1 wrze�nia by� wr�cz zadziwiaj�co s�oneczny i pogodny. Jakby pogoda chcia�a jeszcze bardziej dobi� wszystkich tych, kt�rzy zaczynali dzisiaj 10-cio miesi�czn� prawie nieprzerwan� kator�nicz� nauk� w r�nych szko�ach. A mo�e chcia�a ich pocieszy�? W ko�cu niezbadane s� �cie�ki, kt�rymi kroczy los.
Ostatnie dni „wolno�ci” sp�dzi�am na zwiedzaniu Londynu. Ostatni raz (nie licz�c jednodniowych wizyt, w trakcie, kt�rych nic si� nie zobaczy) odwiedzi�am stolic� Wielkiej Brytanii jakie� 100 lat temu, wi�c sporo rzeczy si� zmieni�o. Jedn� z bardzo niewielu rzeczy, kt�ra pewnie nigdy si� nie zmieni by�a ta atmosfera, ten duch rozrywki na Covent
Garden. �a�owa�am, �e jestem tu tak kr�tko, bo mog�abym tam sp�dzi� kilka dni.
Mimo �e poci�g mia�am dopiero o 11 z Dziurawego Kot�a wysz�am ju� kilka minut po 10. Mia�am ju� do�� tego miejsca, w�cibskiego barmana, t�umu dziwol�g�w i s�siedztwa dw�ch magicznych ulic, od kt�rych mog�a rozbole� g�owa: albo od nagromadzenia czarno-magicznych przedmiot�w, albo od tej bez�adnej paplaniny i podekscytowanych g�os�w jaki� ma�ych bachor�w. Dobra przepraszam powinnam napisa� dzieci, ale jako� znielubi�am tych niewyro�ni�tych ludzi.
Jakie� 3 kwadranse przed odjazdem mojego poci�gu dotar�am na stacj� King Cross. Mo�na powiedzie�, �e by�am ju� cz�ciowo ubrana w mundurek, chocia� nie do ko�ca. Wchodz�ce w jego sk�ad buty na obcasie, bia�� koszul� i kr�tk� sp�dniczk� mia�am na sobie, reszta by�a gdzie� w torbie, kt�r� mia�am na ramieniu, aby schowa� w niej jakie� drobiazgi, a nie ci�gle grzeba� w tym wielkim kufrze, kt�ry pcha�am przed sob� na w�zku. Nim zaczniecie dawa� jakie� komentarze w stylu jakiej� znajomej mojej matki (zwyk�ej ludzkiej kobiety, kt�r� pogardza�am raczej z powodu poziomu IQ ni� poziomu spo�ecznego – w ko�cu nikt nie stoi wy�ek ni� 300 letni wampir) „m�oda dama nie mo�e si� ubiera� jakby by�a na zawo�anie zwitka pieni�dzy” powiem tylko, �e by�o jakie� 30 stopni w cieniu wi�c nie by�am najbardziej roznegli�owan� dziewczyn� na ca�ej stacji. Najwyra�niej szcz�cie mi sprzyja�o, bo kiedy by�am ju� blisko przej�cia na m�j peron zauwa�y�am zbli�aj�c� si� w moim kierunku jak�� �e�sk� wycieczk�. Kiedy zas�oni�a mnie przed wszystkimi ciekawskimi spojrzeniami spokojnie przesz�am na peron.
Poci�g sta� ju� w oparach bia�ej pary, a na peronie by�o tylko kilka os�b – rodzice odprowadzaj�cy ju� swoje dzieci bo p�niej b�d� zbyt zapracowani aby to zrobi�. W�a�nie na to liczy�am przychodz�c tak wcze�nie, �e nie b�d� �wiadkiem jaki� ckliwych po�egna�, kt�re bior�c pod uwag� to, �e by�am sama nie by�yby czym� co bym z przyjemno�ci� ogl�da�a. W ten spos�b mog�am r�wnie� z �atwo�ci� znale�� wolny przedzia� i przygotowa� si� psychicznie do wypicia krjewy�o. Mimo �e wiedzia�am, �e przygotowanie si� do tego jest niemo�liwe. Jakby niechcenia b��dzi�am oczami po tych kilku m�czyznach, kt�rzy mogli mi pom�c z kufrem. Wola�am m�czyzn bo poproszenie kobiety by�oby o wiele bardziej podejrzane, poza tym by�aby jeszcze pewna teoria mojego brata, kt�ra by�a jedn� z niewielu rzeczy, z kt�rymi si� zgadza�am.
- Co do..?
-Oh, bardzo pana przepraszam. Musia�am si� zagapi�. Mam nadziej�, �e nic si� panu nie sta�o. Naprawd� mi przykro – powiedzia�am s�odkim g�osikiem „przypadkowo” wpadaj�c na jakiego� m�czyzn�.
- Nie, nic si� nie sta�o. Ka�demu si� mo�e zdarzy� moja droga – odpowiedzia� ca�kiem spokojnie, mimo �e jego twarz przed chwil� wyra�a�a gniew.
- Mimo wszystko przepraszam. Zdaj� sobie z tego spraw�, �e to troch� niegrzeczne, ale czy mimo tego przykrego wypadku pom�g�by mi pan wnie�� kufer do poci�gu?
- Oczywi�cie moja droga, oczywi�cie.
Przez te kilka chwil, w kt�rym spe�nia� moj� pro�b� by�am rozdarta pomi�dzy dwoma uczuciami. Po pierwsze rado�ci�, �e z�apa� w dok�adnie tym miejscu w kt�rym chcia�am – prawie widzia�am ig�y bezbole�nie wbijaj�ce si� w jego cia�o. Po drugie w�ciek�o�ci�. Musia�am ca�� si�� woli powstrzymywa� si� od rzucenia na niego jakiej� wrednej kl�twy. NIENAWIDZI�AM kiedy ludzie zwracali si� do mnie w taki poufa�y spos�b. Jakby mnie znali i co� nas ��czy�o! Kiedy w ko�cu usiad�am w przedziale pogratulowa�am sobie opanowania i �a�owa�am, �e moi bracia tego nie widzieli W ko�cu m�wili, �e nie umiem trzyma� nerw�w na wodzy. Leniwie turla�am moj� r�d�k� pomi�dzy palcami i zastanawia�am si� jak wytrzymam prawie ca�y rok z tymi wszystkimi dzieciakami i nauczycielami, kt�rzy zapewne byli m�odsi ode mnie. Opisywa�am ju� moj� r�d�k�? Nie? Chyba nadesz�a na to pora. Ojciec sam zaprojektowa� ka�demu z nas r�d�k� i sporo musia� zap�aci� za ich wykonanie. Poniewa� nie u�ywamy ich zbyt cz�sto nie mam poj�cia jakie s� r�d�ki moich braci, a nawet nie pami�tam kiedy je po raz ostatni widzia�am, ale moja by�a chyba niezwyk�a w por�wnaniu z tradycyjnymi r�d�kami. Wg horoskopu „moimi” drzewami by�y: czarny bez, orzech, wi�nia i heban. Ojciec jest tradycjonalist� i wierzy w horoskopy, wi�c moj� r�d�k� tworzy�y 4 warstwy r�nego drewna. Przed chwil� wymieni�am je od rdzenia kieruj� si� do zewn�trznej warstwy. Sercem tego podstawowego dla czarodziei przedmiotu w moim przypadku tworzy� kosmyk w�os�w mojej matki. Oryginalnie…
Schowa�am r�d�k� z powrotem do torby i lekko odp�yn�am odcinaj�c si� od powoli narastaj�cego zgie�ku i zamieszania na zewn�trz.