaklepa� sobie Remus, a Pet zrezygnowany usiad� na swoim ��ku.
James rzuci� dzisiejsze ubrania na krzes�o, a sam usiad� na ��ku rozgl�daj�c si� po pokoju. Kiedy Syriusz wyszed� z �azienki (Remus od razu wszed�) Jim nie spodziewanie zacz�� interesowa� si� poduszk�. Gdy Syriusz nachyla� si� nad swoim kufrem ( jego ��ko s�siadowa�o z Jima) okularnik wycelowa� i rzuci� mu poduszk� w plecy.
Syriusz dorwa� swojej poduszki, Peter te� si� do��czy�. Kiedy Remus wyszed� z �azienki spojrza� na nich i powiedzia�:
- I tak rozp�ta�a si� trzecia wojna �wiatowa. – Po czym do��czy� do zabawy.
Jim chcia� si� zamachn��, ale zahaczy� o Peta i obaj upadli na pod�og�, pozosta�a dw�jka zacz�a ich opoduszkowywa�, a� poszewki od poduszek by�y puste, a pierze lata�o wsz�dzie. �miali si� tarzaj�c po pod�odze, a� zabrak�o im tchu. Wtedy w dobrych nastrojach po�o�yli si� w ��kach, zgasili �wiat�o i zacz�li zasypia�.
James �ni� tej nocy g��wnie o w�a�cicielce inicja��w E.L.

*Ten dialog przepisa�am z ksi��ki ( Insygnia �mierci, Opowie�� Ksi�cia), mam nadziej�, �e nie b�dziecie mieli mi tego za z�e, ale nie mia�am pomys�u jak zmieni� t� rozmow�.

U Lily P. jutro nowa notka.

Komentarze:


Elly
Piątek, 23 Maja, 2014, 02:56

auto insuranc florida car insurance companies life insurance mutual online prescription cialis insurance quotes auto

 


Torn
Piątek, 23 Maja, 2014, 04:57

buy levitra online us non generic cialis online buy ciablis term life insurance quotes

 


Taron
Piątek, 23 Maja, 2014, 18:06

viagra for sale without prescription one years free car insurance lowest car insurance rates VIAGRA BY MAIL order online sales of levitra

 


Kaydence
Piątek, 23 Maja, 2014, 18:32

quote car insurance quick cheap cialis sale insure my car discount generic cialis

 


Burchard
Piątek, 23 Maja, 2014, 23:25

accutane online order how to buy viagra quotes about what you value most in life buy viagra online order cialis

 


Karah
Sobota, 24 Maja, 2014, 00:45

news how to buy viagra in a few days car cheapest insurance quotes free online life insurance quotes brand viagra

 


Jaylin
Sobota, 24 Maja, 2014, 06:26

Buy Cialis Generic Online car cheapest insurance quotes click here where to buy prednisone cialis viaga

 


Liza
Sobota, 24 Maja, 2014, 12:54

allergic asthma free car insurance quotes generic cialis prices cheapest car inurance

 


Bucky
Sobota, 24 Maja, 2014, 17:09

click here american online viagara where to buy levitra gereric viagra for sale best no prescription viagra

 


Krystal
Niedziela, 25 Maja, 2014, 00:48

buy viagra cialis discount Cialis online best and cheapest place to order viagra cialis online prescription for viagra best buy viagra online

 


Janine
Niedziela, 25 Maja, 2014, 02:48

generic viagra online birth defects caused by accutane for car insurance northern ireland pfizer viagra

 


Buckie
Niedziela, 25 Maja, 2014, 10:24

cialis levitra viagra cialiss cialis to buy cialis online cheap guide car insurance group

 


Lakeisha
Niedziela, 25 Maja, 2014, 14:59

cialis 60mg tabs for sale cheapest viagra order online viagra for sale online canadian life insurance companies

 


Dortha
Niedziela, 25 Maja, 2014, 20:42

Buy Cheap Generic Viagra life insurance policies mobile generic cialis online

 


Starleigh
Niedziela, 25 Maja, 2014, 23:07

viagra uten resept low cost viagra generic cialis online cheap levitra xanax xenical buy

 


Jody
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 06:50

cheapest generic cialis free new york life insurance quotes cheap virgra nj car insurance quotes

 


Honey
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:33

cialis sales Where can i buy cialis cheap best deals on vigra cheap bame brand cialis without prescription discount viagra usa

 


Carlie
Wtorek, 27 Maja, 2014, 05:57

online english homework help writing service take online class cialis online pharmacies online physicians no prescription viagra sale online pharmacy

 


Marel
Wtorek, 27 Maja, 2014, 11:22

write an essay quote car insurance essay writing nj auto insurance quotes

 


Lorrie
Wtorek, 27 Maja, 2014, 14:28

generic brand cialis make my assignment custom essay writing viagra levitra

« 1 3 4 5 6 7 8 9 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki