Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Parvati Patil!
Do 17 lutego 2008 pamiętnikiem opiekowała się Domcik4
Pamiętnikiem do 15 lutego 2007 opiekowała się Scarlet

[ Powrót ]

Sobota, 07 Marca, 2009, 09:35

46. Życie jest takie nieprzewidywalne.

Drodzy Czytelnicy! Dziękuję Wam bardzo za przemiłe komentarze, mobilizujące mnie do lepszej pracy. Oddaję za to w Wasze monitory kolejną notatkę i życzę przyjemnej lektury! Trzymajcie się ciepło,
Wasza Parvati:*


Jak dowiedziała się ostatnio z poufnego źródła nasza niesamowita i niezastąpiona dziennikarka- pani Ritta Skeeter- w budynku Instytutu Durmstrang, leżącego gdzieś na południu w Bułgarii (dokładnie nie wiadomo, gdzie leży szkoła; wiedzą o jej położeniu jedynie wtajemniczeni), doszło ostatnio do strasznego ataku. Z niewiadomych przyczyn, dnia 24 lutego w godzinach popołudniowych w szkole doszło do zamachu na czworo uczniów. Ich tożsamości jeszcze nie stwierdzono publicznie- znajdują się teraz w Gonnarze- znanej czarodziejskiej lecznicy dla czarodziejów i czarownic, znajdującej się w centralnej Bułgarii. Jednej z najlepszych, jeśli chodzi o uzdrowicieli i sprzęty. Ich stan zdrowia nie jest jeszcze określony, nie grozi im jednak natychmiastowa śmierć. Nie wiemy jednak, czy zamach na owych uczniów był planowany- możliwe jest, że zwyczajnie stali się przeszkodą na drodze zamachowców. Osoby odpowiedzialne za atak to prawdopodobnie zwolennicy Tego -Którego- Imienia-Nie- Wolno- Wymawiać, znani powszechnie jako śmierciożercy, nie mamy jednak konkretnych dowodów na to, kim byli i z jakim zamiarem pojawili się w szkole Durmstrang. Niewątpliwie jest to wyjątkowo podejrzane, zwłaszcza, że dotychczas położenie Instytutu było owiane tajemnicą. Braku odpowiedzi na pytania jest wiele- dlaczego zaatakowali uczniów, jedzących obiad? Czy zależało im właśnie na dyskrecji? Czy to dlatego przypuszczani śmierciożercy pojawili się w szkole w czasie, gdy wszyscy byli w Bagdolu? Kim byli dokładnie? Co było ich celem? Na te pytania na razie nie ma odpowiedzi i obawiamy się, że będzie tak jeszcze długo, albowiem braknie świadków oraz jakichkolwiek poszlak czy dowodów na tożsamość zamachowców oraz ich cel przybycia oraz planowane potencjalne ofiary. Na razie zadowolić się musimy jedynie zebranymi, skromnymi informacjami.
Oprócz czworga uczniów Durmstrangu szkody ponieśli również dwoje z nauczycieli i personelu szkoły. Dyrektorka Instytutu Durmstrang, magister Mafalda Hogwal, z powodu nieopanowanych nerwów oraz dość wybuchowego charakteru zemdlała z krzykiem, kiedy dowiedziała się o ataku nieproszonych gości. Ona sama podczas ich „wizyty” była na kremowym piwie w kawiarni pani Storczyk, znajdującej się w Bagdolu. Z zastygłą twarzą, na której malowały się szok i przerażenie, przewieziono ją na miotłach do najbliższego centrum leczniczego w Bułgarii, tam jednak okazało się, że trafić musi mimo wszystko razem z uczniami do dalszej, ale i lepszej lecznicy Gonnar, ponieważ młodzież, szalejąc w Walentynki, poczęła źle używać fajerwerków w kształcie serc. Szpitale więc mają i tak mnóstwo roboty, lecz to jest niewątpliwie najbardziej sensacyjny wypadek w ciągu ostatnich lat. Drugim członkiem personelu szkolnego, który nie wyszedł cało z ataku śmierciożerców, jest woźna szkoły, pani Agnes Weartheby, osoba o dość ciętym języku i ironicznym charakterze. Kiedy dowiedziała się, że zaatakowano czworo uczniów, wzruszyła tylko ramionami, jednak gdy okazało się, że kiedy przysnęła podczas przerwy poobiedniej, śmierciożercy znajdowali się za ścianą, jej stan zdrowotny znacznie się pogorszył- spadło jej ciśnienie i jasne stało się to, że razem z panią dyrektor udać się musi wraz z uczniami do szpitala. Widać więc, że atak śmierciożerców miał szerokie grono ofiar. Mimo wszystko jednak cieszymy się, że skończyło się tylko na ranach i że nie było ofiar śmiertelnych. Pozostaje tylko liczyć na to, że kiedyś dostaniemy jakieś bliższe odpowiedzi na dręczące nas pytania i że zamachowcy nie powtórzą swego ataku.
Tymczasem zapraszamy na dalszy ciąg naszych wywodów i domysłów nad tą niezwykle poruszającą sprawą w następnym egzemplarzu "Proroka codziennego" w kwietniu.


-No nie, teraz już przesadziła! Jak śmie pisać takie artykuły!
-Cicho, cicho, bo go obudzicie!
Kiedy otworzyłem oczy, zewsząd otaczała mnie krystalicznie czysta biel pomieszana z licznymi jaskrawymi kolorami, tak ostro kontrastującymi z jasnością tła. Słyszałem jakieś ciche szepty i głośniejsze okrzyki, ale zignorowałem je. Przez chwilę myślałem, że znajduję się w niebie i ogarnęła mnie rozkoszna ulga. Z jednej strony być może było to trochę irracjonalne- z tego, jak sobie wyobrażałem śmierć, zawsze moment obudzenia się w niebie wydawał mi się przerażający- ale teraz ogarnął mnie niesamowity spokój. Poczułem się tak, jakby ktoś odjął ze mnie wszelkie problemy, lęki, troski. Nasze życie jest tak skonstruowane, że każdy krok musi być przemyślany; że każda decyzja nie może być pochopna, bo w przyszłości czekają na nas konsekwencje naszych czynów; i wreszcie: ciągle boimy się o przyszłość. Obawiamy się wojen, głodu, cierpienia czy straty najbliższej nam osoby. I tak kroczymy przez życie, uważając, by otaczające nas zło nie zdołało wkraść się do naszych serc i naszego życia. Toteż właśnie dlatego, gdy stwierdziłem, że nie żyję, ogarnął mnie spokój i w moim sercu zapanowała radość. A wszystko przez to, że przestałem bać się życia. Podobne uczucie towarzyszy chyba dzieciom, gdy są małe i przygotowują się do pójścia gdziekolwiek. O nic się nie boją, bo wiedzą, że nad ich szczęściem i bezpieczeństwem czuwają troskliwi rodzice. Kiedy zaś człowiek dorasta, choćby nie wiem ile przyjaciół miał do wsparcia i pomocy, musi liczyć na siebie. Ponosi odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje- to się chyba nazywa "dorosłość". I choć nigdy jeszcze dorosły nie byłem, liczne cierpienia i trudne sytuacje, które los postawił na mojej drodze, nauczyły mnie wielu rzeczy. Nic więc dziwnego, ze gdy znów poczułem się tak, jakby po raz drugi ktoś przejął na siebie wszelkie moje problemy, ogarnęło mnie błogie uczucie. Czułem, że to koniec wszelkich problemów, wszelkich zmartwień o jutro. Teraz to nie ja dbałem o moje życie, a raczej jego brak- zmartwienia ustały, nastało zaś Lepsze Jutro. Odbyłem ostatnią wędrówkę swego życia- tak przynajmniej sądziłem. Gdy po raz kolejny usłyszałem cichy, melodyjny głos, nie puściłem go mimo uszu. Jego delikatne, subtelne brzmienia kojarzyło mi się z czymś tak cudownym, że nie byłem w stanie go zignorować. Kiedy go usłyszałem, najpierw coś głęboko we mnie ożyło, jakby z ponurej zimy obudziła się we mnie nagła wiosna. Z początku z rozkoszą wsłuchiwałem się w powtarzający się głos, nie byłem jednak w stanie opowiedzieć. Gardło miałem tak suche i piekące, że pozostawało tylko wsłuchiwać się w głos tej osoby. Z początku ignorowałem ból gardła, później jednak dobiegła mnie przykra świadomość, że w niebie nie powinno być bólu. Powoli, ale z nie mniejszą przykrością, do mego serca poczęła wkradać się podejrzliwość i niepewność, czy to aby na pewno jest niebo i czy naprawdę umarłem. Potem jednak znów zignorowałem ból i znów zacząłem wmawiać sobie, że to nic takiego. Przed moimi oczami stanęła mi teraz na tle biali jakaś majacząca się w oddali postać, wołająca co chwilę moje imię. Była tak piękna, że z początku pomyślałem, że to anioł powtarza moje imię. Kiedy jednak otworzyłem jeszcze szerzej oczy, by napawać się widokiem twarzy tej ślicznej istoty, pełnej gracji a zarazem powagi, obudziłem się. I z początku zabolało mnie to okropnie, bo zdałem sobie sprawę z tego, że znów żyję i że muszę, czy chcę, czy też nie, powrócić do brutalnej rzeczywistości ze świata snu i błogości, gdzie smutek jest tylko niskim stadium szczęścia. Przewróciłem się z jękiem na drugi bok, starając się chociaż przez jeszcze chwilę mieć przed oczami przecudną twarz anioła. Wysiłek okazał się całkowicie zbyteczny. Twarz, która należała do osoby stojącej w drzwiach, była jeszcze piękniejsza niż ta, którą widziałem u anioła w moim śnie. W drzwiach stała Hermiona.

Komentarze:


Marta G/ZKP
Niedziela, 08 Marca, 2009, 15:04

Droga Parvati, pięknie dziękuję za śliczny komentarz u Marty :) bardzo się cieszę, że wpis Ci się podobał...
Wpis bardzo mądry i fajny, chociaż w artykule powtarzasz 'znajduje się' i 'jednak' na początku prawie. Końcówka jest piękna, piękna, piękna, piękna, piękna i jeszcze raz piękna! Łaaaaa..... czekam na kolejny wpis!:*:*:*
P. S. wysłałam Ci też rozdział 13 Midnigh Sun i mam nadzieję, że też nie uznasz go za denny xD A co do Severusa, nie miej takich nadziei^^ Buziak;*

 


Parvati Patil (ZKP)
Niedziela, 08 Marca, 2009, 20:12

Oczywiście, że nie uznam! Jak Twojego autorstwa, to z pewnościa będzie super:)
Dzięki za komenatrz- postaram się już nie powtarzać tego błędu, dzięki:)
Buziaki!
Parvati:*

 


Nutria ZKP( Hanna&Rose)
Wtorek, 10 Marca, 2009, 17:15

Ach, biedny Wikuś cały czas cierpi, jak nie psychicznie to fizycznie albo w obu aspektach. Ależ intrygujesz tym ostatnim zdaniem. Zapowiada się ciekawa akcja i już mnie skręca z ciekawości. Moja wyobraźnia działa jak nakręcona i już widzę Hermionę rzucającą się jemu na szyję i ich pocałunek. Ehe, marzenie ściętej głowy. Tak na serio to nie jestem taka romantyczna i chyba bym nie przeczytała do końca wpisu z takim przesłodzonym wątkiem. Popieram wszelkiego rodzaju komplikacje, gdyż sama jestem pokręcona i to nieźle(wystarczy ze mną pogadać na realu i już to wiadomo. Pisząc zachowuję się całkiem inaczej bo mam czas na przemyślenie reakcji^^).
Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowy wpis.

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki