Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Parvati Patil!
Do 17 lutego 2008 pamiętnikiem opiekowała się Domcik4
Pamiętnikiem do 15 lutego 2007 opiekowała się Scarlet

[ Powrót ]

Poniedziałek, 15 Grudnia, 2008, 20:27

40. Zupełnie inna Missel.

Drodzy Czytelnicy! Przede wszystkim chciałam najserdeczniej podziękować ZKP za przyznanie pamiętnikowi Wiktora Kruma II miejsca w konkursie na pamiętnik listopada. Jest to dla mnie ogromna radość i nieopisany zaszczyt! Naprawdę, bardzo dziękuję!
Chciałabym również opisać tę ważną dla mnie chwilę, jako że jest to moja pierwsza Gwiazdka z Wiktorem Krumem. Za dwa miesiące minie rok, odkąd przejęłam ten pamiętnik. Chcę Wam powiedzieć, jak bardzo jestem Wam wdzięczna za wszystkie komentarze pod notkami, które pomagają krytyką i mobilizują pochwałami. Minął zaledwie niecały rok, a juz czuję, że nigdy nie będę w stanie porzucić ten pamiętnik. Jestem ogromnie z nim związana oraz z Wami, kochanymi komentującymi, którzy od tak dawna wspierają mnie i mobilizują mnie swoimi długimi komentarzami. Dziękuję Wam bardzo!
Jednocześnie, jako że jest to ostatnia notka w tym roku, chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia na Gwiazdkę: spełnienia marzeń, samych uśmiechów, zdrowia i jak najwięcej radości! Dziękuję Wam za to, że mogę spędzić razem z Wami i z tym pamiętnikiem tę Gwiazdkę!
Bardzo proszę Was również o cierpliwość, ponieważ na następną notkę musicie poczekać około 2.5 tygodnia, ponieważ nie będę miała dostępu do internetu...
Bardzo proszę o wyrozumiałość!
A tymczasem zapraszam na nową notkę, ostatnią w roku 2008:
***
Kiedy myślodsiewnia odrzuciła mnie z powrotem do teraźniejszego świata, w głowie czułem chaos i nie mogłem ogarnąć mych myśli. Kiedy minęła długa, krępująca cisza wreszcie poczułem, że myśli w głowie powoli zaczynają się układać i umysł stał się jaśniejszy. Zrozumiałem, jak wielkim draniem okazałem się w całej historii z Missel, choć i ona nie była bez winy. Żałowałem swoich nieprzemyślanych słów, a także żenujących drwin i szyderstwa. Dopiero teraz światło dzienne wskazało na moją głupotę i szczerze jej żałowałem. Nie pomagała myśl, że ona także nie była idealna. Zraniłem ją, pomimo że posiada wystarczająco problemów życiowych. Współczułem jej dzieciństwu, bez żadnej rodziny, miłości czy nawet odrobiny czułości ze strony innych. Chociaż mnie też było ciężko po stracie ojca, miałem po nim chociażby wspomnienia- w końcu miałem go aż do 14 roku życia. Tymczasem los dla Missel było o wiele, wiele okrutniejszy i bezlitosny- straciła najbliższych w wieku kilku lat, czy nawet miesięcy. Dopiero po obejrzeniu wspomnień jakiejś osoby zrozumiałem, jak bardzo dużego pecha w życiu miała mała, niewinna i bezbronna dziewczynka. Zobaczyłem, jak wiele w naszym życiu zależy od tak zwanego przypadku, i ciężko zrobiło mi się na myśl, że równie dobrze to ja mogłem być na jej miejscu. Zastanawiałem się, czy los, który wybrała, czyli samotne, dalekie od życia innych nastolatek życie, jest lepszy od sierocińca. Tam przynajmniej nie jest tak pusto, pomyślałem. Zastanawiałem się, czy to okrutne dzieciństwo miało wpływ na jej samotne uosobienie, czy raczej od początku była typem odludka.
Kiedy ja rozmyślałem, próbując ułożyć wszystkie puzzle do układanki w mojej głowie z myśli i wspomnień, czułem na sobie wyczekujące i jakby lekko zdenerwowany moją reakcją spojrzenie Sonii. Bałem się, że dostrzegę w jej oczach iskierkę wyrzutu z jej strony na moje nierozsądne i brutalne, mówiąc szczerze, zachowanie. Ale myliłem się, jak się okazało, gdy zerknąłem na nią z lekko wyzywającym wzrokiem. Jej twarz wyrażała głębokie zamyślenie i poruszenie, choć starała się to ukryć, jednak bez powodzenia. Każdy by zauważył, że jest zdenerwowana i z napięciem oczekuje moich słów. Nie zamierzałem dłużej ukrywać swoich uczuć, bo byłem zbyt zmęczony nadmiarem przeżyć i burzą emocji, by się nimi z kimś nie podzielić. Starając się mieć twarz jak najbardziej kamienną i bez wyrazu, mruknąłem z zażenowaniem:
-Nie sądziłem, że miała tak ciężkie dzieciństwo...
W zmęczonych oczach Sonii pojawił się błysk ożywienia. Najwyraźniej była zadowolona z efektu jej pracy. Pokiwała głową i bąknęła nieśmiało:
-Tak...A czy nie sądzisz, że mógłbyś ją może...Ewentualnie...W ostateczności...No...Przeprosić?- wypaliła w końcu, czerwieniąc się gwałtownie.
Na początku obudził się na nowo we mnie gniew i myśl, że w życiu tego nie zrobię. Nie po tym, jak zraniła mnie i była taka....wredna. Lecz po chwili badawczego przyjrzenia się Sonii i jej purpurowej już teraz twarzy zrozumiałem, że nie była to prośba bezsensowna i bezpodstawna. Po chwili zastanowienia niechętnie, co prawda, ale zawsze, zgodziłem się i odburknąłem bez zapału:
-No dobra...Ale to ostatni raz!- krzyknąłem ostrzegawczo i wybiegłem z pokoju, a kiedy zamykałem drzwi, usłyszałem chichot Sonii.
Dopiero kiedy opuściłem dormitorium przypomniałem sobie o tym, że nie wiem przecież, gdzie Missel może się teraz znajdować. Długo się namyślałem i w kiedy doszedłem do wniosku, że może być w bibliotece, natychmiast się tam udałem. Lecz mocno się rozczarowałem, bo Missel tam nie było. Szukałem więc na przeróżnych kółkach dodatkowych, w lochach, wieży Durmstrangu a nawet na błoniach. Lecz nigdzie jej nie znalazłem. Zrezygnowany, przemęczony i wściekły na siebie, że dałem się namówić Sonii, ruszyłem w kierunku dormitorium. Już miałem wejść na schody prowadzące do dormitorium, gdy usłyszałem czyjś perlisty śmiech. Bez trudu poznałem, że jest tu głos Missel.
Początkowe zdziwienie zaparło mi dech w piersiach. Przecież dopiero, co doprowadziłem ją do łez...Poza tym nie był to jej naturalny śmiech- był to chichot słodkiej dziewuszki, który irytował i nadal irytuje mnie w tych „rozchichotanych idiotkach”, jak to kiedyś ujmowałem, gdy jeszcze chodziły za mną, prosząc o autografy. Nigdy nie sądziłem, że Missel może również taka być. Że również potrafi być taką słodką, różowiutką laleczką, której jedynym problemem jest pryszcz na nosie czy dobranie koloru szminki do bluzki. Nie po tym, co dopiero ujrzałem- tragedię dzieciństwa Missel, jej bolesnych wspomnień i całkowitym braku miłości. Pomyślałem, że jeśli jest to rzeczywiście Missel, to Sonia najwyraźniej myliła się co do niej. Myśli te latały w mojej głowie niczym chmara szumiących pszczół w ulu. Nie zamierzałem dalej trzymać się w niepewności i ciekawość wzięła u mnie górą.
Podchodząc na palcach do drzwi, cichutko niczym myszka uchyliłem delikatnie drzwi, próbując zerknąć przez szparkę w klamce. Ponieważ była za mała, zakląłem cicho pod nosem i drżącymi rękoma z przejęcia uchyliłem drzwi jeszcze mocniej. Wetknąłem nieśmiało głowę u widok, który ujrzałem, zamroził mi krew w żyłach, odmroził i z powrotem zamroził, bo zwykłe „zamroził” nie wystarczy do określenia tego, co działo się wewnątrz mnie. Burza uczuć, wściekły ryk i nie do opisania rozczarowanie osobą Missel były przerażające. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. Jakaś wielka, metalowa, lodowata i niesamowicie silna ręka chwyciła mnie głęboko wewnątrz mnie i nie chciała puścić. Widok ten był zbyt okropny, bym mógł na niego patrzeć. Nie przez zazdrość, a przez jakie takie poczucie solidarności. Otóż, widziałem właśnie, jak po godzinie po zerwaniu (czy czymś w tym rodzaju) Missel całuje się z Jordanem.
Krew we mnie wrzała, uczucia buzowały, a głowa pękała z rozczarowania i bólu. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. Nie chodziło mi o zazdrość, bo choć żałowałem z początku Missel, nic już do niej nie czułem. Niektórych rzeczy, chociaż się komuś przebacza, się nie zapomina. Lecz nigdy nie sądziłem, że jej charakter jest taki...No...Głupio dziewczęcy. Że potrafi tak się zachować, nie ma żadnych skrupułów ani głębszego sumienia. Po prostu chodzi z tym, kto popadnie. To nie może być prawda! To uparte stwierdzenie powtarzałem sobie kilkanaście razy w duszy ze złością, że dałem się tak nabrać Missel. Sonia również jej uwierzyła. Obydwoje byliśmy tacy głupi. Po raz pierwszy powiedzenia „Nadzieja matką głupich” wydawało mi się sensowne. Ale czy to w ogóle możliwe, że młoda dziewczyna z domu dziecka, wychowywana bez żadnej czułości ze strony dorosłych, w biedzie, niedostatku i tęsknocie za odrobiną uczucia i rodziną, mogła być taka? Nic mi nie pasowało, wszystko zdawało mi się ze sobą sprzeczne. Dłużej nie wytrzymałem. Z hukiem otworzyłem drzwi i waląc kretyna, wycedziłem z jadowitością w głosie:
-Ojej, w takim razie...Cóż, nie będę wam przeszkadzał...
Z mściwą satysfakcją przyglądałem się czerwieniącej się i niezmiernie zdziwionej twarzy Missel, a po chwili już nawet przerażonej.
Natomiast Jordan aż promieniował zadowoleniem z takiego obrotu sprawy i z szyderczym uśmiechem spoglądał na mnie złośliwym wzrokiem, wyraźnie mnie prowokując. Postanowiłem go zignorować i skupiłem się na Missel. Napawałem się wręcz jej wstydem i nieukrywanym strachem. Nagle mój wzrok padł na przedmiot trzymany w ręku Missel i moja twarz pokryła się czystą wściekłością. Było to bowiem moje ruchome zdjęcie, przedarte na pół z wielkim szyldem: Krum idiotą.
Tego było już po prostu za wiele. Wybiegłem z tej pustej klasy, roztrzęsiony i rozczarowany ludzką niegodziwością.

Komentarze:


Lara (Roxanne)
Wtorek, 16 Grudnia, 2008, 12:05

Parvati, jak zawsze, cudowna notka. Tyle uczuć, przemyśleń... No i ta inna Missel. Bardzo mnie ona zdziwiła.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
Jak będziesz miała czas, zajrzyj do mnie.
Lara

 


gorgie
Wtorek, 16 Grudnia, 2008, 13:48

PoDoBała Mi SiĘ tWoJa NoTkA TyLkO SzKoDa Ze nAsTęPnA DoPiErO w PrZeRwIe SwIąTeCznEj:(

 


Rovena /ZKP
Czwartek, 18 Grudnia, 2008, 19:01

Oj kochana ;D
Wydrukowałam to i czytałam w szkole xD
Błędów było sporo, ale to tylko takie moje czepialskie xD Nie warto ich wymieniać, chociaż może z parę dam. xD

,,..osoby zrozumiałem, jak bardzo dużego pecha w życiu..." - lepiej byłoby bez "bardzo".

,,Najwyraźniej była zadowolona z efektu jej pracy." - swojej, nie jej ;)

,,Nigdy nie sądziłem, że Missel może również taka być. Że również potrafi być taką słodką..." - tutaj lepiej by było tak:
Nigdy nie sądziłem, że Missel również może taka być, że będzie potrafiła wcielić się w rolę słodkiej ..." jakoś tak ;D

To tak najbardziej rzuciło się w oczy. A jeśli chodzi o plusy... :D
To prawdziwa bomba :D Świetny moment skruchy Kruma. Genialne przedstawienie wyrzytów sumienia, które nim targały. Rewelacyjne działanie Soni. Nieziemski opis tego, co czuł Victor, kiedy zobaczył całującą się parę. Cudna i jak najbardziej na miejscu, reakcja Kruma.
Pozdrawia Cię Twa Rovi i całusa mocnego śle!

 


Marta G/ZKP
Piątek, 19 Grudnia, 2008, 14:04

Moja droga Parvati. Pięknie napisany, szczery wstęp od serca. Jesteś jedną z niewielu autorek, które w kilku prostych słowach potrafią oddać feerię emocji - zarówno pisząc jako 'ja' i jako Wiktor Krum czy inna postać. Bardzo podobał mi się ten wpis. Przez chwilę zastanawiałam się, jakim jednym słowem mogłabym go określić i doszłam do wniosku, że byłoby to określenie: 'ognisty'. Ze zdania w zdanie praktycznie przeskakujesz z emocji w emocję, a czytelnik razem z Tobą. Wiktor przeżył tu całą gamę różnorodnych emocji i przyznam, że zilustrowałaś to słowem na wysokim poziomie. Zachowanie Missel do złudzenia przypominało mi zachowanie zranionej zachowaniem Rona Hermiony. Wierzyć mi się nie chce, żę ta dobra, łagodna, wrażliwa dziewczyn mogłaby mieć drugą - a może pierwszą?- twarz właśnie tak okrutną, prozaiczną i prostacką, mówiąc językiem już bardzo potocznym. Czekam z ustęsknieniem na kolejny wpis i zapraszam do Dracona na nową część! :)

 


Marta G/ZKP
Piątek, 19 Grudnia, 2008, 14:05

Przepraszam za moc powtórzeń w moim komentarzu :D

 


Margot
Poniedziałek, 22 Grudnia, 2008, 12:08

Zapraszam do M.Pears na 2 nowe wpisy!

 


Rovena
Poniedziałek, 22 Grudnia, 2008, 22:09

A ja do Lokiego na jeden ;D

 


Ann385 (Petunia Evans)
Piątek, 26 Grudnia, 2008, 15:19

Na razie nie jestem w stanie napisać nic, prócz zwykłego: wow.
Podziwiam sposób, w jaki opisujesz uczucia Wiktora. Dzięki Twoim słowom ja niemal ich doświadczam. Nie wiem czy dobrze opisałam to, o co mi chodzi, ale dobra. Mam nadzieję, że się połapiesz.
Odnosząc się do komentarza Marty, też jestem zszokowana zachowaniem Missel. Jak to mówią "Z czasem maska staje się twarzą".
Z niecierpliwością czekam na nowy wpis.
Pozdrawiam;)
I zapraszam na nowy wpis do Petunii.

 


Ann385 (Petunia Evans)
Piątek, 26 Grudnia, 2008, 15:20

I przepraszam za powtórzenia w ostatnich dwóch zdaniach. Po prostu jestem jeszcze rozemocjonowana po przeczytaniu Twojej notki;)

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki