Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


mulberry sale
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 13:48

This summer enjoy playing crickets tweeting while you stay with a fire, the laughter of kids actively playing at the lake, and the appear of that mai tai moving way up using your drinking straw because you bar pool. Merely abide by these kinds of easy do's and don'ts to ensure your hearing assistive devices keep up with your current summer season life-style. <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">louboutin pas cher</a>
"We're satisfying certainly one of the world's essential basics. It is meals, protection in addition to outfits, and also we are offering apparel to be able to young children who don't have to choose what situation they were given birth to into," the girl explained. <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet canada</a>
As a snug stop which has a team label, Graham would certainly get a one-year deal value $7.053 thousand. If perhaps Graham were deemed a broad individual, although have a one-year cope well worth $12.132 thousand. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Trying to find Donald Beckham azines autograph? This is upon record in Miami-Dade State Hall, on a . <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">replica louis vuitton</a>
"They're previously best friends," mentioned Thistlethwaite, 34. "I are unable to imagine these people were having palms. That may be remarkable."
mulberry sale http://mulberry.lookoutlearning.co.uk

 


Longchamp Chocolat
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 13:49

I like what you guys are up too. Such smart function and reporting! Carry on the superb works guys I?ve incorporated you guys to my blogroll. I feel it will improve the value of my web website
Longchamp Chocolat http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=1338

 


Longchamp Frankfurt Online Shop
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 14:24

Hey, great morning. Fascinating write-up. You've gained a new reader. Pleasee keep up the very good function and I appear forward to more of your brilliant articles. God bless, .
Longchamp Frankfurt Online Shop http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=3796

 


burberry outlet
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 14:26

Moss broke the girl arm inside 5th sport of 4 seasons and weren't cheap gucci shoes
Buildings which might be for this number incorporate: cheap jordans
DANE Local <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">fake ray bans</a>
In excess of a couple of hours afterwards, 6-7, 331-pound unpleasant undertake Seantrel Henderson was selected 237th all round the Twenty second choose of the location rounded because of the Buffalo grass Charges. <a href="http://www.jennrush.com/oakleys.html" target="_blank">cheap oakleys</a>
Based on the Countrywide Cancers Institute, "The five-year survival rate regarding period Several renal melanoma is merely eight percent, Evans, nonetheless, recently commemorated 36 months associated with crystal clear scans and attributes the profitable fight against cancer malignancy to their positive mind-set along with productive way of life."
burberry outlet http://www.jennrush.com/burberry.html

 


Oakley Frogskins Replacement Lenses
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 14:46

I love visiting your content for the reason that you often give us huge posts about computers and technology. exceptional writeup humbling Job once again. I plan to put this internet site in my favorites list. I think I shall subscribe to the blog feed also
Oakley Frogskins Replacement Lenses http://sporting-dog.com/oakley.php?pid=2989

 


www.measurelinks.com
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 14:51

Ç°?Ó2500fO ??EO2800fO
www.measurelinks.com http://www.measurelinks.com

 


cheap jordans
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 14:58

05/12/2014 '07:Two thousand and seven:30 Pm PDT coach outlet canada
Reuters <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
Name: May well Martin coach outlet store online
ZK come from Adelaide but their individuals with fundamental Questionnaire and may.my spouse and i.was invitations themselves to travel suspend with him or her your outback. Your Mabo link is just not mentioned which is amazing but no doubt it can come up in the future as well as ZK shall do within the Style having Gurrumul. Bonita is actually crying and moping together with pride and he or she azines pretty pretty. <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">louis vuitton outlet</a>
- Daphne Pierceall is really a 20-year kama'aina ( in the Coachella Valley. longchamp soldes
Inside a memo Friday or two You actually.Nited kingdom. parliamentary committees studying its recommended overture, the actual Oughout.Ersus. drugmaker laid out its vision before it's account before the science in addition to enterprise committees. Most importantly, this looked for to help remedy worries in which United kingdom jobs are going to be missing and that the country's technology base decayed through the possible combination.
cheap jordans http://jordan.madameex.com

 


Longchamp Le Pliage M Preise
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 15:02

Please tell me that youre heading to keep this up! Its so beneficial and so important. I cant wait to read more from you. I just feel like you know so a lot and know how to make people listen to what you have to say. This blog is just also cool to be missed. Fantastic stuff, actually. Please, PLEASE keep it up!
Longchamp Le Pliage M Preise http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=5138

 


drinktuition
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 15:21

YaY1Y1Yá¤ÎÍó.rÓ<¤o?I¤¨¤A¤?¤A¤?¤¤
drinktuition http://drinktuition.com

 


Lululemon pants
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 15:22

It is an awesome gift towards any family. I would strongly incourage people to choose this that makes a ideal present. Your transmitter performs a good evening task at buying the particular material at time. I ordered my material every day back and I also reveived it really quick.
Lululemon pants http://lululemon.bluespiritcr.com/

 


mtipa
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 15:29

´ý¤A¤A(D|?CIEEO!c¤Ä¤¤¤ËY2YAYE¤.¤A¤­¤?¤.¤?
mtipa http://www.mtipa.com

 


www.lockcorrespond.com
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 15:46

?????????????????????????
www.lockcorrespond.com http://www.lockcorrespond.com

 


gucci outlet
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 15:58

His father, Lyle, said Trey wishes to become the industrial engineer over a water powerplant educate when he develops or perhaps to operate at the gallery. scarpe hogan
Regardless of the increasing problems of brand new South america ohydrates growth, this essential oil sector points to the cost-effective gains it could bring in the sort of careers, small business improvement and also income taxes. A business buy and sell collection states this is caused health systems to fix problems similar to houses. replica ray bans
"I'm not just a attorney," Tomasi explained. Nevertheless he / she didn't dispute this competition, stating just how the alleged personal and also the habits of the people causing it needs to be "consistent with the concise explaination this conference." gucci outlet
Water homered and also more than doubled twice regarding Dallas, which had misplaced 6 of nine total. Your Canines banged up only four goes to get swept in a three-game string with Atlanta over the weekend - Emilio Bonifacio won 5x themselves with this run. <a href="http://www.panguide.com/oakleys.html" target="_blank">cheap oakleys</a>
Font Re-size
gucci outlet http://www.masszazslap.com

 


beats by dr dre
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:16

Right mother's time gifts. Though, some sort of bracelet took as well longer to arrive, therefore came following the vacation. The mom conveyed that she liked the particular bracelet, though I've not really seen the lady wear it however. :-)
beats by dr dre http://www.ventnorcity.org/directory.asp

 


Cartier love bracelet price
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:18

It is an great gift for the ones family. I'd highly incourage individuals to go for this particular things makes a ideal present. Ones sender will a great time work at acquiring ones stuff on top of time. I ordered my material daily back and I reveived it certainly quickly.
Cartier love bracelet price http://www.gillians.com/cartierreplica.asp

 


topgun-ft
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:33

??????????????????????????????????????????????
topgun-ft http://topgun-ft.com

 


Tiffany And Co Cell Phone
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:46

Respect for this post, I will add up this internet site to my rss feeds, my roommate just recounted me about this as of recent. gracias
Tiffany And Co Cell Phone http://www.vidzeme.com/listinfo.php?pid=4325

 


realityinstinct.com
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:47

???????????????????????????????
realityinstinct.com http://www.realityinstinct.com

 


hedgekorea2012
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:54

4. ÔÓAÉú¤<¤­iž5kg ËÍÁI?z2980fO
hedgekorea2012 http://hedgekorea2012.com

 


ralph lauren black watch
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 16:57

Magnificent beat ! I wish to apprentice while you amend your web site, how could i subscribe for a blog site? The account helped me a acceptable deal. I had been tiny bit acquainted of this your broadcast offered bright clear idea
ralph lauren black watch http://www.hotchellerae.com/es/node/228984/

« 1 158 159 160 161 162 163 164 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki