Nowa ksiega Huncwot�w! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Kiedy Remus otworzy� oczy, s�o�ce jeszcze dosy� nisko wisia�o nad choryzontem. Ch�opiec przetar� powieki drobn� d�oni� i spu�ci� nogi z ��ka. Rozejrza� si� sennym wzrokiem po pomieszczeniu, po kt�rym wala�y si� porozrzucane bez �adu ubrania. Odgarn�� spl�tane w�osy z bladej, zaspanej twarzyczki i wsta�. Zachwia� si� lekko i pow��cz�c nogami, dotar� do �azienki. Znikn�� w �rodku zatrzaskuj�c niezbyt cicho drzwi budz�c tym samym Blacka. Syriusz wypl�ta� si� z tabun�w ko�dry i spad� na ziemi�. Wystawi� g�ow� w gwa�townym ruchu z pl�taniny materia�u i jego ko�czyn. C�, niekt�rym m�g� skojarzy� si� z surykatk�. Westchn��, drapi�c si� po g�owie. Ze zdziwieniem stwierdzi�, �e w uszach gra mu muzyka. Tylko sk�d? Jego wzrok przyku� gramofon z wolno obracaj�c� si� p�yt�.
Z niezadowoleniem stwierdzi�, �e zza zamkni�tych drzwi �azienki dobiegaj� go odg�osy porannej toalety. Wsta�, podchodz�c bli�ej i zapuka� energicznie.
- D�ugo jeszcze?
- Syriusz, to� ja wszed� dopiero!
- Przesta�! Naczyta�e� si� tego Szekspira i m�wisz jak on...
- A przeszkadza ci to? - z �azienki wyszed� Remus. Naci�gn�� na siebie wierzchni� szat� i spokojnym krokiem dotar� do parapetu. Odwr�ci� si� i podskoczy� siadaj�c na nim. Black poci�gn�� nosem i nuc�c graj�c� mu w g�owie piosenk� znikn�� w toalecie. Lupin popatrzy� na zegarek, stwierdzaj�c, �e niepotrzebnie tak wcze�nie wstawa�. Wskaz�wki wskazywa�y p� do si�dmej. Ziewn��, przeci�gaj�c si� i zamykaj�c klej�ce si� jeszcze ze zm�czenia oczka zwi�za� d�ugie, miodowe w�osy.
- Nie chc� szpinaku, mamo, niee....
Remus zachichota� cicho, przyk�adaj�c zaci�ni�t� pi�� do ust. James m�wi�c przez sen, zawsze rozbawia� blondynka. Rozczochraniec rozwali� si� na ca�ym materacu, otwieraj�c szeroko usta. Dudni�ce kroki zapowiadaj�ce nadej�cie Blacka stuka�y podeszwami trampek. Lubi� tupa� przy chodzeniu. Brunet stan�� w drzwiach i ziewn�� szeroko. Nagle, zupe�nie bez powodu, Remus roze�mia� si� g�o�no. Syriusz popatrzy� na niego z zaskoczon� min�.
- Co ci� tak bawi?
- Nic, kawa� mi si� przypomnia�...
Syriusz wymusi� pogodny u�miech. Ten pogodny, zawsze s�abo mu wychodzi�... O�ywi� si� jednak szukaj�c paska do spodni.
- Nie wiesz mo�e gdzie posia�em m�j pasek...?
- Posia�e� go tam, gdzie go ostatni raz po�o�y�e�.
Black skrzywi� si�, na�laduj�c Remiego. Otworzy� usta i pisn�� lekko skrzecz�cym g�osikiem:
- Posia�e� go tam, gdzie go ostatni raz po�o�y�e�... �ebym ja to wiedzia�, gdzie.
Black i Lupin nie zdawali sobie jednak sprawy, �e od kilku minut trzeci mieszkaniec tej oto sypialni nie �pi. Aktualnie wspar� si� na �okciu, ziewn�� i rzek�:
- Mo�e tak we� inny? - Potter popatrzy� na rozmazany kszta�t siedz�cy na s�siednim ��ku. Wymaca� r�k� okulary z szafki nocnej i wsun�� je na nos. Black uni�s� palec wskazuj�cy, wlepiaj�c wzrok w �cian�.
- Ty wiesz, �e to ca�kiem niez�y pomys�?
- No baa... Remus, potwierdzisz? Potwieerdzisz...
- Nie, nie potwierdz�. Nie wiem jak wy, ale ja ju� id�.
Blondyn zsun�� si� z parapetu i ruszy� ku drzwiom. Zatrzyma� go g�os Blacka.
- Bez but�w?
Ch�opak zesztywnia� w dziwnej pozie p�kroku. Zrobi� min� do �miej�cych si� ch�opc�w i naci�gn�� trampki, w kt�rych dziwnym trafem jedna sznur�wka by�a czerwona, a w druga ��ta. Nie przej�� si� tym jednak, lub tego po prostu nie zauwa�y� i wznowi� w�dr�wk� ku wyj�ciu z dormitorium. Wyszed�, potykaj�c si� na ostatnich stopniach. Zachwia� si� i opar� o �cian�, odzyskuj�c dzi�ki temu r�wnowag�. Rozejrza� si� i ze zdziwieniem stwierdzi�, �e komnata nie by�a pusta, mimo niezaprzeczalnie wczesnej pory. U�miechn�� si� rozpoznaj�c kole�ank� z klasy.
- Cze��... D�ugo ju� nie �pisz?
Drobna dziewczynka u�miechn�a si� szeroko odsuwaj�c si� na kanapie, by Remus m�g� usi���.
- Nie, nie tak znowu d�ugo... Usi�d�, po co b�dziesz tak sta�.
Remi zastanowi� si� chwil� robi�c my�l�c� min�. Rozwa�y� wszelkie za i przeciw, by po chwili ci�ko opa�� obok Candy. Popatrzy� w kominek, s�uchaj�c hulaj�cego za oknem wiatru.
- Remusie, wszystko z tob� w porz�dku?
Wci�gn�� gwa�townie powietrze. Zakrztusi� si�, chwyci� za gard�o kaszl�c, charcz�c i prychaj�c. Wytrzeszczy� jasne oczy, by nagle spowa�nie� i popatrze� na ni� pogodnym u�mieszkiem.
- Tak, dlaczego pytasz? I.... Dlaczego masz tak� min�?
Remi przygryz� g�rn� warg�, upodabniaj�c si� do ma�py, widz�c, �e Candy ma naprawd� niewyra�ny wyraz twarzy. Poci�gna� nosem, pog�adzi� d�o�mi uda, oczywi�cie swoje, prostuj�c po�ci�gane spodnie i wsta�. Wykona� dziwny gest, maj�c kamienn� bu�k�.
- Ja.... Id�... Na... �niadanie... Zejdziemy razem?
Dziewczyna u�miechn�a si� promiennie i wsta�a. Popatrzy�a na rozgl�daj�cego si� po suficie Lupina.
Chrz�kn�a lekko chc�c zwr�ci� na siebie jego uwag�.
Nie poskutkowa�o.
Pomacha�a mu r�k� przed oczami.
Reakcji nie zarejestrowano.
Tupn�a nog�.
Remus podrapa� si� w czo�o.
Nabra�a powietrza chc�c si� wydrze�.
Remi� przymkn�� oczy ws�uchuj�c si� w trzaskanie ognia w kominku.
- Remusie nie wiem o czym marzysz, ale je�li si� nie ruszysz to na �niadanie zejd� sama!
Tak. Tu w�a�nie, ju� w pierwszej klasie zaczyna ujawnia� si� zadziorny i dumny charakterek panny Candy Connor. Dziewczyna prychn�a, odrzucaj�c stercz�c� na wszystkie strony grzywk� z oczu. Bez w�tpienia spos�b bycia odziedziczy�a po mamie - jej matka by�a kobiet� pracuj�c� na stanowisku najwy�szego s�dzi Wizengamotu. Nie popuszcza�a nikomu na rozprawach, zawsze by�a zimna i opryskliwa. A� dziw bierze, �e nie jest spokrewniona z Blackami, Malfoy'ami czy rodzin� Lestrange. Connor'owie nie mieli nic wsp�lnego z za�o�ycielami Hogwartu, bardziej Durmstrangu.
Remus otrz�sn�� si� z zamy�lenia i potoczy� oczami po pomieszczeniu. Troch� po fakcie zorientowa� si�, �e Candy ju� posz�a. Zmarszczy� czo�o i poczu� lekkie pukni�cie w rami�, a nast�pnie cichy, szyderczy szept w uchu:
- Czee��.... Co taka �liczna panienka jak ty robi tu sama, hmmm?
- Nie jestem panienk�, Black i dobrze o tym wiesz. I mo�e stoj�, hmmmm?
Syriusz przybra� w miar� inteligentny wyraz twarzy.
- Ty wiesz, �e faktycznie?
- Niebywa�e! - Remus przy�o�y� d�onie do ust i zacz�� si� drze�. - No we� nie �artuj, ja sta�em!
Ch�opcy roze�miali si� i Black wsun�� r�ce do kieszeni. Odwr�ci� si� patrz�c w kierunku wej�cia na schody wiod�cych do dormitori�w ch�opc�w. Zacmoka�, mru��c stalowe oczy.
- No no, James i Peter co� si� grzebi�... Czekamy na nich?
Remus przechyli� g�ow�, ko�ysz�c si� na pi�tach.
- Nooo w sumie to mo�emy zaczeka�. - Remi� st�umi� ziewni�cie i popatrzy� w ogie�.
Syriusz, Remus, Peter i James usiedli w �rodkowej cz�ci sto�u Gryffindoru. Dok�adnie w takiej kolejno�ci w jakiej to napisa�am. Remus posmarowa� sobie d�emem ma�lan� bu�eczk� i wzrokiem wyszuka� Connor. Ju� prawie zawo�a� na p� sali, �e przeprasza, ale jego niebywale op�niony zap�on, je�li chodzi o sprawy mi�dzyludzkie, pohamowa� go. Spu�ci� tylko wzrok �licznych, bursztynowych oczu na talerz.
Syriusz wymachiwa� widelcem na wszystkie strony w �ywej gestykulacji, gdy� bez reszty poch�on�o go opowiadanie swojego snu, w kt�rym widzia� goni�ce go no�yczki, kt�re mia�y zamiar przystrzyc jego "niebywale pi�kne, l�ni�ce i w og�le cud mi�d i seksowne w�osy". W pewnym momencie, z ko�ca sztu�ca zlecia�a mu nadziana kie�baska i przywali�a siedz�cemu kilka miejsc dalej Frankowi Longbottom'owi w g�ow�. Black zawo�a� co�, co mia�o brzmie� jak "przepraszam" i powr�ci� do mro��cej krew w �y�ach historii napalonych no�yczek.
James opiera� si� �okciem i chichocz�c s�ucha� opowiadania Blacka. W tym samym czasie, mimochodem zape�nia� aktualnie pusty �o��dek jajecznic� na bekonie, okraszon� po�ow� litrowej butelki ketchupu.
Peter natomiast, nie zwracajac uwagi na nic i na nikogo, obejmowa� talerz z min� mendy, kt�ra nie da, bo to jego. Kiedy Black pacn�� otwart� d�oni� w st�, Pettigrew zarycza� jak byk, wyci�gn�� r�ce i zgarn�� ca�e jedzenie ze sto�u w promieniu p� metra. Ca�a sala utkwi�a zszokowane spojrzenia w tocz�cym dziko oczami pierwszorocznym, nigdy niena�artym Gryfonie. Syriusz uni�s� brwi.
- Peter... Ja wiem... �e hogwarckie jedzenie jest bardzo dobre i w og�le... Ale nie musisz si� martwi�... Starczy dla wszystkich...
James, Remus i Syriusz wymienili g�upie miny i powr�cili do przerwanej czynno�ci, zwanej od�ywianiem. Sala powoli zape�ni�a si� rozmowami o brz�kaniem no�y i widelc�w, na doczepk� i �y�ek. Szczup�a dziewczynka z trzeciej klasy nachyli�a si� do Syriusza.
- Em... Ty jeste� Black?
- Zale�y, kto pyta.
- Katie Miam, jestem z trzeciego roku.
- Och, witaj Katie.
Black nie zada� sobie trudu popatrzenia na rozm�wc�. No, bo przecie� systematyczne odr�bywanie kolejnych fragment�w kie�basy jest taakie pasjonuj�ce! Postanowi� jednak nie zachowywa� si� w „spos�b niegodny”, wi�c podni�s� wzrok i popatrzy� na Katie.
- A o co chodzi?
Dziewczyna u�miechn�a sie dziwnie, wsta�a i rzucaj�c mu przeci�g�e spojrzenie wysz�a z sali. Syriusz patrzy� za ni� kilka minut, po czym odwr�ci� si� do ch�opc�w.
- Wiecie mo�e o co jej chodzi?
James z trudem prze�kn�� to, co mia� w ustach. Potrz�sn�� gwa�townie g�ow�.
- Jak na m�j gust... - wzi�� puchar soku dyniowego do r�ki i upi� kilka �yk�w - To ona... Jej... By� potrzebny kolor twoich oczu, Syriuszku.
Black uni�s� brwi w zaskoczonym ge�cie. Pogapi� si� chwil� na Pottera po czym wzruszy� ramionami i wyj�� r�d�k�. Remi popatrzy� na niego, robi�c g�upi� mink�.
- Po co ci r�d�ka?
Black przechyli� g�ow� i wycelowa� j� w puchar. Odchrz�kn�� z wa�nym u�miechem i powiedzia� grobowym g�osem:
- Harfy d�wi�ki, wiatru szum. Wodo, wodo - zmie� si� w rum!
Rozleg�y si� parskni�cia �miechu naszych ch�opc�w, siedz�cych niedaleko dziewczyn i uczni�w ze starszych rocznik�w. Black wzruszy� ramionami i zacz�� bezcelowo macha� r�d�k� w k�ko, powtarzaj�c „zakl�cie” zamiany wody w rum. W pewnym momencie uderzy� jej ko�cem w kielich i zrobi�o si� �rednie "BUM!", a Seru� by� ca�y usmolony. St� Gryfon�w za�miewa� si� z niego w g�os. Black mruga� gor�czkowo, po�owicznie cierpi�c na chorob� karpia. Po�owicznie, bo dolegliwo�� ta tym raze obj�a jedynie jego oczy.Remus i James wymienili rozbawione spojrzenia.
- Chod�, Remi! Poka�� ci co� fajnego!
James z�apa� Lupina za �okie� i wytarga� go z Sali do toalety na pi�tym pi�trze. Remus odkr�ci� kurek z zimn� wod� i zmoczy� r�ce. Nabra� p�ynu i ochlapa� nim twarz.
- Gor�co...
- Czy ja wiem? Daj spok�j, Remusie... Przecie� to ju� drugi tydzie� listopada! Szkoda, �e Halloween nas omin�o.
- Gdyby� nie stawa� na oknie i nie wrzeszcza�, to by�my szlabanu nie dostali.
James zachichota� na to wspomnienie. Taaak... Doskonale pami�ta� siebie na oknie wie�y astronomicznej wywrzaskuj�cego jakie� g�upoty... A za nim poj�kuj�cy o niebezpiecze�stwie i regulaminie Remus, przera�ony i podniecony Peter oraz zwijaj�cy si� ze �miechu Black... Zaraz, co on wtedy krzycza�? To pytanie zada� na g�os.
Remusik przygryzaj�c warg� wytar� r�ce o spodnie i popatrzy� w sufit.
- Ch�opaki... Dzisiaj mamy taki pi�kny dzie�... �e... �e do psychiatry do ja chyba polec�.
Ch�opcy wymienili spojrzenia i zachichotali.
- W og�le to co chcia�e� mi pokaza�?
- Zaraz zobaczysz.
Drzwi otworzy�y si� gwa�townie i do �rodka wpad�o dw�ch ob�ciskuj�cych si� ch�opak�w. Na pocz�tku ci�ko by�o stwierdzi�, czy to akt mi�o�ci czy gniewna szarpanina. Na widok naszych Gryfon�w odskoczyli od siebie, maj�c podejrzanie zak�opotane miny. James uni�s� r�ce.
- Nie by�o sprawy, nie by�o nas tu, nic nie widzieli�my...
- Totalne tabu – doda� Lupin.
U�miechn�li si� ciep�o i ra�nym krokiem ruszyli ku wyj�ciu z toalety. Na zewn�trz zatrzasn�li drzwi i zabarykadowali je w�asnymi drobnymi cia�ami. Spojrzeli po sobie, wywalaj�� ga�y.
- To geje... – szepn�� z trwog� w oczach.
- No co ty nie powiesz... - Remus wyprostowa� si� i swoim zwyczajem, gdy czu� si� lekko zak�opotany podrapa� si� po karku. Poci�gn�� nosem i westchn��. – To chcia�e� mi pokaza�?
Potter zachichota� jak ob��kaniec.
- Co� ty! Po prostu chcia�em ci pokaza�, �e z kratki wentylacyjnej na pod�odze �mierdzi kup�.
Lupin ukry� twarz w d�oniach. Postanowi� nie pyta�, sk�d James to wie.
- Idziemy do Pokoju Wsp�lnego? Po co b�dziemy si� w��czy� po korytarzach, to� na to mamy ponad sze�� lat... – mrukn�� ze zrezygnowaniem.
Potter kiwn�� g�ow� i wyznaczy� kierunek ku czwartemu pi�tru, portret Grubej Damy. Spokojnie, bez zb�dnych impuls�w nerwowych dotarli w wy�ej wymienione miejsce.
- Wydr��one dynie.
- Nie.
- Co "nie"?
-Jest nowe has�o. I prosz� nie krzycze�!
- NOWE?! - James wytrzeszczy� oczy, nie wiedz�c co powiedzie�.
- Mieli�my nie krzycze� - Remi osun�� si� wzd�u� �ciany siadaj�c na pod�odze. Potter zaj�� miejsce obok niego.
- To co robimy? Nasza kochana Gruba Dama chyba nas nie wpu�ci bez has�a.
- Czekamy, a� kto� przyjdzie i poda nam has�o. Czy to nie oczywiste? - Lupin zacz�� skuba� palcami r�kaw szaty. Ot, taki sobie tik...
Na ratunek czekali p� godziny. Z pomoc� przysz�a im jaka� blada burnetka z d�ugimi do �okcia, czarnymi w�osami. Zignorowa�a ich, kieruj�c si� twarz� do Grubej Damy.
- Zgni�a d�d�ownica.
- W rzeczy samej... - Gruba Dama nie otwieraj�c oczu ods�oni�a przej�cie. Dziewczyna znikn�a w przej�ciu. Rem i Jim wymienili - pomi�my milczeniem, �e poraz kt�ry� tego dnia - spojrzenia i weszli za ni�. Zaj�li miejsca pod oknem, obok siedz�cego ju� na parapecie Blacka.
- Co za przyg�up wymy�li� to has�o?
- Nie wiem, mnie nie pytaj... - Remus wci�gn�� s� na kamienny parapet i opar� policzek o szyb�. - Gdzie Peter? Z sali wychodzili�my bez niego...
- Nie wiem, poszed� gdzie� zaraz za wami.
- Aha.
Ch�opcy siedzieli kilka minut w ciszy, kt�r� przerwa� James:
- Chod�my na jagody!
Syriusz roze�mia� si� chrapliwie.
- Potter… Jeste� idiot�.
U�miechn�� si� z wyra�n� dum�. O tak, wiedzia� o tym doskonale.
Zapraszam do Madame Malkin! Chcesz si� upodobni� do swojej ulubionej sagi powie�ci o Harrym Potterze? Skorzystaj z naszych porad! Pierwsze porady ju� w wkr�tce K�cik Madame Malkin w Ciekawych Dzia�ach Serdecznie Zapraszamy!
inka Poniedziałek, 02 Marca, 2009, 20:48
Rozwali� mnie tekst :to geje, nie wiem dlaczego ale jako� tak mi sie spodoba�, �e co� okroppnego. Widze, �e w odpowiedzi na poprzednie komentarze w tej notce byly wzmianki o ich wieku.
Aleksa Poniedziałek, 02 Marca, 2009, 21:08
Rozwali�a mnie cala ta notka xD
Nie musz� Ci chyba m�wi�, ze jest the Best ;p
czekam na wi�cej ;d