Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Victoria

[ Powrót ]

Piątek, 17 Grudnia, 2010, 21:15

4. Kolejne spotkanie i piknik cz.1

A oto wyczekiwana notka! :) Stara�am si� zawrze� w niej wi�cej uczu� i humoru. Jako� mnie tak wena nasz�a dzisiaj, �e notka wysz�a chyba d�u�sza, ni� si� spodziewa�am. Nie wiem, czy dodam jeszcze co� przed �wi�tami. Zobaczy si�. Sprawdza�am notk� pod wzgl�dem ortograficznym i mam nadziej�, �e nie ma ju� b��d�w.
Co do pyskowania- zapomnia�am, �e si� pyskowa�o maj�c 11 lat ;P
Dedyk dla czytaj�cych.
Mi�ej lektury :)
Victoria


********************************

4 lipca 1971

Dzisiaj wsta�am wcze�nie jak na mnie, bo o 6:00. A to wszystko dlatego, ze razem z Potterami i Syriuszem udajemy si� na piknik. Sobota mia�a by� pi�kna, wi�c b�dziemy ca�y dzie� na tej polanie czy gdzie� tam. Moi rodzice do��cz� p�niej, gdy si� ju� uporaj� z jakimi� swoimi sprawami.
– Cze�� kochanie. Wyspa�a� si�?– spyta�a mama, gdy wesz�am p� godziny p�niej do kuchni.
– Tak. Ale pewnie wieczorem b�d� padni�ta. Po prostu nie mog� si� doczeka� spotkania z Jamesem i Syriuszem, bo oni s� naprawd� fajni i czuj� si� tak, jakbym ich zna�a ju� ca�� wieczno��. Mo�e mi opowiedz� wi�cej o Hogwarcie…– odpowiedzia�am, jednak ziewaj�c.
– Ale� Julu�! Przecie� my ci ju� tyle opowiadali�my!
– No niby tak. . . Ale wy tak z punktu widzenia puchon�w i krukon�w, a oni twierdz�, �e b�d� na pewno gryfonami, przynajmniej James tak twierdzi, bo Syriusz ma�o na ten temat m�wi, nie wiem czemu.
– No dobrze. . . We� te kanapki i owoce. Jeszcze dam Ci sok i wod� i par� chusteczek i. . .
– Mamo, to naprawd� tylko par� godzin, a nie par� dni czy tygodni– roze�mia�am si�.
– Zobaczysz jak b�d� wszystko je��! Ledwo si� obejrzysz, a ju� niczego nie b�dzie w koszyku. O, to chyba oni– powiedzia�a, gdy us�ysza�a dzwonek.
– P�jd� otworzy�.

Zesz�am do hallu i otworzy�am go�ciom. Weszli do �rodka. Mama przysz�a i zaprowadzi�a ich do salonu.
– Chcecie si� czego� napi�? Sok, woda? Kawa, herbata? – zwr�ci�a si� do przybysz�w.
– Mo�e troch� wody, je�li mo�na– odpowiedzia�a Dorea.
– Chod�cie, poka�� wam m�j pok�j– powiedzia�am do Jima i Syriusza. Popatrzyli po sobie i poszli za mn�.
– Daleko jeszcze?– sapn�� okularnik, gdy byli�my na drugim pi�trze.
– Tylko dwa pi�tra.
Mina Jamesa by�a bezcenna. Stan�� z jedn� nog� uniesion� i patrzy� na mnie wyba�uszaj�c oczy i otwieraj�c usta. Zerkn�am na Czarnego i z powrotem na Jima i zacz�am si� �mia�. Black od razu do mnie do��czy�. Potter patrzy� na nas, nie wiedz�c o co chodzi i udawa�, �e si� obrazi�.
Szli�my dalej. Gdy dotarli�my na 4. pi�tro, przystan�am z r�k� na drzwiach i zapyta�am:
– Gotowi?
– Mam nadziej�, �e tam nie jest wszystko na r�owo…– mrukn�� Black.
Wpu�ci�am ich do �rodka. Stan�li jak wryci, widz�c zielone �ciany, kt�re zmienia�y sw�j odcie� w zale�no�ci od pory dnia i �witat�a, jakie wpda�o do pokoju. Spojrzeli na luksusowe, mahoniowe meble i jedwabne zas�ony. Pierwszy otrz�sn�� si� James i zmarszczy� brwi, rozmy�laj�c nad czym� chyba intensywnie.
– Co� nie tak?
– Eee. . . A w�a�ciwie to gdzie ty �pisz? Bo nie widz� tu ��ka. . .
– Widzisz tamte drzwi?– wskaza�am r�k� na ma�e mahoniowe wrota, jak je lubi�am nazywa�. Syriusz najwidoczniej nie m�g� si� doczeka� i wbieg� do sypialni.
– Ej! Co ty robisz?– krzykn�am za nim i r�wnie� wbieg�am. Jak tylko by�am na �rodku pokoju, poczu�am, jak jaki� ci�ar mnie przyt�acza i upad�am na pod�og� przyt�oczona syriuszowym, a nast�pnie jamesowym cia�em. Przez chwil� si� wystraszy�am, jako �e tutaj raczej nikt z parteru nas nie s�ysza�.
– Co wy robicie? Oszaleli�cie? To nie jest �mieszne! Hik. . . – zacz�li mnie gilgota�. �mia�am si� �miechem szale�ca prawie �e. Ja, gdy si� �miej�, to mam cz�sto taki wysoki pisko-�miech. Przy okazji si� rzuca�am na wszystkie strony jak op�tana. W ko�cu poczu�am, �e przestali. Z jakiego� nieznanego mi powodu ba�am si� otworzy� oczy. By�o za cicho w pokoju. Nawet nie by�o s�ycha� oddechu ch�opak�w, kt�rzy si� przecie� te� musieli troch� zm�czy� przy tej “rozrywce”. Ostro�nie otworzy�am jedno oko, a potem drugie i zobaczy�am ch�opak�w wisz�cych w powietrzu (znowu), kt�rzy byli nie�le zziajani. Jednak ich nie s�ysza�am. Patrzyli prosto na mnie z lekkim strachem w oczach. Spojrza�am na drzwi i a� si� cofn�am .
Sta� w nich jaki� potw�r rodem z koszmar�w. Krzykn�am. Pr�bowa�am z�apa� ch�opak�w za nogi, �eby ich �ci�gn�� na pod�og�. Na szcz�cie si� uda�o. Poci�gn�am ich za sob� do garderoby i zamkn�am drzwi na klucz.
– C-co to by�o? – spyta�am p�g�osem jednocze�nie nas�uchuj�c.
– Nie mam poj�cia – odpowiedzia� Black. Tylko on by� w stanie odpowiedzie�. James wygl�da�, jakby straci� g�os. Popatrzyli�my po sobie i podskoczyli�my, gdy co� hukn�o w drzwi.
– Chod�cie – postanowi�am skorzysta� z awaryjnego wyj�cia, kt�re znajdowa�o si� w najmniejszej szafie. Otworzy�am drzwiczki i wesz�am pierwsza. Odgarn�am sukienki i otworzy�am klap� w pod�odze.
– W�a�– szepn�am do Jamesa. Spojrza� na mnie pytaj�co – prowadzi do kom�rki pod schodami na parterze. Nie ma si� czego ba�. Syriusz w�lizguj si� – doda�am, gdy Potter pos�usznie zjecha� w d�.
– A nie b�dzie bola�o?
– Nie no co ty. . . Wyl�dujesz na pud�ach. Chocia� na wierzchu s� chyba jakie� poduszki. Nie pami�tam dok�adnie.
Jego mina nie by�a zbyt zach�caj�ca.
– A ty? Powinna� pierwsza zjecha�
– Ale tylko ja umiem zakmn�� wej�cie od �rodka. Wskakuj, to co� zaraz tu b�dzie! – szepn�am gor�czkowo, s�ysz�c, jak si� pod�amuje drewno w drzwiach. Syriusz nie pr�bowa� ju� oponowa� i wskoczy�. Ja szybko si� wsun�am w g��b szafy i zamkn�am drzwiczki w tym samym momencie, jak potw�r si� w�ama� do pokoju. Porusza�am troch� sukienkami, by wr�ci�y na dawne miejsce. Ba�am si�. W�a�ciwie to ca�a si� trz�s�am z emocji. W�lizgn�am si� w otw�r i zapar�am stopami, by nie zjecha�. Zamkn�am nad sob� klap� i zjecha�am w d�. W trakcie zjazdu czu�am “motylki” w brzuchu. Lubi�am to uczucie, chocia� w tej chwili nie bardzo si� nad tym zastanawia�am. My�la�am o tym, czy nic si� nie sta�o rodzicom i jak w og�le stw�r si� dosta� do domu.
Po chwili wyl�dowa�am na pud�ach. I na czym� b�d� kim� jeszcze, uderzaj�c si� dosy� mocno w kolano.
– A�a. To bola�o– sykn�� Syri.
– Nie tylko ciebie– odburkn�am.
– I co teraz? James nie mo�e m�wi�, nie wiemy co to by�o i czy doros�ym co� si� sta�o. . .
Us�yszeli�my �miech dochodz�cy z salonu.
– Chyba jednak s� cali i zdrowi. I na dodatek �wietnie si� bawi�– mrukn�am. Otworzy�am powoli drzwiczki od kom�rki i ostro�nie wyjrza�am. Korytarz by� pusty i nie odchodzi�y �adne d�wi�ki poza tymi z salonu. Wysz�am i stan�am na �rodku hallu. Sryiusz wyszed� za mn�, a zaraz za nim wyjrza� r�wnie� James. By�am zdenerwowana i spi�ta. Ka�da kom�rka mojego cia�a by�a gotowa do ucieczki.
– Mo�e chod�my do nich? Tam nas raczej nic nie zaatakuje. . . – szepn�� mi do ucha Syr. Lekko podskoczy�am.
– Spokojnie. To przecie� tylko ja. Nie masz si� czego ba� – z�apa� mnie za r�k�. W tr�jk� zacz�li�my si� skrada� do drzwi i nas�uchiwali�my.
– . . . i wyobra� sobie jakie b�d� mie� miny gdy go zobacz� – zn�w kto� si� za�mia�.
– Nie uwa�acie, �e to by�o troch� zbyt brawurowe? Oni maj� dopiero po jedena�cie lat. Mog�oby im to zaszkodzi�. . . – to by�a mama. Jak zwykle zatroskana.
– Nie martw si� Leno. Na pewno nic im nie b�dzie. To bystre dzieciaki. Poradz� sobie. Tylko czemu to tak d�ugo trwa?
Wyba�uszy�am oczy i spojrza�am na ch�opak�w. Oni r�wnie� na mnie spojrzeli takim samym wyrazem twarzy. Oni nas nabrali! Kto� z nich si� musia� przebra� za potwora i nas wystraszy�. Ale nam zrobili rozrywk�. . . Normalnie nie ma nic lepszego na �wiecie ni� umieranie ze strachu o �ycie swoje i innych. Z oczu Syrka wyczyta�am, �e my�la� to samym. Skin�am na nich i wr�cili�my do kom�rki.
– Oni wystraszyli nas, wi�c my wystraszymy teraz ich– powiedzia�am m�ciwie. Oboje skin�li g�owami. James nadal nie m�wi�.
– Tylko jak? Masz jaki� pomys�? – Syriusz jak zwykle najpierw spyta�, chocia� widzia�am, �e co� mu ju� kr��y po g�owie. Potter wyra�nie mia� jaki� pomys�, ale nie m�g� go nam przekaza�.
– Jedno pytanie. Teraz czy p�niej? – rzuci�am w stron� Jamesa. Pokaza� dwa palce.
– P�niej?– energicznie pokiwa� g�ow�.
– Ok. Teraz p�jdziemy i b�dziemy udawa�, jakby nic si� nie sta�o. Niech my�l�, �e jeste�my twardsi ni� im si� wydaje.
Ponownie wyszli�my. Serce mi bi�o jak szalone, bo nie wiedzia�am, czy mi si� uda dobrze to zagra�, bez roze�miania si�. Zauwa�y�am jednak, �e ch�opaki si� u�miechaj�. Te� si� w takim razie u�miechn�am. Ciekawe, jak rodzice zareaguj�, jak nas zobacz�.
Otworzy�am drzwi do salonu i nagle wszystko ucich�o i oni spojrzeli na nas. Pani Dorea patrzy�a, z trudem ukrywaj�c rozbawienie, moi rodzice natomiast mieli lekko zatroskany wzrok, tzn. mama mia�a, bo tata patrzy� zaciekawiony. Po chwili jednak wszyscy troje zmarszczyli czo�a i powiedli wzrokiem po nas od st�p do g��w. Dopiero w tej chwili zauwa�y�am, jacy jeste�my zakurzeni i brudni.
– Co wy�cie robili? Kurze �cierali�cie czy jak? – spyta�a mama.
– Mo�na tak powiedzie�. Gdzie pan Potter? – spyta� szybko Syri, �eby zmieni� temat. By�am mu wdzi�czna.
– Eee. . . Poszed� do �azienki. Powinien zaraz wr�ci�. – tata by� lekko zdenerwowany. Mama wyj�a r�d�k� i ni� machn�a. Byli�my znowu czy�ci.
– James, czemu nic nie m�wisz? – tym razem odezwa�a si� jego matka.
Spojrzeli�my nerwowo po sobie i Black si� odezwa�.
– Jako� tak nagle straci� g�os, gdy si� wyg�upiali�my. . .– zrobi� przy tym oczka niewini�tka. A� mnie �cisn�o za serce i mia�am ochot� go obj��, bo wygl�da� tak bezbronnie. Jak taki szczeniaczek albo co�.
Finite.
– Jeny, ju� my�la�em, �e nigdy nie b�d� m�g� m�wi�. To co? Idziemy? Ju� jest po �smej, a mieli�my wyj�� p� godziny temu.
Mama mi poda�a koszyk i w tym momencie wr�ci� pan Potter, chowaj�c r�d�k� do szaty. Wszyscy wymienili mi�dzy sob� spojrzenia. To znaczy doro�li mi�dzy doros�ymi, a my mi�dzy sob�.
– No to brygada za mn�! U�yjemy �wistoklika. Pami�tacie miejsce, prawda? – zwr�ci� si� do moich rodzic�w.
– Tak. Do��czymy do was oko�o trzynastej. Mo�e by�? – odpowiedzia�a mama. Mia�a na twarzy pewien rodzaj jakby ulgi, co mnie tak naprawd� wcale nie zdziwi�o, tylko troch� poirytowa�o.

Wyszli�my przed dom i weszli�my do parku, kt�ry znajdowa� si� naprzeciwko.
– No, dzieciaki. Z�apcie t� puszk�.
By�am podekscytowana, bo jeszcze nigdy tak naprawd� nie podr�owa�am za pomoc� �wistoklika. Zawsze si� wsz�dzie udawali�my przez sie� Fiuu.
Nagle poczu�am szarpni�cie w okolicy p�pka i jakby przeciskano mnie przez jak�� rur�. A� mi dech zapar�o. Po chwili upad�am na traw�. Us�ysza�am, jak inni r�wnie� si� przewracaj� i �miech pa�stwa Potter�w, kt�rzy jednak stali.
– Troch� wprawy trzeba jednak mie�– mrukn�� Syriusz.
Wsta�am i si� otrzepa�am. Obejrza�am si� dooko�a i ujrza�am pi�kny teren, g�rzysty, ale r�wninny. No �e s� g�ry, ale ��ki s� p�askie i rozleg�e. I by� te� las. Iglasty chyba. Chocia� przy brzegach by�y te� jakie� li�ciaste drzewa. Wygl�da�o to przepi�knie.
Poczu�am szarpni�cie za rami�. Obejrza�am si� i zobaczy�am, �e James mnie ci�gnie za sob�, bo reszta ruszy�a w stron� jakiego� pag�rka kilkaset metr�w od nas. U�miechn�am si� i ruszy�am razem z Jimem za innymi.
– Ale by�o odjazd, nie? Nie�le nas wystraszyli– powiedzia� cicho, �eby jego rodzice nas nie us�yszeli.
– No. Masz jaki� plan? No wiesz, �eby si� odegra�.
– Ca�� mas�– wyszczerzy� z�biska w szerokim u�miechu. Mia� �adne z�by i co za tym idzie– �adny u�miech. Odwzajemni�am gest.
– Mo�e to nie b�dzie tak straszne, jak oni to zrobili, ale na pewno b�dzie uci��liwe. Tylko poczekamy, a� si� zdrzemn�.
– Zdrzemn�?
– Po jedzeniu. Zawsze to robi�.
– Aha.
Dalej szli�my ju� w milczeniu. Dogonili�my Potter�w i Syriusza. Spojrza� na nas pytaj�cym wzrokiem. Jim tylko kiwn�� g�ow�, a ja wzruszy�am ramionami. O nic nie pyta�. Po trzech kwadransach dotarli�my do pag�rka, kt�ry okaza� si� troch� wy�szy ni� my�la�am. Zacz�li�my si� wspina�. Zbocze nie by�o jednak takie strome, jak my�la�am, wi�c nie by�o tak �le. Zerkn�am na okularnika i ze zdziwieniem stwierdzi�am, �e wcale nie wygl�da na zm�czonego.
– A schody taaaak ci� zm�czy�y. . . – zachichota�am cicho. Oni odpowiedzieli szerokimi u�miechami.
Podziwia�am widok dooko�a mnie, bo chocia� nie byli�my wysoko, krajobraz by� bajeczny. Po prostu zakocha�am si� w tym miejscu. Pomy�la�am, �e chcia�abym tu kiedy� wzi�� �lub a nast�pnie zamieszka� niedaleko, by m�c codziennie tu przychodzi�, ale �eby dom nie zaburza� tego �adu. Sta�am chwil� i wdycha�am g�eboko powietrze, relaksuj�c si�. Poczu�am na sobie czyj� wzrok wi�c si� odwr�ci�am. Nie opodal stali ch�opacy i co� szeptali mi�dzy sob�. Skin�li na mnie, wi�c podesz�am.
– Co jest? Przeszkodzili�cie mi w kontemplacji tego miejsca – powiedzia�am.
– W czym?– James jako� mnie nie zrozumia�, a Syr te� nie wygl�da� na o�wieconego w tym momencie.
– No. . . Podziwiam i wch�aniam urok tego miejsca
– Aha. No ok. Plan jest taki: oni si� po�o��, my we�miemy jaki� pojemnik i nazbieramy do niego mr�wek. Potem we�miemy jakie� robale, o ile jakie� znajdziemy. I mo�e jeszcze jagody do tego.– wychrypia� Jim.
– A osy tu s�? – spyta�am.
– O tej porze powinny by�. . .
– To jeszcze ich posmarujemy jakim� miodem albo d�emem, albo posypiemy cukrem. B�d� okr��eni owadami.
– My�licie, �e to wystarczy?
– A potem si� schowamy i b�dziemy ich obserwowa�. Jak nas zaczn� szuka�, to si� jako� do nich zakradniemy i ich wystraszymy. Co wy na to?
– To ju� brzmi lepiej.
Przybili�my sobie pi�tki i wr�cili�my do Potter�w. Zacz�li�my rozk�ada� koce i przygotowywa� jedzenie. . .

Komentarze:


VigRX
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 07:29

cxbvyibsszqpuufs, VigRX, NqzLtQt.

 


Redhead Porn
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 09:19

kfufsibsszqpuufs, HCG Diet, XJtYAKK, Tadacip, tArgZRx, Redhead Porn, RcjgYGl, Binary Options, NszIMQZ, Sex Dating, lkehRgI, Profollica, pjeigGJ.

 


Payday loans teletrack
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 09:26

mzmduibsszqpuufs, Payday loans direct, pTidHFs.

 


Klonopin
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 09:48

ksbneibsszqpuufs, Klonopin, jomczhx.

 


Buy Propecia
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 09:55

hzylsibsszqpuufs, Buy Propecia, cqQYRFq.

 


emule
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 10:21

nuhlxibsszqpuufs, emule, YJcyISu.

 


Sales life insurance
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 11:49

tfheqibsszqpuufs, American general life insurance company, hUNLxFs.

 


Erectile Dysfunction
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 11:51

bjwshibsszqpuufs, Erectile Dysfunction, UyaMteQ.

 


Valium no prescription needed site:espharmacycom
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 12:46

nhdunibsszqpuufs, Who invented the electronic cigarettes, ruxltbC, Payday Loans, VZqiMTS, Life insurance, lGJcDgT, Electronic Cigarettes, mDKTAFw, Buy valium online without prescription, uNMemEC, Ultram 15 mg, MkTfRtN.

 


Bathmate
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 13:52

hkmfnibsszqpuufs, Bathmate, NwcTsft.

 


What is the best electronic cigarette
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 14:13

bupnhibsszqpuufs, Dura electronic cigarette, CmFjTmw.

 


888 ladies
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 14:42

dwkizibsszqpuufs, 888 ladies, tGAhZKG.

 


Electronic Cigarette
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 14:58

tprdcibsszqpuufs, Electronic Cigarette, DgGZtKV.

 


GenF20
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 15:12

aarpdibsszqpuufs, GenF20, eAPrvzS.

 


V2 Cigs
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 16:14

lkluribsszqpuufs, V2 Cigs, QfYSlHi.

 


Payday loans check
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 16:37

yifxnibsszqpuufs, Payday Loan, MIwbOlm.

 


PC Backup
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 17:34

jwpalibsszqpuufs, PC Backup, WUjrgnY.

 


Payday Loan
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 18:10

gitxkibsszqpuufs, Electronic Cigarette, gShEGhx, Whole life insurance term, OkpjKWI, Payday Loans, CNblVme, Turned down for payday loan, WLIMYzF, Vigrx wiki, ZcxPgHO, Ultram, UomLfNd.

 


Electronic Cigarettes
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 19:02

fdsgkibsszqpuufs, Smoke anywhere electronic cigarette, xiljYcg.

 


Slap Happy
Poniedziałek, 11 Czerwca, 2012, 19:07

wwmtsibsszqpuufs, Slap Happy, EQctQkW.

« 1 2 3 4 5 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki