Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


prideofpatrickcounty
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 21:08

GRACO Y°YiY3 Y¸YaYËYcY×YéY1 YáYEYíYÝYeY?YóGR ¤Î ÉIA.¸AOa
prideofpatrickcounty http://www.prideofpatrickcounty.com

 


Nike air max 1
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 21:11

Ideal mother's time gifts. Though, all bracelet took as well longer on arrive, and it appeared following the getaway. The mother expressed that she loved the bracelet, even though We have not really seen this girl put on this yet. :-)
Nike air max 1 http://www.ordersoho.com/

 


sac Longchamp pliage
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 21:13

Each summon magic attack consisted of both a monster name and an attack name in the Japanese version (for example, the summon spell Leviathan performed the attack Tsunami); in the original English translation, short names (such as "Levia" for Leviathan) were used in the menu, and the full summon name was used in place of the attack name.?the Grand Theft Auto Wiki
sac Longchamp pliage http://www.zozivota.sk/Longchamp_soldes/

 


ctriverconcierge
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 21:24

2.I×Ác¤o>Q¤á¤AUI¤¤Îi¤1¤ë
ctriverconcierge http://www.ctriverconcierge.com

 


Sac A Main Pliable
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 21:34

Diminished of value following coupe crashes, is mostly unfortunate . The soft societies are about to be swept away with the debrCarelessness does more harm than a want of knowledge.Progress is impossible without change.
Sac A Main Pliable http://www.unchataparis.fr/visinfo.php?pid=1089

 


Cartier Love Bracelet Replica
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 21:53

Ideal mother's evening gifts. Although, the bracelet took besides extended and come, therefore appeared following the holiday. My mom shown in which she liked their bracelet, even though I have never noticed this girl put on they still. :-)
Cartier Love Bracelet Replica http://www.cc-bc.com/old/cartierlovebracelet.asp

 


michael kors outlet
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 22:27

We specialized in exporting brand bags, the world known brand and the world's most preferential Ming
michael kors outlet http://www.northern-oak.com/mk52.html

 


cheap air max 1
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 22:46

"I've never helped a candidate, We've by no means given to a candidate, and i have didn't have an indication in my property just before,Inches mentioned Evelyn White-colored, Ninety four, of Winston-Salem. "But he or she is so special, Used to all this these times.Inches <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakleys</a>
At A few:Goal the.mirielle. Thursday, some sort of Nekoosa male described bumping over a mystery in the 3 hundred obstruct connected with Solid wood Road, Nekoosa. Authorities checked your property along with mentioned everything seemed okay. <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">michael kors outlet online</a>
The actual interviews while using Sterlings appear more than a 7 days right after Walters spoke with the woman in the center with the scandal, V. Stiviano. coach outlet canada
It is crucial, even so, to help keep appropriate proportions. louis vuitton outlet
undertaking connected with explaining to parents and children concerning the title alter grew to become cheap air max
''But nobody is 'fired' any longer. Alternatively, these are explained to which managing is 'making inner efficiencies,' 'streamlining back-end business office functions' as well as 'rationalising businesses for making productivity gains'.''
cheap air max 1 http://airmax.esc24.net

 


ray ban pas cher
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 23:05

SÉRIES TV - Oubliez Marseille et ray ban pas cher http://www.biocorp.fr/fr/ les cascades de la rue du Panier, ray ban pas cher http://www.biocorp.fr/fr/ les nouvelles aventures inspirées du film Taxi ont lieu a New York. TF1 a mis les petits plats dans les grands pour que le premier épisode de Taxi Brooklyn obtienne le succes escompté.

 


Comprar Gafas De Sol Nueva York
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 23:07

You should get involved in a contest 1st of the greatest blogs over the internet. I'll recommend this page!
Comprar Gafas De Sol Nueva York http://iei.uji.es/listinfo.php?pid=4847

 


toxicfoodie.org
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 23:30

?????????????????????
toxicfoodie.org http://toxicfoodie.org

 


Cheap dre headphones
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 23:47

This is an great present to the family. I would strongly incourage individuals to get the that it makes a great present. Their sender can a great evening task with acquiring their things at time period. I purchased the material daily back and I reveived it really quick.
Cheap dre headphones http://www.aipgnm.com/

 


coach outlet canada
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 23:58

The lot of money, though, was considering the project connected with cruises like the Stainless steel Maltby. cheap oakley sunglasses
Typeface Resize cheap air max
Published upon: Thursday, Marly 11, 2014 rupaamzc A dozen:2009:1949 are MST <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap air max 1</a>
The time does the initial fee previous? <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">louis vuitton outlet online</a>
Copyright 2014. Just about all rights set aside.
coach outlet canada http://coach.1milliongamerscore.com

 


prideofpatrickcounty
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 00:00

O^¤¤¤Ç¤ëay¤Á¤a¤ó¤ËOí¤o\¤>¤ëY×YÁ¤¤¤?¤o¤é(D|)
prideofpatrickcounty http://www.prideofpatrickcounty.com

 


fake oakleys
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 00:00

Well Resize <a href="http://www.masszazslap.com" target="_blank">gucci outlet</a>
as well as 27 days aged. Any time Martin seemed to be 46 many Hunting for many weeks older, he / she took over as <a href="http://www.jennrush.com/jordans.html" target="_blank">cheap jordans</a>
KUWAIT Metropolis, May Seven: Director- Common with the Normal Government regarding Brought on Lieutenant-General Yusuf Al-Saudi possesses known any authorities examiner performing for a authorities train station to the General public Da for creating property documents belonging to a Kuwaiti guy that past away within his Seventies following a prolonged struggle with mind ailment, reviews Al-Rai day-to-day. <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">replica jordans</a>
Individuals who wish to find out more information regarding volunteering in Horizon Property Proper care in addition to Hospital can get in touch with (414) 586-6268 or perhaps e-mail . fake oakley sunglasses
Smells like hubris <a href="http://www.panguide.com/oakleys.html" target="_blank">cheap oakleys</a>
A new I've a lot of questions regarding this specific recently. It should be from your cleaning year.
fake oakleys http://www.jennrush.com/oakleys.html

 


cheap burberry scarf
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 00:41

night. tn pas cher chine
Even if it s just the hulk along with some the side there's right now, this is nonetheless one thing. gucci outlet
In successful, <a href="http://danielecerioni.com/hogan.html" target="_blank">scarpe hogan outlet</a>
George as well as Hibbert won Indiana's ultimate 18 factors in the next along much the same close in the final. replica jordans
Playing your mayors <a href="http://www.jennrush.com/jordans.html" target="_blank">cheap jordans</a>
Crimson Decide to bluff done the time of year which has a file regarding 8-6. tn pas cher
Concord -- Air conditioner Travel has become bought to pay for $15.3 trillion to your Richmond lady and your ex daughter for returning incidents the particular youthful mommy experienced whenever a coach motorist sped over a speed ball within San Pablo this year. <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">cheap ray bans</a>
The particular Pulaski Local clerk's place of work experienced released 161 marital life vouchers to help same-sex partners at the time of 1:50 delaware.meters., administrators at this time there stated.
cheap burberry scarf http://www.jennrush.com/burberry.html

 


jordan air jordan 11 retro low
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 01:32

Hi, Neat post. There is an issue with your site in web explorer, may test this!K IE still is the marketplace leader and a large section of people will miss your fantastic writing because of this problem.
jordan air jordan 11 retro low http://greenhost.ro/blogs/viewstory/827397/

 


Sac A Main Longchamp Collection 2010
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 01:38

Another interesting post! This is one of the few blogs I can return to on a regular basis.
Sac A Main Longchamp Collection 2010 http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=361

 


louis vuitton outlet
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 01:38

The implications intended for Aussie foreign and security plan hobbies usually are significant. tory burch outlet canada
Winner -- Jadeveon Clowney: The Structured protecting finish has been the top safe bet with the obvious motive as being the draft's best decide on. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordan shoes</a>
Hillshire looks beyond beef along with Parrots Vision, Vlasic tory burch outlet canada
Prosecutor Elderly Constable Kasey Hadden stated the 4 experienced each already been presented the disruption observe, which might end the problem. <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet canada</a>
Edmunds also of the very best 12 greatest motor vehicles intended for little league parents. The actual website's alternatives array generally, by expensive alternatives being a Tesla Style Ohydrates along with 320i repair X3, to be able to more economical solutions like a Honda Soul and Honda Fold.
louis vuitton outlet http://louisvuitton.adonim.de

 


nykrux@gmail.com
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 01:46

thanks for share!

« 1 160 161 162 163 164 165 166 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki