Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Sobota, 31 Stycznia;, 2009, 03:26

8. Wpis ósmy.

Witam was, kochani! Mam nadzieję, że dzięki wpisom z ich prywatnych pamiętników moja twórczość nabrała uczuć i głębi. Osobiście uwielbiam pisać i chcę, by to co stworzę, było jak najlepsze. Więc proszę was o opinie i rady.:D


Peter szedł szkolnym korytarzem objuczony torbą do niedawna pełną jedzenia. Czuł niepokój. Nie wiedział czemu, ale naprawdę się bał. Nie miał również pojęcia, co skłoniło go do spacerów po północy. Wziął sobie na drogę prowiant, który ledwo wyniósł przez portret Grubej Damy, a teraz już mu się prawie skończył. Chłopak westchnął i podszedł do pobliskiego okna. W świetle księżyca w pełni przy jeziorze dojrzał jakąś postać. Wychylił się za parapet marszcząc czoło i zawzięcie ruszając szczęką. Nie, napewno nie znał tego kogoś. To było pewne.
Wzruszył ramionami i władował sobie do ust garść serowych chipsów.
- BU! BÓJ SIĘ, GLUCIE!
- AAAAAAAAAAAAA!!!
Peter upuścił torbę z jedzeniem i wypluł na siebie i ścianę wszystko, co miał akurat w tak zwanej buzi. Nie widział napastnika, to też zląkł się jeszcze bardziej. Przycisnął się do oplutej ściany tocząc nerwowo małymi oczkami na lewo i prawo, na twarzy pojawiły mu się kropelki potu. Jęknął cicho, gdy poczuł czyjś oddech na karku.
- Tiu, tiu, tiuu... Pierwszaczek na korytarzu, oj nieładnie, tiu tiu tiuuu...
Peter zacisnął powieki. Niewidzialny oprawca... Czy jest coś gorszego?! Stwierdził nagle, że ten ktoś wziął go za szatę i uniósł do góry.
- Powinieneś troszkę zrzucić, grubasku, tiu tiu tiuuu... Oj taaak.
- Przestań... Zrobię wszystko, ja... Naprawdę, co tylko zechcesz, tylko mnie puść!
- Taak... Mógłym napluć, a ty byś wylizał?
- Ach, nie! Ja mam lęk wysokości, nie!
Peter zawył, gdy szkolny poltergeist powiesił go pod sufitem. Patrzył z lękiem jak jego kat pojawia się tuż nad podłogą ze szponiastymi dłońmi pełnymi kawałków kredy. Grubasek obserwował go, czując łomotanie serca tuż pod gardłem. Pisnął, gdy Iryt zaczął obrzucać go wyżej wymienionymi "kamyczkami", które trzymał.
- Waddiwiwasi!!
Cała rozrzucona po korytarzu kreda uniosła się powoli, by następnie z prędkością małych rakiet wlecieć poltergeistowi do ust. Irytek unosząc swe i tak nikłe brwi wyrzczezrył zęby... A raczej kredę. Zamiast spróchniałych resztek uzębienia w jego jamie ustnej widniały śliczne, postrzępione narzędzia kamienowania Pettigrew. Poltergeist ryknął ze złością i klnąc odleciał w kierunku wieży astronomicznej przy akompaniamencie śmiechu Jamesa i Syriusza.
- No, no, Jim! Kto cię nauczył takich zaklęć? - zapytał ze śmiechem Syriusz. Potter zachichotał.
- Och, nauczył mnie ich niejaki, nieobecny w tym momencie, Remus Lupin.
- Dama? Nie no, zaczynam się go bać.
Chłopcy zachichotali. Peter widział, że spędzali ze sobą i Lupinem więcej czasu, żartowali, śmiali się, ganiali. Całą trójką nawiązali między sobą więzy przyjaźni, które z każdym dniem ulegały wzmocnieniu. Pettigrew wiedział, że kiedyś ich przyjaźń będzie tak mocna, że będą w stanie dla siebie poświęcić własne życie i zdrowie. Być może nawet zrobić coś sprzecznego z zasadami, prawem. Nie chodziło tu o kawały i szkolny regulamin, tylko normalne, międzynarodowe prawo. Bez względu na to, co trzeba będzie zrobić, rzucą wszystko i pośpieszą na ratunek lub po prostu obetrą spływającą po twarzy łzę, przytulą i pocieszą. Szkoda tylko, że w tym wszystkim pominięto jego, Petera...
- Ktoś chyba pospieszył się ze świątecznymi dekoracjami. Gwiazdka za trzy miesiące jest przecież... - rzekł w zamyśleniu Black, widząc wiszącego grubaska.
- Czy ja wiem, Syriuszu... To chyba dekoracja na Halloween. Widzisz tę przerażającą twarz?
- No... To niecały miesiąc.
- Jakiś ty dokładny! Normalnie padam do nóżek!
- O! - Syriusz wyrzczerzył zęby w szerokim, olśniewającym w blasku pochodni uśmiechu. Odrzucił włosy z twarzy i spojrzał przelotnie na lekko przybrudzone trampki. - To przy okazji wyczyść mi buty. Splunij więc, mój drogi paziu, i wypoleruj rękawem.
James skrzywił się przechylając głowę. Potrząsnął puszką na mózg, aż zagrzechotało i popatrzył na Petera.
- Może go zdejmijmy?
- Po co? Tak fajnie wisi. Albo... Podsadź mnie.
James zrobił "nóżkę", pomagając Blackowi chwycić się wgłębienia nad wielkim gobelinem przedstawiającym samą Helgę Hufflepuf. Warcząc pod nosem na omsknięcia butów, przyjął dosyć dziwną pozycję i spojrzał na sufit, szukając wzrokiem czegoś, za co przyczepiony był jego kolega.
- O-o-o!! Zrzucaj go, złapię, złapię!
Syriusz zaśmiał się i nie bez trudu, uchwycił palcami wystającą krokwię. Kiedy trzymał ją pewniej, opuścił nogi i zawisł na belce. Niczym małpa pokonał kilka stóp nad ziemią i lekko sapiąc, odczepił kołnież Petera od kandelabru żyrandola. Chłopiec pisnął i gdy już prawie spotkał się z ziemią, James zahamował go zaklęciem lewitującym. Syriusz popatrzył na ziemię leżącą pod nim. Spojrzał w górę, na sufit. Stwierdził, że to wyżej jest bliższe, jednak trudniejsze do osiągnięcia. No bo jak miał się przyczepić do sufitu? Przyssać wargami?
Black wymamrotał coś niezrozumiale i zawisł jak kiełbaska.
- Raz smoku śmierć....
Puścił się najpierw rękoma, potem nogami. Miał jednak dużo szczęścia - obrócił się w powietrzu i z dudnieniem opadł na dolne kończyny. Gdy te gwałtownie spotkały się z podłożem, chłopak zawył padając na kolana i ręce. Peter wciągnął głośno powietrze, James wytrzeszczył w podnieceniu oczy, Syriusz zacisnął powieki spuszczając głowę.
- We, Ser, to było boskie! Szkoda żeś się w locie nie widział!
Syriusz zaśmiał się głośno ukrywając łzy, które napłynęły mu do oczu. Gdy przywalił nogami w ziemię, strasznie zabolały go biodra i kręgosłup, nie mówiąc już o kolanach. Sufity miały ponad trzy metry wysokości.
Kilka minut chłopcy spędzili na cichej rozmowie, podczas której Black dochodził do siebie w pozycji raczkującego niemowlaka. Szumu już i tak zrobili wystarczająco dużo.
Minuty mijały, a woźny nie zjawiał się. Syriusz, nawet z pomocą Jamesa i Petera, nie mógł stanąć na nogach. Jamesa i Petera bardzo zaniepokił ten fakt.
- Black, nie strugaj bohatera, idziemy do skrzydła!
- Niby jak?! Ja wstać nie mogę, nie mówiąc o chodzeniu!
James zamyślił się przez chwilę.
- Zaniesiemy cię. Peter, złap go za nogi, tylko ostrożnie!
Peter wykonał polecenie Jamesa, i na trzy podnieśli chłocpa. Syriusz syknął. Pettigrew patrzył na niego z lękiem.
A co jesli przerwał sobie rdzeń kręgowy? A jeśli zmiażdżył sobie plecy? Złamał sobie dupę?! Będzie kaleką! To już koniec!!
Wpadli do skrzydła szpitalnego, James poszedł obudzić pielęgniarkę. Peter wlepiał wzrok w skrzywioną blackową twarz.
- Co ci jest?
- Nic. Tylko plecy mnie bolą.
- Wyjdziesz z tego?
- Nie... To już koniec. Amputują mi plecy - sarknął.
Peter odszedł od łóżka Syriusza z miną godną człowieka czuwającego przy śmiertelnie chorym przyjacielu. Pielęgniarka pomogła przekręcić się Syriuszowi na brzuch i podwinęła mu koszulkę. Widocznie Potter już jej powiedział, co się stało. Chwila badań i było wiadomo, co mu jest.
- Panie Black, mam jeszcze jedno pytanie. Jak spadałeś, to od razu na dwie nogi czy najpierw na jedną?
- Wpierw na prawą.
- No i wszystko jasne. Momencik, może troszkę zapiec. - Pomfrey lekko stuknęła różdżką w jego plecy mamrocząc kilka zaklęć. Ser mruknął coś o nagrobku, gdy pielęgniarka kazała mu wstać. Peter patrzył z lękiem, jak Black powoli przyjmuje pionową pozycję. Wszyscy usłyszeli serię trzasków kości Serka, a następnie cała sala zatrzęsła się od śmiechu. Pettigrew upadł na kolana w radosnej agonii widząc minę kolegi.
- Umarłem?
- Hyyy!...
- Chyba mamy przypadek z uduszeniem...
Pomfrey uśmiechnęła się lekko. Strzepała fartuch i popatrzyła na zegarek.
- O nieba, już pierwsza! Zmykajcie do dormitoriów!
- Ta jest... - mruknął Black, tłumiąc udawane ziewnięcie. Peter wyszedł za dwójką przyjaciół. Ze zdumieniem stwierdził, że nie kierują się do portretu Grubej Damy, tylko ku schodom, wiodącym do Sali Wejściowej.
- Chłopaki, gdzie my idziemy?
- Pospacerować, tak zdrowo jest.
Peter nachmurzył się. On chciał iść spać, do bezpiecznego łóżka, w przytulnym dormitorium numer piętnaście... A oni go gdzieś ciągną. Z lekką złością patrzył na Blacka, który władował sobie do ust garść cukierków-mordoklejek.
Peter zatrzymał się jak wryty. Właśnie spostrzegł, dokąd zmierzają.
- Ja nie idę.
- Gdzie?
- Na błonia... Ach! - Peter jęknął, słysząc przerażające wycie, gdy chmura minęła księżyc. Całą trójkę skąpało blade światło nadając im widmowego wyglądu.
- To był wilk, czy wilkołak?
- Skąd mam wiedzieć, Jim? Po wyciu nie poznam.
- Jej... Mam nadzieję, że to tylko wilk... - szepnął z przerażeniem Pet. Black potrząsnął głową słuchając jęków dochodzących gdzieś zza bramy Hogwartu.
- Ja mimo wszystko, obstawiam, że to wilkołak. Wilki nie nadają swemu skamleniu tylu emocji. Słyszycie?
- No... - przyznał cicho James, nadstawiając uszu.
Peter nie wiedział, co o tym myśleć - Rzeczywiście, tak jakby nabrzmiałe bólem i cierpieniem...
- Kto nie jest w łóżku? Przedstawić mi się!
- Wpadliśmy - jęknął Peter - Teraz nas wyrzucą... Będziemy charłakami!
- Nie będziemy, deklu. Magii można nauczyć się w domu.
- Ale złamią nam różdżkę!
- To se kupimy nowe.
- Witaj Hagridzie!!
- Cholibka, James? A co ty tu robisz? I kim są te smyki z tobą?
- Peter Pettigrew, to ten gruby. Wyższy, to Syriusz Black.
- No, no... Teraz cholibka, idziemy.
- Ale błagam, nie do McGonagall! - jęknął Peter.
- Macie ochotę na kubeczek herbatki? - dodał po chwili namysłu. Chłopy zgodnie kiwnęli głowami i ruszyli za Strażnikiem Kluczy do jego chatki. Hagrid otworzył drzwi i wpuścił ich przodem. Syriusz szedł pierwszy. Ledwo przekroczył próg gdy...
- RAAAAAAAARRRRRRGHHHHHHHH!!!
Śmierdzący oddech zdmuchnął Syriuszowi włosy z twarzy. Strąki śliny z wielkich paszczy kleiły mu się do ubrania i twarzy, a on tylko stał trzymając się drzwi i wpatrując w bestię lekko przymrużając oczy. Gdy to coś przestało ryczeć w celu nabrania powietrza, Black pisnął:
- JAKI SŁOOOODKII!!!
Wbiegł do chatki gajowego i rzucił się cerberowi na środkową szyję. Zaczął go z czułością gładzić, wtulił twarz w lśniącą, czarną sieść. Jamesa i Petera zatkało. Stali dwa kroki od wejścia wytrzeszczając oczy na zaistniałą scenę. Hagrid pogładził się po zmierzwionej brodzie i chrząknął.
- No tak... Właźta, Rocky nie jest groźny...
- R-rocky?? To... To COŚ to jest... Rocky? - wyjąkał przerażony Peter.
Jamesowi wyraźnie przypadł do gustu ten Rocky. O Syriuszu nie wspominając.
- Tak. Przecież musi się jakoś wabić, nie?
- Hagrid! Skąd go masz?!
- Hmhm... Jest u mnie na przechowanie.
- Genialny. Tylko mały trochę?... - Syriusz pogładził psisko po nosie głowy z lewej strony zerkając na kiwającego w potwierdzeniu głową Hagrida.
- Szczeniak jeszcze.
Prawy pysk zbliżył się do niego i zaczął wąchać mu włosy. Black zachichotał i chwycił go za uszy. Cerber potrząsnął łbem odrywając Sera od ziemi. Chłopak ryknął śmiechem i po kilku chwilach szarpaniny znalazł się na karku Rocky'ego. Hagrid wydał z siebie odgłos zbliżony do rżenia konia i podszedł do paleniska. Zdjął z niego pogwizdujący imbryk i zalał herbatę w czterech kubkach przypominających małe wiadra. Postawił je pełne mahoniowobrązowego płynu i zasiadł na końcu stołu. Przez chwilę panowała cisza przerywana przez sapanie Rocky'ego i syriuszowe jęki.
- Jak wam się podoba Hogwart, smyki?
- Jest cudowny.
Peter popatrzył na siedzącego na karku cerbera Blacka.
- Hogwart czy ten... Pies?
- I Hogwart i cerbi. On jest cudny!! Też takiego chcę!!
- Cerbi?...
- No! A co myślałeś, że takie cudo można nazywać po chamsku "cerberem"?!
Peter i James wymienili wymowne spojrzenia. Hagrida wyraźnie ucieszył entuzjazm Syriusza - w kwestii ukochanych zwierzątek na pewno by się dogadali. Peter sięgnął po stojące na stole grudki, które Hagrid nazwał ciasteczkami. Wziął jedno do ust i ugryzł.
Matko, cóż to był za ból!
Peter przez chwilę myślał, że za moment wylecą mu wszystkie zęby. Dostał nagłego tiku z okiem, cały się trząsł. Łzy potoczyły mu się po policzku, ale dzielnie gryzł ciacho dalej. Pomimo niebezpiecznego trzeszczenia trzonowego zęba wziął następne i znów ugryzł.
- Niezłe... Naprawdę dobre. Hagridzie, musisz mi kilka dać na drogę.
- Ależ oczywiście!
Gajowy z szerokim uśmiechem patrzył na Petera i Jamesa udającego, że je i bardzo mu smakuje, po czym przeniósł wzrok za wiszący na ścianie zegar z kukułką.
- Na brodę Dumbeldore'a!! Za kwadrans druga! Nieee, nie. Musicie już wracać.
- Jeju, juuuuż?
- Tak. Czekajcie, odprowadzę was. Tylko dopijcie herbatki...
Hagrid wstał i podszedł do szafki. Wyjął z niej pudełko swoich wypieków i dał je uradowanemu Peterowi.
Wszyscy - nie każdy chętnie - po opróżnieniu kubków opuścili chatkę i ruszyli w stronę majaczącego w ciemności zamku. Peter westchnął patrząc na księżyc. Bardzo mu się podobał - był taki piękny i dumny, z taką mocą górował na atramentowoczarnym niebie. Na aksamitnym woalu okrywającym niebo błyszczały setki gwiazd. Peterowi skojarzyły się z rosą na świeżej, wiosennej trawie. Lub na marchewce rosnącej w ogródku za domem babci. Ach, marchewka babci w swojskim rosołku zawsze smakowała wybornie. Albo jej udka jagnięce. Mmmh, palce lizać! Nic nie umywało się do kuchni babuni. A jej czekoladowe torciki...
Pettigrew westchnął w tęsknocie za domowym jedzeniem.
Pogrążony w słodkim letargu, razem z chłopcami dotarł do potretu Grubej Damy. Strażniczka nie należała do najbardziej zadowolonych osób, gdy obudził ją wrzask Jamesa.
- Po co żeś tak darł tego ryja?
- Przecież musiałem podać jej hasło!
- Odpowiedź jak najbardziej prawidłowa. A teeraaz... - Syriusz zrobił jedną ze swych mściwych min - Kto ostatni w kiblu ten trollowe gluty!!
- Czyli ty!
- Niedoczekanie!!
Peter obserwował jak Black wyszarpuje różdżkę i wyczarowuje przed Potterem niewidzialną ścianę, na którą wleciał z pełnym impetem.
- Hahahaaaaaaaaaaa!! Strzeż się, niewierny! Niedoceniasz siły piekielnych czeluści, marny śmiertelniku! - Syriusz wykrzykując podobne teksty zniknął za drzwiami łazienki. Pettigrew wlepił wzrok w podnoszącego się z podłogi Jamesa.
- Doprawdy, ten chłopak jest szurnięty.

Ach, ci chłopacy są cudowni! Ile ja bym dał, ba, nawet zwróciłbym wyroby cukiernicze mojej babci, żeby być tacy jak oni! Czemu nie mogę być taki odważny i przystojny?! Ale... Właściwie czemu nie? Będę taki jak ten Black! Tak, będę tak mądry, przystojny, pewny siebie i dumny, jak on! Jestem głodny! A do śniadania jeszcze tyle czasu! Hmm... Dobrze że mam pod łóżkiem kanapkę z zeszłego wtorku... Jest trochę zzieleniała, ale dobra.
- Na galoty Merlina, Peter, co ty wyrabiasz? Nie jedz tego, dekielu!
Podskoczyłem, wypuszczając z ręki kanapkę. O co chodzi Jamesowi? Przecież to jest dobre!
- Czy tyś do reszty zgłupiał?! Pleśń wżerasz? No weź!
- To jest dobrze przecież!
Eh. Machnął tylko ręką. O nie! Naplułem sobie na pamiętnik! To straszne!! Ups... Syriusz wychodzi... Nie sądzę, by pisał pamiętnik. To raczej nie jest dla takich męskich osób jak on. Ale... Nie mogę się z tobą pożegnać, pamiętniczku!! Nie dam rady! Bendę cię pisał, ale w tajemnicy. A teraz papa... Nie chcę, by cię zobaczył... Wyśmiałby mnie!


- Petuś, co ty tam skrobiesz? Mam nadzieję, że nie wypracowanie?
- A co, chcesz, by był takim głąbem jak ty?
Syriusz zmrużył oczy w udawanej groźbie.
- Licz się ze słowami, brylowcu. Bo naślę na ciebie mojego rogatego przyjaciela z piekieł, niejakiego Belzebuba. Czujesz ten słodki zapach siarki?
James pociągnął nosem i potrząsnął głową.
- Czuję jedynie skarpetki Petera.
Pettigrew zarumienił się diabelnie, gdy oczy dwóch jedenastolatków skieorwały się na nic nie winnego Petera. No bo czy to jego wina, że jego bieliznę czuć zgniłym serem?!

Do następnej noci :D:D
PS. KOMENTOWAĆ!! hehe...:D:D:-P:D

Komentarze:


Lily
Sobota, 31 Stycznia;, 2009, 11:16

Już nie wiem co mam pisać xdd
Bo Twoje notki zawsze mi się podobają :D:D:d
A ta jest jak zwykle cudowna. bombowa itd. :D
Haha Szybko dawaj next :P:P
Buziaczki :* ;-)

 


inka
Sobota, 31 Stycznia;, 2009, 15:47

cos mi sie w tej notce mnie podobalo sama nie wiem co a juz wiem szkoda mi Petera wiem ze zdradzi w przeyszlosci potterow ale mi go szkoda

 


Aleksa
Sobota, 31 Stycznia;, 2009, 18:34

Ok.
Po przeczytaniu humor od razu mi sie poprawil xD
Nasuwa mi sie jedna mysl...
BOMBA.!(chodzi mi o notke ^^)
Szybko dawaj nastepna;)
Calusy ;*

 


inka
Sobota, 31 Stycznia;, 2009, 19:10

chodzi o przyszlosc literowka

 


Lara (Roxanne)
Sobota, 31 Stycznia;, 2009, 21:58

Cud, miód i orzeszki laskowe!!! Notka jak Ognista Whisky, po prostu genialna! Tak jak ostatnia. Tyle humoru, szczególnie na końcu... Najbardziej podobał mi się upadek Syrka. Przypomniał mi się przy tym pewien chłopak ze szkoły. :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Lara

 


anahi
Piątek, 06 Lutego, 2009, 14:09

swietne jedno slowo wystarczy po co wiecej swietne

 


Leah Lovry
Niedziela, 08 Lutego, 2009, 21:25

Świetne.
Poprawiłaś mi humor. Jak dalej będę się tak śmiać, to rodzina uzna mnie za nienormalną :D
Jak ty to robisz, że udaje ci się tak rozśmieszyć czytelnika?
Masz ciekawe pomysły, fajne poczucie humoru, interesująco prowadzisz akcję.
Twój styl też mi się podoba, chociaż mogłabyś pisać trochę bardziej literacko i używać mniej kolokwializmów. Dialogi są OK, bo to jest tekst stylizowany, ale w normalnej narracji nie żywa się wyrazów potocznych.
I jeszcze jedno. Często używasz dwóch wykrzykników. Jest to niepoprawne. W języku polskim występuje jeden wykrzyknik/znak zapytania lub trzy, nigdy dwa.
Mam nadzieję, że będziesz miała jeszcze wiele pomysłów na zwariowane przygody Huncwotów. Z czegoś trzeba się pośmiać, no nie?
Weny :)

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki