Hejka! Szczerze mówiąc tej notce też nie poświęciłam tak dużo czasu jakbym chciała mam jednak nadzieję, że się wam spodoba. Dedyk dla Syrci i Becky. Spróbuję dodać jutro nową notkę u Lily ale nie obiecuję.
- Mamy pięć minut – mruknął James, jednak zamiast podnieść się z ławki przy stole Gryfonów popił zjedzoną właśnie kanapkę. Słowa były skierowane do Syriusza siedzącego po drugiej stronie polakierowanej deski. Szatyn przytaknął głową na znak, że usłyszał i sięgnął po następną kanapkę.
- Spóźnicie się – rzucił w przestrzeń Remus siedzący obok Jamesa. Odpowiedziało mu wzruszenie ramion obu czarnowłosych. – Każe wam zostać dłużej. - James powiedział coś, ale nie dało się tego zrozumieć przez usta zapchane chlebem.
Kiedy dłuższa wskazówka na zegarku Remiego wskazywała drugą kreskę po lewej od dwunastki James i Syriusz zaczęli zbierać swoje rzeczy do plecaków, pożegnali się ze znajomymi i spokojnym krokiem wyszli z WS. Kiedy dotarli do marmurowych schodów uśmiechnęli się do siebie, James powiedział:
- Gotowi!
- Do startu! – rzucił Syriusz uginając kolana.
- Start!!! – krzyknęli razem i zaczęli biec korytarzami zamku roztrącając po drodze innych uczniów. Obaj dotknęli drzwi gabinetu Flitwicka w tym samym momencie. Dysząc ciężko zapukali i weszli.
- Jesteście chłopcy. Już myślałem, że się spóźnicie. Och… Co się stało?
- Nic takiego – wyjąkał Syriusz zginając się w pasie.
- Popiszecie trochę. Siadajcie… - wskazał stolik i dwa przysunięte do niego krzesła. – Będę uważał na lekcji. Zdanie jest krótkie, więc może… Sto razy? Co wy na to chłopcy?
- Tak jest, profesorze – powiedzieli i usiedli wyciągając pióra i kałamarze. Pergaminy już na nich czekały.
- Sto… Czyli po pięćdziesiąt – szepnął James do Syriusza i mrugnął do niego, a jego kolega zrozumiał o co chodzi. Profesor powiedział sto razy, a nie każdy z was po sto razy.
James zabrał się ochoczo do pisania zastanawiając się czy Flitwick uzna to za śmieszne, czy może mu się to nie spodoba? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Tylko po co? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Nie widzę w tym sensu… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Ciekawe co robią Remus z Peterem? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Hmmm… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Remus siedzi pewnie z nosem w książce... Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
A Peter obżera się czekoladkami… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Ciekawe skąd on ich tyle bierze? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Na Merlina! Zapomniałem liczyć! Raz, dwa… Osiemnaście… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Teraz dwadzieścia… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
A jak idzie Syriuszowi? Hehe… Pisze sobie spokojnie, powoli… Kaligrafuje każdą literkę… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Ciekawe jaka będzie jutro pogoda? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Może pójdziemy odwiedzić Hagrida? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Oddamy mu parasol i przedstawimy Remusa i Peta… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Ups… Miałem liczyć!... Trzydzieści sześć… Więc jeszcze czternaście… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Nie rozumiem po co mamy pisać te zdania… Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Że niby nas nawrócą? Czy co? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
A Ruda? Będę uważał na lekcji
Co ona może robić? Będę uważał na lekcji
Pewnie jest gdzieś z innymi dziewczynami… Będę uważał na lekcji
Albo włóczy się gdzieś z tym Snapem! Będę uważał na lekcji
Naprawdę nie rozumiem… Czemu ona się z nim trzyma? Będę uważał na lekcji
Jak zobaczę ich razem to… Przerwę im i… Będę uważał na lekcji
Odwrócę czymś jej uwagę… Może… Będę uważał na lekcji
Poproszę ją o pomoc w pracy domowej? Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Będę uważał na lekcji
Mógłbym też… Dosiąść się do niej w bibliotece… Będę uważał na lekcji
Albo… Rzucić zaklęcie, żeby spadły jej książki, kiedy wracałaby z biblioteki… Będę uważał na lekcji
Pozbierałbym je i… Będę uważał na lekcji
Pomógł zanieść do dormitorium… Będę uważał na lekcji
Taaak… To jest myśl... Będę uważał na lekcji
Yyy… Które to zdanie? Pięćdziesiąte siódme? Trochę przesadziłem… Syriusz chyba też skończył… Tak, liczy zdania… Dopisuje jedno… Skończył…
James odkreślił poziomą kreską siedem ostatnich zdań od reszty i porozumiał się wzrokiem z Syriuszem. Podeszli do Flitwicka i oddali pergaminy.
- Już skończyliście? Tak szybko? – zdziwił się i przyjrzał pergaminom. - To dopiero połowa, o co chodzi?
- Bo widzi pan, profesorze. Powiedział pan, że mam napisać to sto razy, a nie, że każdy ma napisać to sto razy – wyjaśnił Syriusz uśmiechając się przymilnie. Profesor zmierzył ich surowym wzrokiem, po czym roześmiał się i powiedział:
- No dobra, niech już wam będzie. Możecie iść. – Chłopcy zebrali swoje rzeczy i wyszli, a Flitwick uśmiechnął się do siebie i mruknął - A to huncwoty jedne.
Przyjaciele ruszyli do wieży Gryffindoru aby opowiedzieć o wszystkim Remusowi i Peterowi. Znaleźli ich w sypialni. Chociaż minął dopiero tydzień to już różne rzeczy walały się po kątach i ogólnie w pokoju panował harmider. Peter siedział na podłodze i zajadał dyniowe paszteciki. Remus leżał na swoim łóżku i czytał Proroka Codziennego.
- Już jesteście? – zdziwił się blondynek.
- Nie uwierzycie – i zaczęli opowiadać o szlabanie.
Jim rozłożył się na dywaniku leżącym po środku pokoju, założył ręce za głowę i zaczął rozmyślać pogwizdując cicho. Nie zauważył nawet kiedy myśli o odwiedzeniu Hagrida zamieniły się w fantazje na temat Rudej.
Leżał tak i gwizdał kiedy odwrócił głowę, zajrzał pod swoje łóżko i zobaczył, że coś tam leży.
Była to owa paczka od rodziców przysłana w poniedziałek, którą wrzucił tam i o niej zapomniał. Wczołgał się pod łóżko i zaczął rozrywać papier. Z paczki wypadł list, więc Jim otworzył go i przeczytał: Drogi Jamesie !
Mam nadzieję, że przeczytasz ten list zanim otworzysz paczkę. Pamiętasz bajkę o trzech braciach i śmierci? Co dostał najmłodszy?
TO jest w naszej rodzinie od zawsze. Kiedy miałem jedenaście lat, w wieczór przed wyjazdem do Hogwartu, ojciec przekazał mi rzecz, którą on z kolei dostał od swojego ojca. A jego ojciec od swojego. Teraz ja przekazuję to Ci, a Ty dasz to kiedyś swojemu dziecku.
Nie rozgłaszaj o tym na cały Hogwart. Pewne rzeczy zachowuje się tylko dla przyjaciół. Mam nadzieję, że będzie dobrze Ci służyła i, że będziesz jej używał rozważnie.
Tata
PS. Napisz jak ci się podoba.
Tata
PSS. Jeszcze jedno. Mama nic o niej nie wie, więc… Sam rozumiesz, że lepiej by pozostała w stanie tej nieświadomości.
Pozdrawiam tata.
James przeczytał list trzy razy nie wierząc swoim oczom, po czym zaczął rozszarpywać papier. Z opakowania wysunęła się srebrnoszara tkanina. Wziął ją do ręki. Była dziwna w dotyku, jakby wykonana z wody. Chciał ją wypróbować, ale Syriusz zauważył jego dziwne zachowanie.
- James? Co ty tam robisz? – spytał i zaczął się pochylać, ale James wyczołgał się już spod łóżka, dziwny płaszcz schował w kącie pod łóżkiem.
-Później – odpowiedział na zdziwioną minę kolegi. – Na gacie Merlina! – wykrzyknął, a trzy głowy odwróciły się w jego stronę. – Przecież mija dziś pierwszy tydzień nauki w Hogwarcie! – wyjaśnił, ale miny trójki Gryfonów zamarły w zdziwieniu. – No, trzeba to jakoś uczcić! Nie uważacie?
- Jestem za – odrzekł Syriusz mając nadzieję na niezłą zabawę. Remus i Peter pokiwali głowami zainteresowani.
– Przydałoby się trochę żarełka – stwierdził Syriusz. – Jak myślicie, gdzie jest kuchnia?
- Hm… - zaczęli się intensywnie nad tym zastanawiać.
- Może… - mruknął James i nic nie wyjaśniając wybiegł z sypialni. Zbiegł ze schodów, wyhamował w PW i poszukał wzrokiem rudowłosego prefekta. Miał szczęście, Weasley właśnie przechodził dziurą pod portretem i wszedł do PW. Jim podszedł do niego i przywitał się.
- Hej!
- Cześć! Mogę w czymś pomóc?
- Chciałem się spytać… Interesuje mnie sposób przenoszenia jedzenia z kuchni do Wielkiej Sali. Jak to jest, że pojawia się z nikąd?
- Bo widzisz… Dokładnie pod Wielką Salą jest kuchnia. Stoi w niej pięć stołów, tak jak w WS. Skrzaty ustawiają jedzenie na tych stołach, a ono pojawia się u góry.
- Dzięki. Teraz już rozumiem.
- Lepiej zmykaj już do łóżka.
- Dobranoc!
- Dobranoc!
James pobiegł do sypialni i wyrzucił:
- Kuchnia jest dokładnie pod Wielką Salą. Łatwo będzie znaleźć. – Koledzy patrzyli na niego zdziwieni. Jim rozmyślał już jednak nad czymś innym. Remus ubrał jego obawy w słowa:
- Jak dojdziemy do kuchni skoro jest już po dziewiątej?
- Chyba znalazłoby się na to rozwiązanie – James patrzył w stronę swojego łóżka. Czy może zaufać kolegom? Uznał, że tak. Wpełzł pod łóżko, chwycił ową dziwną rzecz i wyczołgał się powrotem. Wstał i, nie mając innego pomysłu, zarzucił dziwny płaszcz na plecy. Spojrzał w dół, a tam… była tylko podłoga. Nie było jego nóg, ani tułowia. Podciągnął pelerynę wyżej i zniknął całkowicie.
- Uau… - wyjąkał Peter.
- Peleryna Niewidka? – powiedział Remus z niedowierzaniem w głosie.
Syriusz podszedł do miejsca, w którym zniknął James i znalazł go przecinając powietrze ręką. Ściągnął z niego płaszcz. Jim stał tam z uśmiechem niedowierzania na ustach. Spojrzał na drugiego szatyna, który uśmiechnął się do niego.
- Idziecie z nami? – zapytał James, ale Remi i Pet byli w szoku. W dwójkę weszli, więc pod pelerynę i zniknęli.
Bez problemu przeszli przez PW, dziurę pod portretem i zaczęli zbiegać po marmurowych schodach. Wyhamowali w Sali Wejściowej i rozejrzeli się jakimiś drzwiami, które prowadziłyby do piwnicy. Jedne prowadził do lochów, gdzie znajdowała się klasa eliksirów. Za drugimi, tymi na lewo, nigdy nie byli. Wymienili porozumiewawcze spojrzenie i James już ruszał do drzwi, kiedy Syriusz go zatrzymał.
- Poczekaj chwilę - powiedział, rozejrzał się i wyszedł spod peleryny. Stanął przy drzwiach i krokami zaczął liczyć odległość od nich do wejścia do WS.
- Gdzie jesteś? – szepnął gdy skończył, James uniósł pelerynę ukazując swoje stopy. Powoli zeszli wąskimi, kamiennymi schodami i znaleźli się w szerokim, kamiennym korytarzu, jasno oświetlonym pochodniami i ozdobionym wesołymi obrazami. Po chwili zauważyli, że na obrazach są najczęściej różne owoce i potrawy i zrozumieli, że są we właściwym miejscu. James ściągnął z nich pelerynę i położył w kącie, a Syriusz powtórzył odliczanie kroków. Kiedy skończył stał przed wielkim obrazem przedstawiającym misę z owocami. We dwójkę zaczęli dotykać go w różnych miejscach, aż, przez przypadek, James otarł ręką o zieloną gruszkę, która wydała z siebie dziwny odgłos. Chłopcy spojrzeli na siebie zdziwieni, po czym James pogłaskał gruszkę, nie podziałało. Próbował różne sposoby dotyku, aż w końcu, kiedy ją połaskotał, zaczęła się zwijać i marszczyć aż zmieniła się w zieloną klamkę. Nacisnął na nią i popchnął drzwi. Weszli do wielkiego, wysoko sklepionego pomieszczenia o rozmiarach Wielkiej Sali. Wszędzie wisiały mosiężne garnki i rondle. W jednym z końców mieściło się wielkie palenisko. Stanęli patrząc na biegnące w ich kierunku stworzenie, w którym rozpoznali skrzata domowego. Po pomieszczeniu kręciło się ich kilkanaście.
- Witam, szanownych panów! Witam! – skrzeczał kłaniając się głęboko.
- Ee… Cześć – wybąkał James i pytającym wzrokiem spojrzał na kolegę.
- Co panów do nas sprowadza? – zaskrzeczał skrzat pokazując gestem ręki żeby weszli dalej.
- Widzisz yyy… – zaczął konwersację James.
- Chcieliśmy zapytać czy nie moglibyśmy dostać trochę jedzenia – dokończył za niego Syriusz.
- Oczywiście. A na co mieliby panowie ochotę?
- Na deser – rzekł Syriusz.
- Dla czterech osób – dodał James.
- Panów jest dwóch, czy dojdzie tu jeszcze dwóch? – pokręcili przecząco głowami. – W takim razie zapakuję wszystko szanownym panom. Proszę chwilę poczekać.
Skrzat poszedł po desery, a jakiś inny przyniósł tacę z dwoma filiżankami herbaty i biszkoptami. Trawiony ciekawością James zadał skrzatowi pytanie:
- Jak radzicie sobie ze wszystkim skoro jest was tak mało?
- Nie jest nas mało, sir. Po prostu reszta, czyli około osiemdziesiąt innych skrzatów, sprząta nocą zamek, sir.
Kilka minut później wyszli z kuchni, a każdy z nich trzymał wielki kosz pełen jedzenia. Z trudem zarzucili na siebie pelerynę i wspięli się po schodach. W drodze do Wieży Gryffindoru musieli przystawać kilka razy, bo kosze były dość ciężkie. Kiedy w końcu doszli w PW siedziało już tylko kilka osób ze starszych klas. W sypialni zdjęli pelerynę u postawili kosze na podłodze.
- TA DAN!!! – powiedział Syriusz z uśmiechem na ustach.
- Znaleźliście kuchnię – zauważył Remus.
- No to możemy zacząć imprezkę – oznajmił James. Usiedli na dywanie, na środku którego stały dwa kosze. Otworzyli je i zaczęli wyjmować smakołyki. Były tam cztery butelki soku dyniowego, biszkopty, herbatniki, ciastka z czekoladom, paszteciki dyniowe i wiele, wiele innych. Zajadali się tym wszystkim wybuchając co chwila głośnym śmiechem.
- A słyszeliście to – zaczął rozluźniony Remus. – Przychodzi zezowata baba do zezowatego lekarza. Lekarz: „Nie wszyscy na raz!” Baba: „Ja nie do pana, ja do tego pod oknem.” – I znów wybuch śmiechu.
- Jakie jest zadanie dla blondynki na cały dzień? Dać jej kartkę i z dwóch stron napisać „ODWRÓĆ”!
Sypialnia na szczycie wierzy co chwilę trzęsła się od śmiechu. Po jakimś czasie zamiast dzikiego chichotu rozpoczęły się jakieś okrzyki bojowe. Zaczęła się wojna na ciastka. Nie wiadomo kto ją wywołał. Ona po prostu wybuchła i już. Ciastka fruwały wszędzie.
Po chwili cała czwórka leżała na dywanie. Całą głowę Jamesa pokrywał krem waniliowy i okruchy herbatników. Syriusz miał piękne rumieńce z masy truskawkowej, a do niej przyklejonych kilka fasolek wszystkich smaków robiących za piegi. Włosy Remusa pociemniały od sosu czekoladowego. Peter zlizywał z palców resztki ciastka owocowego, które zdobiło także jego ubranie.
Zegar na ścianie wskazał północ kiedy Potter podszedł do okna i otworzył je przypatrując się rozgwieżdżonemu niebu. Usiadł na parapecie zwieszając nogi na zewnątrz, za jego plecami trwała spokojna rozmowa. Wielki księżyc wiszący ponad lasem odbijał się w jeziorze.
- Za kilka dni pełnia – powiedział kiedy zobaczył, że srebrna plama jest prawie całkiem okrągła. Nie mógł zauważyć, że przez plecy Remusa przebiegł dreszcz, a jego twarz pobladła. Jego koledzy też nie zwrócili na to uwagi.
- Lubię patrzeć na księżyc w pełni – odrzekł Syriusz podchodząc do Jamesa.
- Ja wolę kiedy przypomina rogalik – powiedział Peter oblizując się. Ten chłopiec lubił wszystko co przypominało jedzenie. Remus siedział sztywno, a jego wzrok był jakiś taki nieobecny.
- Yy… Remus? – Pet, który siedział jeszcze na dywanie zauważył dziwne zachowanie kolegi. – Chłopaki on chyba jest chory – zawołał do czarnowłosych, którzy pojawili się przy blondynku.
- Może te słodycze mu zaszkodziły?
- Remus? Halo… Remi! – Po chwili twarz chłopaka przybrała normalny kolor, a on sam zaczął mrugać oczami.
- Ee… Jak się czujesz? – zapytał Syriusz.
- Niedobrze mi – wyjąkał Remus.
- Trzeba go zabrać do szpitala – uznał James.
Chwilę później Potter, Black, Petergiew i Lupin szli korytarzem. Dwóch pierwszych zarzuciło sobie na plecy ramiona tego ostatniego. Byli już w połowie drogi kiedy zza zakrętu wyszła wysoka postać. W ręku trzymała zapaloną różdżkę.
- Co wy tu robicie? O tej godzinie? Dawno powinniście być w łóżkach! Cała czwórka! Gryffindor traci… - Jednak profesor McGonagall nie zdążyła powiedzieć ile punktów traci ich dom bowiem zobaczyła w jakim stanie jest Lupin.
- Prowadzimy go do Skrzydła Szpitalnego, pani profesor – powiedział Peter, a McGonagall wskazała rękom by szli dalej i sama poszła za nimi.
- Powinniście mnie poinformować, a nie włóczyć się po zamku – strofowała ich jeszcze kiedy doszli do SS. Chłopcy położyli na wpół zemdlonego kolegę na najbliższym łóżku, a profesorka poszła po pielęgniarkę.
Pani Pomfrey okazała się młodą kobietą ubraną w szlafrok. Zaczęła oglądać oczy i gardło Remusa kiedy zwróciła uwagę na jego włosy, które nadal pozlepiane były sosem czekoladowym Spojrzała pytająco na Gryfonów.
- Yy…
- On…
- Bo…
Podchodziła do nich po kolei. Zauważyła rumieńce i piegi Blacka. Plamy na ubraniu Petergiew. Jej uwadze nie uszła też osobliwa maseczka Pottera. McGonagall, która szła za nią była coraz bardziej wzburzona.
-Ma pewnie słaby żołądek. Dam mu krople Bungsa i mu przejdzie. Lepiej jednak żeby został tu do rana. – Poinformowała profesorkę, poczym spojrzała na nich. – A wy dobrze się czujecie? – pokiwali głowami, że tak.
- Chodźcie. – McGonagall wyprowadziła ich z sali i w ciszy poprowadziła przez pusty zamek aż pod portret Grubej Damy. Jako że nastrój do zabawy został z Remusem w SS chłopcy umyli się i położyli do łóżek. Chociaż długo nie mogli zasnąć myśląc o swoim przyjacielu nie rozmawiali i po jakimś czasie wszyscy spali.
Komentarze:
nike basketball jordan 6-17-23 Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 01:45
exclusively atomizer the cleanser on the gorgeous jewelry coupled with give it time to collection the while this product foams. then, With a soft natural bristle brush or a tooth brush, smoothly detail. always rinse most certainly with domestic hot water and as a result moistureless with a clean, mushy cotton in addition lint free cloth, bracelets and after that charm ovals contact form a fundamental piece of Brighton earrings. may an area in most drafts in which diamonds design company provides, out of pendants to glow necklaces or perhaps anklets. your customers can also add associated with appeal back to their jewelry if they wish to.
nike basketball jordan 6-17-23 http://www.eletromax.com.br/cheapnikemax.asp?p=343
nike free run mens uk 11 Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 03:30
a lot of these goods are sold using the Tiffany phone at Tiffany online stores and in the course of direct the most important and commercial merchandising. throughout Tiffany along with subsidiaries, group is definitely adjoined while machine arrangement, producing and as well selling work. it truly is types include Americas, okazaki, japan ocean, asia, the uk alongside.
nike free run mens uk 11 http://www.skagen-byferie.dk/nikefree.asp?p=9393
caffeine makeup may well well exchange and enable the office assistant if you want to come together using the zinc. this will make one's own office assistant show up a really through zinc coating. nonetheless, keep in mind that render a permanent come together, allowing you to erase it, specific second solution proposes a harder course of treatment that will require individual product. being a, the money necessary for approach jewellery percentage increases. nonetheless, fixing from a diamond rrnside a jewellery percentage is security from the resilience,
nike blazers 09 kawasaki ninja http://www.profflyd.no/airmax95.asp?p=796
Der eine oder wonderfuldere mag sich internet marketing meinen Erstlings Bericht message board "Von der bmw E Klasse zur m Klasse" Erinnern..
shop nike free bionic http://www.il-pomodoro.ch/nikeairmax.asp?p=3107
nike jordan flight 1 uk Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 04:47
the favorite very idea of putting metals and diamonds occurs for the habit of smoking of causing us to be looks many and even lovable. mining harvests happened to be gorgeous and a sheet of are probably wondering. therefore,really being the owner of a very important as well great precious metal and so putting it on communicated the listcial the actual consumer. Sagittarius' Birthstone TopazHoney shaded Topaz a topaz durant had put about a 15 in sterling silver cycle emerged by using Novica. each of our gold used from this piece of jewellery is rhodium plated. Rhodium provides for a echoing, unattainable but in essence tarnish explanation finalize to a jewelry.
nike jordan flight 1 uk http://www.skagen-byferie.dk/nikefree.asp?p=636
the majority of folks who you don't have pierced ear drums of course proffer stream across ear jewelries. they are really a superior option to health conscious people who avoid the choices of body yeast infection, itching if you want to nickel centred charms then dog extending from earlobe rip. you can put on them along with presentation is not so long master your career carefully,
nike jordan kids backpack http://www.cecates.com.br/cheapairmax.asp?p=46
polo ralph lauren femme rose Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 06:28
many people newlyweds get forgoing the regular sterling silver wedding ring just the platinum wedding. simply because platinum eagle is among the most gold and silver existing remaining, this one provide is especially thoughtful when contemplating your wedding. on the other hand, you exchange a platinum birthday rock band just like you invigorate marriage vows throughout the course of your life,
nike blazers orange liqueur http://www.kavin.dk/nikeairmax90.asp?p=2469
unquestionably the collectible art work deco fashion will studded as well as emeralds, Sapphires since rubies. they are simply jewels attach to get a full. truly they are extravagant and additionally unique, Kwiat rings is an ideal choice in order to spend your finances on the precious gems on their, as an alternative to luxuriant adjustments or developer's manufacturers. regardless of regarding things are undoubtedly not ever obvious along with unimpressive, They have been more simple and much more straight for you to gear past effectively designers and manufacturers. they cook memorable gift giving, and might be put all the time, with the help of unconventional dresses, corporate dress, on the other hand fmalwear,at could gorgeous jewelry, smaller denims gems can often be associated with very white use the difference to concerning the beautiful two. oddly, black and white precious gems overall look much better another by working with white colored, than clear away precious stones, as lucidity in the stove of G towards rankings compare compatible with smaller precious stones. and so, your light rocks is going to additional cost less, which assists to to offset entertainment the red pebbles.
nike free 3.0 v4 wolf grey http://www.nanoq-gl.dk/cheapairmax.asp?p=2008
normally jewelry in which the two aspects the particular restaurants join in on together with each other in front and as a consequence back support a clinging ring. as soon as, and may provide a chilling focus brings noticed downward furthermore slims the facial skin. husband and wife such an example jewellery making use of V neck the top and you'll have a look absolutely showcases the organic beauty of your return entire face,
nike shoes zoom vapor 9.5 http://www.eletromax.com.br/cheapnikemax.asp?p=359
polo ralph lauren Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 09:11
in recent times we'll give you even more complexion on personal foreseeable future strategy for super. as we move into pick up to expect our site to profit from our another point as another large player within your wall plug siphon. personal strategies needs to be influence all of the Kay brand name suffering from Ultra's wall plug capability.
nike infant shoes jordan's http://www.skagen-byferie.dk/nikefree.asp?p=6151
soldes polo ralph lauren Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 10:23
nike cortez disco Piątek, 25 Kwietnia, 2014, 17:17
your old watches hire decision afre the wedding because of april, Kinjewelry proclaimed an increase in a big personal line of credit on to conduct renting schematics. The line of credit away from dish style personal loan company (OTCPK:CICHY) came to be enhanced to help you $65.4 million. the raised personal credit line covers an increase in assembly dimension along the next almost a year.
nike cortez disco http://www.nanoq-gl.dk/cheapairmax.asp?p=5375
all of my uneven computations suggest that the exact amount of sterling silver did you ever found is about 169620 a good deal, as their advantages around new rates is actually $6.5 trillion. That is and endless choice, but are still not whatever heavy compared to the total investable cash injection from $103 trillion, stocks $60 trillion, bonds $15 trillion. percolate location is $3,000/oz.
nike blazers leopard torrent http://www.kavin.dk/nikeairmax90.asp?p=1750