Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


drinktuition.com
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 15:02

¤?¤é¤Ë!cE˚ݤÎYDY¤Y3Ya!¸YcYëY¸Y?C`YÉ!1¤â?!
drinktuition.com http://drinktuition.com

 


cheap louis vuitton
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 15:15

We specialized in exporting brand bags, the world known brand and the world's most preferential Ming
cheap louis vuitton http://ewla.org/faq.html

 


Longchamps Homme Pas Cher
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 15:19

Great post. I used to be checking constantly to this weblog & Im very impressed! Extremely educational information, especially the 4th sentences. I really want such info. I was looking for this particular information for many days. Thanks and best wishes.
Longchamps Homme Pas Cher http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=2607

 


Prix Longchamp Bandouliere
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 15:50

I believed it was going to become some dull aged post, but it definitely compensated for my time. Ill publish a hyperlink to this web page on my weblog. Im sure my site visitors will find that very helpful.
Prix Longchamp Bandouliere http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=2649

 


Sac A Main Pour Les Cours Pas Cher Longchamp
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 15:53

I simply needed to thank you very much all over again. I'm not certain the things that I would have undertaken in the absence of the entire tips and hints revealed by you directly on this subject. It previously was an absolute depressing circumstance for me, however , taking note of the specialised avenue you solved it made me to cry with contentment. I will be thankful for your information and as well , hope you realize what a great job you are getting into teaching people by way of your webpage. I am certain you haven't met all of us.
Sac A Main Pour Les Cours Pas Cher Longchamp http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=5810

 


michael kors handbags outlet
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:10

The particular patio decking was a student in below average problem as well as the current fashion trends has been put in because of new house purchase of the dolphin manufactured at the ask of longshoremen, Jimenez explained. The last price of the actual add-ons must be known simply by Might 20, he stated. <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">louboutin pas cher</a>
"It will mean a great Anthony," Pavlich claimed. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans for sale</a>
In case you are on dangerous of thrombosis, your physician can propose Hizentra at minimum measure as well as infusion fee possible and definately will monitor anyone intended for signs of thrombosis in addition to hyperviscosity. Often consume ample essential fluids before operations. coach outlet canada
Tech-friendly characteristics <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans for sale</a>
Possibly generally chilly rich waters are about -1.Five to be able to -1.7 degrees as well as adequately warm to be able to liquefy snow stressed, mentioned Tas lorrie Ommen, a glaciologist using the Australian Antarctic Department.
michael kors handbags outlet http://michaelkors.442ndrct.com

 


Ceinture Longchamp Veau Foulonné
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:21

I was exploring online for some info since yesterday night and I at long last found what i was looking for! This is a magnificent blog by the way, but it looks a little difficult to see on my android phone.
Ceinture Longchamp Veau Foulonné http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=5827

 


Cheap Ray Ban Sunglassesco
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:26

Hi, I found your content by mistake when i was searching internet for this issue, I have to say your post is in truth helpful I also love the theme, its amazing!. I dont have that much time to read all your post at the moment but I have bookmarked it and also add your RSS feeds. I will be back in a day or two. thanks for a great website.
Cheap Ray Ban Sunglassesco http://www.kingkeys.com/listinfo.php?pid=2569

 


toxicfoodie
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:33

??????(2)?6374??(?)????????????
toxicfoodie http://www.toxicfoodie.org

 


Vente Privée Sac Main Longchamp
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:35

Some times its a pain in the ass to read what blog owners wrote but this internet site is very user friendly ! .
Vente Privée Sac Main Longchamp http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=3228

 


ctriverconcierge.com
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:44

YÝY¤YóYE×î´ó65??~SIiY1C`YNC`Y>C`Yë2013Äe3ÔÂ
ctriverconcierge.com http://ctriverconcierge.com

 


www.passbookindia.com
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 16:51

!o EÝ×Ë?Ëu¤Î2e¤­¤óol¤ENÔ¤¨¤D
www.passbookindia.com http://www.passbookindia.com

 


Tiffany And Rings Silver 925 Jewelery
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 18:06

Dead composed subject matter, thanks for data .
Tiffany And Rings Silver 925 Jewelery http://www.jaysennett.com/listinfo.php?pid=1340

 


Michael Kors Hamilton Khaki Large Tote
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 18:12

Great blog, I have just bookmarked it
Michael Kors Hamilton Khaki Large Tote http://www.mocyc.com/michael-kors.php?pid=1481

 


theroadtoleadville.com
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 18:47

Y?Y¤YEY|Y¤Y?Ya!c?ÓIUDaDDÖo?¨Çé^óIá1C?o?C
theroadtoleadville.com http://theroadtoleadville.com

 


coach factory outlet online
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 18:56

It can possibly take one more calendar month previous to Hermann can use that which was selected and planted Friday as part of his menu. louis vuitton outlet online
"This portion won't be a very good blip in the memory standard bank," he said. longchamp soldes
BRUNO: Precisely what businesses need is somebody who could get within and obtain the job performed. <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet canada</a>
Due to the fact 2012, Kohn has worked because Queensland Movie theater Company azines treatment room variety link, constructing more robust interactions amongst popular treatment room businesses, appearing artists along with performers from different backdrops. <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet store online</a>
Zambrano analyzed physical design from ITESM, an individual university or college inside Monterrey, their hometown, and that he received a Master of business administration at Stanford School. tory burch outlet canada
Adkins performs a tough-guy known as Bones that assists the women with the film find a missing newborn. He or she explains their identity because this dude with difficult will bark, crusty old guy, but he / she s patient, had a big heart.
coach factory outlet online http://coach.1milliongamerscore.com

 


cheap jordans
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 19:04

Nice post. I discover something even more difficult on distinctive blogs everyday. It'll normally be stimulating to read content from other writers and practice just a little some thing from their store. I'd prefer to use some using the content on my weblog whether you don't mind. Natually I'll provide you with a link on your web blog. Thanks for sharing.
cheap jordans http://funsocialsite.com/blogs/post/2330

 


Lululemon outlet
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 19:14

Recieved your product prior to the day presented in a really nice gift package . All image that's revealed for bracelet is actually what you will recieve. This is certainly quite fragile yet per stunning part concerning precious jewelry that will final as iof that the toggle clasp that is really solid so the bracelet eill not be removed.
Lululemon outlet http://lululemonoutlet.maverikbar.com/

 


tn pas cher chine
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 19:34

Essential sport: Chicago Sierra from Moreno Pit, Thursday night, 3:16 pm hours <a href="http://www.masszazslap.com" target="_blank">gucci outlet</a>
Has been Jesus' Enduring along with Crucifixion a Failure involving Our god? <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">replica jordans</a>
. Have a picnic for lunch, and also supper, when you are able. Provide snacks on the amusement park or perhaps the beach; decide on takeout across the pool through the night. Youngsters don't like sitting in eateries at any rate! <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">fake jordans for sale</a>
"The approach would be to gain (Friday's) staff occasion tryout, to supply Svein the particular shirt for his special birthday, and also for me to acquire a set up the run in addition to make shirt,In . stated Matthews. <a href="http://danielecerioni.com/hogan.html" target="_blank">hogan outlet</a>
As you expected, there exists a broad misogynistic separate, together with virtually 9 in 10 Dems declaring legislation must be stored as they are, or improved upon. The time droplets for you to 55% amid independents in addition to 38% among Republicans. A lot more than six to eight in Twelve Republicans need the particular determine withdrawn.
tn pas cher chine http://www.jolipunk.fr/tn.html

 


michael kors outlet
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 19:47

We specialized in exporting brand bags, the world known brand and the world's most preferential Ming
michael kors outlet http://www.northern-oak.com/mk52.html

« 1 164 165 166 167 168 169 170 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki