Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem Joanne Carter (Black) opiekuje się Vicky!

[ Powrót ]

Sobota, 30 Sierpnia, 2008, 19:24

Ktoś nowy i nocna podróż

- Jak tu okropnie nudno! – pomyślałam, a po chwili zorientowałam się, że te słowa wypowiedziałam na głos.
- Podzielam Twoje zdanie, lovely. – odezwał się miękki, sympatyczny głos tuż obok mnie. Podniosłam wzrok. Ups! Z jakiego filmu on się urwał? Obok mnie siedział wysoki, niewiarygodnie świetnie wyglądający chłopak, który bardzo przypominał młodsze wydanie kapitana Jacka Sparrowa. (musiałam go do niego porównać!) Nasze spojrzenia zatopiły się w sobie na jedną, magiczną chwilę. Oderwałam wzrok, czerwieniąc się pod wzrokiem sobowtóra Sparrowa. Obejrzałam się pospiesznie na tego bajecznego chłopaka. Po co do mnie się przysiadł.
- Jak masz na imię? – Mówił ze śmiesznym akcentem. Francuskim? Zachichotałam głupio, ale zrobiło mi się miło, że w tym tłumie znalazł się ktoś, kto ze mną porozmawia. Ktoś, kto nie udawał największego i najwspanialszego, tylko był po prostu zwykłym człowiekiem (tzn. czarodziejem :d) Taki ktoś zasługiwał na kolejne spojrzenie. Ukradkiem przyjrzałam mu się trochę baczniej. Był wyższy ode mnie może o głowie, miał ciemnoblond włosy, czarne oczy, lśniące jak oliwki, i wąską bródkę.
- Joanne, a ty?
- Gerard.
- Brzmi jak po francusku.
- To jest po francusku!
- Ach!
- Jestem Francuzem.
Znowu ach. Co innego mogła powiedzieć dziewczyna?
- Do której chodzisz klasy? – spytałam
- W tym roku zdaję SUMY, chodzę do piątej klasy.
- A dlaczego do mnie się przysiadłeś? – zapytałam prosto z mostu.
- Jeżeli Ci to przeszkadza, to mogę sobie pójść…
Stop! Złe pytanie, wracamy!
- Eee.. nie o to mi chodziło, nie wiem dlaczego taki chłopak jak ty, podszedł do takiego kogoś jak ja?
- Teraz ja nie rozumiem Twojego pytania, dlaczego tak o sobie mówisz?
- Tak jakoś… przepraszam za moje zachowanie, dzisiaj nie jest mi do wesoło.
- A to, dlaczego, za nudne przyjęcie?
- Dokładnie!
- To chodź rozerwę Cię – wstał, i zaraz po tym teatralnie uklęknął przede mną i zapytał – czy zaszczycisz mnie o pani swoim tańcem?
Zachichotałam, lecz zaraz po tym wstałam i ukłoniłam się dziękując i przyjmując propozycję. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na środek sali. Obie ręce założyłam mu na barki, oplatając szyję, on zaś położył mi ręce na biodrach. Dzieliły nas tylko milimetry. Bałam się tego napięcia. Nie byłam znowu na takie coś gotowa, ale taka okazja zdarza się rzadko, więc chyba nie marnujmy czasu? Może Gerard okaże się wspaniały? I znowu oddam komuś swoje serce, kto wie? Ponownie spojrzałam w jego ciemne oczy, wydawały się być szczęśliwe. Chłopak był naprawdę przystojny, i chyba się mu podobam. Tańczyliśmy jeszcze minutę.
- Może wyjdziemy na dwór? – zaproponował - Duszno tu trochę, a ja już powoli nie mogę oddychać.
- Ok.
Wyszliśmy na dwór, ogarnęło nas chłodne powietrze. Oczyszczenie dla duszy! Jakie to przyjemne, i na dodatek wspaniały chłopak trzymał mnie za rękę. Szybko mu ją wyrwałam.
- Coś nie tak? Nie zrobiłem Ci czegoś?
- Nie… to nie Twoja wina. Ostatnie miałam tak jakby załamanie, bo mój niedoszły chłopak mnie skrzywdził. Po prostu jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam, potrzeba mi czasu. Nie chce tak nagłej zmiany.
- Acha, rozumiem. Mogłabyś powiedzieć od razu pohamowałbym się.
- Nic nie szkodzi. – przez kilka minut nie odzywaliśmy się do siebie, praktycznie nie mieliśmy o czym rozmawiać. Jednak po chwili Gerard podniósł rękę i wskazał na ławkę na błoniach. Skinęłam głową, co oznaczało, że zgadzam się abyśmy tam usiedli.
- Spotkamy się jeszcze kiedyś? – zapytał niespodziewanie, co w gruncie rzeczy wywołało u mnie lekki uśmiech.
- Dlaczego nie, ostatnio przydałoby mi się wsparcie, a chętnie poznałabym kogoś tak miłego, jak ty.
- Dzięki.
- A może opowiesz mi cos o sobie?
- No dobra, nazywam się Gerard Poussin (czyt. Pusę). Jestem na piatym roku, chodzę do Ravenclaw. Gram na pozycji Ścigającego w szolnej drużynie Qiudditcha.
- grasz w Qiudditcha? Och już jesteś cudowny!
Roześmiał się, co brzmiało supersłodko.
- Ponownie dziękuję. No to wracając do opisu. To jestem, tak jak to nazwałaś, cudowny, nieziemski, superextra, świetny, ambitny, bezkonfliktowy, charyzmatyczny, ciepły, cierpliwy, delikatny, dowcipny, dzielny, dziki, figlarny, głuptasek, inteligentny, kochający, lojalny, miły, namiętny, odpowiedzialny, oryginalny, otwarty, pewny siebie, przyjacielski, romantyczny, słodziutki, stanowczy, śmiały, tajemniczy, towarzyski, twórczy, uczciwi, uprzejmy, uważny, wrażliwy, wygadany, wyluzowany, zabawny, zakręcony, żądny przygód i przedewszystkim całuśny!
Pozwoliłam na wypowiedzenie mu wszystkich cech, i na pewno poniektóre zmyślił
- Będę musiała kiedyś sprawdzić jak dobrze całuśny. – odrzekłam z uśmiechem. Oczy mu się zaszkliły, może naprawdę mu się podobam? Niebezpiecznie przybliżył swoją twarz do mojej, dzieląca nas odległość coraz bardziej się zmniejszała, gdy nagle ja zasłoniłam jego usta swoją ręką.
- Posłuchaj, ja naprawdę nie mam ochoty, muszę trochę ochłonąć. Proszę, zrozum mnie.
- Przepraszam, nie chciałem.
- Ty wcale nie zawiniłeś, rozumiem Cię bardzo dobrze.
Chciałam jeszcze raz spojrzeć w jego oczy, ale nie mogłam, nie patrzył na mnie.
- Porozmawiamy jeszcze o czymś? – zapytałam. Wzruszył tylko ramionami.
- Wiesz, ja już chyba idę do dormitorium, jestem straaasznie zmęczona. – wypowiedziałam, przypominając sobie nagle o mojej wizycie w bibliotece. Jednak nie chciałam odchodzić od Gerarda.
- Ja też, idziemy spać! – wstał i biorąc mnie pod rękę weszliśmy ponownie na salę. Pożegnaliśmy się, dał mi całusa w policzek i odszedł. Obiecał, że napisze mi wiadomość o naszym jutrzejszym spotkaniu.
Przemknęłam się do drzwi. Nim opuściłam salę, zerknęłam jeszcze na półmisek z rachatłukum. Wygląda na to, że nikt nie tknął egzotycznego specjału. Wróciłam do dormitorium. Było koło północy, a Julii jeszcze nie było. A umówiłyśmy się na godzinę graniczącą między dwoma dniami. Dziwne, że jej nie ma, bardzo dziwne. Przebrałam się w codzienne rzeczy i ruszyłam ku bibliotece. Weszłam do środka i biblioteka, tak jak się spodziewałam, tonęła w mroku. Miałam dziwne przeczucie, że bibliotekarka może tu być.
Pierwszym dźwiękiem, który usłyszałam, było ciche tykanie zegara. Jak powolne, rytmiczne bicie serca. Odprężyłam się. Osłaniając dłonią lampę, żeby blask nie wydostał się przez okno,
omiotłam snopem światła całą salę. Książki na półkach zasrebrzyły się mgliście, jak zjawy. Główne schody wiodły w górną strefę ciemności, ale skierowałam kroki w lewy korytarz, mijając śpiące portrety. Skradałam się dalej przez obstawiony regałami korytarz, nie bacząc na inne portrety.
Dotarłam wreszcie do regału, na którym położyłam pustą księgę.
Ale gdzie ta książka?
Zdawało mi się, że dokładnie pamiętam, gdzie ją schowałam – między dwa tomy, które nachyliły się teraz ku sobie. Rozdzielała ja szpara cienia. Wsunęłam palce w szczelinę. Pusta.
Walcząc z paniką, omiotłam snopem światła podłogę, lecz i tam książki nie było.
Przegryzłam wargę. Przecież nie mogła tak prędko zniknąć!
Zdesperowana, przeciągnęłam palcami po grzbietach ksiąg na półce, szepcąc: „Johann Fust”, niczym mantrę, która miała przywołać książkę z powrotem… Bez rezultatu. Książki nie było ani na półce, ani na podłodze. Biblioteka strzegła swojego sekretu.
Nagle jakaś książka spadła na ziemię z regału przy głównym wejściu, a echo rozniosło się po całej bibliotece.
Zamarłam. Ktoś tam był.
Instynktownie zgasiłam lampę i skuliłam się między regałami. Ciemność mnie otoczyła, wciskała mi się w oczy i pod żebra. Ledwo oddychałam.
Nasłuchiwałam czujnie, z sercem w gardle.
Czekałam na odgłos czyichś kroków, na szelest oddechu… lecz nie słyszałam nic. Tylko straszliwą, druzgoczącą ciszę. Sekundy wlokły się niemiłosiernie.
Wreszcie, nie mogąc już dłużej znieść napięcia, zaświeciłam ponownie lampę, osłaniając ciasno dłonią, tak że świeciła mu krwawo przez palce. Przy takim nikłym blasku rozejrzałam się dokoła. Jak okiem sięgnąć ponura czerń.
Ostrożnie wysunęłam się z kryjówki. Wzdłuż ścian ciągnęły się książki, milczące i niewzruszone.
Drobnymi kroczkami posuwałam się ku wyjściu. Z korytarza szedł przeciąg; dreszcz przebiegł mi po plecach.
Dotarłam wreszcie do głównego hallu. Wytrzeszczając oczy, próbowałam przeniknąć ciemność.
Przystanęłam, pod wózkiem leżała jakaś książka. Musiała spaść z regału.
Podkradłam się do niej, ale zaraz przeżyłam rozczarowanie: to był jakiś nudny podręcznik, a nie Johann Fust.
Schyliłam się, żeby podnieść książkę i położyć na wózku – i omal nie skonałam z przerażenia. Zza ramy wózka lśniły dwa metaliczne zielone kręgi. Odskoczyłam jak oparzona.
Niemal natychmiast, z westchnieniem ulgi, uświadomiłam sobie, co to takiego.
Pani Norris!
- Tego tylko brakowało! – szepnęłam. – A psik! Tobie tu nie wolno wchodzić! Jak się … - urwałam nagle i rozejrzałam się wkoło. – Jak się tu dostałaś? – dokończyłam.
Główne drzwi były zamknięte. Ani żywej duszy.
Szepcząc : „kici, kici”, podeszłam do kota, chcąc go wybawić z kryjówki (czy to możliwe, że kot wślizgnął się za mnę niepostrzeżenie? Oby tylko nie zjawił się tu Filch.) – jednak pani Morris wymknęła mi się zwinni i prychając, jakby ktoś darł zasłonę, dał susa na górę.
- No to pięknie – podsumowałam, wiedząc, że Pani Pince będzie wściekła, że kot został na noc w bibliotece.
Gniewnie mamrocząc, pognałam za nim po szerokich marmurowych schodach.
Stare, wolno stojące regały, dzieliły galerię na wiele głębokich, mrocznych nisz. Wyglądało to jak procesja wielkich, zakapturzonych mnichów.
Zapuściłam się w główne przejście, tropiąc kotkę. Podłoga skrzypiała pod moimi butami. Omiotłam regał snopem lampy, wydobywając z mroku setki bladych niczym duchy tomów, przykutych do pulpitów grubymi łańcuchami. ( Tu zaczynała się strefa zakazana.) Inne księgi leżały na piankowych poduszkach, rozpostarte jak wielkie ćmy. Tasiemki z ciężarkami, niczym sznury korali, przytrzymywały otwarte stronnice.
Kierowałam światło latarki w każdy kąt i pod każdy pulpit – na próżno.
- Wyłaź, głupi kocie – szepnęłam zniecierpliwiona. – Nie mam czasu!
Czułam, jak sekundy błyskawicznie uciekają.
Jest!
Pani Morris przycupnęła za wielką komodą w najdalszym kącie Sali, pod gigantycznym portretem brodacza o karcącym spojrzeniu. Upierścienione palce starca zaciskały się na skórzanej oprawie księgi.
- Dobry kotek, no, wyłaź! – wabiłam kota, nachylając się, żeby go złapać.
Musnęłam przy tym ramieniem regał i omal nie strąciłam książki.
Kot był zrazu nieufny, ale zawiedziony moim przymilnym tonem, ale pozwolił mi się zbliżyć – wtedy capnęłam go za futro na karku. Oburzony kot miauknął przeraźliwie.
Starając się nie wypuścić z rąk ani latarki, ani rozjuszonego kota, szybko zmierzałam z powrotem ku schodom.
- Nie marudź! – skarciłam panią Morris. – Nie ma powodu do…
Nagle kot wpił się pazurami w moją rękę i odskoczyłam jak na sprężynie, zakreślając łuk w powietrzu. Ledwo hamując łzy, patrzyłam jak kocur miękko ląduje na czterech łapach obok szklanej gabloty, daje susa za schodów i… wypada na dwór przez otwarte drzwi.
Serce mi zamarło. Czułam chłodny prąd powietrza, który snuł się po bibliotece, oplątując mi nogi. Drzwi były otwarte na oścież.

______
Myślę, że ta nota się podoba, długo nad nią pracowałam, głównie nad opisami. Wy też się postarajcie i napiszcie dluuugaśne komentarze!
W związku z tym, że dałam dwie notki, w bardzo krótkim czasie, muszę notkę dać dopiero za dwa tygodnie. myślę, że mnie zrobumiecie, pa! ;*

Komentarze:


Madelyn
Czwartek, 23 Października, 2014, 06:43

We've got a joint account http://www.optimum.ie/momentum/prism order albenza online Montgomerie was treated by two doctors and paramedics at the scene of the accident and later transferred to Royal Darwin Hospital where she died from “traumatic injuries” shortly afterwards.

 


Madelyn
Czwartek, 23 Października, 2014, 06:43

We've got a joint account http://www.optimum.ie/momentum/prism order albenza online Montgomerie was treated by two doctors and paramedics at the scene of the accident and later transferred to Royal Darwin Hospital where she died from “traumatic injuries” shortly afterwards.

 


Plank
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Not available at the moment <a href=" http://holocaustchildren.org/articles ">steep robaxin iv containing</a> There was a similar story at South Tees Hospitals NHS Foundation Trust where bed numbers rose from 1,322 in 2010 to 1,450 today and grade six nurses went up from 677 to 788 in the same period. Band seven nurses also rose from 367 to 499 over the three years.

 


Plank
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Not available at the moment <a href=" http://holocaustchildren.org/articles ">steep robaxin iv containing</a> There was a similar story at South Tees Hospitals NHS Foundation Trust where bed numbers rose from 1,322 in 2010 to 1,450 today and grade six nurses went up from 677 to 788 in the same period. Band seven nurses also rose from 367 to 499 over the three years.

 


Zoe
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

I'm sorry, she's <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">verge purchase vermox suck</a> On those nights, when he would make the big pass or the big shot or the big play, he made you remember why he was one of the most important trades in the history of the NBA, up there with the trade for Dave DeBusschere or anything else, because of the way Rod Thorn, a tremendous basketball man, brought him to the Nets 12 years ago, and changed everything in New Jersey, at least for a little while.

 


Zoe
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

I'm sorry, she's <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">verge purchase vermox suck</a> On those nights, when he would make the big pass or the big shot or the big play, he made you remember why he was one of the most important trades in the history of the NBA, up there with the trade for Dave DeBusschere or anything else, because of the way Rod Thorn, a tremendous basketball man, brought him to the Nets 12 years ago, and changed everything in New Jersey, at least for a little while.

 


Hannah
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Will I be paid weekly or monthly? <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">lame lucy mebendazole vermox balloon</a> "Weather is absolutely the most dangerous factor," Trappe said immediately before the launch. "It&#39;s the only thing that will carry me across, but bad conditions could also ruin the attempt or endanger my life.

 


Hannah
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Will I be paid weekly or monthly? <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">lame lucy mebendazole vermox balloon</a> "Weather is absolutely the most dangerous factor," Trappe said immediately before the launch. "It&#39;s the only thing that will carry me across, but bad conditions could also ruin the attempt or endanger my life.

 


Alyssa
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Best Site good looking <a href=" http://worldgolfemporium.com/golf-sense/ ">example propranolol 10 mg half life concentration canvas</a> "We're in a very competitive marketplace but we have a tonof summer play time left, so we'll see," said Chris Aronson,president of domestic distribution for 20th Century Fox, the studio that released "Turbo," speaking to thefilm's opening numbers and its prospects.

 


Alyssa
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Best Site good looking <a href=" http://worldgolfemporium.com/golf-sense/ ">example propranolol 10 mg half life concentration canvas</a> "We're in a very competitive marketplace but we have a tonof summer play time left, so we'll see," said Chris Aronson,president of domestic distribution for 20th Century Fox, the studio that released "Turbo," speaking to thefilm's opening numbers and its prospects.

 


Ella
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Would you like to leave a message? <a href=" http://worldgolfemporium.com/golf-sense/ ">supermarket propranolol 60 mg sa uncomfortable</a> "We definitely think this law is misguided and unconstitutional in Nelson and anywhere else where it's passed," lawyer Jonathan Lowy of the Washington-based Brady Center said in a recent interview. "But it's also important to send a message to other jurisdictions around the country that might be inclined to pass similar misguided, unconstitutional laws."

 


Ella
Czwartek, 23 Października, 2014, 23:02

Would you like to leave a message? <a href=" http://worldgolfemporium.com/golf-sense/ ">supermarket propranolol 60 mg sa uncomfortable</a> "We definitely think this law is misguided and unconstitutional in Nelson and anywhere else where it's passed," lawyer Jonathan Lowy of the Washington-based Brady Center said in a recent interview. "But it's also important to send a message to other jurisdictions around the country that might be inclined to pass similar misguided, unconstitutional laws."

 


Melanie
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

Could you ask him to call me? <a href=" https://www.wesearchtogether.org/about.php ">diflucan price te</a> Friedman told Discovery News that some fossil jawless fishes “had broad, shovel-shaped heads with their eyes placed on top, while others had narrow bodies and skulls with their eyes on either side of the head.”

 


Melanie
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

Could you ask him to call me? <a href=" https://www.wesearchtogether.org/about.php ">diflucan price te</a> Friedman told Discovery News that some fossil jawless fishes “had broad, shovel-shaped heads with their eyes placed on top, while others had narrow bodies and skulls with their eyes on either side of the head.”

 


goodboy
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

I'd like to cancel this standing order <a href=" http://santafyme.com/buysildalis/ ">buy sildalis ig</a> * Goldman Sachs posted a profit on Tuesday that wastwice what it reported in the period a year earlier, fueled bystrong trading and investment banking results as companieslooked to Goldman to arrange mergers and acquisitions. ()

 


goodboy
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

I'd like to cancel this standing order <a href=" http://santafyme.com/buysildalis/ ">buy sildalis ig</a> * Goldman Sachs posted a profit on Tuesday that wastwice what it reported in the period a year earlier, fueled bystrong trading and investment banking results as companieslooked to Goldman to arrange mergers and acquisitions. ()

 


Connor
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

We need someone with experience <a href=" http://newenglandallergy.com/pollen ">150 diflucan jy</a> Despite the somewhat cold response the US have given to North Korea’s attempt to restart talks, some are saying tensions are finally easing. The US, however, remains only interested in resuming talks “if Pyongyang commits to giving up its nuclear weapons.”

 


Connor
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

We need someone with experience <a href=" http://newenglandallergy.com/pollen ">150 diflucan jy</a> Despite the somewhat cold response the US have given to North Korea’s attempt to restart talks, some are saying tensions are finally easing. The US, however, remains only interested in resuming talks “if Pyongyang commits to giving up its nuclear weapons.”

 


Brady
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

I'd like to pay this cheque in, please <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">can you buy diflucan over the counter in canada ub</a> Sept. 23, 2013 Flags are folded over the caskets of Air Force Maj. Howard V. Andre Jr., left, of Memphis, Tenn., and Air Force Maj. James E. Sizemore, right, of Lawrenceville, Ill., during their burial ceremony at Arlington National Cemetery in Arlington, Va.

 


Brady
Piątek, 24 Października, 2014, 02:18

I'd like to pay this cheque in, please <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">can you buy diflucan over the counter in canada ub</a> Sept. 23, 2013 Flags are folded over the caskets of Air Force Maj. Howard V. Andre Jr., left, of Memphis, Tenn., and Air Force Maj. James E. Sizemore, right, of Lawrenceville, Ill., during their burial ceremony at Arlington National Cemetery in Arlington, Va.

« 1 97 98 99 100 101 102 103 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki