Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


kidsoncrux
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:08

YDY¤YäC`, ?Ó¤eEÖ, ÎOEÖ, , !Τ?¤á¤Ë!Î, Y>C`Yë, Ó! Y1YEYAY?Y¤YéY1YE
kidsoncrux http://www.kidsoncrux.com

 


www.passbookindia.com
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:09

Y?YiC`Y¸, Sale! Y?YeYAY×YcC`YE
www.passbookindia.com http://www.passbookindia.com

 


ramonahs.com
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:23

ÔÂEO?¨>??C?ÔÂEO?¨Ä??C¤aOýÔÂDÝ~I?¨ËA¤ó¤¸¤a¤|¤Î¤Ç?C
ramonahs.com http://ramonahs.com

 


Cartier trinity ring
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:26

My boy provided myself this one towards moms evening. He understands im maybe not regarding price tag still just what comes from that the center. I cannot know it has my preferred colors and/or truly suits the wrist. I did not can get a hold of bracelets to suit headphonesthe tiny wrist. Most happy to need recieved this as a gift.
Cartier trinity ring http://www.gillians.com/Cartierreplica.asp

 


louis vuitton monogram
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:42

It has become a big business and these dresses have grown a fashion hit plus they're worn not just pertaining to Quinceanera Cheap Price specifically other occasions as good like proms, balls, debuts, weddings along with other special occasions..
louis vuitton monogram http://www.aplace4u.eu/de/node/91251

 


Cheap Beats by dre
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:47

it comes within a gorgeous package looks awesome still their a bit slight consistent for the moms wrist but it seems awesome exclusively want this was longer
Cheap Beats by dre http://www.rblt.com/Beats-by-dre.aspx

 


coach factory online
Niedziela, 25 Maja, 2014, 03:53

I have been browsing online more than 3 hours nowadays, but I by no means discovered any interesting article like yours. It is lovely value sufficient for me. Personally, if all site owners and bloggers made good content as you did, the internet will probably be much more useful than ever before.
coach factory online http://coachfactoryoutlet.firstchoiceagents.com

 


Cartier bracelet
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:08

This will be completely quite. I like this lots. On quote was adorable to container covered inside cool bow. It isn't one particular great bracelet actually, however for the cost they surpasses our objectives. Can'thold off in order to promote it on the mom for the Mother's evening!
Cartier bracelet http://www.cheops.ch/Cartierreplica.php

 


fake jordans for sale
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:15

Chikako Nakayama is definitely tutor of monetary believed for the Seattle College associated with Overseas Reports. cheap jordans
Mumbai Indians captain Rohit Sharma was penalized $20,500 regarding preserving a sluggish around pace in the American indian Premier Nfl (IPL) match contrary to the Sunrisers Hyderabad on the Dubai Overseas Cricket Stadium right here Thursday. <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">cheap jordans</a>
--- cheap oakleys
(Site 2 of 2) <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">replica ray bans</a>
Points as well as is placed gucci replica
Jehan Car owner through the workforce involving Journey Journeys, which often sponsored Robson azines journey within Asia, obtained the woman whenever the girl achieved the actual shoreline below. <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">fake jordans for sale</a>
Middlebrook retreated to the Ione Mailbox, the place that the police officers challenged him or her together with tasers driven in addition to required him or her in to custody of the children, without even more occurrence. He was afterwards given back for you to Pile View Police, inside Ione.
fake jordans for sale http://www.artisanpg.com/jordans.html

 


cheap air max
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:17

Caltrans -- Monterey Region <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakley sunglasses</a>
That is certainly section of the reason why Delany planned to scalp Eastern side, along with Md in addition to Rutgers basically enrolling in the little league with Come july 1st A single. longchamp pas cher
but it offers that peace of mind which capability <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach factory outlet online</a>
Henderson, noted for his / her long-range capturing from Ole Miss, is also no complete stranger to help hot debate. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Well Resize <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakley sunglasses</a>
I enjoy viewing the students study and also love playing, mentioned Nyoman Wenten, a college part of the actual Balinese Songs in addition to Dancing program at CalArts. <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach factory outlet online</a>
Everything makes for no. 1 seeds inside Fundamental Section Division Two football 2009-2010 season to the Tulare Developed Mustangs. <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">replica louis vuitton</a>
Silver eagles A dozen, Marine corps 3
cheap air max http://airmax.esc24.net

 


quincyscafe
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:19

E<¤?¤â¤A¤A2î"e>?¤Ç¤­¤E¤¤¤Ç¤.¤ç¤|¤Ë
quincyscafe http://quincyscafe.com

 


cheap air max 1
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:45

A pair of a lot more unexpected doggie snacks that basically perform suit: a new hysterical cameo simply by Lisa Kudrow and some motivated concluding breaks. louis vuitton online shop
Mail <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">chaussure louboutin</a>
These sell-offs aren't completely unprecedented. Monetary experts say they will normally advocate employees divest many supply once a lockup interval runs out in an effort to broaden belongings. <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap nike air max</a>
More NewsGallery Hand Seaside <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet store online</a>
The shooting has been the very first connected with two in the region. The with regards to Twenty minutes afterwards.
cheap air max 1 http://airmax.esc24.net

 


xiokcmpjecq@gmail.com
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:46

http://www.saharaqcentres.com/cha/1496.html http://www.saharaqcentres.com/cha/1496.html
&#12471;&#12515;&#12493;&#12523; &#12493;&#12483;&#12463;&#12524;&#12473; &#12497;&#12540;&#12523; &#12525;&#12531;&#12464; http://www.saharaqcentres.com/cha/672.html

 


Cartier love ring
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:54

I acquired this particular trying to find a ideal gifts for the our mother. That headphone emerged within a striking purple tied container. This was a searching present underneath ones christmas time tree!! On headphone also seemed stunning, conversely my mama was larger boned and headphone is actually a little tight, although their outstanding present! I enjoy information technology.
Cartier love ring http://www.ventnorcity.org/Cartierlove.asp

 


Cartier juste un clou
Niedziela, 25 Maja, 2014, 04:55

This can be really pretty. I like that it lots. The estimate is actually cute and also box wrapped in terrific bow. It's not the essential amazing bracelet ever, however for the price that it exceeds my expectations. Can'twait and offer this in order to my personal mother for the Mother's Day!
Cartier juste un clou http://www.cc-bc.com/old/Cartierlovebracelet.asp

 


qualityelectronicsga
Niedziela, 25 Maja, 2014, 05:22

!uYAYiYÓÉnÄδ¨!oY­YAYo"!^ö!>¤Î1<E?Y?Y¤YE¤I¤3¤Á¤é
qualityelectronicsga http://www.qualityelectronicsga.com

 


Cartier love bracelet replica
Niedziela, 25 Maja, 2014, 05:27

Very good headphoneschoose, nicely listed and/or exactly what is presented. Awesome present box plus poem also enclosed. Great for mother's time!
Cartier love bracelet replica http://www.businesslondon.ca/sitepages/faq.asp

 


RVdpqVcGch
Niedziela, 25 Maja, 2014, 05:48

Meditation therefore comes to the rescue by relaxing the mind and the body of the character. Meditation works as a form of cognitive conduct provided that the character an insight into his/her deportment, read-through on behalf of folks to are inherent and folks to can be controlled.
RVdpqVcGch http://www.Z8rZvA4FpMGOSwCcMhuasDSnSENfjQIH.com

 


rosevillewellnessdepot
Niedziela, 25 Maja, 2014, 06:02

neko Y?YAY?YNYAYÉ o?.g¤a¤¤¤.¤¤¤ß¤ó¤E¤ÎYiY.YÔ¤?171ÍoA.
rosevillewellnessdepot http://rosevillewellnessdepot.com

 


Cheap Cheap Beats by dre
Niedziela, 25 Maja, 2014, 06:08

I purchased this looking for a ideal present towards my mother. The actual headphone came in a stunning purple tied up box. This was ideal searching present less than the xmas tree!! Some sort of headphone and seemed awesome, then again my personal mama is actually great boned and headphone is some tight, and yet the a great gift! I like that it.
Cheap Cheap Beats by dre http://www.wendagroup.com.cn/obj/index.html

« 1 106 107 108 109 110 111 112 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki