Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


t7oKFufVze0rM99cixxH
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 09:36

You need to remember waht your relationship is, what values it's based on and stop stressing what might happen. Focus on the things that you know are true, not what you imagine. If he's given you reason to think there may be a reason not to trust him, then that's something you both need to talk about.
t7oKFufVze0rM99cixxH http://www.I3rUNqa1ULqa4GAzIqV0I7zNgMBZnkBj.com

 


mens lebron 11
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 09:47

Excellent blog here! Also your web site loads up very fast! What web host are you using? Can I get your affiliate link to your host? I wish my web site loaded up as fast as yours lol
mens lebron 11 http://www.sukeret.co.il/nike-air-max-95.asp

 


Cartier jewelry
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 09:47

I purchased that searching for a great gifts for our mom. Your headphone arrived in a striking purple tied up package. This is the best hunting gifts under that the holiday tree!! Their headphone furthermore seemed perfect, but my mother is actually larger boned and the headphone is actually a little tight, and yet the a great present! I love they.
Cartier jewelry http://www.dibaq.com/ing/Cartierbracelet.aspx

 


www.securedbyspectrum.com
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 09:56

¤3¤i¤I!c¤?¤?¤Î?Š-AA¤Î?
www.securedbyspectrum.com http://www.securedbyspectrum.com

 


replica watch
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 09:57

Best replica watches with genuine Swiss movement for sale
replica watch http://www.aiwatch.in

 


mickshanerockshow
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 10:16

¤E¤e¤c¤¨¤oYÓC`Yë¤ÇÇ??­?!100fO¤Ç¤1¤<¤é
mickshanerockshow http://mickshanerockshow.com

 


E2bfqEB7PSAVLIe37O1i
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 10:29

Whilst it's true that one of the major benefits of promotional clothing is brand awareness, enabling you to hand out free clothing that is of good quality in the hope that it will be worn and the word spread about your company, it's definitely not the only benefit. In the 21st Century, where technological and predominantly online companies are becoming increasingly popular, the atmosphere in the workplace is becoming more relaxed and personal.
E2bfqEB7PSAVLIe37O1i http://www.mS4NxclEBFgKu1Ezef57E7LrbHANMF0r.com

 


Toms Mens Last Chance
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 10:35

u333uchanel.com
Toms Mens Last Chance http://www.utomsus.com/Mens-Last-Chance-cid-2.html

 


kate spade outlet
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 11:00

Die Luft wird mit ?belkeit Induktion Duft gepumpt, die Musik ist laut und Nachtclub es so dunkel, dass ich immer sto?en Schr?nke und Streu Tweens, die sich von ihren Eltern getrennt haben, ist. &quot;Man gew?hnt sich daran&quot;, sagt eine Verk?uferin l?cherlich h?bsch withaperfect L?cheln. Es ist kein Platz f?r Negativit?t in der Abercrombie Fitch Universums.
kate spade outlet http://theracingreporter.com/cheap_kate_spade/

 


Cartier rings
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 11:03

Very good headphonesgo for, nicely priced furthermore exactly what is presented. Beautiful gifts container to poem additionally enclosed. Very good of mother's day!
Cartier rings http://www.gillians.com/Cartierreplica.asp

 


Cartier love ring
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 11:25

I acquired your trying to find a very good gifts for the mother. That headphone emerged within a awesome purple tied container. This was the best looking present below all holiday tree!! That headphone and seemed perfect, nevertheless my mom are larger boned and the headphone is somewhat tight, however its a good gift! I enjoy this.
Cartier love ring http://brandywinedevelopers.com/Cartierrings.asp

 


wow gold
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 11:31

I the rare metal wow gold http://bigwow.over-blog.com/ concerning Traditional! I simply enjoy these items. She or he is made for one thing, these guys certainly never attain mucky actually while in the perfect. Whether or not towards the environments, they are the right way included. They are surely pretty popular and therefore i try to get customers' recognition wherever The year progresses. Consumers I don't know especially appear and chat with my home about them. Fabulous solution :Defense

 


Nike Blazers
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 11:43

Therefore when i purchased they i thought information technology ended up being will be any sweet and yet inexpensively manufactured bracelet ideal towards stocking stuffers. Still its made wonderfully then is actually heavy quite its maybe not synthetic or even effortlessly broken steel. Our mom enjoyed things. It is a bit on the limited part so if you get a larger wrist i wouldnt recommend it however it is hence really worth the particular steal pricing!!
Nike Blazers http://www.marina-platform.info/blazersuk.aspx

 


hogan outlet
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 11:47

I'm a white woman married to a Pakistani American man. His family moved to the United States when he was three, because they wanted more opportunities for their children. Together, we have two kids of mixed heritage and an African American son. I was born in California and raised in the Midwest, graduated from one of the oldest women's colleges in the country, and, like my husband, received a law degree from a top ranked American law school. We have two beloved dogs and one unsettling lizard. I have a weakness for Mountain Dew, Dance Moms, and Kate Spade shoes. I live in Boston but adore the Yankees. I vote. I passed two bar exams. I wrote a novel. The last time I wept was while watching the interfaith memorial service for the Boston Marathon victims.
hogan outlet http://www.sussurrandom.it/scarpe_hogan/

 


louis vuitton taschen outlet
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:09

Tremblay confesses that it can take your ex a stride nearer to rewarding some sort of long-held aspirations. "I usually have wished to do something about the helipad on the Burj Ing Arab-speaking. Hopefullyoneday that may come about." cheap michael kors bags
H les d'Ivoire: Elephants charging you towards Brazilian! <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordan shoes</a>
It really is by now delivering themilitary along with revised S-300 techniques, thenew S-400 Sucess, caterpillar-based [medium andshort-range] Buk M2 andThor M2, which often effectively safeguarded theOlympic Activities, stated Mentioned Aminov, anindependent anti-aircraft devices specialist. replica louis vuitton
Jamal Rutledge, El Cerrito softball -- Rutledge ended up being 3 for several having a dual, a couple of runs scored, a couple RBIs along with 3 compromised bases within a 5-4 decline to help . Patrick-St. Vincent on Might Only two. <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry outlet uk</a>
05/07/2014 14:00:50 Pm hours PDTUpdated: longchamp pas cher
*** coach outlet canada
At least 18 mentioned the woman stayed friends using Bindi until finally straight into your ex early on 1930s.
louis vuitton taschen outlet http://louisvuitton.adonim.de

 


Hermes H Bracelet
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:16

I got our gifts concerning my personal mom of Xmas due to the fact she is actually your jewelry freak. On one thing she does not put on far regarding is actually, bracelets. I purchased her your appeal bracelet and anytime she opened up they yesterday she absolutley loved that! This time the issue is actually, the lady buying information technology at as well as off through herself. Haha... total very good device, things sent then appeared incredibly early furthermore my mother are enjoying things. Thank a person.
Hermes H Bracelet http://www.travelagentacademy.com/H-Bracelet.asp

 


wowgold
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:19

When i slip on this wowgold http://bigwow.over-blog.com/ to obtain the snail mail,go to a store,so they can start working. These are the many multipurpose footbring that i've ever had.

 


dicsmcxcxqo@gmail.com
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:22

thank you for share!

 


rruarj@gmail.com
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:26

For many senior citizens, these medications will be necessary every day for the rest of their lives. The medication can be used to keep blood pressure levels in check, lessen the consequence of Parkinson's disease or help with any number of other ailments. Minus the medicine, their health and lives may be in peril. Throughout their working years, a lot of today's elderly worked well to put aside money for retirement every month. They saved for the day when they would no longer be able to work.

 


ramonahs.com
Poniedziałek, 26 Maja, 2014, 12:38

Y?Y?Y?Y|Yó Y>C`Yë 2012 IÄ ¤¤¤Ä¤?¤Ç
ramonahs.com http://ramonahs.com

« 1 114 115 116 117 118 119 120 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki